Kórnik – zespół zamkowo–parkowy wraz z kościołem parafialnym – nekropolią właścicieli
Pomniki Historii

Kórnik – zespół zamkowo–parkowy wraz z kościołem parafialnym – nekropolią właścicieli

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego odrzucono wizję przebudowy autorstwa Antonio Corazziego
  • dlaczego w bibliotece pojawiła się dewiza "Działyńscy Współrodakom”
  • jak w sferze architektonicznej manifestuje się „ciągłość historyczna”

Zamek ulokowany w sercu kórnickiego założenia to neogotycka, romantyczna fantazja na modłę angielską, bazująca raczej na wyobrażeniach niż badaniu średniowiecznej przeszłości. Neogotyk jest tu kostiumem, swobodnie przeplatającym się także z innymi, wydawałoby się nieprzystającymi rozwiązaniami stylistycznymi.

Fot. dzięki uprzejmości PAN Biblioteka Kórnicka
Kórnik – zespół zamkowo–parkowy wraz z kościołem parafialnym – nekropolią właścicieli
Kórnik – zespół zamkowo-parkowy, południowa elewacja zamku.

Pod owym kostiumem wyrastającym z tradycji rozpoczętej przez Strawberry Hill Horace’a Walpole’a, twórcy nurtu powieści gotyckiej, kryją się jednak pozostałości faktycznego gotyckiego zamku, w kolejnych wiekach wielokrotnie przebudowywanego i rozbudowywanego.

“Trzeba by nam czegoś prostszego”

Średniowieczne dzieje zamku spowijała już w czasach odpowiedzialnego za dzisiejszy kształt budynku Tytusa Działyńskiego mgła tajemnicy, do czasu przebudowy przetrwał on w zrębie, jaki nadano mu w 3 ćwierci XVI wieku. W znanych dziś źródłach Kórnik pojawia się po raz pierwszy w 1365 roku. Prace archeologiczne na zamku potwierdziły istnienie w tym miejscu wcześniejszego założenia, właściwym twórcą rezydencji i pozostałych, rozbudowywanych w kolejnych wiekach dóbr był jednak w początkach wieku XV Mikołaj Górka, kanonik gnieźnieński i kanclerz poznański. Do rodu Górków, należących do tworzącej się na przełomie epoki średniowiecznej i nowożytnej magnackiej elity, majątek kórnicki należał przez niemal dwa stulecia, wchodząc w skład rodowych latyfundiów obejmujących także wiele innych pałaców, zamków i dworów, m.in. w Poznaniu, Szamotułach i Koźminie.

Na zespół rezydencjonalny powstały w I połowie XV wieku składały się zamek, prywatny ośrodek miejski i usytuowany w narożu jego rynku kościół patronacki, a także różne rodzajów zwierzyńców, ptaszarnie i stawy rybne. Po bezpotomnej śmieci w roku 1592 ostatniego przedstawiciela rodu, Stanisława Górki, majątek nie trafił w zupełnie obce ręce – odziedziczył go jego siostrzeniec, Jan Czarnkowski, który wymienił go z bratem Andrzejem, ten ostatni zaś sprzedał kolejnemu przedstawicielowi rodu spokrewnionego z Górkami – swojemu wnukowi Zygmuntowi Grudzińskiemu.

W posiadaniu Grudzińskich Kórnik znajdował się w latach 1610–1676, kluczowy rozdział jego historii nadszedł jednak, gdy Kórnik stał się własnością Działyńskich, najpierw w wieku XVIII, a następnie XIX.

Znaczącej przebudowy podupadającego zamku dokonała Teofila z Działyńskich Szołdrska-Potulicka, właścicielka majątku kórnickiego w latach 1732–1790. Za jej sprawą dawna obronna rezydencja otoczona fosą, wałami i mokradłami zamieniła się w wygodny barokowy pałac w typie entre court et jardin. Kolejna przebudowa, nadająca budowli charakter neogotyki, ukończona została w zasadniczym zrębie w roku 1860, choć Tytus Działyński planował ją, odkąd tylko w 1826 roku przejął majątek. Choć zrealizowana w okresie, kiedy neogotyk przechodził już wyraźnie w fazę “archeologiczną”, opartą na rzetelnych badaniach historycznych pierwowzorów, kórnicka rezydencja reprezentuje jeszcze jego wczesne, fantazyjne oblicze.

