Zdjęcia do filmu ''Obrona Poczty Gdańskiej” (ostateczny tytuł: ''Wolne Miasto'')
Fot. NAC
Artykuły

Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959

Z tego artykułu dowiesz się:
  • które wielkie budowy powojennej Warszawy zostały uwiecznione w filmach
  • które polskie miasto często „grało” stolicę
  • co wspólnego ma najsłynniejsza scena polskiego kina z przemówieniem Hitlera

Podczas gdy przedwojenne polskie kino – jakkolwiek niedoskonałe artystycznie – coraz śmielej poczynało sobie na polu scenograficznych eksperymentów, a na celuloidowej taśmie filmowcy uwieczniali zarówno królewskie zamki jak i żydowskie zabytki Kazimierza, a nawet prowincjonalne dworki, tak po II wojnie polska kinematografia musiała zaciskać pasa. Podnoszący się z ruiny kraj nie dysponował wielkimi środkami przeznaczonymi na twórczość filmową, co przekładało się zarówno na liczbę, jak i skalę realizowanych filmowych projektów. Filmów powstawało niewiele, a te, które realizowano, zwykle realizowane były w zastanych lokacjach. Właśnie dzięki temu

polskie kino lat 1945
1960 stało się niezwykłą wyprawą do świata podnoszącego się do życia, przestrzenią wypełnianą raczej przez odbudowywane ruiny aniżeli wielkie, historyczne zabytki.

Pocztówka z Mariensztatu

Jednym z miast, które najczęściej gościło na swoich ulicach polskich filmowców, była – rzecz jasna – stolica. Pisząc o jej powojennych obrazach, Jerzy S. Majewski notował w swoim „Spacerowniku…”, że „bohaterami filmów z pierwszej połowy lat 50. są wielkie budowy”. Podnosząca się z ruin Warszawa stała się nie tylko scenerią filmowych opowieści, ale i ich bohaterką. Na ekranach do dziś oglądać możemy budowy Trasy W-Z, Pałacu Kultury czy Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej.

1. fot. domena publiczna
2. Fot. domena publiczna
Kadr z filmu "Przygoda na Mariensztacie"
Kadr z filmu "Przygoda na Mariensztacie"
Kadry z filmu “Przygoda na Mariensztacie”

Jednym z filmów, które po latach stanowią najbardziej efektowną pocztówkę z powojennej Warszawy, jest „Przygoda na Mariensztacie”, ideologicznie zaangażowana opowieść o młodych ludziach podejmujących się zadania odbudowania zniszczonej stolicy. W historii o dziewczynie zakochującej się w przodowniku (murarskiej) pracy rosnące mury budynków były świadectwem niezłomności ducha i socjalistycznej jedności. Leonard Buczkowski, jeden z pionierów powojennej polskiej kinematografii, zatrzymał w kadrze między innymi schody ruchome w zabytkowej Kamienicy Johna („wystąpiły” one także w dokumentalnym „Uwaga, chuligani” Edwarda Skórzewskiego i Jerzego Hoffmana, czołowym filmie tzw. czarnej serii polskiego dokumentu połowy lat 50.). Jego kamera uwieczniła budowane przez bohaterów filmu Osiedle Praga II przy pl. Hallera, a także Pomnik Braterstwa Broni na ul. Targowej, upamiętniający wspólną walkę żołnierzy polskich i radzieckich monument (znany także jako „Czterej śpiący”), który przez kilka kolejnych dekad miał budzić kontrowersje wśród warszawiaków, by ostatecznie zniknąć z warszawskiej Pragi podczas budowy stacji metra.

Ale prawdziwym bohaterem filmu Buczkowskiego był Mariensztat odbudowany według projektu architektów kierowanych przez Zygmunta Stępińskiego. W centralnej części nowego osiedla mieszkaniowego znajdował się Rynek Mariensztacki, na którym zakochiwali się w sobie bohaterowie „Przygody…” grani przez Tadeusza Schmidta i Lidię Korsakówną. To właśnie w tym miejscu aktorka śpiewała piosenkę o cyraneczce (przebój zespołu „Mazowsze”), na płycie rynku występowały zespoły ludowe, między straganami przechadzali się ubrani w galowe mundury górnicy i żołnierze, a przy zabytkowej fontannie para bohaterów śpiewała największy szlagier filmu Buczkowskiego – „Jak przygoda, to tylko w Warszawie” ze słowami Ludwika Starskiego i muzyką Tadeusza Sygietyńskiego.

Fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Plakat filmu “Przygoda na Mariensztacie”

Film Buczkowskiego nie był jedyną „ruchomą pocztówką”, która prezentować miała magię nowej Warszawy. Obok stołecznych zabytków przejeżdżał choćby bohater „Zaczarowanego roweru” Silika Sternfelda, kolarz startujący w Wyścigu Pokoju, którego oczami widzowie mogli oglądać luksusowy hotel Bristol, efektowny Wiadukt Makarewicza, a także stadion Legii, na którym zawodnicy rozpoczynają kolarskie zawody.

Warszawską rzeczywistość zapisywali także inni filmowcy – w „Sprawie do załatwienia” Jana Fethke i Jana Rybkowskiego z 1953 roku uwieczniono odbudowywane kamienice Rynku Starego Miasta, w komediowym „Irena do domu!” Jana Fethke z 1955 roku kamera rejestrowała niedzielne zabawy warszawiaków na huśtawkach w Lasku Bielańskim, w „Skarbie” Leonarda Buczkowskiego z 1948 roku można było zobaczyć ruiny nieistniejącej już Hali Świętojerskiej (zwanej też Bazarem Feinkinda), a w filmie „Pan Anatol szuka miliona” Jana Rybkowskiego z 1958 roku na celuloidowej taśmie uwieczniono Powszechny Dom Towarowy zbudowany w latach 1950-1952 według projektu Juliusza Dumnickiego i Wiktora Espehana.

Fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Plakat do filmu “Niedzielny poranek”

Warszawa Andrzeja Munka

Jednym z filmowców, którzy portretowali powojenną Warszawę najczęściej, był Andrzej Munk. Ten wybitny reżyser, który w swych fabułach przeciwstawiał się polskiej tradycji romantyczno-patriotycznej. Choć z urodzenia krakowianin, w czasie okupacji przeniósł się do Warszawy, a po latach to właśnie jej odrodzenie dokumentował w swoich fabułach. Twórca, który już na początku lat 50. realizował najwybitniejsze dokumenty polskiego socrealizmu (choćby „Kierunek – Nowa Huta!” opisujący tworzenie jednego z najbardziej spektakularnych urbanistycznych projektów PRL-u), w 1955 roku stworzył film, który do dziś stanowi jeden z najważniejszych dokumentów na temat powojennej Warszawy. „Niedzielny poranek”, fabularyzowany dokument Munka z Kazimierzem Rudzkim w roli narratora, był filmową wycieczką po warszawskich gruzach i nowych budowach. Krótkometrażowy, liczący zaledwie 18 minut film otwierała sekwencja ujęć przedstawiających budzące się do życia miasto, a w nim – najbardziej emblematyczne zabytki stolicy: Kolumnę Zygmunta III Wazy Augustyna Locciego i Constantino Tencalli, neoklasycystyczny pomnik Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu autorstwa Cypriana Godebskiego, kamienice Starego Rynku i rosnący gdzieś nad dachami kamienic Pałac Kultury i Nauki. Chwilę później kamera gościła na nieistniejącej już zajezdni autobusowej na Inflanckiej (wcześniej sportretowanej także w „Skarbie” Leonarda Buczkowskiego), skąd na miasto ruszały kremowo-czerwone autobusy Chausson, czyli „marzenie każdego warszawiaka”. A że – jak mówi filmowy lektor – „do tradycji warszawiaków należało codzienne sprawdzanie stanu budowy Pałacu Kultury”, to i filmowy autobus przejeżdżał obok majestatycznego, jasnokremowego jeszcze, gmachu, aby chwilę później mijać Ogród Saski.

fot. Domena Publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Kadr z filmu “Niedzielny poranek”

