Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Pewien mój znajomy, zanim zdecydował się na zamieszkanie w nowym miejscu, a przeprowadzał się niejeden raz, zawsze odwiedzał miejscowy cmentarz. Wzbudzało to konsternację jego bliskich. Tłumaczył się prosto
– cmentarz jest jak szczera opowieść o historii i teraźniejszości danego miejsca, bez owijania w bawełnę powie nam, czy okolica sprzyja zdrowiu i ludzie długo tu żyją, czy ważne są tu więzy rodzinne i jakie korzenie ma miejscowa ludność.
Wystarczy poczytać epitafia, by wiedzieć, czy mieszkańcy są tolerancyjni i jakie wartości cenią. Wystarczy spojrzeć na nagrobki, by odpowiedzieć na pytanie, czy są zamożni. Cmentarz jak lustrzana tafla odbija to, co jest na zewnątrz. Są tu lepsze i gorsze dzielnice, mniej i bardziej prestiżowe adresy. Są place i skrzyżowania, budowle, które mają świadczyć o randze danej rodziny. Architektoniczne i rzeźbiarskie mody przychodzą i mijają, a historia pisze swoje rozdziały tak tu, jak i w świecie na zewnątrz. Nekropolis to tekst kultury, który wart jest odczytania.
Narodziny koncepcji nowego europejskiego cmentarza publicznego, położonego poza miastem i uwalniającego zarówno przestrzeń w zatłoczonym miejskim centrum, jak i wyswobadzającego żyjących od nieprzyjemnych zapachów i konieczności bliskiego obcowania z przepełnionymi przykościelnymi miejscami pochówków, to druga połowa XVIII wieku. U korzeni tej idei leżały głównie względy praktyczne. Był to czas oświeceniowej świadomości zagrożeń epidemicznych, które niosą śródmiejskie miejsca pochówku. Ponadto stłoczone na ograniczonej przestrzeni a rozrastające się miasta potrzebowały miejsca i drożności komunikacyjnych ciągów. Na uwolnionych od śródmiejskich cmentarzy terenach powstawały place, jak warszawska Kanonia (na dawnym cmentarzu fary św. Jana) czy plac Mariacki w Krakowie (na miejscu niegdysiejszego cmentarza kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii). Koniec XVIII wieku to zarazem początek przemian w kierunku „indywidualizacji śmierci” i upamiętnienia, który to kierunek zaowocował późniejszą romantyczną kulturą żałoby i indywidualnego przeżywania straty.
Decyzja o przeniesieniu cmentarzy poza teren miasta spotkała się z dużym oporem społecznym. Niegdyś poza murami chowano żebraków, przestępców, włóczęgów, samobójców; tam mieściły się też cmentarze epidemiczne, a oddalone od miejskiej świątyni pochówki w świadomości ówczesnych były niegodne.
Gdy na początku lat 80. XVIII wieku w Warszawie utworzono pierwszy pozamiejski cmentarz dla parafian kościoła św. Krzyża (co ciekawe, cmentarz ten, wówczas podmiejski, to dziś śródmiejskie tereny w okolicach ulicy Nowogrodzkiej), nikt nie chciał zostać tam pochowany.
Z polemiką i sprzeciwem spotkały się też pierwsze regulacje prawne przenoszące miejsca grzebalne z terenów kościelnych poza miasto, jak „Uniwersał dla Miast Wolnych względem cmentarzy i szlachtuzów” Komisji Policji Obojga Narodów z 1792 roku, a polemiczne broszury „za” i „przeciw” wzbudzały spore emocje.
Mimo sprzeciwów, zmiany były tylko kwestią czasu.
Od końca XVIII wieku zaczęły wyrastać jedna po drugiej pozamiejskie nekropolie. Regulacje związane z ich powstaniem związane były już głównie z przepisami prawa państw zaborczych. W tym okresie powstały cztery cmentarze uważane za narodowe nekropolie: cmentarz Łyczakowski we Lwowie, warszawskie Powązki, wileński cmentarz na Rossie i cmentarz Rakowicki w Krakowie oraz inne cmentarze, dziś wpisane w poczet zabytków, w tym zespół cmentarzy przy ulicy Lipowej w Lublinie czy cmentarz katolicki w Ostrowie Wielkopolskim. Największe z nich stały się wzorem rozwiązań dla okolicznych cmentarzy i skarbnicą powielanych wzorów ikonograficznych. Wcześniejsze przykościelne miejsca pochówków, gdzie chowano bez planu, często w zbiorowych grobach, które często przekopywano, przenosząc kości do ossuariów [1], nie stwarzały warunków do indywidualizacji pochówków. Teraz miało się to zmienić.
