Amerykański sen polskiego reżysera
Mieczysław Znamierowski (Michael Gastone) w towarzystwie Krystyny Dubrawskiej.
Fot. Ze zbiorów Stefani Holbraook
Artykuły

Amerykański sen polskiego reżysera

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego Znamierowski nie wziął honorarium za swój pierwszy film
  • skąd wziął pseudonim Michael Gastone
  • co przekazał Charliemu Chaplinowi od Juliana Tuwina

Zaczynał jako asystent polskich reżyserów, po czym z jednym własnym (przynajmniej oficjalnie) filmem ruszył na podbój Stanów Zjednoczonych. Mieczysław Znamierowski może nie zdobył sławy w Hollywood jako filmowiec, ale za to jako Michael Gastone projektował mieszkania największych gwiazd kina.

Reżyserów dwóch

Losy filmowców II Rzeczypospolitej same w sobie stanowią materiał godny niejednej hollywoodzkiej produkcji. Ryszard Bolesławski w latach 30. zrealizował w USA film „Ogród Allaha” z Marleną Dietrich w roli głównej, a Michał Waszyński został po wojnie producentem filmowym we Włoszech i odpowiadał za odkrycie talentów Audrey Hepburn czy Sophii Loren. Mniej znana jest natomiast historia współreżysera filmu „Córka generała Pankratowa” Mieczysława Znamierowskiego, który jako Michael Gastone był jednym z montażystów „Przeminęło z wiatrem”, a następnie projektował mieszkania dla takich sław jak Judy Garland i Ava Gardneroku Choć znał się z największymi gwiazdami Hollywood, nie zdołał osiągnąć w „fabryce snów” takiej popularności, o której marzył, gdy w 1937 roku udawał się na emigrację.

Fot. Ze zbiorów Stefani Holbrook
Amerykański sen polskiego reżysera
Mieczysław Znamierowski (Michael Gastone) w towarzystwie Krystyny Dubrawskiej

Mieczysław Znamierowski przyszedł na świat 22 listopada 1896 roku w Warszawie jako Markus Znamirowski. Pochodził z rodziny aszkenazyjskich Żydów, był synem radcy prawnego Markusa (Mordki) Znamirowskiego i Tauby Nechy (Teofili) z domu Kirszblat lub Kirszblum. Miał liczne rodzeństwo, w tym brata Józefa, który w 1907 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i zamieszkał na stałe w Denver, gdzie jako Joseph Sni pracował jako szlifierz diamentów. W 1921 roku Mieczysław wyruszył w ślad za bratem i spędził u niego aż dwa lata. Zapewne już wówczas zafascynowała go amerykańska kinematografia, której poziom był o wiele wyższy niż w Polsce, lecz dopiero w kolejnej dekadzie postanowił związać swoje życie ze światem filmu.

W grudniu 1930 roku założył Towarzystwo Handlowo-Przemysłowe Urządzeń Reklamowych M. Znamierowski i S-ka z siedzibą przy ul. Granicznej 6 w Warszawie. Jak informował wpis w rejestrze handlowym, celem spółki było „prowadzenie wytwórni wszelkiego rodzaju urządzeń, wchodzących w zakres reklamy tudzież handlu komisowego i na rachunek własny tymiż urządzeniami”. Wkrótce związał się z warszawską wytwórnią Sfinks i został asystentem reżysera Henryka Szary, któremu pomagał między innymi przy realizacji filmów „Rok 1914” i „Dzieje grzechu”. Utwierdził się wówczas w przekonaniu, że obrał właściwą życiową drogę i zaczął marzyć o karierze w Stanach.