W dowcipnej opowiastce o młodym absztyfikancie i jego ukochanej Munkowi udało się stworzyć filmowy list miłosny do miasta. Ale „Niedzielny poranek” to nie tylko obraz nowobudowanej i podnoszącej się z gruzów Warszawy z robiącymi niezwykłe wrażenie ujęciami obstawionego drewnianymi rusztowaniami Teatru Wielkiego, Pałacu Ministerstwa Skarbu na pl. Bankowym czy też odbudowanej po wojnie Kamienicy Johna, ale też dokumentacja powojennych zniszczeń: ze zburzonym gmachem Zamku Królewskiego i „szczerbatą”, ceglaną kamienicą niemal całkowicie zniszczoną przez wojenną zawieruchę.

Wojenne rany stolicy

Trzy lata później, w 1958 roku Munk zrealizował drugą część tej opowieści o mieście, które wbrew wszelkim przeciwnościom odradza się do życia i odzyskuje swój blask. Bohaterką „Spacerku staromiejskiego” uczynił dziewczynkę (graną przez córkę Juliana Przybosia), uczennicę szkoły muzycznej, która po zakończeniu lekcji udaje się na wycieczkę po ulicach Warszawy. W tej fabularyzowanej miniaturze dźwięki codziennego życia (szuranie miotły, puste butelki trącane przez bohaterkę) składały się na małą symfonię miasta. W obiektywie Kurta Webera skąpana w słońcu Warszawa pulsowała życiem. Wraz z bohaterką filmu widzowie przyglądali się odbudowanej niedawno fasadzie Pałacu Sapiehów, wchodzili m.in. do wnętrza odbudowywanego kościoła św. Jacka przy Freta 8/10 należącego do zespołu klasztornego dominikanów, gdzie we wnętrzu trwały jeszcze prace nad rekonstrukcją zabytkowych organów. Munk prowadził widzów do wnętrza zakładu szewskiego znajdującego się w kamienicy przy Wąskim Dunaju 10, na zrekonstruowany cztery lata wcześniej (choć wciąż jeszcze nieukończony) Barbakan, a także na rynek Nowego Miasta z XIX-wieczną żeliwną studnią, której szczyt wieńczyła panna z jednorożcem, herb Nowego Miasta.

Portretując odradzającą się stolicę, Munk jednocześnie pokazywał ją jako miejsce na zawsze naznaczone wojenną traumą. Wstrząsająca jest scena, w której na podziurawionych kulami ruinach miejskich murów mali chłopcy bawią się w wojnę, a gdy nad ich głowami przelatują samoloty, na chwilę zastygają w lęku, by po chwili rzucić się do biegu między zniszczonymi przez Niemców kamienicami przy ulicy Brzozowej.

Dzidziuś na Uniwersytecie

Do nieodbudowanych, naznaczonych wojenną hekatombą warszawskich zabytków Munk wracał także w innych swoich filmach. Choćby w „Eroice” z 1957 roku, której bohater krył się przed ostrzałem w budynku Królikarni. Ten klasycystyczny pałac znajdujący się przy ul. Puławskiej 113a został zniszczony w trakcie obrony Warszawy już we wrześniu 1939, a jego ruiny w 1944 roku stały się areną jednej z potyczek powstania warszawskiego, przez co uległ kolejnym zniszczeniom. W tej samej opowieści o Dzidziusiu Górkiewiczu Munk uwiecznił jeszcze jeden mazowiecki zabytek – nieistniejącą już konstancińską Willę Piast, która w „Eroice” udawała dom głównego bohatera w Zalesiu, miejsce, do którego Dzidziuś ucieka po opuszczeniu Warszawy, by spotkać tu swoją żoną romansującą z węgierskim oficerem.

