Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Dwa niepozorne, drewniane meczety posadowione hen daleko przy białoruskiej granicy są obowiązkowym i jakże pożądanym punktem w planach wszelkich wypraw na Podlasie. Każdy Polak czytał bowiem trylogię Henryka Sienkiewicza, a już na pewno śledził filmowe perypetie Azji Tuhajbejewicza. Każdy słyszał o Tatarach oraz ich roli w dziejach Rzeczpospolitej. Ku zdziwieniu wielu Tatarzy wciąż żyją w naszej ojczyźnie, pielęgnują pradawne tradycje i trwają przy swojej religii – islamie. Odwiedziny w podlaskich, tatarskich meczetach są niczym podróż w czasie. Poznając potomków tych którzy walczyli z królem Sobieskim pod Wiedniem w mistyczny sposób dotykamy chwalebnych dziejów Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Meczety i mizry w Bohonikach i Kruszynianach zostały wpisane na listę Pomników Historii w październiku 2012 roku.
Już od XIII wieku hasło „Tatarzy” przenikało grozą mieszkańców Polski, Litwy i Rusi. Wiązało się bowiem z wielkim niebezpieczeństwem: z najeźdźcami z państwa mongolskiego – poddanymi Czyngis-chana. Przerwany hejnał, plądrowane pogranicza, porwania w jasyr.
Z drugiej jednak strony o losach Bitwy pod Grunwaldem przesądziły między innymi oddziały tatarskie walczące u boku księcia Witolda przeciw Krzyżakom. Jan III Sobieski z ulgą przyjął w swoich szeregach wcześniej zbuntowanych Lipków (inna nazwa na Tatarów), Tatarem był Aleksander Sulkiewicz, przyjaciel Marszałka Piłsudskiego, który pomógł mu zbiec z cytadeli. Oto garść chaotycznych, ale słusznych skojarzeń, które na zawsze przeniknęły do świadomości społecznej Polaków. Kim więc są owi Tatarzy – Lipkowie, którzy żyją z nami niemal od zawsze?
Imperium Mongolskie zarządzane twardą ręką opanowało w XIII wieku ogromne obszary Azji i Europy. Realia życia politycznego w Złotej Ordzie (inna nazwa tego państwa) były brutalne. Przeciwnicy panujących chanów, aby ujść z życiem, musieli się ratować ucieczką. Ordyńcy najczęściej szukali schronienia u najbliższych sąsiadów. W XIV wieku państwem mongolskim wstrząsała wojna domowa, a emigracja miała charakter masowy.
Na pytanie: „Czy czujecie się Polakami?” Tatarzy nieodmiennie odpowiadają: „My się nie czujemy Polakami – my nimi jesteśmy”
Rządzący wówczas Litwą książę Witold przyjmował Tatarów chętnie – nadawał im prawa, obdarzał włościami, gwarantował wolność wyznania i przyjmował w szeregi swojego wojska. Tatarzy potrafili się za łaski odwdzięczyć – lojalnością w czasie wojny i pokoju. Znając bitność i wierność Tatarów kolejni władcy ściągali ich do służby wojskowej pod sztandarem Rzeczpospolitej. Ta trwająca przez kilka wieków (z różnym natężeniem) emigracja zaowocowała wieloma lipkowskimi osadami na pograniczu Polski, Litwy i Białorusi. Najstarsze to Sorok Tatary na Litwie, ale także Tatary niedaleko Tykocina na Podlasiu. W sumie ocenia się, że w apogeum osadnictwa tatarskiego (przypadło na XVIII wiek) na terenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów żyło około 100 tysięcy Tatarów.
W XV i XVI wieku Tatarzy cieszyli się na Litwie swobodą religijną. Mogli budować drewniane meczety, zakładać mizary, pielgrzymować do Mekki i Medyny, żenić się z Polkami, Rusinkami i Litwinkami oraz wychowywać dzieci w islamie.