Fot. Domena Publiczna
Amerykański sen polskiego reżysera
„Córka generała Pankratowa” – „w reżyserii” Mieczysława Znamierowskiego

Aby Hollywood zwróciło na niego jakąkolwiek uwagę, musiał jednak mieć w swoim portfolio przynajmniej jeden film zrealizowany pod własnym nazwiskiem i to najlepiej taki, który otrzyma znakomite opinie ze strony recenzentów. Obawiając się, że jego debiut może okazać się klapą, Znamierowski postanowił poprosić o pomoc reżysera Józefa Lejtesa, który odpowiadał za takie dzieła jak „Huragan”, „Dzikie pola” czy „Pod Twoją obronę”. W przypadku ostatniego z wymienionych obrazów Lejtes zmuszony był wycofać nazwisko z czołówki ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, więc wszelkie pochwały za jego realizacje przypadły w udziale drugiemu reżyserowi Edwardowi Puchalskiemu.

Fot. Śpiewak / Ilustrowany Kurier Codzienny / NAC
Amerykański sen polskiego reżysera
Aktorka Nora Ney, tytułowa „Córka generała Pankratowa”, wraz z małżonkiem, operatorem filmowym Sewerynem Steinwurzelem (z prawej) przed kinem w Łodzi

Tylko Józef Lejtes mógł więc zgodzić się na nietypową propozycję Znamierowskiego, aby… zrealizował za niego film i zrezygnował ze swojego nazwiska na plakatach. Chociaż sam był zajęty pracą nad obrazem „Młody las”, doświadczony reżyser zgodził się pomóc koledze spełnić marzenie o hollywoodzkiej karierze. Realizacją filmu o roboczym tytule „Zamach na Skałona” zajęła się wytwórnia Kamera-Film, którą na początku 1934 roku powołał do życia dobry znajomy Znamierowskiego, muzyk Zygmunt Hejman. W zamian za swoje nazwisko jako głównego reżysera Mieczysław Znamierowski zrzekł się całego wynagrodzenia za pracę. Inspiracją do filmu był zamach na generała-gubernatora Gieorgija Skałona w 1906 roku. Ze względu na protesty żyjących uczestników zdarzenia tytuł zmieniono ostatecznie na „Córka generała Pankratowa”. W rolę generała wcielił się wybitny aktor teatralny i filmowy Kazimierz Junosza-Stępowski, jego piękną córkę zagrała Nora Ney, a w pozostałych rolach widzowie mogli zobaczyć m.in. Franciszka Brodniewicza, Mieczysława Cybulskiego i Aleksandra Żabczyńskiego.

Premiera „Córki” odbyła się 25 grudnia 1934 roku. Na szczęście dla Znamierowskiego, film spotkał się z pozytywnymi opiniami recenzentów.

„Inteligentna reżyseria (Mieczysław Znamierowski) i wspaniała gra Nory Ney stworzyły film o pierwszorzędnej jakości” – komentował dzieło „Reporter Filmowy”. Recenzent „Kuriera Warszawskiego” pisał z kolei, że jest to „jeden z lepszych filmów krajowych, dobrze zrobiony”. Część dziennikarzy, jak choćby współpracująca z „Wiadomościami Literackimi” Leonia Jabłonkówna, ubolewała natomiast nad tym, jak wiele „Córka generała Pankratowa” straciła przez cenzurę. „Nie twierdzę, że film w poprzedniej postaci był doskonały, ale miał jakiś sens. Cenzura raz jeszcze zasłużyła się sztuce ekranu – tym razem polskiej” – puentowała swoją recenzję.

Ku „fabryce snów”

Na fali popularności filmu Znamierowskim zainteresowała się prasa i to nie tylko ta stricte filmowa. W lutym 1935 roku debiutujący reżyser zdradził dziennikarzowi „Kuriera Wileńskiego”, że jego marzeniem jest dostać się na studia do Wszechrosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Kinematografii w Moskwie, w którym kształcili się Wsiewołod Pudowkin i Siergiej Eisenstein. Wspomniał też, że jego ulubionymi artystami są Mieczysława Ćwiklińska, Maria Modzelewska, Kazimierz Junosza-Stępowski i Stefan Jaracz, a także chwalił aktorów ze swojego filmu. Wyraził zarazem nadzieję, że „za parę lat film polski dorówna całkowicie filmowi zagranicznemu”, chwaląc przy tym rosnący poziom produkcji filmowej w Polsce.

