Anna Myczkowska-Szczerska, „W polskim tylko stroju. Projektowanie ozdób choinkowych i koncepcja choinki polskiej 1909–1939”
Wywiady

Choinka świadomie ubrana

Z dr hab. Anną Myczkowską-Szczerską, autorką książki „W polskim tylko stroju. Projektowanie ozdób choinkowych i koncepcja choinki polskiej 1909–1939”, o „ruchu na rzecz choinki polskiej”, znanych artystach, których uwiodła idea przygotowywania ozdób świątecznych i innych przykładach dekorowania wnętrz na Boże Narodzenie. Niektóre z nich (jak np. lubelskie pająki czy Tradycje Wigilii Bożego Narodzenia w Polsce) trafiły już na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.


Fot. mat. wydawnictwa
Choinka świadomie ubrana
Anna Myczkowska-Szczerska, „W polskim tylko stroju. Projektowanie ozdób choinkowych i koncepcja choinki polskiej 1909–1939”. Ozdoby zrekonstruowane przez autorkę, a zaprojektowane przez prof. Zdzisława Gedliczkę

Choinka polska to prawdziwy fenomen, którym zajmuje się pani od wielu lat. Skąd pomysł, by naukowo zająć się choinką?

Po raz pierwszy trafiłam na zagadnienie choinki polskiej około 2009 roku, kiedy miałam okazję asystować przy powstawaniu monografii Stowarzyszenia Warsztatów Krakowskich, powstającej na Wydziale Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Nasz Wydział czuje się poniekąd spadkobiercą stowarzyszenia, wszak dzielimy z nim siedzibę, słynny budynek historycznego Muzeum Techniczno-Przemysłowego. I wtedy właśnie, jako asystentka, otrzymałam w ramach pracy nad monografią niezwykły dar czy skarb wręcz – możliwość obcowania z oryginalnymi szablonami ozdób choinkowych projektu Zdzisława Gedliczki, jednego z członków Warsztatów Krakowskich, wybitnego projektanta. Pochłonęły mnie na lata.

Fot. NAC
Choinka świadomie ubrana
Prof. Zdzisław Gedliczka (4. z lewej) i dyrektor szkoły Wiesław Zarzycki w towarzystwie młodzieży podczas oglądania eksponatów na wystawie prac uczniów Państwowej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie, marzec 1935 r.

Jakie to było wrażenie? Mówimy przecież o szablonach, a nie zrealizowanych projektach.

To było doświadczenie zachwytu i podziwu. Artysta pozostawił po sobie płaskie, kartonowe i blaszane formy, podpisane, opatrzone nazwą, schowane w kopertach. Ich nazwy brzmiały swojsko i zwyczajnie: koń, wół, święty Mikołaj, owad. Niestety, nie było żadnych, albo prawie żadnych nawet przykładów tego, co z tych szablonów miałoby powstawać. A mimo to, na podstawie znaczków, znaczników, pewnych wskazówek, można było dojść do formy, która okazała się właściwa. I to po wielu latach! To było dla mnie wspaniałe odkrycie.

Jak zdefiniować ideę choinki polskiej?

Choinka polska, rzeczywiście samo hasło może być zaskakujące, prawda? Zwłaszcza, że w powszechnej świadomości, być może nawet do dzisiaj, choinka funkcjonuje jako zwyczaj niemiecki, taki który przyszedł od zachodniego sąsiada na ziemie polskie. Tymczasem choinka polska, w warstwie symbolicznej, bardzo tutaj ważnej, to jest choinka chrześcijańska i choinka narodowa. W sferze wizualnej to twór niezwykle atrakcyjny, plastycznie wyrafinowany, ale też niezwykle tani, dostępny, wręcz ogólnodostępny. To choinka świadomie ubrana w strój polski. A czym jest ten strój? To są ozdoby choinkowe projektowane przez polskich artystów, w tym naprawdę wybitnych, wytwarzane na ziemiach polskich. I warto być może dodać, że choinka polska to fenomen, który jest historycznie osadzony w zjawisku odzyskiwania i odzyskania przez Polskę niepodległości, ściśle związany z faktami politycznymi.

Fot. NAC
Choinka świadomie ubrana
Choinki w ofercie handlarzy w rynku. Kraków, grudzień 1934 r.

Choinka jako sprawa polityczna?

