Święty Krzyż – pobenedyktyński zespół klasztorny oraz przedchrześcijańskie obwałowania kamienne na Łysej Górze
Pomniki Historii

Święty Krzyż – pobenedyktyński zespół klasztorny oraz przedchrześcijańskie obwałowania kamienne na Łysej Górze

Z tego artykułu dowiesz się:
  • jak się nazywali pogańscy bogowie spotykający się na Łysej Górze
  • jaki grzech najczęściej mieli na sumieniu tzw. zdrożni księża
  • kto siedział ze Stepanem Banderą w jednym więzieniu

Nie ma w regionie świętokrzyskim drugiego tak nieoczywistego, fascynującego i pełnego sprzeczności miejsca jak Łysa Góra, zwana też Łyścem bądź Górą Świętego Krzyża. Sacrum od zawsze przenikało się tu z profanum. Wierzenia pogańskie dały początek fantastycznym, ożywiającym wyobraźnię legendom, a wpływ chrześcijaństwa uczynił z jednego z najwyższych wzniesień pasma Łysogórskiego (595 m n.p.m.) cel wypraw pątników z całej Europy.

Henryk Przondziono / Gość Niedzielny / Forum
Święty Krzyż – pobenedyktyński zespół klasztorny oraz przedchrześcijańskie obwałowania kamienne na Łysej Górze
Święty Krzyż – pobenedyktyński zespół klasztorny oraz przedchrześcijańskie obwałowania kamienne na Łysej Górze, 2021 r.

W bogatej historii tej góry zapisane są burzliwe przemiany religijno-kulturowe, jakie na przestrzeni wieków dokonywały się w Polsce. 

Na polskim Olimpie

Zbudowany z kwarcytów, piasków i łupków ilastych najstarszego okresu ery paleozoicznej – kambru szczyt dominuje nad zalesioną okolicą. I właśnie to sprawiło, że człowiek kultury łużyckiej obrał go na miejsce kultu religijnego. Świadczyć o tym może tajemniczy wał – szeroki na około dwa kilometry, usypany z kamiennego tłucznia, datowany na okres między IX a XI wiekiem, uznawany za krąg kultowy. Według dawnych przekazów na tym „polskim Olimpie” stała pogańska świątynia, w której oddawano cześć bóstwom związanym z siłami pogody. Jan Długosz podaje, że była to trójca: Łada, Boda i Leli, którym okoliczna ludność składała ofiary na początku maja. 

Pobudzające wyobraźnię miejsce w podaniach przedstawiano także jako centrum działania sił nieczystych. Paweł Jasienica w swym opowiadaniu „Noc na Łysej Górze” pisał: „Gdy zrobiło się zupełnie ciemno, zrywa się taki wicher, że chwilami trudno na nogach ustać. Nie jest tu jednak zbyt miło po nocy wśród dookolnego wycia i gwizdu. Wcale się w owej chwili nie zdziwiłem, iż miejsce to umiłował sobie gminny zabobon, bujnie w okolicy rozpleniony”. Ów zabobon to przekonanie miejscowych, że w ostatnich dniach kwietnia na Łysą Górę zlatywały czarownice, by pod osłoną nocy, przy plasku ognisk odbyć tu sabat. 

Tak w zestawieniu z pięknem lokalnej przyrody przedstawiał tę legendę pisarz i historyk Kazimierz Władysław Wójcicki: „Szum liści drzew różnych, szmer rozlicznych strumieni spadających na dolinę z szelestem, odgłos przerywany puszczyka przywodzą na pamięć obraz nocy Mathissona […]. Bard szkocki widziałby tu swoich przodków i poległych braci […]. Nasz lud różniący się wyobraźnią, mając inne podania, inne utworzył istoty. Zamiast dziewiczej piękności, zamiast cienia poległego przyjaciela, widzi brzydkie wiedźmy i czarownice co na łopatach i miotłach unosząc się w powietrzu z szybkością błyskawicy, we czwartek po nowiu księżyca, zlatują się na uczty i biesiady swoje”. 

Legenda rozszerzała swe kręgi i tłumaczyła obecność osobliwości przyrodniczej w szczytowych partiach pasma  górskiego – gołoborza, czyli zespołów niepokrytych lasem bloków skalnych.

Bliskość chrześcijańskiej świątyni, która stanęła na Łysej Górze, miała przeszkadzać wiedźmom w odprawianiu sabatów, zwróciły się zatem do diabłów po pomoc w zniszczeniu kościoła. Czarty zamierzały zburzyć świątynię za pomocą głazów. Nazbierały ich niezliczoną ilość i wzbiły się w powietrze, by zrzucić ciężar wprost na budynek, jednak w tym czasie zadzwonił kościelny dzwon. Wystraszone demony wypuściły kamienie, które spadły tworząc rumowiska. 