Fot. NAC
Amerykański sen polskiego reżysera
Aktor Witold Zacharewicz jako Stefan Guzecki w filmie „Kochaj tylko mnie” (1935)

Sukces „Córki” nie ośmielił jednak Mieczysława Znamierowskiego na tyle, aby zdecydował się samodzielnie zrealizować kolejny film. Wolał bezpieczne stanowisko asystenta reżysera, pomagając Marcie Flanz przy filmie „Kochaj tylko mnie” (1935) i Michałowi Waszyńskiemu przy „Wacusiu” (1935) oraz „Dodku na froncie” (1936). Józef Lejtes zatrudnił go z kolei jako kierownika zdjęć przy „Róży” oraz kierownika produkcji przy „Barbarze Radziwiłłównie” i „Kościuszce pod Racławicami”.

Fot. Muzeum Kinematografii w Łodzi
Amerykański sen polskiego reżysera
„Dodek na froncie” (1936)

Kiedy 1 stycznia 1938 roku ostatni z filmów zadebiutował na ekranach kin, Znamierowski był już za oceanem i pukał do drzwi hollywoodzkich wytwórni w poszukiwaniu szczęścia.

1 września 1937 roku w porcie w Southampton w Wielkiej Brytanii wsiadł na pokład statku S.S. Queen Mary, którym przypłynął do Nowego Jorku, a stamtąd udał się w dalszą podróż do Los Angeles. Dosyć szybko zaaklimatyzował się i nawiązał wiele cennych znajomości. Już na początku 1938 roku uczestniczył w pracach nad polską wersją językową „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków”. To właśnie on odpowiadał za przekazanie taśmy z oryginalną wersją filmu do Warszawy, gdzie w siedzibie Polskiej Akustyki Maria Modzelewska i inni aktorzy użyczyli poszczególnym bohaterom swoich głosów. Poznał wówczas Walta Disneya, o którym mówił po latach: „Był bardzo bezpośredni, sympatyczny, kulturalny w obejściu. Uderzała jego niepohamowana pasja twórcza i niezwykła pracowitość. Pragnął dać z siebie jak najwięcej”.

Fot. Walter Kelleher/Getty Images
Amerykański sen polskiego reżysera
Policja powstrzymuje tłumprzed kinem Astor w noc premiery filmu „Przeminęło z wiatrem”

W tym samym roku wytwórnia filmowa Metro-Goldwyn-Mayer zatrudniła polskiego filmowca w charakterze montażysty. „Byłem współmontażystą głośnego filmu «Gaslight» z Ingrid Bergman i Charlesem Boyeroku Byłem też jednym z pięciu montażystów filmu «Przeminęło z wiatrem». Czy moje nazwisko znalazło się w czołówce tego obrazu? Oczywiście. Tyle, że można je było odczytać jako Michael Gaston” – chwalił się w wywiadzie dla „Przekroju” w 1974 roku. Problem w tym, że zarówno w czołówce „Gaslight”, jak i „Przeminęło z wiatrem” na próżno szukać nazwisk Znamierowski czy Gastone, choć znana jest pełna lista pracowników kultowej produkcji z udziałem Clarka Gable’a i Vivien Leigh. Z całą pewnością pojawił się natomiast w epizodycznej roli celnika w filmie „Konspiratorzy” z 1944 roku w reżyserii Jeana Negulesco z Hedy Lamarr jako główną gwiazdą.

Amerykański sen polskiego reżysera
„Konspiratorzy” z 1944 roku w reżyserii Jeana Negulesco z Hedy Lamarr jako główną gwiazdą.

