"Wędrujące obrazy. Małgorzata Mirga-Tas", Międzynarodowe Centrum Kultury
Fot. Paweł Mazur / wystawa Małgorzaty Mirgi Tas w MCK / materiał promocyjny
Dziedzictwo na co dzień

Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?

Katarzyna Wąs i Leszek Wąs, czyli doradczyni w dziedzinie zakupu dzieł sztuki oraz marszand i kolekcjoner, a prywatnie córka z ojcem, w naszej stałej rubryce „Niewąskie Spojrzenie” rozmawiają o obiektach dostępnych na aukcjach, ich historii i wartości – nie tylko materialnej. Tym razem przedmiotem ich zainteresowania stała się szeroko pojęta sztuka inspirowana kulturą romską – zarówno sztuka dawna, która pojawiła się na aukcjach, jak i współczesna, odwołująca się do tradycji i dziedzictwa.

fot. Muzeum Narodowe w Warszawie / domena publiczna
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
Louis Gallait (1810-1887), “Skrzypek i cyganka” (Pocieszenie), po 1851 r., olej na płótnie, wymiary: 96 x 72,5 [116,5 x 94,5 x 7]. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.

Katarzyna Wąs: Na aukcji 6 lipca w Desie pojawił się obraz według Louisa Gallaita „Skrzypek i Cyganka” („Pocieszenie”). Autor nierozpoznany. Licytacja zaczęła się od 14 tysięcy złotych przy estymacji 15 tysięcy – 20 tysięcy złotych. Całkiem przystępnie jak na kawał porządnego płótna. Mimo to obraz się nie sprzedał. Nie pomogło nawet pochodzenie pracy z kolekcji Grażyny Kulczyk. Pytanie, czy ktoś ten fakt w ogóle odnotował. Główne aukcje, wyprzedające męską część kolekcji, odtrąbiono dość hucznie, a tu po czasie, trochę cichcem, sprzedaje się jakieś dziewiętnastowieczne kopie. A to w sumie przyzwoita rzecz. Oryginał znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.

Leszek Wąs: Kopie dawnego malarstwa nie cieszą się na naszym rynku powodzeniem, jak widać nie pomogła świetna proweniencja…i być może zbyt wysoka – jak na kopię – cena. Znany jest inny obraz Gallaita inspirowany tematyką romską „Cyganka z dwojgiem dzieci” z 1852 roku.

 Romowie czy Sinti pojawiają się w sztuce europejskiej od kilkuset lat, często jako element egzotyki czy folkloru. Wpływ muzyki Romów na muzykę europejską jest powszechnie znany, przypomnę tylko takich kompozytorów jak Joseph Haydn, Johann Strauss, a przede wszystkim Franz Liszt.

Fot. Chicago, Art Institute / East News
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
Otto Mueller (1874 – 1930), “Dwie Cyganki”, ok. 1927, wymiary 70,5 × 50,1 cm. Fot. Chicago, Art Institute / East News

 Moje pierwsze zetknięcie się z taką inspiracją w sztukach pięknych miało miejsce we Wrocławiu, gdy przed laty odkryłem dla siebie sztukę Otto Muellera (1874-1930) – chyba najsłynniejszego i najdrożej sprzedającego się artystę ze Śląska. Pamiętam sensacyjne opowieści, że ktoś na słynnej giełdzie staroci przy wrocławskiej Hali Stulecia kupił za grosze nierozpoznane grafiki Muellera przedstawiające nagie Cyganki (tak to się wtedy mówiło…).

K.W.: Myślę, że na tej „słynnej” giełdzie to nie jedna sensacja miała miejsce, a początek lat 90. lubił nagości bez względu na etniczne pochodzenie przedstawionej. Choć jak wiadomo „kobieta Orientu”, „egzotyczna” od zawsze stereotypowo uchodziła za tę bardziej wyuzdaną, symbolizującą erotyczne uniesienia. Harem przez swoją niedostępność powodował, że wyobraźnia artystów szalała. Tak niestety kobiety zostały wpisane w historię sztuki. To na szczęście radykalnie się zmieniło. Może też dlatego tematyka z obrazu Gallaita idzie do lamusa. Wpisuje się w kontrowersyjne obecnie zataczający szerokie kręgi zjawisko cancel culture. Spójrzmy na malarstwo polskie. Jakie mamy przedstawienia Romów w sztuce polskiej do, hm… 2015 roku?

L.W.: Tak jak w całej sztuce europejskiej, przedstawienia Romów pojawiają się również w malarstwie polskim. Warto przypomnieć tu twórczość Aleksandra Kotsisa, Maksymiliana Gierymskiego czy piękną „Cygankę” Henryka Siemiradzkiego. Przedstawienia na tych obrazach nie odbiegają od powszechnego postrzegania tej grupy etnicznej jako ludu tajemniczego, żyjącego poza „naszymi standardami”.

domena publiczna / Wikipedia.org
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
Henryk Siemiradzki (1843 -1902), “Cyganka”, olej na płótnie, 1877 r., 62 cm x 50 cm

K.W.: A no właśnie! Jak Cyganka to od razu piękna, jakby brzydka być nie mogła, albo stara przynajmniej. Ale tym już wchodzimy na grząski grunt przepisywania historii, z którym wiem, że nie do końca się zgadzasz.