Na wizję Działyńskiego oddziałało z pewnością puławskie założenie Izabeli Czartoryskiej, tamtejszy Dom Gotycki i Świątynia Sybilli. Żona fundatora, Celestyna z Zamoyskich, także mająca wpływ na kształt przebudowy, była zresztą wnuczką Czartoryskiej. Przebudowana gruntownie przez Teofilę z Działyńskich, dziś owianą legendą jako “Biała Dama” nawiedzająca ponoć kórnicki zamek, rezydencja nie wymagała najpewniej remontu ze względów praktycznych, motywacje Tytusa Działyńskiego wiązały się więc raczej z kwestiami reprezentacyjnymi i ideowymi. Już w latach 1827–1828 powstały trzy projekty przebudowy, autorstwa czołowych ówczesnych architektów: Antonio Corazziego, Henryka Marconiego oraz Karla Friedricha Schinkla. 

Ten pierwszy zaproponował koncepcję zbliżoną do średniowiecznych pałaców weneckich, z niezwykle bogatym detalem architektonicznym. Projekt ten w realizacji byłby jednak kosztowny, a dodatkowo nie w pełni satysfakcjonujący użytkowo – biblioteka Działyńskiego, dla pomieszczenia której – bardziej nawet niż dla samego właściciela – planowana była przebudowa, pozbawiona była w tym rozwiązaniu ogrzewania. Marconi, sprowadzony do Polski chwilę wcześniej przez generała Ludwika Paca do kierowania budową pałacu w Dowspudzie, pionierską pod względem przeszczepiania na rodzimy grunt angielskiego neogotyku, również w Kórniku zaproponował podobny kostium stylowy.

Sam co prawda jeszcze wówczas w Anglii nie był, ale na życzenie fundatorów przygotowywał odpowiednie projekty w oparciu o wzorniki. Działyński i tę propozycję odrzucił, stwierdzając: “trzeba by nam czegoś prostszego”. Sam Marconi wiele elementów niezrealizowanego projektu powtórzył kilka lat później w projekcie pałacu w Zbójnie.

Zwycięzca architektonicznej rywalizacji

Okazało się więc, że do trzech razy sztuka – projekt Schinkla w stylu angielskiego neogotyku został przez Działyńskiego zaakceptowany, z realizacją było już jednak trudniej. Przystąpienie do prac udaremnił wybuch powstania listopadowego, w którym Działyński czynnie uczestniczył. Władze pruskie zajęły w efekcie majątek kórnicki, a Działyński salwować się musiał emigracją.

Kształcący się m.in. w praskiej szkole politechnicznej Działyński jako młodzieniec […] zaprojektował dla swojej siostry Klaudyny romantyczny zameczek na wyspie jeziora Góreckiego.

Przebywał na przemian w Galicji i w Paryżu, zagrożony całkowitą konfiskatą majątku, odzyskał jednak Kórnik w roku 1838 i błyskawicznie wznowił prace nad przebudową, trwającą do jego śmierci nieco ponad dwie dekady później, a w ostatniej fazie kontynuowaną przez jego syna Jana. Prace, którymi kierował Marian Cybulski, przebiegały zasadniczo w oparciu o projekt Schinkla, choć z wyraźnymi modyfikacjami. Zrealizowano część rozwiązań z projektu Marconiego, a na kształt prac zasadniczy wpływ wywierali Tytus i Celestyna.

Wizja Działyńskiego pozostawała kluczowa na każdym etapie, od wczesnych projektów po wykończenia wnętrz. Fakt, że operujący różnymi kostiumami stylowymi Corazzi i Marconi zaproponowali w pewnym stopniu zbliżone do siebie projekty neogotyckie wskazuje na to, że za wyborem stylu przebudowy stał sam fundator. Angażując do pracy Schinkla, przedstawił mu zarówno poprzednie projekty, jak i garść własnych uwag i wskazówek. Kształcący się m.in. w praskiej szkole politechnicznej Działyński jako młodzieniec sam zresztą zaprojektował dla swojej siostry Klaudyny romantyczny zameczek na wyspie jeziora Góreckiego.