1. Fot. domena publiczna
2. Fot. domena publiczna
Kadr z filmu "Eroica
Kadr z filmu "Eroica
Kadry z filmu “Eroica”

Zabytkowe obiekty Warszawy były też areną ostatniego ukończonego filmu Andrzeja Munka – „Zezowatego szczęścia”. W tej arcydzielnej komedii antyromantycznej reżyser posyłał swojego bohatera, Jana Piszczyka w miejsca, które także dziś możemy odnaleźć na mapie Warszawy: na dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego, przed Budynek Ministerstwa Komunikacji przy ul. Chałubińskiego (dzisiejsza siedziba Ministerstwa Infrastruktury), a także na warszawskie dworce – Wschodni i Zachodni. W scenie harcerskiej defilady, która realizowana była na warszawskiej Agrykoli, w kadrze udało się także uwiecznić m.in. konny pomnik Jana III autorstwa André Le Bruna ufundowany przez Stanisława Augusta Poniatowskiego i odsłonięty w 1788 roku w 105. rocznicę odsieczy wiedeńskiej.

Ford – na cmentarzu miasta

Wśród tych, którzy w swych filmach unieśmiertelnili obraz powojennej stolicy, był także inny z wielkich reżyserów tego okresu. Aleksander Ford, znakomity artysta, a zarazem wpływowy działacz kulturalny wczesnego PRL-u, już w lipcu 1945 roku, ledwie dwa miesiące po zakończeniu wojny, w obozie koncentracyjnym w Majdanku realizował reportaż o piekle, jakie w tym miejscu niemieccy najeźdźcy zgotowali swoim ofiarom, i to on w 1948 roku w „Ulicy Granicznej” zaglądał z kamerą na „cmentarze ulic”, „ruiny i zgliszcza”, by opowiedzieć historię, która rozgrywała się w tym miejscu, zanim obrócone zostało w perzynę.

W opowieści o wojnie widzianej oczami żydowskich i polskich dzieci reżyser zabierał widzów do świata żydowskich kamienic opuszczanych przez szukających ratunku właścicieli, płonących kwartałów i kanałów służących za drogę ucieczki. I choć już w „Ulicy Granicznej” rozpoznać można było autentyczne zabytkowe obiekty (m.in. most Poniatowskiego), to Ford-varsavianista w pełni doszedł do głosu dopiero w kolejnych obrazach reżysera. Choćby w socrealistycznej „Młodości Chopina” z 1951, w której młody Fryderyk poznawał ukochaną Konstancję w trakcie mszy świętej dla uczniów i studentów odbywającej się w kościele Sióstr Wizytek, późnobarokowej świątyni znajdującej przy Krakowskim Przedmieściu.

Fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Kadr z filmu „Młodość Chopina”

Budynki obce ideowo

Prawdziwą kopalnią varsavianistycznych pamiątek jest natomiast kolejne z filmów Forda – „Piątka z ulicy Barskiej” zrealizowana przez niego w 1953 roku i o pięć lat późniejszy „Ósmy dzień tygodnia” według prozy Marka Hłaski. To właśnie w „Piątce…” Ford uwiecznił powojenny rynek Mariensztacki i otwieraną właśnie trasę W-Z (praca na jej budowie pozwalała filmowym chuliganom wrócić na właściwe tory), kamienice przy ul. Piwnej na Starym Mieście, plac Grzybowski pełniący jeszcze funkcję zajezdni tramwajowej, a także zabytkowe kamienice przy ulicy Próżnej, których elewacje – jak pisze w swoim „Spacerowniku. Warszawa w filmie” Jerzy S. Majewski – zostały haniebnie skute już po nakręceniu scen do filmu.

1. fot. domena publiczna
2. fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Kadr z filmu „Ósmy dzień tygodnia”

Także w późniejszym o pół dekady „Ósmym dniu tygodnia” Ford uwiecznił znane warszawskie obiekty: Dworzec Śródmieście, gdzie na zatłoczonym peronie spotkają się zakochani bohaterowie grani przez Zbigniewa Cybulskiego i Barbarę Połomską, a także Centralny Dom Towarowy. Zaprojektowany trzy lata po wojnie według założeń powojennego modernizmu, a ukończony dopiero w 1951 roku, po wprowadzeniu w 1949 roku doktryny realizmu socjalistycznego stał się budynkiem o politycznym znaczeniu. Krytykowany przez komunistycznych działaczy, był jednym z najnowocześniejszych budynków użyteczności publicznej w Warszawie. Podziemny garaż, sześć wind, ruchome schody (drugie w stolicy), okna z giętym szkłem – wszystko to czyniło z „Cedetu” jeden z najciekawszych projektów swojej epoki i miejsce przyciągające młodych warszawiaków. Dla propagandystów socjalizmu był jednak – jak pisał Jerzy S. Majewski – „przykładem architektury całkowicie obcej ideowo, niezgodnej z założeniami panującego realizmu socjalistycznego”.