L.W.: Jestem przeciwny wszelkim radykalizmom, również tym kulturowym. Daję bardziej wiarę w rozważną ewolucję. Wahadło dziejowe zbyt wychylone w przeciwną stronę może wrócić i zniweczyć pozytywną zmianę. Przykładem na taki bezsensowny radykalizm kulturowy jest dla mnie wykreślanie czy zmienianie fragmentów oryginalnych tekstów literackich, które z dzisiejszej perspektywy byłyby trudne do przyjęcia. Siemiradzki namalował obraz pod tytułem „Wazon czy kobieta”, który notabene, w pewnej przenośni, unaocznia rozterki kolekcjonerskie nie obce nam współcześnie. Rozterki tak, ale takie uprzedmiotowienie kobiety dzisiaj by nie przeszło… Swoją drogą jestem ciekaw, czy w muzeum dodadzą do opisu obrazu jakiś stosowny komentarz…

W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie / domena publiczna
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), “Murzynka”, Paryż 1884 r.; olej, płótno, wymiary 63 x 48,5 [90 x 78 x 5,5]. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.

K.W.: Przydałby się. Tak jak zrobili w przypadku Anny Bilińskiej-Bogdanowicz i jej pięknego portretu kobiety pod tytułem „Murzynka”. Pod obrazem znalazł się krótki opis o kwestiach kolonialnych i zmianach społecznych. To mi się podoba. Można też inaczej. Przykładem niech będzie pozostając w tematyce romskiej znakomita wystawa Małgorzaty Mirgi-Tas w MCK w Krakowie „Wędrujące obraz”, na której kuratorzy Wojciech Szymański i Natalia Żak zadbali, aby w cytowanych tekstach słowo „Cygan” było przekreślone i nadpisane słowem „Rom”. W ten delikatny sposób zwrócili uwagę na obowiązujące i akceptowane przez społeczność romską określenie ich grupy etnicznej. W pierwszej części wystawy zostały pokazane prace prezentujące stereotypowe przedstawienia Romów w kulturze – tabor, grajkowie, wróżbitka i tym podobne. Kolejne części skupiały się już na pracach Miri-Tas, czyli najważniejszej reprezentantki współczesnej sztuki romskiej. Jej pozycję potwierdza doskonały odbiór polskiego pawilonu na ostatnim Biennale w Wenecji, bo to właśnie jej tkaniny wypełniły budynek w Giardini. Wystawa z pawilonu została później zaprezentowana w Zachęcie, a jeden z wielkoformatowych paneli zakupiony do kolekcji Galerii. Dziękować energiom za tę decyzję! To może być jedno z niewielu dzieł sztuki romskiej w polskich kolekcjach publicznych.

L.W.: Do jakiego momentu sztuka uważana jest za „romską” ? Intuicja podpowiada mi, że jednak nie tylko pochodzenie autora/autorki, ale i tematyka.

K.W.: Myślę, że muszą być spełnione oba te warunki jednocześnie. Pytanie raczej, czy „nie-Rom” może tworzyć sztukę romską. Czy jest ona wówczas jedynie utrzymana w tym duchu, ale to już odległe dywagacje tyczące się wielu innych obszarów sztuki. Podobnie jak ze sztuką feministyczną. Czy ją tylko mogą tworzyć kobiety feministki lub osoby czujące się kobietami? Czy heteroseksualny mężczyzna nie może już tworzyć prac feministycznych?

L.W.: Opowiedz więcej o miejscu twórczości Miri-Tas na krajowej czy międzynarodowej scenie artystycznej…

Fot. Paweł Mazur / wystawa Małgorzaty Mirgi Tas w MCK / materiał promocyjny
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
“Wędrujące obrazy. Małgorzata Mirga-Tas”, Międzynarodowe Centrum Kultury
Fot. Paweł Mazur / wystawa Małgorzaty Mirgi Tas w MCK / materiał promocyjny
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
“Wędrujące obrazy. Małgorzata Mirga-Tas”, Międzynarodowe Centrum Kultury

K.W.: Kobieta, przedstawicielka mniejszości, pracująca w technice innej niż malarstwo. Wszystko się składa na dobry produkt rynkowy. Dlatego nie zdziwiło mnie, że na ostatnich targach Art Basel Małgorzata Mirga-Tas była chyba najlepiej reprezentowaną polską artystką. Jej prace pokazywały aż trzy galerie. Poza oczywiście warszawską Fundacją Galerii Foksal, jej tkaniny były na stoiskach Karma International i Frith Street Gallery. Godne odnotowania jest to, że została zakupiona do jednej z najlepszych kolekcji korporacyjnych na świecie, czyli do UBS Art Collection i prezentowana w UBS Lounge. Bardzo prestiżowo! Wiesz, dla mnie trochę śmieszne jest to wprowadzanie wszystkich mniejszościowych tematów na salony w ten sposób, ale może lepiej tak niż wcale.