Na początku nowe cmentarze wyglądały nieco chaotycznie, a zmiana w podejściu do ciała po śmierci ulegała modyfikacji dosyć powoli. Dopiero z czasem zaczęto dbać o miejsca wiecznego spoczynku, odwiedzać je, planowo też zaczęto dbać o cmentarną zieleń i uściślono zasady zewnętrznego nadzoru nad nekropoliami. Groby przestały być nietrwałymi i anonimowymi strukturami, ustalono okres ich użytkowania, z możliwością wykupienia bądź otrzymania za zasługi prawa użytkowania wieczystego. Można było zatem zacząć inwestować w nagrobki bez obawy, że za chwilę miejsce pochówku danej osoby przestanie istnieć.
Przykładem takiej zmiany – od chaotycznych początków po bardziej regularne rozplanowanie – mogą być Stare Powązki, które z czasem uporządkowano w regularną strukturę z siatką przecinających się pod kątem prostym alejek i czytelnym podziałem na kwatery. Choć dziś numeracja kwater wydaje się nam nielogiczna, jest ona odzwierciedleniem jeszcze jednego powszechnego zjawiska – stopniowego poszerzania cmentarzy, dołączania kolejnych działek, które szybko przestawały wystarczać na potrzeby rozrastających się miast. I tak np. cmentarz Rakowicki, na którym pierwszy pochówek miał miejsce w 1803 roku, wielokrotnie powiększany, rozrósł się z 5,6 ha do 35 ha. Zmiany można prześledzić na planie tej nekropolii z kwaterami różnej wielkości i wyróżniającą się, najbardziej regularną częścią od ulicy Rakowickiej, której plan przypomina symboliczną bramę. Niektóre cmentarze, mniej regularne, a w mistrzowski sposób wykorzystujące ukształtowanie terenu, jak wileńska Rossa czy cmentarz antokolski w tym samym mieście, zamieniły się dzięki przemyślanemu wykorzystaniu zieleni w malownicze założenia krajobrazowe.
Elementami funeralnego uniwersum stały się: dom przedpogrzebowy, gdzie ciało spoczywało minimum 48 godzin po zgonie ze względu na powszechny w XIX wieku strach przed pogrzebaniem żywcem, kaplica lub kościół czy dom cmentarnego nadzorcy, któremu przepisy zabraniały opuszczania terenu cmentarza na dłużej niż na kilka godzin.
Przede wszystkim jednak nowoczesny cmentarz stał się przestrzenią upamiętniania zmarłych w postaci nagrobków z indywidualizowanymi epitafiami, symbolami i emblematami związanymi np. z zawodem zmarłego a także dzięki wykształconemu zespołowi rytuałów – od modlitwy za zmarłych po XIX-wieczny zwyczaj przyozdabiania grobów światłami i kwiatami.
Artykuł 5 ustęp 1 Ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu umarłych stanowi, iż „Cmentarze powinny znajdować się na ogrodzonym terenie”.
Podobne zapisy znajdziemy i we wcześniejszych przepisach dotyczących cmentarzy. Wydzielenie cmentarza ma znaczenie również symboliczne. Strefa sacrum winna być oddzielona od strefy profanum. Zarazem jednak, kojąc mocno zakorzenione lęki, mur cmentarny chronił żyjących od tych, którzy już nie żyją. Nie bez przyczyny sadzono niekiedy przy nim, i to od strony grobowców, kolczaste rośliny niby strefę buforową przed tym, co do końca niepojęte.
Szczególne znaczenie ma łącząca dwa światy cmentarna brama.
Wiele takich bram zostało wpisanych do rejestru zabytków. Niektóre, jak ceglana brama cmentarza rzymsko-katolickiego z Białej Podlaskiej, zawierają dodatkowe elementy ikonograficzne. Tu jest to wieńczący posąg anioła ze zgaszoną pochodnią wskazujący na umieszczony za nim krzyż. W ten sposób postać pokazuje, że tylko przez krzyż można będzie przekroczyć granicę dwóch światów. W nadłuczu bramy umieszczono potwierdzającą to inskrypcję: „Błogosławieni, którzy umierają w Panu”.
