Elektrociepłownia Szombierki, Bytom, 2018 r.
Fot. Mariusz Przygoda / Forum

Dziedzictwo na co dzień

Wskazówki idą w dobrą stronę

Czas dla elektrociepłowni Szombierki zatrzymał się w 2011 roku. Wtedy nastąpiło ostateczne wygaszenie pracy, postępujące od końca XX stulecia. Stanął także czterostronny zegar na wieży wodnej. Pięć lat temu grupa pasjonatów opiekująca się podupadającym obiektem uruchomiła czasomierz ponownie, ale od tego czasu ktoś ukradł kabel zasilający. Wszystko jednak wskazuje na to, że niebawem zegar znów ruszy i czas zacznie wreszcie działać na korzyść zabytkowej elektrociepłowni. 

Przebogata sześciolatka

Zegar marki Siemens & Halske o pięciometrowych tarczach i 100-kilogramowych żeliwnych wskazówkach zamontowano na wieży elektrowni Szombierki w 1925 roku, pięć lat po jej uruchomieniu. Był sprzężony z zegarem matką, podobnie jak ponad 50 czasomierzy działających w różnych częściach zakładu, co sprawiało, że wskazówki układały się jednakowo dla wszystkich.

Fot. Tomasz Krufczyk / Forum
Wskazówki idą w dobrą stronę
Szombierki, Bytom, 2004 r.

Siłownię uruchomiono 29 listopada 1920 roku, gdy Szombierki nie były jeszcze dzielnicą Bytomia (stały się nią dopiero w 1951 roku). Za jej budową stał majątek Joanny Gryczik – przybranej córki śląskiego magnata przemysłowego Karola Goduli (Godulli), który był właścicielem Szombierek od lat 20. XIX wieku, a dwie dekady później pobudował tu swój pałac.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Historia każdego z tych dwojga to materiał na odrębną opowieść. On – urodzony w 1781 roku syn rolnika z własnym gospodarstwem, a później nadleśniczego – okazuje się nieprzeciętnie zdolnym dzieckiem. Po ukończeniu liceum podejmuje pracę u hr. Karola Franciszka von Ballestrema, górnośląskiego właściciela ziemskiego i przemysłowca. Hrabia awansuje go na kolejne stanowiska, od urzędnika folwarcznego, przez skarbnika majątku, rządcę, po ekonoma. Wówczas Karol Godula jest już mocno zainteresowany możliwościami wydobycia węgla i rud cynku na ziemiach swojego pryncypała. Przyczynia się do budowy huty cynku Karol w Rudzie – od imienia hrabiego, a nie Goduli, rzecz jasna. W uznaniu zasług dostanie później udziały (kuksy) w tym przedsiębiorstwie. Staną się zalążkiem przyszłej – gigantycznej – fortuny, dzięki której Godula zyska miano „króla cynku”. W chwili śmierci na jego majątek składają się nie tylko dobra ziemskie – m.in. Szombierki – lecz także udziały w licznych kopalniach i polach eksploatacyjnych galmanu (rudy cynku), polach górniczych i kopalniach węgla oraz hutach cynku.

Zgodnie z testamentem główną spadkobierczynią fortuny bezdzietnego przemysłowca zostaje sześcioletnia Joanna Gryczik (w akcie urodzenia zapisano: Gryzik). Dziewczynka trafiła do domu Goduli w efekcie trudnej sytuacji życiowej owdowiałej matki – być może przeszkadzała w planach jej kolejnego zamążpójścia. Po śmierci Goduli Joanna, pozostająca pod opieką jego przyjaciół i współpracowników, rozpoczyna naukę we Wrocławiu. Tam pozna później przyszłego męża hrabiego Hansa Ulryka (Ulricha) von Schaffgotscha. Po ślubie – w wieku zaledwie 16 lat – wniesie swoje dobra do hrabiowskiego majątku.  Dzięki tej historii po zakończeniu I wojny światowej (już po śmierci obojga małżonków) spółka Gräflich Schaffgotsch’schen Werke (Hrabiowskie Zakłady Schaffgotschów) mogła wznieść w Szombierkach elektrownię węglową, jedną z największych na Śląsku. Wykorzystywano w niej węgiel z pobliskiej – i także należącej do koncernu – kopalni Gräfin Johanna (później KWK Bobrek, stąd też pierwsza nazwa elektrowni – Bobrek właśnie, choć w użyciu była również nazwa Kraftwerk Oberschlesien). Produkowany prąd trafiał do pobliskich hut, kopalń i miasta Bytom.

Rosjanie wynosili, Polacy uruchomili

Koncepcję elektrowni przygotowali zasłużeni dla regionu Georg i Emil Zillmannowie, kuzyni z Charlottenburga (dziś dzielnicy Berlina), którzy mieli już na koncie m.in. projekty zabudowań kopalni Gliwice, kopalni węgla kamiennego Giesche (później KWK Wieczorek) oraz osiedli robotniczych Giszowiec i Nikiszowiec w Katowicach. 

Fot. NAC
Wskazówki idą w dobrą stronę
Widok z huty “Julia” na elektrownię “Bobrek”, później “Szombierki”, 1918-1944, Krajowy Urząd Dokumentacji Fotograficznej – Górny Śląsk (Landesbildstelle Oberschlesien).

Na zespół zabudowy dawnej elektrowni Bobrek składają się dziś kotłownia, pompownia, maszynownia, rozdzielnia prądu, wieża wodna (zegarowa), wieża węglowa, trzy kominy fabryczne, budynek zarządu, wartownia oraz nastawnia bramowa kolejowa wraz z urządzeniami sterowania ruchem. Budynki wzniesiono w latach 1917–1920, nie licząc najwyższego z kominów (120-metrowego), który dobudowano w latach 30. (…)

Pełen tekst w najnowszym numerze 8/2023 kwartalnika “Spotkania z Zabytkami”, dostępnym na rynku . 

Bartosz Klimas

Dziennikarz, pisze o historii Warszawy, architekturze poprzemysłowej i zabytkach (po)kolejowych. Stworzył portal o dziejach stołecznego przemysłu – wawtech.pl. Publikował m.in. na łamach „Rzeczpospolitej”, „Stolicy” i „Kroniki Warszawy”.

Popularne

Spirytus wyparował, gaz się ulotnił – czyli nowe funkcje poprzemysłowych zabytków Warszawy

Stołeczne zabytki industrialne mają niewielkie szanse, by stać się muzeami przemysłu czy, ogólniej, instytucjami kultury. Dawne elektrownie, fabryki czy browary stoją na zbyt cennych działkach. W ostatniej dekadzie procesy rewitalizacyjne w mieście przyspieszyły – deweloperzy, w zamian za odrestaurowanie zabytkowych...