Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Latem 1920 roku, kiedy mieszkańcy Warszawy drżeli ze strachu przed bolszewicką nawałą, a przez stolicę przetaczały się hordy uciekinierów ze wschodu, Stefan Żeromski nabył dom w nieodległym od miasta Konstancinie. Kupił go od malarza Zdzisława Jasińskiego w pakiecie z… psem, czarną podpalaną foksterierką, Funią. Dom, dzieło architekta Zenona Chrzanowskiego – „nowoczesny, prosty, z ogromnymi prawie weneckimi oknami, wielkim tarasem. Zupełnie inny od willi okolicznych, pełnych wieżyczek, ozdób i gotycko mauretańskich detali” – był prezentem imieninowym od pisarza dla jego drugiej żony, Anny.
Piętrowa willa mieściła się przy ulicy Witolda róg Sienkiewicza (dawna ul. Witolda jest dzisiaj ulicą Żeromskiego). W jej przestronnych wnętrzach o dziewięciu pokojach mieszkał wcześniej rosyjski generał białej armii, niejaki Schmidt, po którym długo jeszcze stały jego kufry.
Monika Żeromska, córka pisarza, zapamiętała, że w pierwszych miesiącach użytkowania willi często jeździła z ojcem na warszawską ulicę Bagno w poszukiwaniu mebli. Chodziło zapewne o słynny Pociejów, targowisko staroci funkcjonujące na tej ulicy od 1864 roku do czasu II wojny światowej. To tam pisarz kupił do swojej biblioteki czeczotkowe fotele o półokrągłych oparciach i czeczotkowy stół, a także półki na książki, które wypełniały ściany od podłogi do sufitu.
Żeromski własnoręcznie tapicerował krzesła, a „balustrady na tarasie i balkoniku, siatkę i słupki ogrodzenia ogrodu malował sam, przygotowując wszystko szpachlówką i podkładem”.
W bibliotece stała szafka z jasnego dębu zaprojektowana przez pisarza. „Miała ta szafka dwadzieścia sześć głębokich szuflad w dwu rzędach pionowych, a w nich całą zachowaną korespondencję do ojca, alfabetycznie ułożoną. (…) W drugim rogu pokoju, koło pieca, stała czworoboczna, obracana etażerka, na której były ustawiane książki grafomanów”.
Na ścianach zawisły obrazy, głównie o tematyce batalistycznej, ale znalazł się tam też jeden obraz Okunia, „oryginał okładki do <<Dumy o hetmanie>>” i sześć małych pejzaży Stanisławskiego (w tym jeden dwustronny) – „Z jednej była zima, a z drugiej jesień z czarnymi drzewami.
Ten obraz trzymał się na trzech hakach, tak że można go było z nich wysunąć. Zawsze wiadomo było, kto był ostatni w bibliotece, bo mama wolała jesień, a ojciec lubił tę zimę, więc zawsze któreś z nich wskakiwało na kanapę i prędko odwracało Stanisławskiego na swoją stronę”. Wisiały tam również portrety Żeromskiego autorstwa Witkacego i Niewiadomskiego a nad schodami, na wprost wejścia – „Madonna” Skoczylasa.
Żeromski codziennie pracował od godziny 9 do 15, a po obiedzie najchętniej odpoczywał kołysząc się w fotelu na biegunach,
gdy były ciepłe dni – na tarasie, w jego ocienionej części pod gałęziami dębu. W latach 1922-23 w willi „Świt” na parterze pomieszkiwała malutka Barbara Skarga (późniejsza filozofka) i jej siostra Hania Skarżanka (późniejsza aktorka), ich rodzice wynajmowali od Żeromskich parter willi, żeby dziewczynki mogły tam spędzać wakacje pod opieką bony. Skarga zapamiętała, że
gdy Żeromski spacerował po ogrodzie rozmyślając, nie można było bawić się. Lecz gdy pisał zamknięty w swoim pokoju, dzieci dokazywały do woli.
Barbara Skarga: „Na stole, na którym pisał, było zawsze bardzo starannie przez niego wszystko ułożone, nie pamiętam tam nigdy nieładu, tak zresztą jak w całym pokoju. Na stole stała drewniana galeryjka na listy, suszka drewniana z często zmienianą bibułą, butelka czarnego lub fioletowego atramentu, jakieś oczywiście książki i kilka obsadek drewnianych, grubszych przy stalówce, ścieniających się do góry. Stalówka była zawsze jednakowa, krzyżówka. Pośrodku stołu leżał kajet, a właściwie gruby brulion, w którym pisał.”
Żona i córka kupowały Żeromskiemu kajety z rozmaitych okazji: „(…) bruliony bardziej ozdobnie oprawne, nawet ze złoconymi brzegami albo z napisem Brouillon na sztywnej okładce. W takim właśnie napisane jest całe <<Przedwiośnie>>”.
Przy ul. Witolda powstały również, m.in.: „Snobizm i postęp”, „Wiatr od morza” oraz konstancińskie nowele: „Wilga” i „Pomyłki” (…)
Cały tekst w kwartalniku „Spotkania z Zabytkami” nr 2/2025.
Pismo dostępne na rynku od początku kwietnia 2025. Do kupienia ONLINE oraz w Salonikach Prasowych Kolportera, w Empiku i sklepach z prasą. Zapraszamy i polecamy serdecznie!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Okazuje się, że w zasadzie żaden z polskich pisarzy, którzy weszli do kanonu, nie miał uporządkowanego życia. Witkacy romansował z kim popadnie, Stefan Żeromski wiódł podwójne życie, Zofia Nałkowska jako dojrzała kobieta gustowała w młodych literatach, a wiele pisarek - w tym Maria Dąbrowska - w drugiej połowie życia związało się z kobietami. Oto burzliwe historie autorów szkolnych lektur.
Henryk Sienkiewicz jest w Polsce upamiętniany na wiele sposobów: samych tylko ulic jego imienia w kraju ustanowiono ponad 840, a w połowie lat 90. w portfelach zamożniejszych rodaków znaleźć można było banknot o nominale 500 tysięcy złotych z wizerunkiem literata. Jednak prawdziwie sienkiewiczowskiego ducha odnajdziemy w niewielkiej miejscowości leżącej ok. 15 kilometrów na północny wschód od Kielc, w gminie Strawczyn – Oblęgorku...
Zacznijmy gawędą: to właśnie w tym dworku bohaterka polskiej powieści dla młodzieży świętowała swoje wesele. Młoda, wrażliwa, wzorująca swoją weselną suknię na staropolskim kontusiku. Mowa nie o Zosi, lecz o Natalii Borejko, siostrze Pulpecji, Idy Sierpniowej i Gabrysi z „Kwiatu kalafiora”...