
- dlaczego kościół powstał poza murami miejskimi
- jakie ofiary rzeczowe pozwoliły dokończyć budowę
- ilu wiernych mogła pomieścić świątynia
Ma ponad 360 lat i jest zaliczany do największych drewnianych budowli barokowych na świecie. Mowa o kościele ewangelicko-augsburskim pw. Ducha Świętego w Jaworze. Powstał w 2. połowie XVII wieku na mocy porozumień pokoju westfalskiego kończącego w 1648 roku wojnę trzydziestoletnią. Specjalne zezwolenie na jego budowę oraz świątyń w Świdnicy i Głogowie, zwanych do dziś Kościołami Pokoju, wydał katolicki cesarz Ferdynand III Habsburg. Mimo rygorystycznych obwarowań dotyczących m.in. jakości i trwałości użytych w budowie materiałów, dwa z nich przetrwały do dziś; kościół w Głogowie spłonął w XVIII wieku w pożarze wywołanym uderzeniem pioruna. Budowle stanowią świadectwo wysokiej kultury ówczesnej społeczności ewangelickiej i pionierskiego kunsztu zaangażowanych w ich realizację artystów i rzemieślników.

Katolicyzm albo wyjazd
Powstanie obiektu jest ściśle związane z wydarzeniami, jakie miały miejsce na terenie Śląska po zakończeniu wojny trzydziestoletniej. W jej efekcie protestanckie państwa Świętego Cesarstwa Rzymskiego, wspierane przez inne kraje, osłabiły pozycję katolickiej dynastii Habsburgów w Europie.
Mimo zapewnienia częściowej wolności wyznania na terenie Rzeszy, na Śląsku już w 1627 roku rozporządzenie cesarskie nakazywało ewangelikom obowiązkowe przejście na katolicyzm lub emigrację.
Likwidowano świątynie, zakazano zawierania związków małżeńskich z niekatolikami i wypędzano duchownych ewangelickich. W niektórych księstwach śląskich pozostawiono nieco więcej wolności religijnej.
Na terenie księstw legnickiego, brzeskiego, ziębickiego, oleśnickiego i we Wrocławiu znajdowały się kościoły „ucieczkowe” lub „graniczne”, w których można było bez przeszkód odprawiać nabożeństwa.
Ewangelikom z Jawora pozwalano na udział w nabożeństwach w pobliskich miejscowościach, ale w kwestiach dotyczących chrztów, ślubów i pochówków oraz kształcenia mieli bezwzględnie podporządkować się Kościołowi katolickiemu. Ich opór polegał głównie na wysyłaniu petycji do Urzędu Królewskiego. Jedna z nich zawierała prośbę o zgodę na budowę kościoła. Jaworzanie powołali się w niej na art. 5 § 40 pokoju westfalskiego, w którym cesarz wyraził zgodę na budowę kościołów w Świdnicy, Jaworze i Głogowie, o ile pojawi się takie żądanie. Ferdynand III nie mógł odmówić wzniesienia świątyń, ale postawił bardzo wymagające warunki dotyczące realizacji inwestycji.

Pnie jako dar dla ewangelików
Pozwolenie na budowę ewangelickiego kościoła w Jaworze wydano 3 września 1652 roku. W liście do starosty, napisanym kilka miesięcy wcześniej, cesarz zastrzegł, by świątynia była zbudowana z dala od fortyfikacji, poza murami miejskimi, jednak nie dalej niż na odległość strzału armatniego. Wydane decyzje potwierdzały fakt, że wyznanie luterańskie straciło na znaczeniu, egzystuje na marginesie społeczeństwa. Poza tym świątynię zezwolono budować tylko z nietrwałych materiałów: drewna, słomy, piasku i gliny. W ten sposób zatracała cechy wielkiej architektury, nie przypominała tradycyjnej świątyni. Z tego powodu zakazano również wznoszenia wieży i dzwonnicy. Budowa miała zostać ukończona w rok, a jej koszt należało sfinansować z datków.
Ponieważ po wojnie trzydziestoletniej społeczeństwo bardzo zubożało, zaraz po wyznaczeniu placu pod budowę kościoła przed Bramą Złotoryjską zwrócono się z prośbą o wsparcie materialne do wiernych nie tylko z okolic, ale również z innych krajów. Z datków zebranych m.in. w: Hamburgu, Kopenhadze, Augsburgu i Magdeburgu uzbierano 4600 talarów. Poza wsparciem finansowym przekazano ofiary rzeczowe: okna, ołtarze, baptysterium, konfesjonał czy dzwon i naczynia liturgiczne. Zadziwiające, że nawet katolicki Zarząd Miasta ofiarował na budowę ewangelickiego kościoła 300 pni z miejskiego lasu.

