NieWĄSkie spojrzenie. Funta kłaków warte
„Czerwony abakan” Magdaleny Abakanowicz, 1969 r., wystawa w Tate Modern, 2022/2023 r.
Fot. Wiktor Szymanowicz / Getty Images
Wywiady

NieWĄSkie spojrzenie. Funta kłaków warte

Katarzyna Wąs i Leszek Wąs, czyli doradczyni w dziedzinie zakupu dzieł sztuki oraz marszand i kolekcjoner, a prywatnie córka z ojcem, w naszej stałej rubryce „NieWĄSkie spojrzenie” rozmawiają o obiektach dostępnych na aukcjach, ich historii i wartości. Tym razem przyglądają się powracającej modzie na tkaninę.


Gdybym miała wskazać moją ulubioną technikę artystyczną, od razu bym powiedziała, że to tkanina. Jako praktyczka rynku nie byłabym już taką entuzjastką. Chciałabym, żebyśmy tym razem w kontekście handlowym porozmawiali właśnie o niej. Jest to ciekawy temat chociażby ze względu na to, że o tkaninie jako technice artystycznego wyrazu możemy mówić dopiero od lat 60. XX wieku. Do tamtego czasu funkcjonowała przede wszystkim jako dziedzina sztuki użytkowej. Była elementem dekoracji wnętrza, spełniała swoje praktyczne funkcje techniczne. Rewolucja nastąpiła wraz z Biennale Tkaniny w Lozannie w 1962 roku, kiedy to „odklejając się” od ściany i nabierając bardziej rzeźbiarskiego charakteru rozpoczęła swoją nową drogę ku świetności.

Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Taka np.

„Tkanina z Bayeux” jest dla mnie absolutnie dziełem sztuki, powstała jako swoista kronika wydarzeń (przypomnijmy: przedstawia historię podboju Anglii przez Normanów), komiks z tamtego czasu.

Fot City of Bayeux / University of Caen Normandie
NieWĄSkie spojrzenie. Funta kłaków warte
Fragment mierzącej ponad 68 metrów Tkaniny z Bayeux, XI w.

Jej gabaryty – ponad 68 metrów długości i tylko około 50 centymetrów wysokości raczej nie predestynowały jej do bycia wyłącznie przykryciem ściany. Mój ulubiony fragment tego haftu to wyobrażenie gwiazdy z ogonem – świadectwo pojawienia się komety Halleya, widocznej w 1066 roku, czyli w roku bitwy pod Hastings, podczas której Normanowie ostatecznie pokonali Anglików. Jak ważny to artefakt dla historii Francji i Anglii, dowodzi wciąż niezakończona dyskusja o możliwości pokazania tkaniny w British Museum, a więc zgoda na pierwszą podróż tego dzieła poza Francję od ponad 900 lat.

Zgoda, dawniej rozgraniczenie między rzemiosłem a sztukami dzisiaj nazywanymi pięknymi nie było takie ostre. Malarze zrzeszali się w takich samych cechach jak np. złotnicy czy bednarze. Nasze arrasy wawelskie są przecież zbiorowym dziełem malarzy, projektantów, farbiarzy i tkaczy wreszcie i pewnie wielu historyków sztuki by się nie zgodziło, żeby zaliczyć je do rzemiosła artystycznego.

Inny przykład dawnej tkaniny o wybitnym artystycznym wyrazie – jak to ujęłaś we wstępie – jest dla mnie cykl sześciu tapiserii „Dama z jednorożcem” z Musée de Cluny w Paryżu. Piękno, perfekcja wykonania, przesłanie ideowe, zawartość intelektualna i wreszcie nierozwiązana tajemnica znaczenia szóstej z cyklu tapiserii decydują o znaczeniu tego dzieła sztuki.

Przez ostatnie lata rynek przypomniał sobie przede wszystkim o znakomitych artystkach tworzących szkołę tkaniny artystycznej w latach 60. i 70. Na czele oczywiście z Magdaleną Abakanowicz, której wystawa w Tate Modern zrobiła furorę.

Może jej tkaniny nie osiągają tak zawrotnych cen jak wielopostaciowe kompozycje, ale za porządny abakan trzeba dać około 500 500 tysięcy złotych.

W Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu w 2024 roku była prezentowana wystawa Marii Pinińskiej-Bereś, artystki również chętnie wykorzystującej tkaninę. Dziś jej ceny wykorzystujących tę materię mieszczą się w przedziale między 60 a 450 tysięcy euro – jak informuje sprzedająca jej prace londyńska galeria The Approach. Zresztą ta sama, która piękne stoisko z jej pracami przygotowała na targach Art Basel 2024. Jednak historia to nie wszystko. Wielu artystów młodego pokolenia sięga po tę technikę i wykorzystuje jej symbolikę. To m.in. Małgorzata Mirga-Tas, która wyszywa romskie historie, rebel-hafciarka Monika Drożyńska, odwołująca się do kuchennych makatek podnoszących dobre samopoczucie domowników hasłami, jak chociażby ta w naszej kuchni: „Není života kde ne ma lásky” (Nie ma życia bez miłości). U niej to hasła na tu i teraz: „Prawda w oczy kole” czy „Latte capitalizm”.

Wymieniasz praktycznie same artystki. Chcesz powiedzieć, że tkanina pozostaje domeną kobiet?

(…)

Całość tekstu w wydaniu 1/2025 kwartalnika „Spotkania z Zabytkami”, dostępnym na rynku od początku stycznia 2025 roku. Do kupienia TUTAJ.


Leszek Wąs – marszand i kolekcjoner, znawca rzemiosł artystycznego, prowadzący galerię w Bielsku Białej. Obecnie jest wiceprezesem zarządu Stowarzyszenia Antykwariuszy i Marszandów Polskich.

Katarzyna Wąs

Historyczka sztuki i doradczyni w zakupach dzieł sztuki oraz tworzenia kolekcji. Pracowała w państwowych i prywatnych instytucjach wystawienniczych. Wykłada zagadnienia związane z kolekcjonerstwem w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.

Popularne