Inna legenda mówi, że na szczycie Łysej Góry stał potężny zamek zamieszkiwany przez okrutną i rozpustną panią. Rozzłoszczeni jej postępkami bogowie piorunami roztrzaskali twierdzę, której pozostałości utworzyły gołoborze. 

W rzeczywistości bloki skalne pokrywające „gołe od boru” miejsca powstały w wyniku mechanicznego wietrzenia twardych skał w warunkach peryglacjalnych. Od nich też swą nazwę wzięła Łysa Góra.

Jeleń z krzyżem zastępuje drogę

Po przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa wykorzystano przywiązanie ludności do utworzonego tu miejsca kultu i na niższym wierzchołku Łyśćca wybudowano kościół. Kiedy? Pamiątka konsekracji obecnego klasztoru w postaci wmurowanej tablicy mówi o 966 roku i Mieszku oraz Dąbrówce jako fundatorach pierwszej świątyni chrześcijańskiej w kształcie rotundy. 

Z kolei Jan Długosz sugeruje, że stało się to w 1006 roku za sprawą Bolesława Chrobrego, który miał udać się na polowanie w te okolice z Emerykiem – królewiczem węgierskim, synem Stefana I Świętego. W gęstwinie puszczy Emeryk dostrzegł dorodnego jelenia ze świetlistym podwójnym (benedyktyńskim) krzyżem między rogami. Już miał wypuścić strzałę w kierunku zwierzęcia, gdy objawił mu się anioł i nakazał, by otrzymaną od ojca relikwię Drzewa Krzyża Świętego, którą nosił na szyi, złożył na Łysej Górze. Tak też się stało, zaś król Bolesław ufundował w tym miejscu klasztor i sprowadził do niego benedyktynów. Jeleń z podwójnym krzyżem do dziś jest symbolem województwa świętokrzyskiego, które właśnie od złożonych w jego sercu relikwii otrzymało nazwę.

Opactwo Ojców Benedyktynów Świętego Krzyża, zwane po prostu Świętym Krzyżem, przetrwało wiele burz historii.

Pamiątka konsekracji obecnego klasztoru w postaci wmurowanej tablicy mówi o 966 roku i Mieszku oraz Dąbrówce jako fundatorach pierwszej świątyni chrześcijańskiej w kształcie rotundy. 

W 1260 roku monastyr splądrowali i spalili Tatarzy, mordując przy tym znaczną część zakonników. Relikwie ocalały prawdopodobnie dzięki ukryciu w skałach gołoborza. Klasztor odbudował Bolesław Wstydliwy, ale już sto lat później budynek padł łupem wojsk Kiejstuta Giedyminowicza, wielkiego księcia litewskiego wracającego ze zwycięskiej wyprawy na Wołyń. 

W połowie XV wieku kościół trawiły pożary, pustosząc m.in. bogatą klasztorną bibliotekę (szczęśliwie nie spłonęły „Kazania Świętokrzyskie” – najstarszy, datowany na XIV wiek tekst spisany w języku polskim). Po pierwszym z dwóch pożarów znacznie rozbudowano świątynię rozbierając pierwotną rotundę, dostawiając w kierunku wschodnim spore prezbiterium oraz wznosząc zakrystię, krużganki i pomieszczenia mieszkalne – wszystko to ze wsparciem kardynała Zbigniewa Oleśnickiego. 

W 1491 roku do północnej części dobudowano skrzydło z przeznaczeniem na szpital i aptekę – dobrze zaopatrywaną w uprawiane przez mnichów na leśnych polanach zioła. 

Cały ratunek w pielgrzymach

W XVI wieku klasztor podupadł. Przyczyn należy upatrywać we wzmożonym rozwoju ruchów innowierczych oraz częstych najazdach pustoszących Polskę Tatarów. 

Świetność opactwu próbowali przywrócić Oleśniccy – magnacki ród na czele z wojewodą lubelskim Michałem Oleśnickim, który w latach 1611-1620 wybudował w świątyni rodzinną kaplicę grobową. Renowację obejmującą m.in. zmianę wystroju na barokowy i dobudowę dwóch wież przerwał w 1655 roku najazd Szwedów, którzy nie opuścili klasztoru przez następne trzy lata (a ponownie złupili go w roku 1704).