No właśnie. Nawet po stu latach pojawiają się publikacje powtarzające chyba najczęstszy, jak się okazuje, mit o pogańskim, słowiańskim czy germańskim pochodzeniu choinki. Okazuje się jednak, że choinka jest zwyczajem na wskroś chrześcijańskim i – patrząc na jej korzenie – wywodzącym się z późnośredniowiecznych przedstawień. Pokazy odbywały się na placach przed kościołami w dzień poprzedzający Boże Narodzenie, czyli w święto, kiedy wspominano pierwszych rodziców, Adama i Ewę. Rekwizytem scenograficznym podczas tych przedstawień było właśnie drzewo. Drzewo ozdobione owocami, które później, po zakończonych przedstawieniach wnoszono do kościołów czy do domów, opatrując je światłem. Właśnie stąd wywodzi się nasza choinka jako symbol rajskiego drzewa. Choinka ozdobiona światłami to także symbol Chrystusa, Światłości Świata, przychodzącej na świat w Boże Narodzenie.

Zatem od symbolu rajskiego drzewa do „choinki polskiej”. Ciekawe, że z jednej strony widzimy tu korzenie ludowe, ale z drugiej strony mamy do czynienia ze sztuką wysoką, świadomie realizowaną przez artystów, projektantów, często wykładowców akademickich.

Tak, jest to znakomite spostrzeżenie, rzeczywiście

choinka unarodowiona, choinka polska, miała właściwie dwie główne odnogi.

Pierwsza czerpała z ludowości. Taki kształt miała choinka, którą w 1911 roku, w Warszawie, zaprojektowała i po raz pierwszy publicznie zaprezentowała Maria Gerson-Dąbrowska – artystka i historyczka sztuki, zresztą córka znanego malarza Wojciecha Gersona. I faktycznie, dekoracja tej choinki czerpała z różnych form zdobnictwa ludowego, z wielu ziem polskich.

Był też drugi nurt, w duchu modernistycznym, nieraz bardzo daleko przetwarzający ludowe inspiracje przez myśl twórczą artystów. Szczególnie w międzywojniu, kiedy ozdobę choinkową zaczęto postrzegać jako temat domagający się dojrzałego rozwiązania plastycznego.

A wiemy jak wyglądała choinka Gerson-Dąbrowskiej?

Ta pierwsza choinka przetrwała na czarno-białej fotografii prasowej, niestety nie najlepszej jakości, ale dzięki opisom można ją zrekonstruować. To było drzewko ustawione w Warszawie, w redakcji czasopisma „Świat” i „Przyjaciel Dzieci”. Pretekstem dla pokazu był jubileusz magazynu, a sama choinka – prezentem dla najmłodszych czytelników. Jadwiga Chrząszczewska, pisarka i pedagog jako inicjatorka, i Maria Gerson-Dąbrowska, jako projektodawczyni tych ozdób, przygotowały drzewko, które stało się właściwie wystawą choinki polskiej, otwartą dla zwiedzających.

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
Choinka świadomie ubrana
Maria Gerson-Dąbrowska, “Choinka polska”, 1922 r.

Było to stojące zielone drzewko iglaste, z pękiem pawich piór i złotą gwiazdą na szczycie, z kaskadą wstążek krakowskich wolno spływających od czubka, z mnóstwem ozdób, które były inspirowane zdobnictwem chaty chłopskiej

– świątecznymi pająkami ze słomy, podłaźniczkami, światami z opłatka – także różnymi ozdobami z wydmuszek, w tym chyba jedną z najsłynniejszych wydmuszkowych dekoracji, czyli dzbanuszkiem łowickim, zwanym dzbanuszkiem Lebiodowej (o dziwo, znamy nawet nazwisko twórczyni tej niezwykle oryginalnej ludowej formy zdobniczej – Małgorzaty Wróblówny-Lebiodowej!). Była to choinka wielobarwna, opasana łańcuchami na modłę łowicką, wykonanymi ze słomy i bibuły. U swego podnóża mogła mieć też prawdopodobnie szopkę, ponieważ to właśnie szopka w połączeniu z choinką, przedstawia najbardziej kanoniczny obraz polskiego bożonarodzeniowego drzewka.

W jaki sposób krakowskie środowisko się wpisywało w nurt poszukiwania form narodowych dla choinki? Czytając książkę zwróciłam uwagę, że jednak sporo publikacji na ten temat wydawano w stolicy.

