Janów Podlaski – stadnina koni
Pomniki Historii

Janów Podlaski – stadnina koni

Z tego artykułu dowiesz się:
  • kiedy w stadninie pojawiły się słynne ogiery arabskie
  • dlaczego cenna dla historii hodowli okazała się klacz Koalicja
  • czemu po zakończeniu I wojny światowej zapanowały znakomite warunki dla tworzenia stadniny
  • jaka jest rekordowa kwota, jaką zapłacono konia z Janowa Podlaskiego

Istniejąca od ponad 200 lat Stadnina koni w Janowie Podlaskim jest niewątpliwie najsławniejszą stadniną w Polsce. Znają ją doskonale wielbiciele koni arabskich z całego świata i bodaj wszyscy Polacy – choćby nawet nie mieli nic wspólnego z końmi. Ów niekwestionowany prestiż wypracowały całe pokolenia utalentowanych hodowców. Sama stadnina, położona pośród urokliwych, nadbużańskich łąk stanowi dziś jedyny w swoim rodzaju kompleks budynków – istny „koński raj”, który warto uwzględnić w swoich podróżniczych planach. Stadninę koni w Janowie Podlaskim wpisano na listę Pomników Historii w grudniu 2017 roku.

Koń jaki jest – każdy widzi

Rozwój techniki i motoryzacji niemal całkowicie wyparł konie z życia codziennego współczesnego człowieka. Od zarania dziejów, przez setki lat (właściwie aż do II wojny światowej) koń był największym wsparciem człowieka w jego doli i niedoli.

Agencja Wschód / Forum
Janów Podlaski – stadnina koni
Janów Podlaski, stadnina koni, 2016 r.

Towarzyszył ludziom biednym i bogatym, mieszkańcom wsi i miast – nieoceniony pomocnik w pracy, niezastąpiony w podróżowaniu, brał udział w rozrywkach, bywał symbolem prestiżu i nieodzownym elementem każdej…wojny. Konie to także ważne ogniwo w dziejach Rzeczpospolitej. Od rycerstwa pod Grunwaldem, przez kłusującą, skrzydlatą husarię, od ułanów spod okienka po malarstwo Kossaków i Kasztankę Marszałka – nie sposób sobie wyobrazić historii Polski bez koni. Janów Podlaski z jego historyczną stadniną możemy więc śmiało uznać za wzorcowy i jeden z ostatnich bastionów etosu dawnej Rzeczpospolitej.

Wielki Koniuszy Koronny 

Wojny napoleońskie, a szczególnie rok 1812, zniszczyły nie­zmiernie hodowlę całej Europy. Ofiarą nieustannych poborów, rekwizycyj i rabunków padły nie tylko najlepsze stada, lecz i olbrzymia większość́ sprzężaju roboczego w gospodarstwach rolnych. Wszystkie państwa, które w zmaganiach brały udział, ogołocone zostały z koni prawie doszczętnie. Toteż̇, gdy zapa­nował upragniony spokój, rządy tych krajów zaczęły myśleć́ nad środkami odbudowy zniszczonego gospodarstwa i hodowla koni stała się̨ przedmiotem zainteresowania czynników miarodajnych”. (W. Pruski, Dzieje Państwowej Stadniny w Janowie Podlaskim 1817-1939, Poznań 1948, s. 3).  Na ziemiach polskich, wówczas wcielonych do Cesarstwa Rosyjskiego, lecz cieszących się względną autonomią jako Królestwo Polskie również poczyniono starania w tym kierunku.

W latach 1816-1817 car Aleksander I wydaje decyzje o założeniu państwowej stadniny w Janowie Podlaskim. Na jej czele miał stanąć Wielki Koniuszy Koronny Hrabia Aleksander Potocki. Do nowej hodowli, oprócz 150 ogierów i klaczy ze stajni carskich, Jan Ritz (koniuszy i lekarz weterynarii Hrabiego Rzewuskiego) zakupuje konie od prywatnych hodowców. 

W grudniu 1817 roku do Janowa przybywa pierwszy transport: 187 koni – 100 klaczy, 54 ogiery i 33 sztuki tzw. „młodzieży”, czyli koni trzylatków. Były to konie różnych ras – jednak począwszy od 1819 roku w Janowie pojawiają się także niezwykle udane ogiery arabskie, których potomstwo było szczególnie cenne i wywarło wpływ na jakość całego stada. W ciągu pierwszych 14 lat istnienia stadniny (1818-1832) ogierami z Janowa pokryto 26 795 klaczy! Hodowla rozrasta się i odnosi duży sukces. 