Stając się poddanymi królów polskich mieli obowiązek służby wojskowej – tworzyli własne oddziały zbrojne i brali udział we wszystkich wojnach, jakie prowadziła wówczas Rzeczpospolita. Wielu z nich uczestniczyło (w roli tłumaczy) w polskich poselstwach do Turcji i Chanatu Krymskiego. W późniejszych czasach – zwłaszcza kiedy osiedli na ziemiach koronnych – zaczęli się dodatkowo zajmować hodowlą koni i garbarstwem. W wieku XVII, czyli w czasach kontrreformacji, sytuacja ludności niekatolickiej – w tym wyznawców islamu – pogorszyła się. Utrudniano budowę i remont meczetów, zakazano małżeństw mieszanych, a nawet utrzymywania chrześcijańskiej czeladzi. W wyniku nieprzerwanych wojen cała ludność Rzeczpospolitej zubożała, ale sytuację Tatarów dramatycznie pogarszało notoryczne niewypłacanie żołdu, ich głównego dochodu. Z powodu biedy i trudnego położenia prawnego w 1672 roku kilka chorągwi zbuntowało się i przeszło na stronę turecką. Wydarzenie to zapisało się w historii jako „Bunt Lipków” – szeroko znany Polakom z prozy Sienkiewicza. Bardzo szybko obie strony pożałowały swoich decyzji – Tatarzy zaczęli szukać powrotu do Rzeczpospolitej, gdzie cieszyli się jednak swobodą (w porównaniu do Turcji), a król potrzebował żołnierzy w nadchodzącej wojnie. W wyniku pertraktacji, w 1677 roku Tatarzy otrzymali przywilej, na mocy którego stali się równi szlachcie polskiej i mogli swobodnie wyznawać islam. Niemal wszyscy buntownicy wrócili pod sztandary Rzeczpospolitej. Pozostała tylko kwestia zaległej zapłaty za wojaczkę…skarbiec królewski wciąż jednak świecił pustkami.
Zatarg o żołd, którego wysokość sejm określił wówczas na bajońską sumę 10 000 zł, zażegnał sam król Jan III Sobieski – obiecał wynagrodzić żołnierzy chorągwi tatarskich nadaniami ziemskim. Od 1679 roku zaczęto umieszczać Tatarów na pustkach niektórych wsi ekonomii brzeskiej, kobryńskiej i grodzieńskiej. Skrawki owych ziem do dziś znajdują się w granicach Polski. Do dziś żyją tam Tatarzy – potomkowie rodzin osadzonych z woli króla.
Pułkownik Samuel Murza Korycki z chorągwią został ulokowany m.in. w Lebiedziewie i Małaszewiczach. Rotmistrz Romanowski w Studziance. Pułkownik Samuel Murza Krzeczkowski wraz z ludźmi osiadł w Kruszynianach, Łużanach i Białogorcach. Rotmistrz Bohdan Kiński i Gazy Sielecki otrzymali Podlipki, a ich podkomendni Bohoniki, Drahle i Malawicze Górne. Tam też osiadł Rotmistrz Olejewski z załogą. Wkrótce Tatarzy powiększyli swój stan posiadania m.in. o Żylicze, Grzebienie i Kamionkę. W sumie otrzymali 526 włók, gdzie założyli kilkanaście niewielkich folwarków o wielkości od 3 do 45 włók.
Ich jedynym obowiązkiem wieczystym było stawanie na wezwanie do wojny. Obowiązku tego dochowali. Tatarzy brali udział w konfederacji barskiej i powstaniu kościuszkowskim. Walczyli w wojnach napoleońskich i przystępowali do zrywów powstańczych. Służyli w polskich formacjach w czasie I wojny światowej. W międzywojniu na terenach II Rzeczpospolitej mieszkało ich około 5,5 tysiąca – w sumie 19 gmin wyznaniowych na terenie województwa wileńskiego, nowogrodzkiego i białostockiego. W czasie II wojny światowej doświadczyli wszelkich represji stosowanych wobec Polaków – wywożeni na Sybir i do obozów koncentracyjnych, rozproszeni w różnych formacjach zawsze walczyli dla Polski. Po II wojnie światowej wiele tatarskich rodzin zostało rozdzielonych, część opuściła siedziby rodowe na terenie dzisiejszej Białorusi czy Litwy, inni zdecydowali się tam pozostać. Dziś najwięcej polskich Tatarów mieszka w Białymstoku – około 800 osób. Choć rozsiani po całym kraju, ciągnie ich na wschód. Swoistą Mekką i Medyną są dla społeczności tatarskiej Bohoniki i Kruszyniany. Wsie z ostatnimi w granicach Polski historycznymi, tatarskimi meczetami. Tutaj się regularnie spotykają, modlą i tutaj też najczęściej grzebią swoich zmarłych.