L.W.: Ile kosztują jej prace?

K.W.: Wiem, ale nie powiem. To też swoją drogą ciekawe, że takie informacje de facto nie są jawne. Potem nie ma co się dziwi, że rynek sztuki pozaaukcyjny dla wielu osób wydaje się być nietransparentny. Tak jakby polski  rynek aukcyjny był transparentny… Powiem tyle, są dużo, dużo droższe niż niesprzedana kopia Gallaita.

L.W.: A więc Mira-Tas nie musi borykać się z finansowym niedocenieniem, które było udziałem Francesca del Cossy, autora najlepszych fresków z Palazzo Schifanoia w Ferrarze, będących inspiracją dla tkanin naszej artystki. Na marginesie, nie można odmówić Mirdze-Tas bardzo erudycyjnego pomysłu na wystawę właśnie we Włoszech na weneckim Biennale: inspiracja sztuką włoskiego renesansu, powszechnie uznaną, opiewaną również w literaturze (D’Annunzio, Pound). Czy określenie „udany marketing” to zbyt cyniczne podejście? Swoją drogą swoisty dialog z dawną sztuką pojawia się ostatnio często w twórczości wielu artystek, aby przywołać tutaj choćby Ewę Juszkiewicz czy Agatę Słowak.

K.W.: To prawda. Artystki biorąc na warsztat sztukę dawną, przepisują ją, nadają nowy kontekst i podkreślają pomijane do tej pory wątki. Z patrzonych stając się patrzącymi. U Mirgi-Tas poza tym kobiecym zwrotem przedstawiającym codzienne życie Romów, przede wszystkim bliskich jej kobiet – ciotek, babek, sąsiadek przy „zwykłych” czynnością, które tutaj urastają do wydarzeń traktowanych tą samą skalą co męskie bitwy, przywołuje liczne zapomniane lub wręcz nigdy nie znane szerszemu odbiorcy osoby zasłużone dla kultury romskiej. Do tworzenia swoich prac wykorzystuje zbierane wśród tych osób stare tkaniny. Dzięki temu materia, z której powstaje praca, niesie ze sobą opowieść i jest równorzędna z treścią przedstawioną na obrazie/tkaninie.

L.W.: Może warto przypomnieć, że pierwszy pawilon romski na Biennale w Wenecji powstał w 2007 roku i prezentował prace kilkunastu artystów i artystek z różnych krajów. Kuratorce w ten sposób udało się podkreślić transnarodowy charakter Romów. RomArchive z kolei gromadzi w formie digitalnej obiekty i twórczość inspirowaną Romami, czyli Sinti. Baza ta to już prawie pięć tysięcy rekordów z okresu ostatnich sześciuset lat.

K.W.: Niestety nie widziałam tego pawilonu. Od tamtego czasu bardzo wiele zmieniło się w myśleniu o idei narodowości. Teorie postkolonialne, które używane są również do analizowania zjawisk kultury mniejszości, bardzo się rozpowszechniły. Jeszcze dużo stereotypów do przerobienia przed nami. Może po innym spojrzeniu na sztukę romską przyjdzie czas na np. współczesną sztukę żydowską, a już niedługo wszystkie obrazki Żyda z pieniążkiem znikną z polskich domów. Nikt nie będzie zainteresowany takimi gusłami, jak nikt nie chciał „Skrzypka i Cyganki”.

P.S.

Strzelba cieszynka, opisywana w poprzednim artykule, który znalazł się w numerze 7/2023 magazynu “Spotkania z Zabytkami”, dostępnym obecnie na rynku, na aukcji w domu aukcyjnym Wendl została sprzedana za 11 tysięcy euro plus opłaty aukcyjne.

Fot. dzięki uprzejmości autorów
Czy przymiotnik „romska” ma znaczenie?
Katarzyna Wąs, Leszek Wąs – portret.
Leszek Wąs
Marszand i kolekcjoner, znawca rzemiosła artystycznego, prowadzący galerię w Bielsku-Białej. Wiceprezes Stowarzyszenia Antykwariuszy i Marszandów Polskich.

Katarzyna Wąs

Historyczka sztuki i doradczyni w zakupach dzieł sztuki oraz tworzenia kolekcji. Pracowała w państwowych i prywatnych instytucjach wystawienniczych. Wykłada zagadnienia związane z kolekcjonerstwem w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.

Popularne

Chełmoński odnaleziony

Przez 133 lata uchodził za zaginiony. Teraz niespodziewanie wypłynął na rynku aukcyjnym. Mowa o obrazie czołowego przedstawiciela realizmu, Józefa Chełmońskiego, namalowanym w tym samym czasie co jedno z najsłynniejszych dzieł artysty – czyli „Babie lato”. Jego tytuł to „Wieczór letni”....