W 1848 roku stadnina liczyła już 484 konie. Konsekwentnie prowadzony dobór zwierząt wykształcił w Janowie typ konia angloarabskiego półkrwi o niekwestionowanej urodzie, cenionego „pod wierzch”, jak i w lekkich zaprzęgach. Po „złotej erze” (lata 30.i 40. XIX wieku) w Janowie Podlaskim nastąpiły zmiany, których konsekwencje doprowadziły do błędów hodowlanych i zaprzestania hodowli koni wyścigowych. Przywrócenie prestiżu stadniny janowskiej nastąpiło dopiero w latach 80. XIX wieku. Nowy dyrektor – Aleksander Nieroth konsekwentnie realizował swoje założenie hodowli, wykorzystując w reprodukcji wyłącznie ogiery pełnej krwi angielskiej. W czasie I wojny światowej tj. latem 1915 roku, stado zostało ewakuowane do Guberni Charkowskiej. Niestety, w zawierusze rewolucji październikowej janowskie konie zaginęły bezpowrotnie. Jedynie cudem ocalono pierwszą „krew janowską” – wypracowaną przez 100 lat istnienia stadniny– wojnę przeżyła klacz Koalicja, zakupiona w 1903 roku do prywatnej hodowli. 

W wolnej Polsce

Niemal od razu po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, bo już w 1919 roku, w Janowie przystąpiono do wskrzeszania stada i rekonstrukcji zniszczonej stadniny. Zdewastowaną zabudowę sukcesywnie remontowano i zapełniano końmi. Warunki do tworzenia hodowli okazały się …doskonałe! Wskutek rozpadu cesarstwa i chaosu panującego na terenach dawnych Austro-Węgier rynek zapełnił się cennymi a tanimi końmi z legendarnych, austriackich stadnin. Zarząd Stadnin Państwowych przejął też poaustriackie stada z Lublina, Krakowa i Miechowa. Wśród sztuk, które przeznaczono do Janowa, wiele miało szlachetną krew, w tym orientalną. 

Personel stanowiła m.in. „stara gwardia”, w tym jeden z najstarszych pracowników – koniuszy Walery Turobiński, powstaniec styczniowy. Idące pełną parą prace organizacyjne przerwał wybuch wojny polsko-bolszewickiej. Latem 1920 roku, niemal w ostatniej chwili przed wkroczeniem Sowietów, stadnina została ewakuowana w głąb kraju. Po trzech miesiącach konie zaczęto sprowadzać z powrotem do Janowa. Niestety, w podróży padły od okaleczeń dwie cenne klacze. 

Po zakończeniu wojny odbudowa stadniny wreszcie ruszyła pełną parą. Odrestaurowano domy i stajnie, uruchomiono tartak i cegielnię, powstała nowa kolonia masztalerska (zabudowania dla personelu zajmującego się końmi).

Agencja Wschód / Forum
Janów Podlaski – stadnina koni
Janów Podlaski, stajnia Zegarowa, 2015 r.

W 1924 roku z Janowa do Kozienic, gdzie powstała nowa stadnina, przeniesiono oddział pełnej krwi angielskiej. Od tego momentu głównym celem hodowli w Janowie Podlaskim stały się konie arabskie (czystej krwi, półkrwi oraz angloarabów półkrwi). W stadzie znalazły się m.in. cenne ogiery i klacze, wywodzące się z legendarnych hodowli arabów rodu Dzieduszyckich i Sanguszków. Do wybuchu II wojny światowej stadnina w Janowie konsekwentnie budowała swoją renomę. Rumaki janowskie startowały z sukcesami w wyścigach na różnych torach. „Krew janowska” stała się pożądanym materiałem genetycznym, o który zabiegali hodowcy. Już w latach 20. XX wieku zakupów dokonywali tu Czesi i Niemcy.