Kruszyniany leżą w województwie podlaskim, w Gminie Krynki, 5 kilometrów od granicy z Białorusią. Podobnie jak Bohoniki, w czasach przedrozbiorowych leżały w obszarze Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mieszka tutaj na stałe tylko kilka rodzin tatarskich, ale sytuacja ulega poprawie. Wielu z tych, którzy kiedyś się wyprowadzili, wraca na „stare śmieci”: kupują działki, gdzie spędzają czas wolny lub emeryturę. Wieś jest duża – to typowa podlaska ulicówka powstała jeszcze za czasów Królowej Bony. W sezonie turystycznym zadziwia tłumami, jakie tu przybywają. Ich celem jest oczywiście historyczny meczet, ale ogromny wpływa na popularność Kruszynian ma rodzina Bogdanowiczów. Prowadzą doskonałą restaurację z tatarskimi przysmakami – szeroko znaną dzięki wizytom takich znawców kulinariów, jak choćby Robert Makłowicz.
Meczet w Kruszynianach jest datowany na 1795 rok – wcześniej zapewne istniał tu inny, ale nie wiadomo od jak dawna. Ten obecny, drewniany, otoczony tradycyjnym kamiennym parkanem, ma bardzo charakterystyczny kształt. Na planie prostokątna z dwoma wieżyczkami nad frontową ścianą. Jako żywo przypomina lokalne kościoły katolickie – zamiast krzyży na wieżyczkach widzimy co oczywiste, półksiężyce. Dżemil Gembicki – opiekun meczetu i przewodnik wyjaśnia to podobieństwo. Tatarzy byli żołnierzami – nie potrafili budować – zlecili więc pracę lokalnym cieślom, a ci zbudowali meczet najlepiej jak potrafili…
Do meczetu prowadzą dwa wejścia jedno: do części żeńskiej, drugie (przez które wchodzą też turyści), do części męskiej. Adekwatnie podzielone wnętrze zawiera też galeryjkę. Z niej można się dostać na wieże, ale muezina w Kruszynianach raczej nie było. W ścianie południowej usytuowana jest wnęka (mihrab), wskazująca kierunek na Mekkę. W tę stronę należy być zwróconym podczas modlitwy. Po prawej stronie od mihrabu znajduje się minbar – drewniana kazalnica nakryta czterospadowym baldachimem z półksiężycem. Wnętrze ocieplają orientalne dywany.
Mizar leży w bardzo bliskim sąsiedztwie kruszyniańskiego meczetu. W cieniu puszczy, otoczony kamiennym murem – miejsce ostatniego spoczynku wielu pokoleń Tatarów. Najstarszy nagrobek pochodzi z końca XVII wieku, ale znajdziemy tu pochówki z wieku XIX, z napisami w cyrlicy, oraz groby współczesne.
Bohoniki to niewielka, senna wieś położona w odległości 8 kilometrów od Sokółki i 10 od białoruskiej granicy. Dziś mieszka tu już tylko kilka rodzin tatarskich. W ciepłym sezonie co i rusz zajeżdża do wsi autokar z turystami. Większość z nich jest troszkę rozczarowana wielkością budowli, którą za chwilę będą zwiedzać. Owszem meczet bohonicki nie poraża wielkością, ale jest dla społeczności tatarskiej miejscem kluczowym.
Główne uroczystości związane z największymi muzułmańskimi świętami, takimi jak np. kurban bajram (święto ofiarowania), ściągają tu dziesiątki, a dawniej setki wyznawców. Wtedy przyjeżdża też imam. Czasem w położonym obok Domu Pielgrzyma wspólnie spożywają posiłek. Wielkość meczetu nie podlega dyskusji – jest adekwatna do rozmiarów społeczności, która się w nim modli. Przewodniczący gminy, Maciej Szczęsnowicz, słusznie pyta: „Po co nam tu większy meczet?” Drewniany, zbudowany na planie prostokąta, przykryty namiotowym dachem z wieżyczką, na której dumnie błyszczy półksiężyc. Odmalowany, zadbany, otoczony kwiatami, o które pieczołowicie dba pani Eugenia Radkiewicz – od lat przyjmuje turystów w imieniu Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej.