Kostium neogotycki konotuje przede wszystkim dawność, ciągłość historyczną, w tym przypadku tyleż na poziomie rodowym, co państwowym. Jeśli w czasach Górków był Kórnik zamkiem reprezentacyjnym o cechach obronnych, a po nowożytnej przebudowie wygodną rezydencją, za czasów Działyńskiego przestaje być w pełni prywatny, staje się gmachem na poły muzealnym. “Działyńscy Współrodakom”, miała głosić zamyślona przez fundatora dewiza w bibliotece. Działyński zamierzył bowiem przebudowaną siedzibę jako, jak sam stwierdzał, “gmach dla przechowywania zabytków narodowych”, jako spadkobierca magnackich tradycji dając wyraz poczuciu odpowiedzialności wobec kraju, podobnie jak w przypadku rodów Raczyńskich czy Ossolińskich przejawiającej się w hojnych fundacjach na rzecz dobra wspólnego.

Ciągłość rodową akcentować miało najpewniej, jak sugerował Jerzy Kaźmierczak, zestawienie w jednej z sal herbu Działyńskich z herbem twórców majątku – Górków. Program heraldyczny zamku wykracza poza to podkreślenie tradycji miejsca. W sieni wejściowej na stropie znalazły się herby rodzin małżonków i ich matek, od których rozchodzą się dwie zbiegające się ponownie po drugiej stronie linie genealogiczne Tytusa i Celestyny.

Sala jadalna, jedno z głównych reprezentacyjnych pomieszczeń zamku, zyskała dekorację heraldyczną w kasetonach stropu z malowanymi herbami rodów szlacheckich, które przyczyniły się do wielkości Rzeczypospolitej. Tam też, staropolskim zwyczajem, znaleźć się miały portrety królewskie, w przypadku Kórnika tworzące pokaźny zbiór dzieł przedstawiających władców, nie tylko polskich, ale też obcych, a z Polską związanych.

“Najszczęśliwsza mieszanina gotyckiego i indyjskiego”

W romantycznej neogotyckiej kreacji splatają się elementy zaczerpnięte z kontekstów zupełnie innych niż angielski czy europejski gotyk. Sam fundator pisał w tym kontekście o “najszczęśliwszej mieszaninie gotyckiego i indyjskiego”. Tego rodzaju połączenie w efekcie romantycznych zainteresowań sztuką wschodu nie było niczym wyjątkowym, w Kórniku jednak wykorzystanie “orientalnych” elementów wykracza poza fantazyjny kostium, stając się artykułowanym za pomocą form architektonicznych programem ideowym. Sercem zamku jest bowiem Sala Mauretańska, której ozdobne łuki w ośli grzbiet, smukłe kolumny czy roślinne i plecionkowe ornamenty zaczerpnięto z Alhambry, arabskiej enklawy w hiszpańskiej Grenadzie.

Idealizowany orient zachodnich romantyków, fantazyjna kraina wielkich namiętności, nieskrępowanej wyobraźni i wolności, w Polsce filtrowany był nie tylko przez pamięć o czerpiącej ze wschodu kulturze sarmackiej, ale przede wszystkim dążenia niepodległościowe. Turcja z dawnego wroga stała się, zwłaszcza w czasie wojny krymskiej, potencjalnym sojusznikiem w dążeniach niepodległościowych, a dzieje Maurów do wyobraźni Polaków jako pokrewne ich dążeniom niepodległościowym wprowadził Mickiewicz w “Konradzie Wallenrodzie”. Bazując na wzornikach, Działyński w Sali Mauretańskiej bezpośredniego nawiązywał do architektury dziedzińca pałacu Alhambra w Grenadzie. Jak zauważała Agnieszka Whelan, powstawała w ten sposób, podobnie jak u Mickiewicza, czytelna paralela – oto oaza pośród nieprzyjacielskich ziem, miejsce, w którym dzielny, chwilowo pokonany naród oczekuje na swoje odrodzenie.

Podkreślał to i tutaj obecny, choć nie w pełni zrealizowany program heraldyczny – stiukowe herby ziem Korony, Litwy oraz terytoriów zależnych i związanych z Rzeczpospolitą zwłaszcza z okresu jagiellońskiej potęgi. Uzupełniać je miały niezrealizowane, malowane herby województw oprawione w złocone ramy. Jan Działyński dokańczając przebudowę Sali Mauretańskiej przeznaczył ją na ekspozycję gromadzonych przez ojca pamiątek historycznych, m.in. militariów i dokumentów, dopełniających zbiory kórnickiej biblioteki.