Fot. ze zbiorów Muzeum Kinematografii w Łodzi
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Aleksander Ford (z prawej) na planie filmu „Piątka z ulicy Barskiej”, 1954 r.

I choć sam Ford przeszedł do historii polskiej popkultury głównie za sprawą „Krzyżaków” realizowanych w zamkach Kwidzyna, Malborka i Szczytna (z „wieżą Juranda”) oraz w klasztorze cystersów w Wąchocku, to właśnie jego varsawianistyczne obrazy są najbardziej wartościowymi filmowymi pamiątkami z przeszłości.

Wrocław – nowe centrum kina

Choć zrujnowana w czasie powstania warszawskiego stolica dla wielu filmowców wciąż pozostawała naturalną scenerią ich dzieł, to wojenna pożoga pochłonęła stworzoną jeszcze w latach 30. filmową infrastrukturę, a zniszczone kwartały miasta nie pasowały do wielu filmowych opowieści.

Na jakiś czas punkt ciężkości polskiej kinematografii przesunął się zatem w stronę Wrocławia. To właśnie w tym mieście powstawały „Pokolenie” oraz „Popiół i diament” Andrzeja Wajdy, a także obrazy Passendorfera, Jakubowskiej i Różewicza.

Fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Kadr z filmu „Miasto nieujarzmione”

Bywało zresztą i tak, że Wrocław na ekranie wcielał się właśnie w Warszawę. W „Mieście nieujarzmionym” Jerzego Zarzyckiego z 1950 roku scena bombardowania powstańczej stolicy ze Stanisławem Różewiczem jako żołnierzem Wehrmachtu powstała w 1948 roku podczas wysadzania domów w śródmieściu Wrocławia. Pogrążoną w wojennej zawierusze Warszawę Wrocław zagrał także w „Pokoleniu” Wajdy z 1954 roku, opowieści o młodych lewicowcach podejmujących walkę z niemieckim okupantem, w której na ekranie oglądać można było wieżę kościoła Zielonoświątkowców przy ul. Miłej, czyli najstarszy neogotycki kościół Wrocławia, a także Plac Grunwaldzki z jego charakterystyczną infrastrukturą i plątaniną torów tramwajowych.

We Wrocławiu realizowana była także najwspanialsza komedia tamtego czasu – „Ewa chce spać” Tadeusza Chmielewskiego z Barbarą Kwiatkowską jako młodą dziewczyną szukającą schronienia na jedną noc oraz „Sygnały” Jerzego Passendorfera z 1959 roku, w których udało się uwiecznić wspaniałą, zabytkową pergolę przy Hali Stulecia.

fot. domena publiczna
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Kadr z filmu „Sygnały”

„Popiół i diament” – wrocławskie perły architektury

Wrocławskie zabytki najlepiej uwiecznił jednak inny znakomity film – arcydzielny „Popiół i diament” Andrzeja Wajdy z 1958 roku. Opowieść o młodym AK-owcu targanym wątpliwościami dotyczącymi sensu dalszej walki, w obiektywie Jerzego Wójcika stała się zarazem zapisem wrocławskiej architektury swoich czasów. Jednym z filmowych obiektów był m.in. Hotel Monopol, luksusowy budynek usytuowany przy ul. Heleny Modrzejewskiej. Zbudowany w 1892 roku w stylu Art Noveau hotel w 1937 roku był miejscem jednej z przemów Adolfa Hitlera, a po wojnie kilkakrotnie bywał planem zdjęciowym. To w jego wnętrzach powstała najgłośniejsza scena „Popiołu i diamentu”, w której Maciek Chełmicki podpala kieliszki spirytusu, oddając hołd przyjaciołom, którzy zginęli w czasie wojny.