Data powstania tego konkretnego meczetu nie jest dokładnie znana. Z pewnością osadzeni w Bohonikach i okolicach Tatarzy wybudowali sobie miejsce modlitwy jeszcze w XVII wieku. Co się z nim stało? Nie wiemy – obecny meczet najprawdopodobniej powstał w wieku XIX – na jednej z belek podczas remontu odkryto datę 1873. Do meczetu wkraczamy przez ganeczek: długim korytarzem wzdłuż którego ustawiono półki na buty, wchodzimy do części męskiej. Kobiety modlą się w oddzielnym pomieszczeniu za firaneczką i podłużnym oknem z kolumienkami. Przytulności wnętrzu dodają czyściutkie dywany, na ścianach muhiry – cytaty z Koranu i pamiątki z pielgrzymek. Jak na meczet przystało jest tu i minbar z daszkiem i mihrab wskazujący kierunek na Mekkę. Gdy zjeżdżają tu w święta Tatarzy wypełnia się też galeryjka-balkon. Jeszcze nie tak dawno modlił się tutaj legendarny Imam Stefan Mustafa Jasiński (zmarł w 2015 roku dożywszy 104 lat).
Mizar położony jakiś kilometr za Bohonikami. Jest jednym z trzech otwartych cmentarzy tatarskich w Polsce (pozostałe są w Warszawie i Kruszynianach) i jednocześnie największym – ma powierzchnię dwóch hektarów. Najstarszy nagrobek, jaki do tej pory tu odkryto, pochodzi z 1796 roku. Powstał więc ponad sto lat po osadzeniu Tatarów w tej okolicy. Co ciekawe, we wsi istnieje starszy cmentarz tatarski – nieczynny. Pozostają spekulacje, dlaczego i kiedy go zamknięto?
Do bohonickiego mizaru, położonego na lekkim wzniesieniu, prowadzi malownicza aleja obsadzona modrzewiami i brzozami. Tradycyjne, stareńkie nagrobki skierowane na wschód i złożone m.in. z trzech rzędów kamieni, mieszają się tu ze współczesnymi pomnikami – podobnymi do tych z cmentarzy chrześcijańskich. Od 2021 roku grzebani są w Bohonikach uchodźcy zmarli w wyniku kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
Meczety i mizary tatarskie są niewątpliwie wyjątkowym świadectwem na tolerancję religijną Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jednak prawdziwym fenomenem jest niezłomna miłość Tatarów do własnych korzeni, splątanych na zawsze z historią Polski. Godnym podziwu jest wytrwałe, wielowiekowe pielęgnowanie odmiennych tradycji religijnych pośród oceanu chrześcijańskiej większości. Na pytanie: „Czy czujecie się Polakami?” Tatarzy nieodmiennie odpowiadają: „My się nie czujemy Polakami – my nimi jesteśmy”.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Ten jeden z najcenniejszych zabytków województwa podlaskiego trwa niewzruszenie w krajobrazie miasta od pięciuset lat, stanowiąc do dzisiaj ważny ośrodek życia duchowego społeczności prawosławnej regionu. Klasztor (dalej zwany monasterem) przyciąga rokrocznie tysiące turystów, równolegle jest miejscem kultu i siedzibą lokalnej...
Przyjęcia, polowania, pikniki i uroczyste kolacje odbywały się w pałacach w Ostromecku regularnie. Pamięć o nich przechowują sala balowa, przestronne jadalnie z widokiem na park oraz stara kuchnia mieszcząca się w przyziemiu. Popękana posadzka w kolorze bieli i błękitu świadczy...
Co robi archeolog? Szuka w gruncie rzeczy. To stary branżowy żart, znany wszystkim adeptom archeologii. Są wśród nas jednak jeszcze bardziej szaleni entuzjaści, którzy wolą szukać rzeczy w wodzie. Udowadniają oni, jak wiele tajemnic i zaskakujących odkryć czeka na badaczy akwenów.