Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Kanał Augustowski wybudowany w latach 30. XIX stulecia miał być remedium na problemy gospodarcze Królestwa Polskiego. Było ono częścią Cesarstwa Rosyjskiego, lecz jeszcze wtedy cieszyło się względną autonomią, a co za tym idzie miało pewne aspiracje ekonomiczne. Zbudowany bardzo szybko, w konkretnym celu i za wielkie pieniądze, dziś pełni zupełni inne funkcje niż przewidzieli jego twórcy. Pięknie wrośnięty w pejzaż Pojezierza Augustowskiego przyciąga rokrocznie tysiące turystów, którzy dzięki kanałowi wydatnie korzystają z walorów okolicy. Niekłamany jest podziw śluzujących się kajakarzy, obserwujących technikę sprzed niemal 200 lat, która sprawdza się bez zarzutu do dzisiaj.
Kanał Augustowski wpisano na listę Pomników Historii w kwietniu 2007 roku.
Idea połączenia wodnego Wisły z Niemnem powstała jeszcze w czasach stanisławowskich, kiedy to restrykcyjna wobec Rzeczpospolitej polityka Prus niemal całkowicie pozbawiła Polskę dostępu do portu w Gdańsku. Analogiczna sytuacja miała miejsce w czasach Królestwa Polskiego (Kongresówka). W trakcie tzw. wojny celnej (1823-1825) poszukiwano drogi uniezależnienia się od Prus. W 1822 roku, ówczesny minister skarbu, Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, przedstawia administracji carskiej koncepcję wybudowania drogi wodnej, która połączyłaby centrum Kongresówki z bałtyckimi portami na terenie dzisiejszej Łotwy. Kanał Augustowski miał biec od dorzecza Wisły do Niemna i dalej do portu w Windawie. W ten sposób eksportowane towary docierałyby do Morza Bałtyckiego omijając mordercze cła narzucone przez Prusaków.
Warto zaznaczyć, że prace budowlane rozpoczęły się de facto już w lipcu 1824 roku. Oprócz wspomnianych inżynierów i oficerów, na rozruch budowy potrzebne były ogromne ilości specyficznych materiałów budowlanych oraz produktów hutniczych i przemysłowych. Bardzo długo inżynierom spędzał sen z powiek kluczowy materiał – wodoodporne wapno (hydrauliczne), którego produkcję ostatecznie uruchomiono specjalnie na potrzeby kanału w miejscowości Stara Wólka
Przedsięwzięcie, choć ogromne i kosztowne, zainteresowało władze. Rychło w teren wyruszyły dwie ekipy inżynieryjne (polska i rosyjska), których celem było wypracowanie planu przebiegu kanału i sprawdzenie realności całej koncepcji. Ostatecznie to projekt polskiej grupy inżynierów wojskowych (kierowanej przez Ignacego Prądzyńskiego) zyskał przychylność rosyjskiej administracji. W lutym 1825 roku, po wielu korektach i konsultacjach, car Aleksander I zatwierdził wypracowany plan do realizacji. Kanał Augustowski mieli budować Polacy – wojskowi z korpusu inżynieryjnego. Był to pierwszy tego typu przypadek. Wcześniej nigdy nie wykorzystywano wojska do realizowania cywilnych budowli wodnych. Ewenement ten uzasadnia się w literaturze względami organizacyjnymi. Podobno tylko armia dysponowała wystarczającym zapleczem technicznym i zasobami ludzkimi, aby podźwignąć tak wielki projekt. Niewykluczone jednak, że spektakularna budowa stanowiła łakomy kąsek dla obrotnych przedsiębiorców ze środowisk blisko związanych z księciem Konstantym, ówczesnym wodzem armii Królestwa Polskiego.
Na czele inwestycji stanął dowódca inżynierów gen. Jan Ch. Malletski de Grandville, zaś faktycznym szefem budowy był główny twórca projektu – Ignacy Prądzyński, podpułkownik Kwatermistrzostwa Generalnego. Po aresztowaniu Prądzyńskiego (za zaangażowanie w sprawy polskie) w 1826 roku jego miejsce zajął podpułkownik Henryk Rossman z Korpusu Inżynierów, również zasłużony dla polskiej myśli technicznej. W sumie dyrekcja zaangażowała dwunastu inżynierów. Nazwiska niektórych do dziś widnieją na tabliczkach przy poszczególnych śluzach kanału. Ci najbardziej znani to Jan. P. Lelewel, Jerzy Arnold czy August Szulc. Po upadku Powstania Listopadowego, likwidacji autonomii Królestwa i armii polskiej, budowa przeszła w ręce cywilnego Zarządu Komunikacji Lądowej i Wodnej.
Kiedy wielki książę Konstanty wydał rozkaz przygotowania wstępnych planów budowy kanału, Maurycy Hauke, szef kwatermistrzostwa, wyznaczył do tego zadania podpułkownika Ignacego Prądzyńskiego. Ten doskonale wykształcony wojskowy, doświadczony w wojaczce strateg (później przejdzie do historii jako jeden z wodzów Powstania Listopadowego), nie posiadał wówczas żadnego doświadczenia w hydrotechnice. Wskutek presji zdecydował się jednak poprowadzić budowę. Można więc powiedzieć, że był samoukiem w dziedzinie projektowania kanałów. Wiedzę nabywał dogłębnie analizując zagraniczne opracowania, plany i artykuły dotyczące konstruowania śluz, portów czy regulacji rzek w Niemczech, Holandii i Francji.