To prawda, w latach 20. i 30. wydawano i wznawiano stojące na wysokim poziomie publikacje – wzorniki, głównie w Warszawie, ale także w Poznaniu. Jednak w latach poprzedzających I wojnę światową, w czasie jej trwania i tuż po odzyskaniu niepodległości to właśnie Kraków w sposób szczególny zasłużył się dla „ruchu na rzecz choinki polskiej”.

Fot. NAC
Choinka świadomie ubrana
Choinka na Pl. Wolności w Poznaniu, grudzień 1930 r.

Rok 1909 , który pojawia się w tytule książki, jako umowny początek tego fenomenu, jest związany w gruncie rzeczy z Krakowem.

Wtedy to krakowski tygodnik „Straż Polska”, pod redakcją Kazimierza Bartoszewicza, opublikował odezwę będącą reakcją na próby bojkotowania choinek w ogóle, jako zwyczaju rzekomo niemieckiego. Zwrócono wtedy uwagę na to, że nie tyle choinka, co jej cudzoziemski strój zasługuje na bojkot.

Również w Krakowie działały organizacje takie jak wspomniane już Warsztaty Krakowskie, które bezapelacyjnie wpisują się w ten nurt. Aż czworo twórców z kręgu tego stowarzyszenia – Zofia Stryjeńska, Wojciech Jastrzębowski, Zygmunt Lorec i Zdzisław Gedliczka – związanych było z projektowaniem polskich ozdób choinkowych. To właśnie krakowska gałąź powstałej we Lwowie Ligi Pomocy Przemysłowej zorganizowała pierwszy poważny konkurs na wzory polskich ozdób choinkowych, które mogłyby być seryjnie produkowane. Więc znowu Kraków – stąd wyszła i wyrosła ważna gałąź produkcyjna rodzimych dekoracji choinkowych.

1. Fot. NAC
2. Fot. NAC
Choinka świadomie ubrana
Choinka świadomie ubrana
Sprzedaż ozdób choinkowych na Rynku Głównym w Krakowie, grudzień 1932 r.

Czy moment odzyskania niepodległości okazał się przełomowy dla upowszechnienia idei stroju polskiego choinki?

To oczywiście był proces, ale moment okazał się istotny. Początek, jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, zbiegł się z wieloma wydarzeniami, takimi jak apele publikowane w prasie, choćby ten wspomniany przed chwilą, ale także z okazjami do budzenia świadomości narodowej, takimi jak ufundowanie Pomnika Grunwaldzkiego przez Ignacego Paderewskiego, obchody 100. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina czy wielka wystawa ludowego zdobnictwa polskiego w Zachęcie. To wszystko bezpośrednio poprzedziło pierwszą choinkę polską Marii Gerson-Dąbrowskiej. Potem, w czasie I wojny światowej, organizowane były konkursy, kursy, przygotowywano niejako „wolną” już choinkę polską. Sam moment odzyskania przez Polskę niepodległości jest bardzo ważny dla dziejów rodzimej choinki, bo właśnie z 1918 roku pochodzi piękna seria ozdób projektowanych przez Wojciecha Jastrzębowskiego, wytwarzanych w Warsztatach Krakowskich przez dziewczęta pod kierunkiem artysty.

Co więcej, nasz największy skarb, jeżeli chodzi o materiały źródłowe, czyli jedyna znana fotografia tych ozdób, przedstawia właśnie obiekty zaprojektowane przez Jastrzębowskiego. Wiadomo, że były produkowane w dużych ilościach, dzięki wielomiesięcznemu wysiłkowi specjalnej pracowni działającej w ramach Warsztatów Krakowskich, i potem trafiły do sprzedaży. Tu rzeczywiście zmaterializowała się idea, którą starano się rozwijać od czasów poprzedzających I wojnę światową. Projekty były tak kształtowane, żeby mogły trafić do seryjnej produkcji, być wytwarzane nawet przez niezbyt wykwalifikowanych robotników, ale także przez dzieci w szkołach czy w domach.

I w tym także tkwi wartość tych projektów, bo pozwalały na tanie poradzenie sobie ze strojem świątecznej choinki, ale też pokrywały zapotrzebowanie na rodzimą produkcję, a nawet stawały się poniekąd produktem eksportowym.

Szeroka popularność tych projektów może być dla czytelników książki odkryciem. Ale też i ranga artystów, którzy zaangażowali się w projektowanie.