Nie był to jednak jedyny znany zabytek Wrocławia uwieczniony przez arcydzieło Wajdy. W „Popiele i diamencie” wystąpił także Sobór Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy znajdujący się przy ulicy św. Mikołaja. Zbudowana na przełomie XV i XVI wieku świątynia, która w ciągu stuleci przechodziła z rąk katolików do ewangelików i prawosławnych, w czasie II wojny uległa potężnym zniszczeniom. I właśnie w tym miejscu, w zrujnowanej jeszcze świątyni (została odbudowana w latach 1959-1961) Maciek Chełmicki i Krystyna pod wiszącą głową w dół figurą Chrystusa recytowali wiersz Norwida o drzazdze smolnej i gwiaździstym dyjamencie na dnie popiołu.

Gdańsk okiem filmowców

Podczas gdy powojenny Wrocław bywał filmową scenerią filmów Wajdy czy Jakubowskiej, także Gdańsk doczekał się swoich adoratorów wśród filmowców. To właśnie w tym mieście rozgrywała się akcja „Dwóch ludzi z szafą”, mistrzowskiej etiudy studenckiej Romana Polańskiego, która miała stać się jego przepustką do wielkiej kariery. Zrealizowana w 1958 roku miniatura dziś jest nie tylko świadectwem niezwykłego talentu reżysera, ale i dokumentem pokazującym kształt miejskiej zabudowy Gdańska. Podążając za bohaterami, dwoma mężczyznami niosącymi wielką szafę po ulicach nadmorskiego miasteczka, kamera Macieja Kijowskiego zaglądała między innymi w okolice Złotej Bramy i uwieczniała kształt zabytkowych kamienic znajdujących się przy Długim Targu. To one stanowiły tło dla sceny, w której bohaterowie Polańskiego próbują wnieść szafę do miejskiego tramwaju. Chwilę później „Dwaj ludzie…” znów prowadzili widzów w kierunku znanego Gdańskiego obiektu – w scenie zaczepiania młodej dziewczyny zobaczyć możemy monumentalne mury Bazyliki Mariackiej, trzeciej największej ceglanej świątyni na świecie. Gotycki kościół, który w czasie wojny uległ poważnym zniszczeniom, a w 1955 roku został oddany do ponownego użytku, w filmie Polańskiego widziany jest z perspektywy wyjątkowo malowniczej ulicy Kaletniczej.

1. Fot. domena publiczna
2. Fot. domena publiczna
Kadr z etiudy „Dwóch ludzi z szafą”
Kadr z etiudy „Dwóch ludzi z szafą”
Kadr z etiudy „Dwóch ludzi z szafą”

W „Dwóch ludziach…” udało się też uwiecznić zabytki sąsiedniego Sopotu – choćby piękną konstrukcję sopockiej muszli koncertowej z szeregiem ustawionych przed nią ławeczek i efektownym sklepieniem. To właśnie w tym miejscu chuligani (wśród nich sam reżyser) najpierw rzucają jabłkami w bezdomnego kotka, by następnie znęcać się nad małym zwierzakiem.\

Miasto-bohater

Powojenny Gdańsk przyciągał także innych artystów. To na jego ulicach rozgrywała się sensacyjna „Kariera” Jana Koechera z 1954 roku o zachodnim szpiegu nazwiskiem Karwowski, który próbował zorganizować w Polsce siatkę agentów, ale dostawał kosza od patriotycznie nastawionych obywateli-towarzyszy. Zanim jednak spotykał się ze zbiorowym afrontem, Karwowski oprowadzał widzów po najpiękniejszych miejscach Gdańska – zaglądał w okolice Złotej Bramy, na plac budowy jednego z nowoczesnych wieżowców, a także w okolice gdańskich baszt, dzięki czemu na ekranie udaje się uwiecznić m.in. Basztę Bramy Szerokiej.