Prądzyński przygotował swój autorski projekt w niespełna rok (był gotowy wiosną 1824 roku). Fakt ten poprzedziły szerokie badania i prace terenowe. Stacjonując w Augustowie wraz innymi inżynierami poznał dokładnie dzikie wówczas obszary bagien biebrzańskich i Puszczy Augustowskiej. Weźmy pod uwagę grząskość terenu i mnogość jezior oraz niekończące się zmiany pogodowe: od wiosennych roztopów i wylewów rzek po wielodniowe, letnie i jesienne ulewy. W tych warunkach przeprowadzono pomiary geodezyjne, wyrąb drzew i oznakowanie trasy. Kluczowe było planowanie osuszania bagien, mierzenie pływów i głębokości jezior oraz wysokość przybierania wód i zasięgi ich wylewów.
Projekt Prądzyńskiego zakładał m.in.: wyprostowanie i skrócenie koryta rzeki Biebrzy i Netty, wybudowanie zapór i obudowań brzegów w celu zlikwidowania rozlewisk oraz doprowadzenie do kanału wód z okolicznych jezior (m.in. Necka i Białego). Oprócz przekopów i kanałów miało powstać kilkanaście śluz oraz szereg jazów (spiętrzenia wody). Nad tymi pierwszymi budowano mosty zwodzone, nad drugimi stałe. Śluzy miały wyrównywać spadki wody pomiędzy lokalnymi rzekami oraz ośmioma jeziorami. Trasa kończyła się na Czarnej Hańczy, którą planowano połączyć z Niemnem. Po jednej stronie kanału biegła bita droga do holowania po drugiej zaplanowano nasadzenia. Innym wymiarem, patriotycznym, było zastosowanie materiałów w kolorach narodowych, takich jak biały i czerwony piaskowiec czy cegła. Kanał augustowski do dzisiaj zachwyca estetyką wykończenia, detalami i bezbłędnym wkomponowaniem w otaczającą go przyrodę.
Śluza komorowa jest to budowla łącząca dwa punkty kanału, umożliwiająca przejście statku/kajaka z poziomu niższego na wyższy i odwrotnie. Konstrukcja ta piętrzy wodę. Rolę jazu spełniają̨ tu wrota, czyli dwie bramy. Gdy poziom wody w śluzie jest wyrównany z poziomem wody dolnego stanowiska, wówczas wodę piętrzą górne wrota, gdy zaś zwierciadło wody w komorze jest zrównane z poziomem górnego stanowiska, rolę jazu spełniają wrota dolne. W trakcie napełniania i opróżniania śluzy piętrzą wrota górne, jak i dolne.
To niezwykłe, że patenty wprowadzone 200 lat temu działają bez zarzutu do dzisiaj. Obsługa kanału („śluzowi”), tak jak dziesiątki lat wstecz, wciąż otwiera luki wrót ręcznymi lewarkami, podnosząc zastawki. Następnie uchylają masywne wrota, pchając długie, dziewięciometrowe belki – nie wymaga to wbrew pozorom użycia wielkiej siły, gdyż dyszle stanowią przeciwwagę dla bram (mechanizm dźwigni).
Warto zaznaczyć, że prace budowlane rozpoczęły się de facto już w lipcu 1824 roku. Oprócz wspomnianych inżynierów i oficerów, na rozruch budowy potrzebne były ogromne ilości specyficznych materiałów budowlanych oraz produktów hutniczych i przemysłowych. Bardzo długo inżynierom spędzał sen z powiek kluczowy materiał – wodoodporne wapno (hydrauliczne), którego produkcję ostatecznie uruchomiono specjalnie na potrzeby kanału w miejscowości Stara Wólka. Gromadzono i zamawiano taczki, liny, drewno, cegły, kamienie, zaprawę, smołę i wiele, wiele innych towarów. Od dozorców, murarzy, kowali i cieśli po tysiące zwykłych robotników – wszystko to wymagało drobiazgowego planowania i koordynacji.
Rzemieślnicy wojskowi produkowali materiały w cegielniach i wapielniach, byli też mistrzami murarskimi. Wykwalifikowanych murarzy i cieśli brakowało – sprowadzano ich nawet z Prus. Żelaza dostarczała Huta Sztabińska Karola Brzostowskiego (znany reformator społeczny z Podlasia). W Augustowie i okolicach na potrzeby kanału produkowały kuźnie, stolarnie i ślusarnie.
Robotników wynajmowano lokalnie: spory odsetek stanowili żyjący w tej okolicy rosyjscy staroobrzędowcy oraz żydowska biedota. Do pracy garnęła się też młodzież chłopska, aby w ten sposób uniknąć poboru i wieloletniej służby w armii rosyjskiej. Na placach budów całej długości Kanału Augustowskiego codziennie pracowało od czterech do siedmiu tysięcy ludzi.
