Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Otium post negotium. Renesansowi władcy cenili odpoczynek podejmowany po politycznych, militarnych i administracyjnych wysiłkach. Rozrywki w podmiejskich willach i ogrodach same w sobie stały się sztuką wytwornej, a zarazem kojącej wilegiatury. Dekorujące rezydencje dzieła sztuki wychwalały zarówno dobre rządy, jak i dolce far niente.
W scenariuszu pojawiłyby się wojny i bitwy z potężnymi wrogami, polityczne oraz rodzinne spiski i morderstwa, dwie żony – w tym legendarna Lukrecja Borgia – i liczne kochanki, turnieje i orgie, a scenerią byłaby silnie ufortyfikowana Ferrara, pałac i prywatne gabinety Alfonsa w jej centrum oraz otoczone ogrodami podmiejskie wille. Nie zabrakłoby nawet sceny, w której
nagi książę szedłby w orszaku swoich kompanów przez ulice miasta ze szpadą w ręku. Był to korowód godny Bachusa, do którego Alfons lubił się porównywać.
Alfons d’Este, od 1505 roku książę Ferrary, był politykiem sprawnie nawiązującym sojusze, należał do ligi zawartej w Combrai przeciw Wenecji, jednocześnie wybitnym kondotierem o wojennym doświadczeniu, reformatorem armii i uzbrojenia. Stworzył odlewnię armat, widząc w artylerii skuteczne narzędzie militarne. Na portrecie swojego nadwornego malarza Dossa Dossiego jest przedstawiony w zbroi z dłonią opartą na lufie armaty. Książę nadzorował wytwarzanie broni, a sam zajmował się w odlewni niewielkimi formami artystycznymi i złotnictwem, bawił się również dekorowaniem waz majolikowych i malarstwem. Był również świadomym mecenasem sztuki, konkurującym z dworami Mediolanu, Mantui i Urbino. Jego dwór był pełen wybitnych malarzy i muzyków, uczonych i pisarzy.
Alfons d’Este traktował sztukę jako osobistą rozrywkę, a także jako potężne narzędzie propagandy i budowania prestiżu. Na polecenie księcia powstały dekoracje jego pałaców i willi. Najsłynniejszym zleceniem Alfonsa była dekoracja Camerini d’Alabastro, prywatnych pomieszczeń księcia w pałacu w Ferrarze, w których znajdowało się studiolo z serią znakomitych malowideł. Ich tematy nawiązywały do bachanalii i Bachusa – sprawnego wodza i wielbiciela ziemskich uciech. Korowody świętujących i ucztujących na obrazach postaci to pochwała rządów Alfonsa, który jak bóg wina i teatru zapewnił swoim poddanym dostatek. Afirmują życie i jego uciechy, a książę jest na nich nowym Bachusem.
Obrazy w studiolo ukazywały bachanalie, uczty i orszaki, celebrację przyjemności związanych z winem. Księstwo Ferrary podobnie jak posiadłości Bachusa słynęło z plantacji winorośli i produkcji znakomitego wina. Bachiczny program epatujący swawolną rozrywką, w istocie budował złożoną z wielu elementów apoteozę idealnego społeczeństwa Ferrary pod rządami Alfonsa. Obrazy prezentowały bowiem księcia jako wielbiciela dobrej zabawy, wina i kobiet, a zarazem jako sprawnego władcę, zwycięzcę i triumfatora.
Malowidła z tego wspaniałego wnętrza są obecnie rozproszone po wielu muzeach świata. Camerini d’ Alabastro, do którego Alfons d’Este zapraszał najlepszych artystów swoich czasów, przetrwało jedynie do 1598 roku, gdy Ferrara została wcielona do Państwa Kościelnego, a kardynałowie-kolekcjonerzy zabrali najlepsze dzieła do swoich zbiorów w Rzymie. „Uczta bogów” Giovanniego Belliniego, przemalowana przez Tycjana znajduje się obecnie w National Gallery of Art w Waszyngtonie, „Bachus i Ariadna” Tycjana w National Gallery w Londynie, a dwa inne dzieła tego mistrza „Kult Wenus” i „Bachanalie Andrian” w Prado w Madrycie. Dosso Dossi jako nadworny malarz także został zaangażowany do dekoracji camerini, wykonał zaginione obecnie dzieło „Bachanalie z Wulkanem” oraz fryz złożony z dziesięciu podłużnych malowideł ze scenami zaczerpniętymi z „Eneidy” Wergiliusza.
Obrazy w studiolo prezentowały rzadkie, wyrafinowane tematy, które jednak nie były pozostawione jedynie wyobraźni malarzy. Na włoskich renesansowych dworach ceniono invenzione, poetycką inwencję, opowieści i przedstawienia bogate w symbolikę, ukryte znaczenia i aluzje, odwołujące się do antycznej literatury.