Wyjątkowa symbolikę zawiera Brama św. Honoraty na Starych Powązkach ufundowana ku pamięci zmarłej przedwcześnie żony, Honoraty ze Zwolińskich, przez pogrążonego w żałobie męża, Mieczysława Landsberga. Filar bramy zdobi rzeźba rycerza stylizowanego na rzymskiego legionistę z mieczem oplecionym przez nieżywego węża – symbol pokonania grzechu i z tarczą z symbolami Męki Pańskiej. Na drugim filarze widnieje wieniec z chrystogramem [2] w środku. Gdy wejdziemy na teren cmentarza, po drugiej stronie bramy odkryjemy wizerunek węża gryzącego własny ogon – uroboros – symbol wieczności i odradzania się.
Symbolika bramy czy drzwi oddzielających świat żywych i umarłych powtórzona jest również na wielu nagrobkach. Te drzwi to nie tylko wejście do drugiego świata, ale i obietnica przejścia do tego, co dla chrześcijanina najważniejsze – do zbawienia.
Cała przestrzeń cmentarza chrześcijańskiego jest przestrzenią symboliczną.
Najczęstszym i najbardziej uniwersalnym jest symbol krzyża. Popularne są zwłaszcza symbole związane z tematyką żalu, odchodzenia, gwałtownie przerwanego życia – złamane kolumny, nakryte kirem urny, zwiędłe lub ścięte kwiaty, zgaszone pochodnie, złamane drzewa; tematyką przemijania – takie jak uskrzydlone klepsydry z przesypującym się piaskiem; symbole nawiązania do śmierci jako snu np. makówki czy nadziei na przyszłe życie wieczne, w tym symboliczna trójca cnót teologalnych: krzyż, kotwica i serce (Wiara, Nadzieja i Miłość). Niezwykle często na nagrobkach pojawiają się też anioły-przewodnicy w drodze do innego świata lub anioły rozpaczające po śmierci bliskiej osoby. Na wielu nagrobkach widnieją wizerunki motyli lub ciem, które oprócz oczywistych skojarzeń z ulotnością i kruchością życia są także symbolami duszy ludzkiej ulatującej do nieba. To także symbol nadziei i odrodzenia, bo przecież każdy motyl był kiedyś poczwarką – uśpioną, by zbudzić się do nowego życia. Ptakiem nocy, który swoim pohukiwaniem miał oznaczać nadchodzącą śmierć, jest sowa, stąd i ją można spotkać na niejednym nagrobku.
Przestrzeń cmentarna to nie tylko strefa symboliczna czy zielona oaza, ale także galeria rzeźby i małej architektury, przestrzeń o charakterze wręcz muzealnym. Sztuka nagrobna podążała za wzorami i modami ówczesnego świata – od klasycznych obelisków z urnami i draperiami, przez neogotyckie nagrobki z wimpergami i fialami, po secesyjne motywy kwiatowe i modernistyczne nagrobki pierwszej połowy XX wieku. Najbogatsi mogli zapewnić sobie i rodzinie pochówek w kaplicach grobowych, z których wiele stanowi arcydzieła architektury. Szczególnie malowniczym przykładem tego jest neogotycka kaplica łódzkiego „króla bawełny”, Karola Scheiblera, w ewangelicko-augsburskiej części łódzkiego cmentarza przy ul. Ogrodowej. Łódzki cmentarz to również przykład nowego zjawiska – cmentarza, gdzie obok siebie, choć w odrębnych częściach nekropolii, pochowani są przedstawiciele różnych wyznań , w tym wypadku: katolicy, ewangelicy i wyznawcy prawosławia.