Rok 1777 przyniósł kolejny wielki pożar, który strawił znaczną część zabudowań. Usuwanie szkód – z braku funduszy, których odmówił król Stanisław August Poniatowski – trwało 30 lat. 

Kolejny tragiczny rok w dziejach Świętego Krzyża to rok 1819, w którym klasztor, decyzją ministra Stanisława Potockiego, objęto kasacją, a majątek benedyktynów poddano licytacji. Rozproszeniu uległy gromadzone latami dzieła sztuki, pamiątki, księgi i kodeksy, zaś relikwie Drzewa Świętego trafiły do kościoła w pobliskiej Nowej Słupi. Tym samym po siedmiu stuleciach opactwo przestało istnieć.

 Nie przeszkodziło to jednak pątnikom w odwiedzaniu sanktuarium. Na Święty Krzyż wciąż pielgrzymowały rzesze wiernych, co wymusiło konieczność ponownego osadzenia tam zakonników. Relikwie wróciły na swoje miejsce, a w klasztorze zamieszkało trzech duchownych. 

Nie było jednak zgody na przyjmowanie kandydatów na mnichów, więc gdy po 35 latach zmarł ostatni z trzech opiekunów klasztoru, budynki znowu pozostały bez dozoru. Dopiero w latach 1852-1863 Łysa Góra stała się miejscem odosobnienia i pokuty dla księży demerytów, zwanych też zdrożnymi. Czym spowodowana była konieczność ekspiacji? Najczęściej pijaństwem i niemoralnym prowadzeniem się, zdarzało się też jednak, że na miano demeryty można było zasłużyć czytając niedozwolone pisma. 

W 1863 roku klasztor na chwilę dał schronienie Marianowi Langiewiczowi, pod dowództwem którego powstańcy stoczyli tu bitwę z rosyjskimi wojskami Ksawerego Czengierego, a 20 lat później budynki przeznaczono na tiurmę carską. 

Przetrwała ona do 1942 roku i miała opinię jednego z najcięższych więzień w Polsce. Jednymi z osadzonych byli m.in. Stepan Bandera, przywódca ukraińskich nacjonalistów, czy szpieg i przemytnik, a później także pisarz Sergiusz Piasecki, który właśnie pod kluczem odkrył w sobie talent literacki i spisał swe przygody w książce „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”.

Obecny barokowo-klasycystyczny kościół pw. Trójcy Przenajświętszej wchodzący w skład kompleksu klasztornego jest trzecią, po pogańskiej i po wczesnochrześcijańskiej na bazie rotundy, świątynią usytuowaną na Łysej Górze.

Jesienią 1941 roku hitlerowcy urządzili w klasztorze obóz zagłady dla jeńców rosyjskich, przetrzymując ich w nieludzkich warunkach. 

Po wojnie odbudową opactwa zajęło się zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, czerpiąc środki na remont z ofiar składanych przez wiernych. W 2013 roku sanktuarium podniesiono do godności bazyliki mniejszej.

Dwie drogi na szczyt

Dziś do klasztoru turyści dostać się mogą jedną z dwóch tras. Łatwiejsza wiedzie od Huty Szklanej (gmina Bieliny), gdzie na parkingu u stóp góry zostawić można samochód i około dwukilometrową drogą asfaltową wijącą się wśród puszczy dotrzeć na szczyt. Druga trasa, nieco bardziej wymagająca, zwana Drogą Królewską, ma swój początek w Nowej Słupi. Stąd właśnie przed wiekami wędrówkę rozpoczął Pielgrzym Świętokrzyski – bohater legendy, nazywający siebie najbardziej pobożnym człowiekiem na świecie. Wchodząc na Łysiec na kolanach usłyszał dzwony, choć nie był to czas wzywania na nabożeństwo. Oznajmił wówczas innym pątnikom, że dzwony biją na jego cześć, lecz nim skończył wypowiadać te słowa, skamieniał. Dziś, ukarany za grzech pychy, stoi zamieniony w posąg, a legenda głosi, że co rok przesuwa się o długość ziarnka piasku w stronę klasztoru. Gdy tam dotrze, nastąpi koniec świata. 

Turystom pokonanie dwuipółkilometrowej, miejscami nieco stromej trasy, zajmie oczywiście mniej czasu, warto go jednak zarezerwować na podziwianie malowniczych krajobrazów Pasma Jeleniowskiego, a podczas pięknej pogody – nawet Tatr. Trasę kończy późnobarokowa brama z ciosowymi elewacjami i kolebkowo-krzyżowym sklepieniem.