Symboliczne wypędzenie innowiercy? Niekoniecznie!

Drugim kluczowym elementem kórnickiego założenia jest zbudowany ok. 1430 roku przez Mikołaja Górkę halowy kościół gotycki, także kilkukrotnie przebudowany. Ostatni przedstawiciel rodu Górków, Stanisław, jak charakteryzował go Kazimierz Lepszy, “typ oligarchy-warchoła”, “dumny, zawzięty, gwałtowny”, wzniósł przy kórnickim kościele rodowe mauzoleum w roku 1584. Rozbudowa ta została niejako wymuszona okolicznościami – Stanisław, podobnie jak wcześniej Łukasz III, był luteraninem, a władze kościoła katolickiego sprzeciwiły się chowaniu innowierców w kaplicy rodowej Górków w katedrze poznańskiej. Mauzoleum na planie kwadratu, przekryte kopułą z latarnią, to najwcześniejszy znany przykładem recepcji form Kaplicy Zygmuntowskiej przy rodowym kościele, w prywatnych dobrach magnackich. Najważniejszym elementem wyposażenia kaplicy były płyty nagrobne, przedstawiające Górków w tzw. pozie sansovinowskiej, jakby jedynie drzemiących, nie zmarłych, w pełnym uzbrojeniu i z atrybutami władzy.

Teofila Szołdrska-Potulicka odpowiedzialna była za założenie nowych sklepień i modernizację mauzoleum Górków, z kolei zewnętrzny kształt dzisiejszej budowli zdeterminowała, ponownie, działalność Tytusa Działyńskiego. Po pożarze kościoła w roku 1837 fasada odbudowana została w formach neogotyckich według projektu Franciszka Marii Lanciego. We wnękach na fasadzie znaleźć się miały dwie figury z nagrobków Górków, ostatecznie na półtora wieku trafił na nią jeden ze “śpiących rycerzy” – twórca rodzinnego mauzoleum, Stanisław. Według miejscowej legendy rada parafialna “nie chciała udzielić gościny heretykowi”, jako że luterański zbór znów stał się kościołem katolickim, jednak najpewniej pierwotny plan zakładał raczej podkreślenie historii miasta i kościoła sięgającej złotego wieku Rzeczypospolitej niż symboliczne “wypędzenie” innowiercy.

Tytus Działyński przekształcił wreszcie park, którego obszar powiększył o przyległe, dokupione tereny (z 5 do niemal 30 hektarów), a reprezentacyjny ogród francuski przemodelował na malowniczy ogród w stylu angielskim, tworząc zręby dzisiejszego arboretum. Po bezpotomnej śmierci Jana Działyńskiego w 1880 roku dobra kórnickie odziedziczył jego siostrzeniec, Władysław Zamoyski, który już po I wojnie światowej, niejako kontynuując dzieło Tytusa Działyńskiego, przekazał majątek wraz z księgozbiorem i arboretum społeczeństwu – w roku 1925 powstała fundacja Zakłady Kórnickie, 8 lat później Zakład Badania Drzew i Lasu, a po roku 1945 tereny arboretum trafiły w ręce Polskiej Akademii Nauk.

Ciekawostka:
W Kórniku kręcono film „Gdzie jest trzeci król” (1966 rok) o gangu międzynarodowych przestępców próbujący ukraść cenny obraz. W produkcji zagrali m.in. Andrzej Łapicki, Kalina
Jędrusik, Franciszek Pieczka i Wieńczysław Gliński.

Piotr Policht

Historyk sztuki, kurator. Publikował w prasie („Szum”, „Blok”) i portalach internetowych (szum.pl, Culture.pl).

Popularne

Chełmoński odnaleziony

Przez 133 lata uchodził za zaginiony. Teraz niespodziewanie wypłynął na rynku aukcyjnym. Mowa o obrazie czołowego przedstawiciela realizmu, Józefa Chełmońskiego, namalowanym w tym samym czasie co jedno z najsłynniejszych dzieł artysty – czyli „Babie lato”. Jego tytuł to „Wieczór letni”....