Tak. Wspomniana już organizacja Liga Pomocy Przemysłowej ogłosiła pierwszykonkurs w 1916 roku. Pierwsza edycja być może nie przyniosła szczególnie zadowalających efektów, ale był to impuls do kolejnych wydarzeń tego typu w kolejnych latach, a nawet do ogłoszenia stałego konkursu na polskie ozdoby choinkowe stojące na wysokim poziomie artystycznym. Liga produkowała ozdoby, a na czele specjalistycznej pracowni stanął w pewnym momencie malarz Jacek Mierzejewski. Wśród twórców, którzy najprawdopodobniej wzięli udział w konkursie, był wspomniany Zdzisław Gedliczka, twórca serii ozdób, które zdają się spełniać wszelkie postulaty i wymagania jakie stawiano przed rodzimą wytwórczością na omawianym polu. Wiele ozdób, które były pokłosiem wspomnianych konkursów zachowało się do dzisiaj. I jest to absolutny ewenement. Są obiekty głównie kartonowe i budowane na bazie wydmuszki, dziś przechowywane w Muzeum Narodowym w Krakowie, a wcześniej, bo już w latach 20. XX wieku, eksponowane w Muzeum Techniczno-Przemysłowym w Krakowie przy ulicy Smoleńsk 9. Oczywiście nie tylko środowisko krakowskie jest tu zasłużone, bowiem talent i czas poświęcili choince polskiej artyści warszawscy, a także m.in. lwowscy i wielkopolscy. W książce przedstawiam sylwetki blisko 40 pomysłodawców, projektantów i propagatorów rodzimego zdobnictwa choinkowego, wśród których, obok Gedliczki i Jastrzębowskiego, znaleźli się twórcy i teoretycy tej miary co Jan Kurzątkowski, Zygmunt Lorec, Jacek Mierzejewski, Janina Petry-Przybylska, Zofia Stryjeńska, Mieczysław Treter, Maria Werten i Jan Sas Zubrzycki. Publikację zamyka aneks ze zrekonstruowanymi szablonami i instrukcjami wykonania ponad 20 wybranych modeli polskich ozdób choinkowych, co pozwala na bezpośredni kontakt z mistrzowskimi projektami.

Choinka świadomie ubrana

Dr hab. Anna Myczkowska-Szczerska, prof. ASP

Kierownik Katedry Podstaw Projektowania i Pracowni Podstaw Projektowania, Pracowni Technik Przekazu. Jest członkinią Prezydium Rady ds. Stopni ASP w Krakowie. Zajmuje się projektowaniem komunikacji wizualnej: plakatów, publikacji książkowych, znaków graficznych, systemów identyfikacji wizualnej oraz papieroplastyką. Jest członkinią Polskiego Towarzystwa Origami, Komisji Ergonomicznej Oddziału PAN w Krakowie i Fundacji Rzecz Piękna. Autorka książek z zakresu projektowania komunikacji wizualnej.


Justyna Nowicka

Dziennikarka Radia Kraków. Była wieloletnią szefową działu kultury tej rozgłośni oraz redaktorką naczelną Radia Kraków Kultura. Jest także m.in. autorką książki o fotograficznej twórczości Mieczysława Karłowicza „Widok bez zastrzeżeń”. Autorka wywiadów i audycji publicystycznych, krytyczka, członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków AICA. 

Popularne

Szopki krakowskie, czyli esencja miasta

Pomysłów na szopkę krakowską może być tyle, ilu szopkarzy, którzy ją tworzą. Bo to żywa tradycja, która reaguje na zastaną rzeczywistość. To dlatego zasiedlają ją nie tylko Święta Rodzina i tradycyjni bohaterowie krakowskich szopek: Lajkonik, Smok Wawelski, hejnalista, krakowiacy, bracia kurkowi. W ostatnich latach pojawiali się m.in. Jan Paweł II, Robert Lewandowski, muzyk uliczny Gienek Loska, Biała Dama - niezapomniany krakowski mim występujący przed kościołem Mariackim, Dzidzianna - najbardziej znana krakowska wróżka, a nawet Anna Szałapak, piosenkarka związana z Piwnicą Pod Baranami, która była wielką fanką szopek. Zasiadała nawet w jury konkursu, który pod Wawelem odbywa się od 1937 roku...