Inwencja stanowiła „duszę” dzieł (zwaną we Włoszech anima) i była bardziej ceniona niż wykonanie, wymagające umiejętności manualnych i traktowane jako „ciało” (corpo). Twórcą idei Camerini d’Alabastro był Mario Equicola, literat i dworzanin siostry Alfonsa Isabelli, księżnej Mantui. To Equicola opracował „duszę” obrazów. Renesansowy malarz, nawet wykształcony i oczytany (a takich nie było wówczas zbyt wielu), nie stworzyłby tak złożonego programu ideowego, który charakteryzuje prace z ferraryjskiego studiolo.
Do cyklu malowideł posłużyły liczne antyczne utwory. W „Uczcie bogów” znajdują się odwołania do „Kalendarza poetyckiego” Owidiusza. Scena z kupidynami zbierającymi jabłka na „Święcie Wenus” pochodzi z „Obrazów” Filostrata Starszego. „Bachus i Ariadna” przedstawia pozostawioną przez Tezeusza na brzegu Naksos królewnę, w chwili gdy znajduje ją Bachus ze swoim orszakiem, zgodnie z opisem w utworach Katullusa i Owidiusza. Temat „Bachanaliów Andrian” został zaczerpnięty ponownie z „Obrazów” Filostrata, z fragmentu opisującego przyjęcie wydane na cześć Bachusa na wyspie Andros. Podczas uczty bóg sprawił, że w rzece zamiast wody popłynęło wino.
Obrazy Belliniego i Tycjana ze studiolo są erudycyjne, ale też pełne pikanterii, wszak były zaprojektowane z myślą o księciu lubiącym ziemskie uciechy. Uczta bogów to bankiet na polanie, podczas którego biesiadującym bogom usługują satyrowie i nimfy. Jedna z nich – nimfa Lotis – zasnęła, a nad leżącą postacią nachyla się pobudzony seksualnie Priap. Być może by ją posiadł, ale należący do podpitego Sylena osioł zarżał, a niezaspokojony Priap stał się pośmiewiskiem bogów.
Czy podobne uczty urządzał Alfons w ogrodach swoich willi?
Ideałem poprawnego życia był dla renesansowych osobistości balans między negotium a otium, polityczną, militarną i administracyjną aktywnością a odpoczynkiem. Motto: „Ten, kto odpoczywa, powinien działać, a ten, kto działa, powinien odpoczywać”, znajdowało się w camerini. Sztuka stanowiła dla Alfonsa przeciwwagę dla zajęć, które wykonywał jako władca, polityk i wódz.
Książę Alfons odziedziczył po swoich przodkach kilka pałaców i willi pod Ferrarą, m.in. dwa pałace na peryferiach miasta – Schifanoia i Belfiore. W tym ostatnim w 1502 roku odbyła się część pełnych przepychu i ekstrawagancji uroczystości zaślubin księcia z jego drugą żoną Lukrecją Borgią.
Podczas trwającego sześć dni festiwalu odbywały się m.in. walki byków, szturmowanie drewnianego zamku, a także wyścigi prostytutek biegnących w workach.
Książę miał również posiadłości wiejskie – Boschetto, Belriguardo i Montagna di San Giorgio na sztucznie usypanej górze. Jednak najulubieńszą posiadłością Alfonsa była willa Belvedere, znajdująca się na owalnej, niewielkiej wyspie Boschetto na rzece Pad, niedaleko granic miasta i twierdzy Castel Tedaldo. Willa miała dwie wieże, była otoczona ogrodem i „dzikim” parkiem, w której trzymano przywożone z wielu miejsc egzotyczne zwierzęta, m.in. słonie i strusie. To tam Alfons uciekał najczęściej, by odpoczywać od rządów, i tu przyjmował najwybitniejszych gości, m.in. papieża Pawła III, który odwiedził go w 1543 roku. Było to również miejsce, w którym zamieszkiwała ulubiona kochanka księcia – Laura Dianti.
Podczas, gdy Tycjan tworzył obrazy do Camerini d’Alabastro, nadworny malarz Alfonsa d’Este Dosso Dossi pracował nad dekoracją willi Belvedere. To prawdopodobnie do tego wnętrza został namalowany „Jowisz, Merkury i Cnota”, a także dwa inne słynne obrazy Dossiego „Melissa” i „Apollo” (oba są obecnie przechowywane w Galerii Borghese w Rzymie). Wyspę ferraryjscy dworzanie zwali locus amoenus (przyjemne miejsce) na wzór arkadyjskich krain opisywanych przez antycznych i nowożytnych pisarzy. Obrazy Dossiego miały ukazywać i wychwalać antyczny ideał doskonałego życia w harmonii z naturą. Piękny pejzaż to miejsce ucieczki od zgiełku miasta, sceneria do uprawiania szlachetnej sztuki wilegiatury, odpoczynku, który w renesansowej Italii stał się wyszukanym, wykwintnym rytuałem.
Dosso Dossi, podobnie jak Giovanni Bellini i Tycjan tworzący malowidła do Camerini d’Alabastro, najpewniej również otrzymał jasne instrukcje dotyczące tematu obrazów do willi Belvedere. Nie wiadomo, kto ich dostarczył, ale z pewnością był to wytrawny znawca antycznej i współczesnej literatury. Przedstawienia nie należą do kanonu popularnych motywów w sztuce renesansowej, to kolejna na ferraryjskim dworze pogańska fantazja, a przy okazji ponowny hołd dla władcy i jego talentu, tym razem artystycznego.
