Sztuka – nie tylko, co i jak, ale też z czego i na czym
Artykuły

Sztuka – nie tylko, co i jak, ale też z czego i na czym

Choć skierowane przede wszystkim do artystów, „Vademecum NIKZ. Materiały i techniki” to lektura dla każdego. Pozostałym czytelnikom pozwoli wniknąć w materię dzieł głębiej niż pozwalają na to kuratorskie opisy, zrozumieć, z jakimi wyzwaniami mierzył się twórca i jak wykorzystywany materiał wpływał na formę pracy.

Sztuka – nie tylko, co i jak, ale też z czego i na czym
Nowe Vademecum konserwatorskie “Materiały i Techniki” NIKZ

Dzieła sztuki żyją swoim życiem całe stulecia po odejściu ich twórców. Niektóre mają to szczęście, że kolejne pokolenia odbiorców podziwiają je w murach instytucji. Każde z nich żyje jednak także dosłownie. Czy to zamknięta w ramie, zabezpieczona szkłem i odgrodzona barierką od napierających tłumów „Mona Lisa”, czy niepozorny szkic spoczywający przez dekady w magazynach – każde dzieło bez wyjątku wystawione jest na działanie zewnętrznych czynników. Choćby czuwały nad nimi najbardziej wyrafinowane urządzenia regulujące warunki środowiskowe, pozornie zamrożone w czasie materiały nieustannie pracują.

Vademecum NIKZ. Materiały i techniki. Poradnik dla artysty współczesnego

pozwala zajrzeć za podszewkę dzieł, zrozumieć naturę technik i materiałów, z jakich powstają, czy sposoby odpowiedniego eksponowania, zabezpieczania i przechowywania pozwalające na przedłużenie trwałości prac.

Tkanina pracuje

Prosty opis techniki – taki jak  „olej na płótnie” czy „gwasz na papierze” – zdradza tylko część prawdy o tym, jak powstało dane dzieło. Pomiędzy podłożem a malaturą odnajdziemy jeszcze warstwę pośrednią, zaś na powierzchni zabezpieczający ją werniks – czy też raczej powinniśmy je znaleźć, jeśli dzieło ma faktycznie wielokrotnie przeżyć swojego twórcę. Wiedzieli o tym nowożytni autorzy artystycznych traktatów, jak choćby Cennino Cennini, których teksty momentami przypominać mogą bardziej wywody alchemików niż teoretyczne manifesty.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Dziś, gdy tylko garstka nielicznych malarzy z pasją technologicznych geeków wytwarza własne pigmenty, tego rodzaju wskazówki mogą się wydawać anachroniczne. Farbami o dowolnym niemal odcieniu, wyciśniętymi prosto z tubki, można w końcu malować wprost na gotowych, naciągniętych i zagruntowanych już płótnach. Nie bez powodu wielu doświadczonych artystów mimo to przygotowuje podobrazia własnoręcznie.

Technologiczny rozwój wiele procesów ułatwia – gdyby Cennini z XV-wiecznej Padwy przeniósł się do współczesnej pracowni malarskiej, z pewnością przeżyłby spory szok. Pewne rzeczy pozostają jednak niezmienne. Parafrazując klasyka – ojca oszukasz, matkę oszukasz, ale fizyki i chemii nie oszukasz. Płótno to wciąż tkanina o określonych właściwościach, która nieustannie pracuje. Bez odpowiedniej warstwy pośredniej pokrywająca podłoże farba będzie albo nadmiernie w nie wsiąkać, albo łuszczyć się na powierzchni. Aby uniknąć panicznych telefonów od kolekcjonera, który właśnie odkrył, że dopiero co zakupiony obraz zaczął niespodziewanie matowieć, współczesny artysta nie musi jednak wyłuskiwać praktycznych porad z traktatów pamiętających czasy bitwy pod Grunwaldem. Z odsieczą przychodzi właśnie opracowane przez grono profesjonalnych konserwatorek „Vademecum NIKZ”.

Sztuka – nie tylko, co i jak, ale też z czego i na czym
Nowe Vademecum konserwatorskie “Materiały i Techniki” NIKZ

Z perspektywy twórcy troska o trwałość dzieła ma znaczenie nie tylko w perspektywie kolejnych lat i dekad, ale także tu i teraz. Żadna galeria, muzeum ani kolekcjoner nie spogląda łaskawym okiem na prace, które lada moment wymagać będą konserwatorskiej ingerencji. A sam konserwator nie jest cudotwórcą, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przywróci dzieło do stanu pierwotnego – niekiedy może jedynie minimalizować nieodwracalne szkody.

Ratunek dla arrasów

Nie trzeba długo czekać, by niska jakość materiałów zemściła się na dziełach, nieważne jak wybitnych artystycznie. Powstające na lichych kartonach obrazy Andrzeja Wróblewskiego po kilku dekadach potrafią przyprawić konserwatorów o ból głowy. Dla Wróblewskiego w okresie stalinizmu i powojennej biedy bywały one jedynym dostępnym podłożem. Dziś na szczęście twórcy pozostają w lepszej sytuacji, a korzystając z „Vademecum” mogą zarówno uniknąć przykrych niespodzianek, jak i wzbogacić swój warsztat, poznając tajniki pracy z określonymi materiałami i technikami – nie tylko po to, by nadać swoim pracom trwałość, ale i swobodniej kształtować ich wyraz.

Choć skierowane przede wszystkim do artystów i artystek, „Vademecum” to lektura dla każdego odbiorcy. Pozostałym czytelnikom pozwoli wniknąć w materię dzieł głębiej niż pozwalają na to kuratorskie opisy, zrozumieć, z jakimi wyzwaniami mierzył się twórca i jak wykorzystywany materiał wpływał na formę pracy. Postronny czytelnik dowie się m.in., dlaczego w XIX wieku niektórzy twórcy zabraniali werniksowania swoich obrazów oraz jak podczas II wojny światowej ewakuowano wawelskie arrasy, przewożąc je statkiem w rozszczelnionych drewnianych skrzyniach aż do Kanady. Odbiorca wyciągnie nawet garść praktycznych porad mających zastosowanie nie tylko w odniesieniu do sztuki i zabytków – jak choćby ta, czemu wycieczka do hurtowni akcesoriów cukierniczych może pomóc w zabezpieczeniu starych rodzinnych fotografii.

Piotr Policht

Historyk sztuki, kurator. Publikował w prasie („Szum”, „Blok”) i portalach internetowych (szum.pl, Culture.pl).

Popularne