Jak konie arabskie trafiły do Polski

Arabskie ogiery znane były polskiemu rycerstwu od XIV stulecia, kiedy to Rzeczpospolita brała udział w wojnach z Turkami i Tatarami. Konie tureckiej armii budziły niekłamany podziw. Jako że okazały się idealne nie tylko do wojaczki, ale i do przemierzania rozległych stepów, wkrótce zaczęto je hodować na południowo-wschodnich kresach Rzeczpospolitej. Pierwsza udokumentowana hodowla koni arabskich czystej krwi to wiek XVI i stadnina koni króla Zygmunta Augusta w Knyszynie na Podlasiu. 

U schyłku XVIII wieku magnaci z rodów Sanguszków, Branickich, Rzewuskich czy Dzieduszyckich organizowali regularnie wyprawy na pustynie Arabii, aby tam bezpośrednio od Beduinów nabyć sztuki najczystszej krwi. Niektóre linie zapoczątkowane w prywatnych, magnackich stadninach w Jarczowcach, Sławucie i Białej Cerkwi są reprezentowane w hodowli janowskiej do dzisiaj.

Koń arabski to nie jest po prostu ładny, gorącokrwisty koń. To wzorcowe piękno tego gatunku. Bije od niego elegancja, charakteryzują płynne ruchy i łagodny temperament. Jest wytrzymały, pracowity i żywiołowy. Szybki a przy tym niebywale lekki – w galopie porusza się bezszelestnie.

Wojny i inne kataklizmy dziejowe szczęśliwie nie unicestwiły kilkusetletniej, polskiej tradycji hodowli koni czystej krwi arabskiej.

Kilka słów o koniu arabskim

Koń arabski to nie jest po prostu ładny, gorącokrwisty koń. To wzorcowe piękno tego gatunku. Bije od niego elegancja, charakteryzują płynne ruchy i łagodny temperament. Jest wytrzymały, pracowity i żywiołowy. Szybki a przy tym niebywale lekki – w galopie porusza się bezszelestnie. Arab ma piękne oczy i głębokie spojrzenie, łabędzią szyję, rozdęte chrapy i elegancko odstawiony ogon. Nie sposób przejść bez podziwu obok konia uznawanego za żywe dzieło sztuki. 

Za najpiękniejszego konia świata dziś uważa się Pianissimę – nieżyjącą już klacz czystej krwi arabskiej z Janowa Podlaskiego, która była najbardziej utytułowaną klaczą w dziejach hodowli tej rasy. W 2009 roku licytowano nawet prawo do jej krycia (sic!) – wykupił je amerykański hodowca za 175 tysięcy Euro!

II Wojna Światowa i czasy powojenne

We wrześniu 1939 roku stado janowskie liczyło 273 konie. Po wybuchu wojny w pośpiechu ewakuowano je na wschód. Już wtedy konie rozproszono po dworach i gospodarstwach, a wiele z nich zginęło w drodze.  Po 17 września i wkroczeniu Sowietów w granice II Rzeczpospolitej zdecydowano o powrocie, niepełnego już stada do Janowa. Tam wkrótce ograbione zostało przez Armię Czerwoną.

Od października 1939 roku Stadnina w Janowie Podlaskim znajduje się pod zarządem Wehrmachtu – stado uzupełniono i kontynuowano hodowlę. Kolejne, przymusowe przenosiny janowskich koni miały miejsce latem 1944 roku. Zbliżający się front wschodni wymusił ewakuację w głąb Niemiec stada liczącego 400 sztuk. Zginęło wówczas wiele cennych ogierów, które nocą przechodziły przez bombardowane Drezno.

Tuż po zakończeniu działań wojennych rozpoczęto żmudne wysiłki zmierzające do odzyskania polskich koni z terenów okupowanych Niemiec, a także cennych okazów wywiezionych np. do USA. Proces ten zakończył się w listopadzie 1946 roku. Niestety, słynny ogier Witeź II, zdobycz wojenna generała Pattona, nigdy nie wrócił do kraju.

Tymczasem w Janowie Podlaskim po raz kolejny podjęto trud odbudowy i odtworzenia legendarnego stada. Pełen rozkwit stadniny nastąpił na nowo już w latach 50. XX wieku. Ówczesny dyrektor, Andrzej Krzyształowicz nie tylko imponująco rozwinął hodowlę, ale też zainicjował doroczne aukcje koni arabskich. Stały się one w przeciągu kilkudziesięciu lat istną sensacją i … żyłą złota. W 1980 roku janowski ogier El Paso zostaje sprzedany za milion dolarów, a w 1985 roku klacz Penicylina osiąga rekordową cenę 1,5 miliona dolarów. Aukcje w Janowie Podlaskim to wielkie wydarzenie w tym środowisku – ściągają do Polski hodowców koni arabskich z całego świata. 