Pierwsze pensjonaty i nieśmiały rozwój turystyki na obszarze Puszczy Augustowskiej miał swój początek jeszcze przed I wojną światową. Jednak prawdziwa, dziś moglibyśmy się pokusić o słowo „profesjonalna” turystyczna kampania wokół Augustowa rozpoczęła się w 1927 roku. Przewodniki, kartki pocztowe, filmy reklamowe kolportowane w całym kraju przyciągnęły do „Wenecji Północy”
Pierwszy odcinek kanału (od Niemna do Augustowa – 14 śluz) oddano do użytkowania już w 1830 roku. Przerwa spowodowana wybuchem Powstania Listopadowego spowolniła na krótki czas prace. Ostatecznie budowa zakończyła się w 1839 roku. Był to swoisty rekord i nawet dziś ten wynik wzbudza podziw inżynierów i architektów.
Trasa kanału
Kanał Augustowski nigdy nie pełnił swojej, założonej przez architektów funkcji. Prusy cofnęły drakońskie cła przewozowe jeszcze w trakcie prac budowlanych w 1825 roku. Po Powstaniu Listopadowym carat nie wyraził zgody na budowę kolejnego odcinka tj. Kanału Windawskiego. Wreszcie ciężar transportu towarów skutecznie przejęła stale rosnąca sieć połączeń kolejowych. Majstersztyk polskiej inżynierii pełnił więc tylko funkcje lokalne: głównie spławiano nim drewno. Ta podrzędna rola sprawiła jednocześnie, że Kanał Augustowski przez lata nie był modernizowany ani remontowany, dzięki temu dotrwał do naszych czasów w niemal niezmienionej formie. Zniszczenia II wojny światowej oraz próby szerszego wykorzystania kanału spowodowały dość chaotyczną i niekontrolowaną modernizację na różnych fragmentach budowli. Wpisanie (w 1979 roku) całego Kanału Augustowskiego na listę chronionych zabytków szczęśliwie zahamowało te nieprofesjonalne interwencje i pozwoliło zachować autentyczność konstrukcji. Śluzy i część kanału po stronie białoruskiej przez wiele lat pozostawały w stanie opłakanym, jednak ostatecznie wyremontowano je w latach 2004-2007.
Pierwsze pensjonaty i nieśmiały rozwój turystyki na obszarze Puszczy Augustowskiej miał swój początek jeszcze przed I wojną światową. Jednak prawdziwa, dziś moglibyśmy się pokusić o słowo „profesjonalna” turystyczna kampania wokół Augustowa rozpoczęła się w 1927 roku. Przewodniki, kartki pocztowe, filmy reklamowe kolportowane w całym kraju przyciągnęły do „Wenecji Północy” (taki przydomek Augustowa promował ówczesny burmistrz miasta) tysiące Polaków. Lato w Augustowie spędzali nie tylko nauczyciele, którym organizowano tu kursy, ale przede wszystkim elity polityczne i wojskowe II Rzeczpospolitej (np. prezydent Mościcki, minister Beck czy marszałek Śmigły-Rydz). Kanał Augustowski promowano jako podstawowy szlak do uprawiania sportów wodnych.
Ta dobra passa turystyczna trwa do dzisiaj. Rokrocznie tysiące wodniaków wytrwale podąża szlakiem wytyczonym 200 lat temu przez Generała Prądzyńskiego rozkoszując się pięknem Pojezierza Augustowskiego: ciszą jezior i niezmąconym spokojem puszczańskiej przyrody. Wielu z nich zainteresowanych niezwykłością obiektu zagląda do budynku zarządu portu w Augustowie. W tym zabytkowym domu z czasów budowy kanału oglądać można wystawę stałą pt. „Historia budowy i eksploatacji Kanału Augustowskiego”. Trwają zabiegi mające na celu wpisanie obiektu na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Ten jeden z najcenniejszych zabytków województwa podlaskiego trwa niewzruszenie w krajobrazie miasta od pięciuset lat, stanowiąc do dzisiaj ważny ośrodek życia duchowego społeczności prawosławnej regionu. Klasztor (dalej zwany monasterem) przyciąga rokrocznie tysiące turystów, równolegle jest miejscem kultu i siedzibą lokalnej...
Przyjęcia, polowania, pikniki i uroczyste kolacje odbywały się w pałacach w Ostromecku regularnie. Pamięć o nich przechowują sala balowa, przestronne jadalnie z widokiem na park oraz stara kuchnia mieszcząca się w przyziemiu. Popękana posadzka w kolorze bieli i błękitu świadczy...
Na dobrą sprawę można by przejechać przez Zator – niewielkie miasteczko o bogatej historii, usytuowane między Oświęcimiem, Wadowicami a Krakowem – nie zauważywszy nawet, że znajduje się tu zamek, który w miarę upływu czasu przekształcił się właściwie w pałac. Tylko ktoś uważny, idąc z rynku w kierunku średniowiecznej kolegiaty, po prawej stronie dostrzeże neogotycką, ceglaną bramę z dekoracyjnymi blankami...