Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Niektóre cmentarze są nie tylko miejscem pamięci i historii, ale i ogromną galerią rzeźby nagrobnej. Jeden z zabytkowych nagrobków na cmentarzu Powązkowskim od ponad stu lat wzbudza zainteresowanie nie tylko swoją formą, ale i dzięki legendzie, jaką obrosła pochowana tu w 1890 roku artystka, Maria Wisnowska.
Na szczycie sarkofagu z napisem epitafijnym, tuż pod palmą męczeństwa widnieje antyczna teatralna maska tragedii. Jak to często bywa na nagrobkach, to przedmiot wskazujący na profesję pochowanej. Wisnowska była bowiem bardzo popularną w XIX wieku aktorką teatralną.
Debiutowała na wielkiej scenie we Lwowie rolą Jadwigi w jednoaktówce „Zbudziło się w niej serce” M.W. Königswintera. Debiutem nie zachwyciła, ale ambitna i niewątpliwie utalentowana młoda artystka rolami amantek wkrótce zawładnęła sercami publiczności, najpierw we Lwowie, potem w Warszawie. Powstała nawet swoista rywalizacja między zwolennikami Wisnowskiej – „wisnowczykami”, a sympatykami innej aktorki, Jadwigi Czaki – „czakistami”. Rozwijającą się karierę Marii przerwała jej tragiczna śmierć.
Popiersie Wisnowskiej na nagrobku ukazuje wpatrzoną w przechodnia, lekko uśmiechniętą młodą kobietę, oddaną z talentem i wierną rzeczywistemu wizerunkowi aktorki. Jak na swoim rzeźbiarskim portrecie, miała wijące się, półdługie włosy, wydatny nos i dość pociągłą twarz. Była pełną wdzięku ciemną blondynką o jasnych, pełnych ekspresji oczach. Niewysoka, magnetyczna, o pełnych kształtach złamała niejedno serce. Z kokietowania i szokowania zrobiła grę, której niewielu było w stanie się oprzeć. Ostatnią jej ofiarą i katem zarazem był dziewięć lat młodszy od niej rosyjski kornet Lejbgwardii, Aleksander Barteniew – Wisnowska zakończyła życie w niejasnych okolicznościach w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1890 roku. Podobno miała nakłonić Barteniewa do podwójnego samobójstwa, ten jednak zabiwszy kochankę, sam nie odebrał sobie życia. Za to zabójstwo został pozbawiony praw i skazany na ciężkie roboty.
W dekolcie sukni twórca nagrobka wyrzeźbił niewielką kotwicę. Wydaje się być naszyta na widoczną spod sukni bluzkę. Nie znalazła się tu bez przyczyny. Kotwica często pojawia się na nagrobkach w triadzie z sercem i krzyżem jako symbol jednej z trzech cnót teologicznych: wiary (krzyż), nadziei (kotwica) i miłości (serce). Sama kotwica występowała już we wczesnochrześcijańskich katakumbach i na gemmach sygnetów pierwszych chrześcijan. Symbolizowała ufne trwanie w wierze w czasach prześladowań. W kontekście funeralnym kotwica to nadzieja na życie wieczne, nadzieja… mimo wszystko. W pogrzebie Wisnowskiej, domniemanej samobójczyni, odmówiło udziału duchowieństwo. Nadzieja to jedyne, co jej pozostało.
Napis epitafijny na pomniku wskazuje, że nagrobek postawiła swojej ukochanej córce, artystce sceny polskiej, stroskana matka.
Matka Marii, Emilia Kicińska, po śmierci męża wychowywała córkę sama. Były ogromnie ze sobą związane. Emilia przepisywała nawet teatralne role Marii. Po tragicznej śmierci córki już się nie podniosła. Sama zmarła w wieku 58 lat, cały majątek zostawiając swojej siostrzenicy, Julii Kruziewicz. W testamencie prosiła tylko swoją spadkobierczynię o mszę za duszę swojej kochanej córki Mani w rocznicę jej śmierci i o kwiaty na jej grób. Wraz ze śmiercią matki na zawsze nieodkryta została tajemnica, kto zapłacił za kosztowny, marmurowy nagrobek Wisnowskiej na Powązkach i to w miejscu niezwykle prestiżowym, przy Alei Katakumbowej, naprzeciwko Bramy św. Honoraty.
Na nagrobku uwagę zwraca realizm i biegłość wykonania marmurowego popiersia zmarłej. Swym charakterem przypomina nieco popiersie na nagrobku Joanny Neybaur na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie. Oba w mistrzowski sposób odwzorowują szczegóły stroju portretowanej, jak na przykład koronkowy materiał przy dekolcie sukni (Wisnowska) czy spływający z głowy welon (Neybaur). Oba też uznawane są za dzieła jednego z najwybitniejszych twórców rzeźby nagrobnej w Warszawie, wychowanka Konstantego Hegla w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych – Bolesława Syrewicza. Syrewicz był jednym z pierwszych artystów polskich, który z rzeźby funeralnej uczynił świadomie najważniejszą część swojej twórczości. Był miłośnikiem gładkiej faktury marmuru, swobodnie poruszał się wśród różnych konwencji i symboli. Zapisał się w historii sztuki jako twórca rzeźbiarskich portretów. Nagrobek Wisnowskiej, choć zawiera wiele charakterystycznych dla Syrewicza elementów, był jednak przez niektóre źródła klasyfikowany jako dzieło zatrudnionego w warsztacie Syrewicza rzeźbiarza, Antoniego Maksyma Niecieckiego, zgodnie z przekazami rodziny Niecieckiego.
Historia Marii Wisnowskiej nadal rozpala wyobraźnię, stała się inspiracją dla twórców filmu i powieści.
Ciągle przekazywana jest też legenda o samotnym starcu, który w latach 20. i 30. przychodził na grób Wisnowskiej. Niektórzy wierzyli, że to skruszony Barteniew, którego karę z carskiego rozkazu złagodzono.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Oglądane z lotu ptaka tworzą zwarty masyw zieleni. Kryje się pod nimi zespół sześciu zabytkowych cmentarzy. Wszystkie znalazły się w granicach Pomnika historii. Sąsiadują ze sobą cmentarz katolicki, żydowski, dwa cmentarze ewangelickie i dwa tatarskie. Cztery pierwsze powstały u schyłku...
Muzeum architektury – co to właściwie jest? Można by sądzić, że znaczenie tych dwóch słów nawzajem się wyklucza. Skoro muzeum, według definicji, to placówka zbierająca, opracowująca i udostępniająca zbiory, to nie może istnieć muzeum architektury, bo budynków nie da się...
Hasło “perły na Dolnym Śląsku” zazwyczaj w pierwszej kolejności wywołuje skojarzenie z na poły legendarnym 7-metrowym naszyjnikiem, który podarował księżnej Daisy małżonek, hrabia Jan Henryk XV von Hochberg, baron na zamku Książ i książę pszczyński. Podarunek miał być dobrą wróżbą...