Kluczem do interpretacji obrazu przedstawiającego Jowisza, Merkurego i Cnotę jest XV-wieczny utwór literacki – dialog „Virtus” (Cnota), pochodzący ze zbioru lekkich i frywolnych tekstów autorstwa włoskiego teoretyka sztuki Leona Battisty Albertiego (1404–1472). Zbiór dialogów „Intercoenales”, ukończony w 1440 roku, był przeznaczony do czytania podczas dworskich przyjęć, w trakcie uczt. Teksty Albertiego stanowiły pastisz utworów antycznych, uchodzących w czasach Dossa Dossiego za dzieło rzymskiego satyryka Lukiana z Samosat (około 120–190), słynącego z podobnych form. Alberti podszył się pod styl popularnego, antycznego pisarza i stworzył na jego wzór dialog, którego koncept polega na starciu dwóch alegorycznych postaci – Cnoty i Fortuny. Jest w nim zawarta przestroga dla czytelnika, by umiał zachować odpowiednią proporcję między przyjemnym życiem a dążeniem do sukcesu. W krótkim dialogu „Virtus” Merkury nie dopuścił tytułowej bohaterki Cnoty przed oblicze bogów i nie pozwolił jej wygłosić skargi na Fortunę. Powód był istotny – bóg zajęty jest bowiem… doglądaniem kwitnących dyń i malowaniem skrzydeł motylom.
Na podstawie dialogu Albertiego Dosso Dossi przedstawił trzy postacie: Cnotę, Merkurego i Jowisza oddającego się malarstwu.
Na obrazie pracownia Jowisza znajduje się na kłębiastej chmurze. Bóg oddalił się od miasta i w pełnym skupieniu zasiadł przed sztalugą. Spokoju pilnuje adiutant boga Merkury. Gdy Cnota przybiegła zaaferowana ze skargą, znaczącym gestem nakazuje jej być cicho. Olimpijski bóg odpoczywa, wiązka piorunów leży odłożona u jego stóp, a zrelaksowany Jowisz maluje złociste motyle.
Obraz to pochwała wypoczynku, szlachetnego otium, a zarazem hołd złożony wybitnemu miłośnikowi sztuki księciu d’Este. Można się w nim również doszukiwać aluzji do samej sztuki malarskiej i elementu w toczącej się wówczas humanistycznej dyskusji, zwanej paragone, w której przedstawiciele poszczególnych sztuk spierali się o wyższość swoich dyscyplin.
Malarzem jest Jowisz, a bóg najprawdopodobniej ma rysy księcia Ferrary – podobny szczupły i ostro zakończony nos widnieje na portretach księcia namalowanych przez Dossa Dossiego i Tycjana. Malarstwo nie jest tu zatem niskim rzemiosłem, skoro stanowi zajęcie bogów i władców. Co więcej –
pod ręką Jowisza owady ożywają. Bóg kończy malować skrzydła motyla, podczas gdy drugi przysiadł na powierzchni malowidła, a trzeci z niego ulatuje. Czyż nie jest to apoteoza malarskiej iluzji? Malarz to bóg, który powołuje swoje kreacje do życia.
Czyżby obraz Dossiego, wyrafinowana pochwała kunsztu, był próbą rywalizacji malarskiego dzieła z literaturą? Obraz jest poematem nieużywającym słów i niedającym się zamknąć w słowach. Pobudza intelekt i wyobraźnię, skłaniając do rozwiązania zawartego w nim przekazu, ale posiada własne, nieliterackie środki, pozwalające budować nastrój – przyjemne formy i kolory, a także łudzącą oko iluzję. W dodatku zdaje się rywalizacją zwycięską, wszak jesteśmy świadkami niezwykłego cudu – Jowisz maluje motyle, które ożywają i ulatują z jego płótna.
Artykuł pochodzi z kwartalnika „Spotkania z Zabytkami” nr 3/2024
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
W XV wieku Brugia była największym miastem handlowym Europy, mogła z nią konkurować jedynie Wenecja. W obu ośrodkach krzyżowały się drogi kupców z całego świata. Wśród wielu rezydujących i pojawiających się w Brugii handlarzy i bankierów dominowali Włosi, a konkretnie...
Nieśmiertelną kulturową sławę Apollo zyskał jako patron sztuki oraz przewodnik muz. Jego legendarne życie obfitowało w bujne przygody, ale i tak nie może ono pod względem wartkości akcji wygrać z dziejami wizerunku „Apolla z dwiema muzami” pędzla Pompei Batoniego...
Dwa kameralnych wymiarów obrazy na dębowych deskach brano za dzieła szkoły Jana van Eycka, eksponowano je w sąsiedztwie „Monny Luizy” (sic!), a finalnie okazały się formalnie związane z Albrechtem Dürerem. Co mogło znajdować się między dwoma zachowanymi w warszawskim Muzeum Narodowym skrzydłami, i dlaczego na przestrzeni lat zmieniano nie tylko ich atrybucję, ale nawet wymiary?