Obecnie stadnina posiada około 300 koni czystej krwi arabskiej. 

Stadnina koni w Janowie. Zabudowania

Stadnina w Janowie Podlaskim (a w istocie formalnie w miejscowości Wygoda) to dzisiaj aż 1691 hektarów i 16 stajni. Ta ogromna przestrzeń była przez lata wypełniana zabudową adekwatnie do potrzeb hodowlanych. Wokół wielkiego dziedzińca w kształcie prostokąta znajdziemy m.in. padoki, wybiegi, stajnie, budynki gospodarcze oraz park z cmentarzem, na którym pochowano najbardziej zasłużone dla polskiej hodowli konie. Stadninę otaczają malownicze, nadbużańskie łąki. Sielski krajobraz przynosi wyciszenie. Niewykluczone, że ten specyficzny mikroklimat ma wpływ na dobrostan zwierząt i sukces janowskiej hodowli.

Stajnia ogierów czołowych – pierwsza murowana stajnia w Janowie Podlaskim została wybudowana w 1841 roku. Zaprojektował ją włoski architekt Henryk Marconi, autor takich projektów jak kościół w Wilanowie, Pałac Paca czy Hotel Europejski w Warszawie.

Ogiery czołowe to nic innego jak te o największej wartości hodowlanej – dlatego w stajni tej znajdziemy nie tylko boksy dla owych koni, ale też maneż stanówkowy gdzie kryte są klacze. 

Stajnia „Pod Zegarem” – bodaj najbardziej znany i charakterystyczny budynek janowskiej stadniny. Prowadzi do niego osiowa aleja od bramy głównej – przyjezdnych wita więc reprezentacyjna wieża z zegarem pod którą znajduje się brama do stajni. Oryginalny zegar został zakupiony w Hanowerze w 1835 roku, budowę ukończono w 1848 roku. Stajnię przewidzianą wówczas na 40 ogierów również zaprojektował wspomniany wcześniej Henryk Marconi. 

Stajnia „Woroncowska” z 1885 roku została nazwana na cześć głównego, w owym czasie, zarządzającego stadami państwowymi w Rosji – Woroncowa-Daszkowa. W istocie jest to elegancki, symetryczny kompleks stajenny w kształcie litery „U” z maneżem w części centralnej. Pierwotne przeznaczenie tj. 85 boksów dla ogierów i matek stadnych zostało zmienione. Dziś oprócz boksów znajdują się tu biegalnie.

Pod koniec XIX wieku w stadninie janowskiej wybudowano również klasycystyczny lazaret dla koni, murowano-drewnianą stajnię nr 5 w kształcie litery „T”, stajnię nr 6 z biegalniami i boksami oraz spichlerz. W początkach XX wieku pojawiają się w Janowie bardzo charakterystyczne stajnie tzw. „Prywatne”. To cztery bliźniacze budynki – niby-dworki na planie prostokąta z wysuniętymi ryzalitami i czterospadowymi dachami wspartymi na murowanych kolumnach. Nazwa wskazuje na ich pierwotne przeznaczenie – dla prywatnych klaczy przywożonych do krycia. Dziś oczywiście pełnią inne funkcje m.in. porodówki. 

Stadnina koni w Janowie Podlaskim obejmuje imponująco duże przestrzenie zakomponowane w powtarzające się geometryczne kwartały. Zabytkowe stajnie, szerokie aleje dojazdowe i przestrzenne wybiegi ocieniają setki wiekowych drzew. Cudnej urody konie spotykamy tu na każdym kroku. Porządek, spokój, przyroda i zwierzęta… a w tle kresowe stepy, magnackie rody z ich fortunami i walka o przetrwanie polskiej tradycji. Pierwiastkiem łączącym nas z tymi jakże odległymi czasami jest szlachetny i piękny janowski koń.

Ciekawostka

Janowie Podlaskim kręcono sceny do filmowego cyklu: "U Pana Boga za piecem" (1998), "U Pana Boga w ogródku" (2007), "U Pana Boga za miedzą" (2009). Reżyseria: Jacek Bromski.

Anna Kraśnicka

Popularne