Fot. NAC
Diamenty z popiołów – zabytki w polskich filmach lat 1945-1959
Zdjęcia do filmu ”Obrona Poczty Gdańskiej” (ostateczny tytuł: ”Wolne miasto”)

Filmowym ambasadorem Gdańska lat 50. był także Stanisław Różewicz, który w gdańskich plenerach sfilmował znakomitą część swojego „Miejsca na ziemi” z 1959 roku (w tym samym filmie uwiecznił także dworzec Łódź Kaliska), a także zrealizowane rok wcześniej „Wolne miasto”. W tej opowieści o obrońcach Poczty Gdańskiej, reklamowanej jako “Pierwszy polski film o wrześniu 1939 roku”, Różewicz z ekipą filmową zaglądał na Długi Targ i gdański Dworzec Główny, jak również uwieczniał Plac Obrońców Poczty Polskiej z zabytkowym budynkiem, który w 1959 stał się siedzibą Technikum Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej.

W pierwszych kilkunastu latach po II wojnie światowej rodzime kino, tak jak cały kraj, podnosiło się z upadku, z czasem zyskując coraz pełniejszy blask. Rodzimi filmowcy coraz chętniej opuszczali też warszawskie plenery, by uwieczniać w swoich filmach także inne polskie miasta.

I choć np. Kraków musiał jeszcze poczekać na swoich filmowych odkrywców, to Warszawa, Gdańsk, Wrocław, krakowska Nowa Huta czy powojenna Łódź już w latach 50. doczekały się filmowych pomników, które do dziś pozostają świadectwem ich historii i – często niestety minionego już – piękna.

Bibliografia:
• J. Toeplitz [red.], “Historia filmu polskiego. Tom III. 1939-1956”, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1974.
• T. Lubelski, “Historia kina polskiego 1985-2014”, Kraków 2015.
• T. Lubelski, I. Sowińska, R. Syska [red. naukowa], „Historia kina. Tom 2. Kino klasyczne”, Universitas, Kraków 2012.
• A. Garbicz, “Kino wehikuł magiczny : przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż druga 1950-1959”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987.
• J. S. Majewski, „Spacerownik. Warszawa w filmie”, Warszawa 2016.
• J. Wójcik, „Labirynt światła”, Warszawa 2006.
• A. Wajda, „Kino i reszta świata. Autobiografia”, Kraków 2000.
• Filmpolski.pl
• Culture.pl


Bartosz Staszczyszyn

Filmoznawca, krytyk filmowy i literacki, scenarzysta. Publikował m.in. w "Polityce", "Filmie", Filmwebie, Dwutygodniku. Jest scenarzystą serialu "Nielegalni".

Popularne

Pociąg do Hollywood

Kilka lat temu zadawaliśmy sobie pytanie: czy wiekowa przeprawa trafi do rejestru zabytków, czy też zostanie wysadzona na potrzeby hollywoodzkiego blockbustera? Zagrożenie wydawało się realne, co potwierdzały, niestety, wypowiedzi wiceministra kultury i dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (obaj, rzecz jasna, nie pełnią już swoich funkcji)...

Zabytki, które/gdzie kręcą

Są w Polsce filmowe ulice, jak praska Mała i staromiejska Mostowa w Warszawie, i filmowe miasta – takie jak Łódź. Są miejsca, które stały się popularne właśnie dzięki temu, że były filmowymi planami, jak skansen w Kolbuszowej – tło przebojowego serialu „1670”. A w których zabytkach i co się kręci? Sprawdźcie, jak dobrze kojarzycie zabytki z filmowych kadrów...

Murowane gwiazdy – zabytki kina przedwojennego

Od samych swoich narodzin film był narzędziem dokumentowania polskiej rzeczywistości przełomu XIX i XX wieku. To dzięki warszawskim kiniarzom powstały pierwsze ruchome obrazy pokazujące życie codzienne miasta, a kinowe obrazy realizowane w następnych dekadach uwieczniały zarówno najciekawsze zabytki, jak i obyczaje ówczesnej Warszawy...