Obecny barokowo-klasycystyczny kościół pw. Trójcy Przenajświętszej wchodzący w skład kompleksu klasztornego jest trzecią, po pogańskiej i po wczesnochrześcijańskiej na bazie rotundy, świątynią usytuowaną na Łysej Górze. Zbudowany został w latach 1781-89 według koncepcji Józefa Karsznickiego. Kamienny portal od wschodu wiedzie do gotyckich krużganków i nagrobka z czarnego marmuru. Znajdziemy tu informację o wspólnej benedyktyńskiej mogile usytuowanej pod posadzką. 

Za nagrobkiem znajduje się wejście do urzekającego prostotą kościoła, którego wystrój ufundował opat Józef Niegolewski. Nawa główna jest trójprzęsłowa, a jej sklepienie kolebkowo-krzyżowe. Ściany zdobią XVIII-wieczne obrazy pędzla Franciszka Smuglewicza, przedstawiające m.in. Emeryka podczas spotkania z aniołem.

Ten sam malarz wizerunkami Trójcy Świętej ozdobił klasycystyczny ołtarz główny, nad którym – pomiędzy masywnymi kolumnami korynckimi – dwaj cherubini podtrzymują kuliste tabernakulum wsparte na snopie pszenicy. 

Do północnej ściany kościoła przylega zakrystia, której ściany pokrywają freski ze scenami z historii zakonu benedyktyńskiego. Na uwagę zasługuje wykonany ok. 1620 roku lawetarz[1]  rzeźbiony w marmurze kieleckim. Zakrystia sąsiaduje z kaplicą Oleśnickich, która od 1723 roku jest miejscem przechowywania relikwii Krzyża Świętego. W kaplicy zachowały się XVII- i XVIII-wieczne malowidła z wizerunkami Chrystusa, Najświętszej Marii Panny, świętego Benedykta, świętej Scholastyki i apostołów w otoczeniu aniołów. Centralne miejsce w pomieszczeniu zajmuje barokowy alabastrowy ołtarz z drewnianą rzeźbą Chrystusa ukrzyżowanego. Przy drzwiach wejściowych znajduje się piętrowy nagrobek rodziny fundatora. Z kaplicy zejść można do krypty grobowej, gdzie jeszcze do niedawna spoczywały domniemane zwłoki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, postrachu Kozaków, ojca króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Domniemane, bo badania naukowe nie potwierdziły tożsamości zmarłego, przez oblatów mumia jest jednak traktowana jako Jarema Wiśniowiecki. Ubrana w żupan, jaki w filmie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana nosił grający księcia Andrzej Seweryn, spoczęła w oddzielnej krypcie, stając się atrakcją turystyczną.

Z misją
W pomieszczeniach należących do klasztoru można zwiedzać muzea – misyjne, z eksponatami poświęconymi historii opactwa i pamiątkami przywiezionymi przez oblatów z misji w różnych zakątkach świata (np. kameruńskim wizerunkiem Matki Boskiej wykonanym z ziaren piasku) oraz Muzeum Przyrodniczo-Leśne Świętokrzyskiego Parku Narodowego ze zbiorami archeologicznymi, geologicznymi, florystycznymi i faunistycznymi z terenu parku.
Bibliografia:
Garus Ryszard, Jastrzębski Cezary, Powiat kielecki. Przewodnik, informator turystyczny, Kielce 2009.
Rogala Stanisław, Święty Krzyż, Kielce 1994.
Świętokrzyskie. Przewodnik, oprac. Jarosław Swajdo, Olszanica 2008.

Luiza Buras-Sokół

Sekretarz literacka Teatru im. Żeromskiego w Kielcach.

Popularne

Tum – zespół archikolegiaty pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego 

Pośród pól na bezkresnej równinie, w cieniu średniowiecznych murów, rodził się parlamentaryzm i kwitł romanizm, ze wszystkich stron ciągnęły barwne orszaki XII-wiecznych książąt, na horyzoncie przemykały tatarskie hordy, a tajemniczy warsztat wykuwał jeden z najsłynniejszych portali w Polsce. Archikolegiata w...

Świdnica – Katedra pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika i św. Wacława Męczennika

Górująca w panoramie miasta, gotycka budowla o wspaniałym barokowym wystroju wnętrz ma najwyższą wieżę na Śląsku. Świątynia zarówno skalą, jakością architektury, jak i rangą artystyczną wyposażenia zaświadcza o dawnym znaczeniu i zamożności Świdnicy – niegdyś stolicy księstwa świdnicko-jaworskiego, miasta o silnych...