Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Żywa, rozwibrowana czerwień ściąga spojrzenie na lewą stronę niewielkiego obrazu. To kozioł woźnicy przykryty bogato zdobioną tkaniną wykończoną krwistą pasmanterią. Po chwili nasycone odcieniami czerwieni oko przesuwa się w prawo – ku wyłaniającym się z mrocznej szarości złoceniom oddanym żółcieniami. To krawędzie widocznego w połowie pudła karety i listwy jej drzwiczek.
Łukasz Stokłosa za temat obrazów chętnie obiera ślady przeszłości.
W malowanych przez niego pełnych melancholii, wyłaniających się z mroku wnętrzach i ogrodach nie ma już ludzi, dla których powstały. Przedmioty i sprzęty, zbroje i karety też są osierocone. Nie będą już użyte – stały się eksponatami oddzielonymi od życia muzealną barierką.
Kareta z obrazu też nie wozi już swoich właścicieli, stoi w powozowni muzeum w Wersalu. Należała do prezydentów Francji. To berlina de gala – pierwszy człon nazwy określa typ pojazdu, w którym pudło jest zawieszone na pasach między dwoma drągami stabilizującymi konstrukcję. Takie podwozie było powszechnie stosowane przez większą część XVIII wieku i cały XIX. De gala to z kolei określenie pojazdu paradnego, oficjalnego. Ten egzemplarz został zamówiony w Londynie u Hoopera i Spółki, firmy, która od początku stulecia produkowała najbardziej luksusowe karety. Wśród klientów Hoopera byli Wilhelm IV, królowa Wiktoria czy Edward VII. W XX wiek firma wkroczyła, dostarczając wiosną 1900 roku pierwszy skonstruowany na podwoziu Daimlera królewski samochód. Był pomalowany na czekoladowobrązowy kolor z czerwonymi wykończeniami (to kolorystyka, która do dziś dominuje w brytyjskich oficjalnych królewskich samochodach).
Wtedy to została przetransportowana z Londynu do Paryża. Przyczyną podróży kosztownej karety była oficjalna wizyta państwowa cara Mikołaja II. Francja i Rosja – dwie największe potęgi kontynentalnej Europy – dążyły do zbudowania silnego sojuszu przeciwko Niemcom. Wizyta miała utwierdzić przyjaźń między krajami i zademonstrować ich jedność. Car Mikołaj z żoną Aleksandrą Fiodorowną przybyli do Paryża 5 października 1896 roku i spędzili tam tydzień wypełniony oficjalnymi wizytami i spotkaniami. Za dnia w czasie przejazdów po mieście korzystano z otwartych powozów, wieczorami zaś krytych karet, w tym sportretowanej przez Stokłosę berliny.
Kareta ma typową dla przełomu XIX i XX wieku kolorystkę – jej pudło jest czarne. Paradny charakter pojazdu ujawnia złocona taśma z brązu z ażurową dekoracją floralną, którą wykończono krawędzie na styku ścian pudła i jego lekko wypukłego dachu. Na właściciela wskazuje wykonany również ze złoconego brązu monogram „RF” (République Française), powtórzony sześć razy przy górnej krawędzi po obu stronach pudła. W jego dolnej partii, na drzwiczkach, XVIII-wiecznym zwyczajem umieszczono herb właściciela – w tym przypadku kompozycję z republikańską rózgą liktorską i monogramem na tle trójbarwnych flag, zamkniętą u dołu motywem splecionych gałęzi: dębowej i laurowej. Skromniej opracowany motyw godła zdobi boczne pola po obu stronach drzwiczek. Wyjątkowo efektowna jest ciemnogranatowa tkanina, którą okryto kozła. Obszyto go czerwoną pasmanterią. Takiej samej użyto do wykończenia niewidocznego na obrazie wnętrza karety obitego błękitnym jedwabiem. Części podwozia – rozwora, resory, ławki przedniego i tylnego zawieszenia – pomalowano na ceglastoczerwony kolor.
Prezydencka berlina de gala była obsługiwana przez trzy osoby – stangreta powożącego pojazdem z kozła i dwóch lokajów stojących za pudłem karety na tylnej ławce, którzy podczas jazdy trzymali się taśm mocowanych do krawędzi dachu. Ich rola nie ograniczała się do asysty – otwierali i zamykali drzwi, które ze względu na skąpość miejsca nie miały od wewnętrznej strony klamek. Rozkładali także będące częścią wyposażenia wnętrza schodki oraz pomagali przy wsiadaniu do stosunkowo wysoko zawieszonego pudła. Po carskiej wizycie prezydencka berlina była używana równolegle z wchodzącymi do użycia automobilami. Służyła m.in. prezydentowi w drodze z dworca kolejowego Rive Gauche w Wersalu do pałacu, gdzie odbywały się ważniejsze spotkania. Dopiero w 1920 roku III Republika zrezygnowała z karet. Berlina została w Wersalu.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Kiedy mowa o kopcu Krakusa, po prostu nie da się uciec od tego konkretnego zdjęcia. Chociaż od kiedy wynalazek fotografii zawitał do Krakowa, powstały ich tysiące, jedno zdjęcie z lat 30. wygrywa konkurencję z wszystkimi. Nastrojowe widoczki zdejmowane przy pomocy dronów, w godzinie, kiedy kładą się długie cienie, a świat wydaje się wreszcie miejscem przychylnym dla ludzi, bledną wobec tego widoku. W obliczu tego jednego obrazu nijaczeją inne stare zdjęcia i wszystkie nowe...
Nicolas Grospierre, czyli budynków życie po życiu Artysta lubi fotografować architekturę lat 60. i 70. Chodzi nie tylko o całe budynki, lecz także – a może nawet przede wszystkim – fragmenty ścian czy wycinki fasad. Uwodzą go w nich symetria,...
Katarzyna Wąs i Leszek Wąs, czyli doradczyni w dziedzinie zakupu dzieł sztuki oraz marszand i kolekcjoner, a prywatnie córka z ojcem, w naszej stałej rubryce „NieWĄSkie spojrzenie” rozmawiają o obiektach dostępnych na aukcjach, ich historii i wartości. Tym razem tropią...