A skąd pseudonim Michael Gastone? „Znamierowski – to było zbyt trudne dla Amerykanów. Rozmyślałem nad nowym nazwiskiem, gdy pewnego dnia znalazłem się przed restauracją «Gaston». I tak zostałem Michaelem, czyli Mieczysławem Gastonem”

– tłumaczył dziennikarzowi „Przekroju” Zbigniewowi K. Rogowskiemu. Dzięki znajomości z rumuńsko-amerykańskim aktorem Edwardem G. Robinsonem Znamierowski vel Gastone miał zaszczyt poznać największe sławy Hollywood, m.in. Charliego Chaplina, który otrzymał od niego egzemplarz „Wiersza do Chaplina” autorstwa Juliana Tuwima. „Chaplin z sympatią odnosił się do nas Polaków i do Polski i chętnie nadstawiał ucha do tego tematu. Sądzę, że napaść Hitlera na Polskę spotęgowała jego zapał do realizacji «Dyktatora»” – wspominał.

W stronę teatru i… projektowania wnętrz

Jednocześnie w 1939 roku Michael Gastone rozpoczął współpracę z reżyserem teatralnym Maxem Reinhardtem, będąc jednym z wykładowców Max Reinhardt’s Workshop of Stage, Screen and Radio w Hollywood. Po latach chwalił się na łamach „Przekroju”, że do grona jego uczniów należeli m.in. popularna aktorka telewizyjna Nanette Fabray oraz znany z licznych ról w westernach i filmach wojennych Robert Ryan. Z czasem zaczął reżyserować sztuki teatralne, które wystawiał m.in. w Hollywood Troupers Theatre. „Co miesiąc lub dwa prezentowałem w Los Angeles nową pozycję repertuarową. Tamtejsza publiczność nieposiadająca nawyku chodzenia do teatru nie zapewniała odpowiedniej frekwencji, więc graliśmy tylko trzy razy w tygodniu” – wspominał. W sztukach tych starał się nawiązywać do wojennej rzeczywistości, jak choćby w wystawionym w lipcu 1941 roku antynazistowskim dziele „This Is Your Victory” pióra Catherine Courtney. W czerwcu 1944 roku wyreżyserował z kolei sztukę „Summer Heat” Everetta Glassa, do której zaangażował popularnego tenisistę Williama „Big Billa” Tildena. Jeden z recenzentów sztuki napisał po jej premierze, że „Tilden prowadził dialog, jakby odbijał piłkę tenisową”.

Gastone dość szybko zorientował się jednak, że przy tak dużej konkurencji, jaką cechowała się hollywoodzka kinematografia, nawet najlepsze koneksje i znajomości nie są w stanie zapewnić mu sukcesu.

W 1974 roku mówił w wywiadzie dla „Przekroju”: „Bywasz człowieku w salonach z gwiazdami, reżyserami i producentami, nawet tykasz się z nimi, klepiesz po ramieniu i jesteś kordialnie klepany, ale ten przyjazny rytuał towarzyski jeszcze nie otwierał drogi do awansu w «fabryce snów». Trzeba się było samemu przebijać, mozolnie i długo. Zwłaszcza, że wpływowych Polaków, którzy by mogli i chcieli pomóc nowo przybyłemu rodakowi, nie zliczyłby w Hollywood na palcach jednej ręki”. Zniechęcony światem filmu, postanowił zmienić profesję i poświęcić się projektowaniu wnętrz, co w niedługim czasie przyniosło mu rozgłos wśród hollywoodzkich elit.

Fot. Getty Images
Amerykański sen polskiego reżysera
Pocztówka z serii Movie Star Homes – dom aktorki Judy Garland w Bel Air (1938 r.)