Inny charakter mają cmentarze specjalne, takie jak cmentarze wojenne, rodowe, symboliczne cmentarze na miejscu tragedii czy takie, które powstały z innych pobudek niż jedynie chęć zapewnienia miejsca pochówku dla mieszkańców i upamiętnienia zmarłych. Ciekawym przykładem mniej typowego cmentarza miejskiego jest założony z inicjatywy księdza Alfonsa Marii Buchholza cmentarz komunalny w Lidzbarku Warmińskim, zwany niegdyś cmentarzem parkowym albo leśnym. Poświęcony w 1927 roku cmentarz założono na pofalowanym i malowniczym terenie dawnych ogrodów biskupa Ignacego Krasickiego, pragnąc uchronić je od postępującej dewastacji. Kostnica znalazła swe miejsce w dawnej biskupiej oranżerii. Na terenie cmentarza, na którym wciąż czytelne są odległe ślady dawnych założeń ogrodowych, wkomponowano w krajobraz stacje Drogi Krzyżowej autorstwa Drexlera z Monachium. Ukrzyżowanie umieszczono symbolicznie w najwyższym punkcie nekropolii.
Czasem o niezwykłym charakterze cmentarza decyduje zarówno ranga pochowanych tam osób, jak i wizualne uniwersum przestrzeni. Takim przykładem zabytkowego cmentarza miejskiego o wyjątkowej formie jest, założony w połowie XIX wieku, niewielki zakopiański cmentarz na Pęksowym Brzyzku, który stał się miejscem pochówku tych, którzy związali swe życie z Tatrami. Spoczywają na nim nie tylko przedstawiciele góralskich rodów, ale i zasłużeni dla regionu, a sam cmentarz stał się galerią rzeźby twórców znanych z podręczników historii sztuki i mniej znanych twórców ludowych.
Inny w swym charakterze jest niewielki leśny cmentarzyk na terenie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w podwarszawskich Laskach, gdzie pochowano znanych ludzi kultury, nauki czy polityki – od Jana Lechonia po Tadeusza Mazowieckiego. Skromny i niewielki, zachował niezwykły, naturalny charakter prostych, ziemnych i obmurowanych mogił i choć nie jest jeszcze zabytkiem, to na pewno jest jedną z najbardziej spójnych opowieści o zmarłych i miejscu, gdzie spoczywają.
XXI wiek zaczął pisać nieco inną historię. Współczesny człowiek z jednej strony jest przyzwyczajony do obrazów śmierci w dziełach kultury masowej, z drugiej zaś odsunął myśl o swojej śmierci tak daleko, że przestrzeń symboliczna cmentarza zmieniła zupełnie charakter.
Symbolika nagrobna uległa spłaszczeniu, a bezrefleksyjnie powtarzane wzory katalogów pracowni kamieniarskich zostały wyjałowione ze swojej głębszej treści. Coraz większą rolę w pielęgnowaniu grobów najbliższych odgrywają pośrednicy zajmujący się w naszym imieniu rodzinnymi grobowcami czy zastępcze wirtualne cmentarze. Po co uniwersum wieloznacznych symboli, skoro można skorzystać np. z usług Remember Well i na nagrobku umieścić kod QR przekierowujący do przygotowanej dla nas strony z filmami, zdjęciami i wspomnieniami o zmarłym? Nadal jednak człowiek XXI wieku, który oswoił technologię i stara się okiełznać siły przyrody, wobec tajemnicy kresu życia staje bezradny.
[1] Ossuarium – pojemnik służący do przechowywania kości albo prochów zmarłego, którego poddano kremacji. Nazwa ta obejmuje również pomieszczenia lub wolno stojące budowle wznoszone w obrębie cmentarzy.
[2] Chrystogram – monogram będący symbolem Jezusa. Najbardziej znane chrystogramy to Chi Rho i monogram IHS.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Polacy kochają zabytki i dostrzegają potrzebę dbania o dziedzictwo wszystkich kultur obecnych na terenie kraju. Dlatego Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków wspomaga prace na zabytkowych cmentarzach w całej Polsce – mówi Dorota Kwinta, kierowniczka Wydziału Realizacji Projektów w Narodowym Instytucie Konserwacji...
Śmierć i ból nieodłącznie towarzyszą każdej z wojen. W przeszłości, gdy medycyna nie była tak rozwinięta, wielu walczących ginęło w wyniku odniesionych ran. Kroniki i rozpowszechniane relacje dokładnie opisywały pola zalane krwią walczących i niosące się z oddali jęki rannych,...
Żydowski cmentarz wznoszący się w północnej, zaniedbanej części Rio de Janeiro, który nosi nazwę Cemitério Israelita de Inhauma, mógłby uchodzić za miejsce, które nie wyróżnia się na tle innych brazylijskich nekropolii, znajdujących się w dużych miastach Brazylii. Ale od samego...