Barokowe BHP
Budowę rozpoczęto 24 kwietnia 1654 roku uroczystym położeniem kamienia węgielnego, a zakończono w planowanym terminie 30 września rok później. Projekt wykonał wrocławski architekt miejski Albrecht Säbisch, ale
o sukcesie realizacji zdecydował kierownik prac budowlanych, znany cieśla z Jawora, Andreas Gamper.
Wzniesiono olbrzymią budowlę trzynawową na planie prostokąta z trójbocznie zamkniętym prezbiterium. Nawa główna, nakryta dachem dwuspadowym, mierzyła 43,5 m długości, 14,1 m szerokości i 16 m wysokości, mniejsze nawy boczne pokryto dachem pulpitowym. Część wschodnia miała taką samą wysokość jak nawy boczne.
2. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl


Kościół wzniesiono w oparciu o konstrukcję ryglową, która pozwalała na mniejsze zużycie drewna, gwarantowała krótszy czas budowy i dawała dość duże możliwości techniczne. Jego ściany tworzył system słupów i poziomych rygli wypełniony zaprawą z gliny i słomy oraz deskami. Drewniane elementy konstrukcyjne kościoła miały naturalny kolor brązowy, a pola środkowe – kolor biały. Budowla była przeznaczona dla 6000 osób i musiała spełniać wysokie wymogi funkcjonalności zgodne z zasadami bezpieczeństwa pozwalającymi na sprawną komunikację. Do kościoła prowadziło kilkanaście wejść. Od strony północnej i południowej nawy boczne wypełniały cztery kondygnacje empor oraz dwie kondygnacje empor od zachodu, które stanowiły optyczny podział horyzontalny kościoła i zapewniały dużą liczbę miejsc siedzących. Pierwotnie wzniesiono dwie kondygnacje – obecną drugą i czwartą, na początku XVIII wieku dobudowano następne – pierwszą i trzecią. Na emporach znajdowały się loże oddzielone kratownicami i ściankami działowymi. Na zapleczach empor zaprojektowano liczne wąskie przejścia i schody, które wiązały ciągi komunikacyjne przeznaczone dla wielotysięcznej liczby wiernych. Przez ponad 30 lat Kościół Pokoju w Jaworze funkcjonował bez wieży, którą wzniesiono dopiero w 1707 roku na planie kwadratu, w połowie długości ściany południowej, i którą przykryto cebulastym hełmem z latarnią.

Komiksy dla analfabetów
Skromna forma bryły i brak ozdób na zewnątrz kościoła kontrastują z bogatym wystrojem wnętrza. Dominuje w nim dekoracja malarska z rozbudowanym programem ikonograficznym, zgodnym z naukami Lutra.
Przedstawienia na emporach ilustrują wybrane fragmenty Biblii, niektóre z nich opatrzono opisami wskazującymi na konkretny tytuł księgi i rozdział, a w wyjątkowych przypadkach zawierają nawet komentarz do przedstawienia.








Cykl ma charakter narracyjny i moralizatorski, miał być tzw. Biblią pauperum dla tych, którzy nie umieli czytać, by poprzez obraz poznali Słowo Boże zapewniające zbawienie. Malowidła drugiej i czwartej kondygnacji empor różnią się od pierwszej i trzeciej, które powstały później. W większości przedstawiają pejzaże z zamkami i tarczami herbowymi, ale również przedstawienia biblijne i tarcze heraldyczne. O ile pierwsze były dziełem warsztatu Georga Flegela, to pozostałe dwie do dziś pozostają dziełem anonimowych twórców.
Na ścianie wschodniej nad ołtarzem znajdował się obraz Georga Flegela „Sąd Ostateczny” z 1681 roku, który wisiał w tym miejscu do 1906 roku. Na uwagę zasługują też dwie loże umieszczone po obu stronach ołtarza, przykryte baldachimami – loże Hochbergów i Schweinitzów, najznakomitszych rodów śląskich.
Miejsca w lożach, ławkach oraz zydlach wykupowano, oznaczano nazwiskiem i numerem. Przy miejscach siedzących zachowały się schowki w kształcie drewnianych skrzynek, które służyły do przechowywania modlitewników.
Obecnie wnętrze pokryte jest malowidłami w tonacji biało-niebieskiej, a wszystkie elementy konstrukcyjne – ściany, strop, schody czy ścianki działowe – malowidłami dekoracyjnymi, ornamentem o stylizowanych motywach roślinnych. Wypełnienie każdego fragmentu sprawia wrażenie horror vacui. W polichromii są widoczne różnice w tonacji, ponieważ wnętrza wielokrotnie przemalowywano – na początku XVIII wieku oraz w latach 1855 i 1906 – głównie przed uroczystościami związanymi z rocznicami wybudowania kościoła.

Czytaj też na portalu Zabytek.pl