W ramach swojej pracy Znamierowski odpowiadał za wystrój willi takich gwiazd jak Judy Garland, reżyser Otto Preminger czy norweska łyżwiarka figurowa Sonja Henie, która w drugiej połowie lat 30. porzuciła sport na rzecz kina. Rodzina filmowca wspomina, że do grona jego klientek należały także Ava Gardner, Elizabeth Taylor czy Zsa Zsa Gabor. W styczniu 1953 roku fotografia zaprojektowanego przez niego mieszkania amerykańskiego jasnowidza i magika Jacka Swimmera pojawiła się na łamach prestiżowego magazynu architektonicznego „Architectural Digest”. Nic dziwnego, ponieważ Mike – jak nazywano go w USA – niejednokrotnie wykazywał się nie lada kreatywnością. „Pamiętam, jak wujek Mike zabrał nas do jednego z zaprojektowanych przez niego domów, w którym przez mieszkanie przepływała rzeka” – wspomina Cynthia Wexler, wnuczka jego starszego brata Josepha.

Jak wynika ze wspomnień wieloletniego współpracownika Gastone’a, Percy’ego Cerffa,

w latach 60. ponownie związał się ze światem kinematografii i odpowiadał między innymi za scenografię do filmu „Miłość w Las Vegas” z królem rock’n’rolla Elvisem Presleyem i Ann-Margaret w rolach głównych.

Fot. Getty Images
Amerykański sen polskiego reżysera
Elvis Presley i Ann Margaret – „Miłość w Las Vegas” (1964 r.)

Okazjonalnie zajmował się też produkcją filmów z gatunku spaghetti western, który cieszył się za oceanem dużą popularnością. Kolejna próba zaistnienia w amerykańskim kinie zakończyła się jednak podobnym rozczarowaniem, jak na początku jego pobytu w USA.

„Ci wszyscy ludzie filmu myśleli tylko o sobie. Mietek robił dla nich tak wiele, a oni nie uwzględniali jego wkładu. Mówili, że to ich zasługa, on zaś był bierny, więc po prostu machał na to ręką. Wierzył, że to jego przyjaciele i zapłacą mu za jego pracę, a oni wykorzystywali go i oszukiwali na tysiące dolarów”

– opowiada Percy Cerff. Dodawał, że najbardziej zawiódł go Orson Welles, który najpierw obiecywał mu pracę przy swoich filmach, by w końcu nie zatrudnić go do ani jednej produkcji.

Gentleman w każdym calu

Początkowo Michael Gastone mieszkał przy North Vine Street w Hollywood, po czym przeniósł się do apartamentu przy North Linden Drive w Beverly Hills. „To było piękne mieszkanie i znajdowało się w nim mnóstwo gustownych przedmiotów. Pamiętam, że przechodziło się przez niewielki hol, po czym otwierało się drzwi i wchodziło do salonu, w którym znajdował się wielki puszysty dywan warty fortunę. W wystroju dominowały białe meble, uwagę zwracał duży stolik kawowy i dębowy stół w jadalni. Wujek Mike miał też sporą kolekcję porcelany” – opowiada Stefani Holbrook, córka jego siostrzenicy Marii Teresy Catone. Wystrój mieszkania doskonale współgrał z jego osobowością, ponieważ

Gastone zwracał powszechną uwagę swoją elegancją i klasą.

David Gaon, wnuk Josepha Sni, tak go zapamiętał: „Kiedy jako dziecko przyjechałem do Kalifornii, uderzyło mnie, jak bardzo wyrafinowaną osobą był Michael. Zawsze nienagannie ubrany, uprzejmy w kontaktach towarzyskich, był typem światowca. Nawet w zwyczajnych domowych sytuacjach odznaczał się znakomitą prezencją”.

Fot. Ze zbiorów Stefani Holbrook
Amerykański sen polskiego reżysera
Mieczysław Znamierowski (Michael Gastone, z prawej) z przyjaciółmi

