Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie
Recenzje

Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa

Pokazy zakupów muzealnych są jak odwrocia obrazów. Pokazują to, co zazwyczaj zakryte dla oka widzów, niemniej to ślady ważne dla historii dzieła. Z kolei zakupy niekoniecznie są po to, żeby ozdabiać wystawy stałe, na lata trafiają do magazynów lub pracowni konserwacji. Niejednokrotnie mają po prostu uzupełniać zbiory, są dopowiedzeniem rozmaitych narracji. Nie są wolne od mód, emocji, gustów pokoleniowych, a nawet sympatii kustoszy, kuratorów i dyrektorów. Niektóre bywają ryzykowne, oparte na chybotliwych jeszcze i dopiero budujących się hierarchiach. I o tym wszystkim też jest wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Fot. Bartosz Bajerski / Muzeum Narodowe w Warszawie
Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Wystawa „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022”.

Zróbmy sobie prezent

Zaczyna się symbolicznie. To dwie kwatery z mebla o nieznanym przeznaczeniu liturgicznym autorstwa Cosimo Rossellego – „Św. Ludwik z Tuluzy i św. Antoni z Padwy” oraz „Św. Bernardyn ze Sieny i św. Urszula”. Dla kolekcji muzeum obiekty niezwykłe, bo korespondujące z początkami tworzenia tutejszych zbiorów. Należą do tej samej kompozycji, do której zalicza się figurujący pod numerem 4 w pierwszym katalogu muzeum obraz „Św. Jan Chrzciciel i św. Franciszek” tego samego artysty, otwierający niejako zakupy sztuki europejskiej dla ówczesnego Muzeum Sztuk Pięknych, którego spadkobiercą jest Muzeum Narodowe. Niezły prezent na 160-lecie placówki. Są przy tym znakomicie wyeksponowane, bowiem można zobaczyć właśnie wspomniane odwrocia z zarysem malarskim dowodzącym ich przynależności do jednej kompozycji.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Zresztą to niejedyna zaleta aranżacji, która jest mocną stroną tej wystawy. Czerwień i szarości układają się w linie nawigujące przez całą ekspozycję. Już od wejścia pojawia się sugestia, że wkraczamy do muzealnych skrzyń, które skrywają dzieła sztuki w magazynach.

Prezentacja ucieka od klasycznego pokazu nabytków, jest próbą pogodzenia wystawy zakupów i sproblematyzowania tematu, poszukania napięć między obiektami. Wszystko posegregowano według działów, które zostały wzbogacone. Wiele z nich dobrze pokazuje trendy współczesnego muzealnictwa.

Sąsiedztwa bywają tu już zaskakujące. Obok niezwykle nowoczesnego w wyrazie krzesła H106 projektu Edmunda Homy – o niezwykle lekkiej wizualnie formie i miękkich kształtach – stoi fotel z gabinetu Bolesława Bieruta z Belwederu, projektu Zygmunta Szatkowskiego, inspirowany polskim art déco i biedermeierem. Pierwszy obiekt jest ciekawym refleksem mody na vintage w dziedzinie wzornictwa. Na narodziny tego krzesła trzeba było czekać ponad 50 lat. W latach 60. nie wyszło poza sferę projektu. Wykonano je tylko w jednym egzemplarzu. W XXI wieku firma Politura postanowiła wdrożyć zamysł, po konsultacjach z ich twórcą skierować je do produkcji. Drugi mebel jest ciekawy nie tylko ze względu na użytkownika, dzięki któremu staje się niemym świadkiem historii PRL, lecz także przykładem, jak ancien régime próbował korzystać z wizualnych wzorców, wypracowanych w poprzednich epokach, które tak bardzo chciał przekreślić.

1. Fot. Bartosz Bajerski / Muzeum Narodowe w Warszawie
2.
Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa

Miśnia i młodzi

Innym przykładem takiego zaskakującego zestawienia jest serwis deserowy z miniaturami pejzażowymi purpur camaieu, pochodzący z Królewskiej Manufaktury Porcelany w Miśni, obok którego są prezentowane talerze z serii Ende x Waliszewska, będące efektem współpracy cenionej artystki młodego pokolenia Agnieszki Waliszewskiej z Ende Ceramics Natalii Gruszeckiej. Serwis miśnieński interesujący jest nie tylko ze względu na miejsce produkcji – najsłynniejszą w Europie pracownię, założoną przez elektora Saksonii i króla Polski Augusta II Mocnego. To duży, kompletny serwis – prawdziwy rarytas i rzadkość rynkowa. Co więcej, właściwie niemający poza dużo mniejszym zbiorem z kolekcji muzeum Residenz w Ansbach analogii. Z kolei talerze Waliszewskiej to głos naszych czasów i głos młodego artpokolenia. Młodzi artyści nie boją się nie tylko zabaw różnymi technikami i materiałami, w których wypowiadają się na bliskie sobie tematy – w tym wypadku świata koszmarów sennych dotyczących kobiecości. Nie jest im straszna także współpraca z przemysłem – małym i dużym. To powrót do przeszłości, gdy wielcy projektowali wzornictwo przemysłowe. Takie zakupy do zbiorów muzealnych pokazują, jak rozszerza się pojęcie dziedzictwa i wartości muzealnej, a przy tym dotrzymuje kroku współczesności. Takich zaskakujących zestawień, na których oparto tę wystawę, jest tu sporo.

Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie
Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Serwis deserowy z miniaturami pejzażowymi purpur camaieu w kartuszach, Królewska Manufaktura Porcelany w Miśni ok. 1750 r., porcelana, farby naszkliwne, złocenia.

Ale zakup Waliszewskiej jest istotny z innego powodu. Muzeum chce nadążać za zmianami, co wyraźnie widać na liście zakupów. W czasach, gdy historia coraz częściej zmienia się w herstorię, placówka zapisuje brakujące rozdziały w dziejach sztuki. Tu nie wystarczy wspomnieć o dziełach Anny Bilińskiej czy Meli Muter, ale także o przyborach malarskich oraz pracach polskich artystek, uczennic paryskiej Académie Julian, prywatnej szkoły, w której Polki pod okiem wybitnych nauczycieli mogły szlifować swoje umiejętności, co nawet na Zachodzie nie było oczywistością.

Na szczególną uwagę zasługuje też uzupełnianie kolekcji sztuki współczesnej. Po biedzie transformacji muzea mogą uzupełniać braki w księgach inwentarzowych nie tylko z tego czasu. Dobrze, że wśród zakupów jest też „Portfolio” (z lat 1961–1995) Grzegorza Kowalskiego, prowadzącego słynną Kowalnię na warszawskiej ASP, z której wyszedł poczet twórców i twórczyń kształtujących polską scenę artystyczną lat 90. i 2000. Poza tym są dzieła Zofii Kulik, Zuzanny Janin, Izabelli Gustowskiej, Teresy Murak, Aliny Ślesińskiej, Jerzego Beresia czy Janusza Przybylskiego. Znakomitym uzupełnieniem kolekcji sztuki XX wieku jest też zbiór różnorodnych prac rzeźbiarza Augusta Zamoyskiego. Na uwagę tu zasługuje także projekt pomnika Bohaterów Warszawy Mariana Koniecznego. I nie chodzi tylko o historyczną wartość tej pracy, to bowiem pierwsze dzieło tego cenionego rzeźbiarza monumentalisty w zbiorach tej instytucji.

Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Wystawa „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022”.

Trzeba też zauważyć zakupy fotografii. Kolekcja warszawskiego muzeum w tym względzie pozostaje najcenniejszą w Polsce – mimo że wciąż niepokazywaną w stałej galerii, za to od 2022 roku  eksponowaną podczas cyklicznych pokazów w Gabinecie Fotografii. Nabyto m.in. portret Henryka Schabenbecka autorstwa Józefa Antoniego Kuczyńskiego (wykonany w technice gumy chromowanej barwnej na papierze), serię odbitek prezentujących wnętrza zamku w Podhorcach autorstwa Edwarda Trzemeskiego czy portret księcia Adama Jerzego Czartoryskiego autorstwa Nadara. To ciekawe i wszechstronne uzupełnienie dotychczasowych fotozbiorów. Ale najgłośniejsze okazały się zakupy prac na papierze. Chodzi o 14 gwaszy Marca Chagalla, które stały się medialną sensacją.

Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie
Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Marc Chagall, „Zatoka Aniołów”, 1971–1978 r., gwasz, pastel, papier kremowy.

Ten zakup dobrze pokazuje nasze ambicje i zapotrzebowanie na światowe sukcesy. Chcemy mieć pierwszoligowe nazwiska klasyki XX wieku. Dlaczego akurat ten artysta? Bo był dostępny na aukcji? Po Muzeum Narodowym w Krakowie czy Lublinie również Warszawa ma swojego Chagalla. I kiedy wydawało się, że stołeczna instytucja jest na prowadzeniu w tej kwestii, Zamek Królewski na Wawelu ogłosił zakup do zbiorów Tycjana, a muzeum lubelskie – 18 (sic!) obrazów Tamary Łempickiej. Więc zakupowy wyścig trwa. Przy czym trzeba dodać, że choć Chagall jest najgłośniejszym, to z pewnością nie najważniejszym zakupem stołecznej placówki. Bo w nabywaniu obiektów prac do kolekcji muzealnych nie chodzi wcale o rozgłos, ceny i nazwiska, ale świadome uzupełnianie zbiorów, czego zresztą ta wystawa dowodzi w niejednym momencie.

Nowe nabytki: zaskakujące sąsiedztwa
Łukasz Gazur – historyk sztuki, zastępca redaktora naczelnego kwartalnika „Spotkania z Zabytkami” i portalu spotkaniazzabytkami.pl.

„MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022”. Wystawa czynna do 27 sierpnia 2023 roku.

Łukasz Gazur

Krytyk sztuki i teatru, wieloletni szef działu kultury w "Dzienniku Polskim" i "Gazecie Krakowskiej". Publikował i współpracował m.in. z "Przekrojem", "Tygodnikiem Powszechnym", "Wprost", TVP Kultura. Czterokrotnie wyróżniony Nagrodą Dziennikarzy Małopolski. Członek polskiej sekcji międzynarodowego stowarzyszenia krytyków AICA. Zastępca redaktora naczelnego magazynu "Spotkania z Zabytkami".

Popularne

Chełmoński odnaleziony

Przez 133 lata uchodził za zaginiony. Teraz niespodziewanie wypłynął na rynku aukcyjnym. Mowa o obrazie czołowego przedstawiciela realizmu, Józefa Chełmońskiego, namalowanym w tym samym czasie co jedno z najsłynniejszych dzieł artysty – czyli „Babie lato”. Jego tytuł to „Wieczór letni”....