Przedwojenny polski reżyser nie zapominał o swoich rodakach, którzy w powojennej rzeczywistości borykali się z wieloma problemami. Kiedy w 1946 roku dowiedział się, że aktorzy w Warszawie nie mają odpowiednich kostiumów teatralnych, dołączył do komitetu zbiórki kostiumów, w którego pracach uczestniczyli m.in. śpiewaczka Marta Eggerth i producent filmowy Eugene Frenke, mąż Anny Sten, popularnej amerykańskiej aktorki ukraińskiego pochodzenia. „Zebraliśmy sporo kostiumów, które następnie zostały wysłane w 40 paczkach na adres Teatru Polskiego w Warszawie. Do dzisiaj przechowuję list z podziękowaniem od dyrektora Arnolda Szyfmana” – opowiadał w rozmowie z „Przekrojem”. Organizował też występy w Los Angeles swoich dawnych znajomych z Warszawy – Lody Halamy, Fryderyka Jarosyego i Konrada Toma oraz odpowiadał za reżyserię „Skiza” z udziałem Marii Bogdy i Adama Brodzisza, z którym w latach 1961–1962 objechali ośrodki polonijne w Ameryce.

Życie osobiste Znamierowskiego było niezwykle skomplikowane. 22 czerwca 1930 roku w Warszawie ożenił się z młodszą o trzynaście lat Ireną Birnholz, córką przedsiębiorcy Bernarda Birnholza. Małżeństwo to rozpadło się po zaledwie pięciu latach, lecz rozwód pary został orzeczony dopiero 30 października 1949 roku. W czasie okupacji Irena trafiła do getta, lecz w lutym 1943 roku została przeszmuglowana na aryjską stronę, dzięki czemu przeżyła wojnę. Na początku lat 50. Gastone odnalazł byłą żonę i ściągnął ją do Stanów Zjednoczonych, a 23 marca 1956 roku w Los Angeles… ożenił się z nią po raz drugi. Szczęście pary nie trwało jednak długo – Irena Znamierowska zmarła 19 marca 1958 roku w Los Angeles na skutek przewlekłej choroby nerek. Filmowiec do końca życia trzymał jej portret nad swoim łóżkiem i uważał ją za miłość swojego życia.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Na początku 1974 roku po raz pierwszy po wojnie odwiedził swoją ojczyznę, co było dla niego ogromnym przeżyciem.

„Chodzę po Warszawie jak we śnie… Po 36 latach nieobecności to piękne dzisiaj miasto ma dla mnie smak nierealnej przygody. Ze wzruszeniem zapuszczam się w stare, znajome dzielnice i z emocją Kolumba w te zupełnie nieznane. Tam, w Hollywood nie mógłbym sobie nawet wyobrazić, że Warszawa jest tak urodziwym miastem”

– zwierzył się ze swoich wrażeń Zbigniewowi Karolowi Rogowskiemu. Planował nawet wrócić na stałe do Polski, ale miał już niemal 80 lat i zaczynał podupadać na zdrowiu, więc ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. Ostatnie lata życia poświęcał przede wszystkim działalności studia projektowego w Beverly Hills, które prowadził wraz z Percym Cerffem. Zmarł 22 listopada 1985 roku w Los Angeles w wieku 89 lat i został pochowany na Hillside Memorial Park Cemetery w Culver City.

Marek Teler

Dziennikarz, popularyzator historii, bloger. Autor książek: „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego”, „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”, „Zagadka Iny Benity. AK-torzy kontra kolaboranci” (Nagroda Klio III stopnia w kategorii varsaviana), „Upadły amant. Historia Igo Syma”, „Amanci II Rzeczypospolitej”, „Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia”, „Fałszywi arystokraci”, „Witold Conti. Każdemu wolno kochać” i „Amantki II Rzeczypospolitej”. Publikował swoje artykuły na łamach magazynów „Focus Historia” i „Skarpa Warszawska” oraz na portalu historycznym Histmag.org

Popularne

17 pudeł chaosu albo zaskakująco współczesna wrażliwość

Oryginalny i odświeżający widzenie XX-wiecznej fotografii dorobek Danuty Rago został niedawno przywołany wystawą „Fabryka Złudzeń” przez Fundację Archeologia Fotografii. Digitalizowane przez FAF archiwum udowadnia, że zapomniana fotoreporterka potrafiła z artystycznym zmysłem tworzyć zarówno pierwsze sesje reklamowe, ciekawą estetycznie dokumentację industrializacji,...