Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Widok Wzgórza Staromiejskiego w Sandomierzu od strony tamtejszego zamku należy do najpiękniejszych, ale też nieco zaskakujących panoram miejskich w Polsce. Południowo-wschodni, łagodnie wznoszący się stok porośnięty jest równymi rzędami winorośli. Na szczycie wzniesienia, spomiędzy drzew wychyla się natomiast wymurowana z rdzawoczerwonej cegły bryła romańskiego kościoła św. Jakuba wraz z klasztorem Dominikanów.
Wbrew temu, co mógłby krajobraz sielskiej winnicy, Sandomierz nie znajduje się w Toskanii czy Umbrii, lecz w historycznej Małopolsce, której jest jedną z dwóch obok Krakowa historycznych stolic. Chociaż dzisiaj jest to miastem stosunkowo niewielkie, w przeszłości pełniło ważne funkcje administracyjne – już przed rozbiciem dzielnicowym było zaliczane do głównych rezydencji władców Polski.
Od Galla Anonima wiemy, że w południowej części kraju podobny status miały jeszcze Kraków i Wrocław. Po śmierci Bolesława Krzywoustego Sandomierz został natomiast stolicą osobnego księstwa, które jednak zwykle pozostawało w unii personalnej z księstwem krakowskim. Po zjednoczeniu miasto pozostawało centrum Ziemi Sandomierskiej, przekształconej później w województwo, istniejące aż do rozbiorów.
Wspomniany klasztor Dominikanów, założony w roku 1226, jest dziś najszacowniejszym zabytkiem Sandomierza, ale jego metryka i tak jest krótsza od dziejów samego grodu. Ten powstał w drugiej połowie X wieku, a znaleziska archeologiczne sugerują, że miało to związek z ekspansją terytorialną wojowniczego rodu z północny, który do historii przeszedł jako Piastowie; tym samym Sandomierz był zapewne przyczółkiem umożliwiającym polityczną i gospodarczą kontrolę nad tą częścią świeżo podbitej Małopolski. Centrum najstarszego Sandomierza było zapewne dzisiejsze wzgórze zamkowe, choć już od początku towarzyszyły mu zapewne podgrodzia w miejscu dzisiejszej katedry oraz Collegium Gostomianum. To tam powstały niezachowane, ale znane ze źródeł pisanych i skąpych reliktów kościoły – kolegiata (poprzedniczka dzisiejszej katedry) oraz św. Piotra.
Szczególną cechą pierwszych stuleci historii Sandomierza była wędrówka miasta po kilku sąsiadujących ze sobą nadwiślańskich, lessowych wzgórzach, do dziś decydujących o wyjątkowej malowniczości okolicy.
Na początku XIII wieku osadnictwo skupiało się na Wzgórzu Staromiejskim, wokół kościoła św. Jakuba, przekazanego przez biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża dominikanom.
Być może już w tym czasie zaczęły się kształtować zręby samorządu, co kazałoby zaliczyć Sandomierz do grona najstarszych miast komunalnych w Polsce. Po przybyciu dominikanów centrum osady przeniosło się jednak dalej od grodu, w rejon dzisiejszego kościoła św. Pawła. Być może zmiany te przyspieszyły po zniszczeniach, jakich miasto doznało w czasie najazdów tatarskich (1241 i 1259); podczas drugiego z nich zakonnicy mieli ponieść męczeńską śmierć (w hagiografii znani jako Sadok i 48 Sandomierskich Dominikańskich Męczenników). Wydarzenia te były też może przyczyną najbardziej radykalnej decyzji urbanistycznej w dziejach miasta – w roku 1286 książę Leszek Czarny nadał Sandomierzowi niemieckie prawo miejskie, zarazem przenosząc go na sąsiednie wzgórze, odtąd nazywane Miejskim.
Na początku XIII wieku osadnictwo skupiało się na Wzgórzu Staromiejskim, wokół kościoła św. Jakuba, przekazanego przez biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża dominikanom. Być może już w tym czasie zaczęły się kształtować zręby samorządu, co kazałoby zaliczyć Sandomierz do grona najstarszych miast komunalnych w Polsce.
To właśnie tam wytyczono regularną sieć ulic z prostokątnym rynkiem pośrodku, a całość otoczono ziemno-drewnianym wałem. Ta ostatnia inwestycja szybko okazała się kluczowa – już dwa lata później Tatarzy ponownie najechali Małopolskę, jeśli jednak chodzi o plądrowanie Sandomierza, po raz pierwszy musieli obejść się smakiem.
Czasy Kazimierza Wielkiego przyniosły rozbudowę założenia miejskiego i otoczenie go ceglanymi murami (ich pozostałością jest brama Opatowska z okazałą wieżą), jego trzon zachował jednak swój kształt do dzisiaj.
Przeniesienie miasta sprawiło, że Wzgórze Staromiejskie straciło na znaczeniu. Pozostał tam jednak jeden z najważniejszych zabytków Sandomierza – kościół dominikanów, którego budowę (w miejscu starszej świątyni) rozpoczęto zapewne jeszcze przed I najazdem tatarskim.
Kościół składa się ze skromnego, wydłużonego prezbiterium, typowego dla świątyń zakonów żebraczych (dominikanie, franciszkanie czy augustianie), a także bazylikowego korpusu nawowego, który stanowi jedno z najbardziej niezwykłych dzieł architektury romańskiej w naszej części Europy.
Zbudowany jest z cegły, a jego południową elewację wyróżnia niezwykle wręcz bogata dekoracja, złożona z ceramicznych płyt ozdobionych motywami arkadek, plecionek, wstęg i rozmaitych innych ornamentów; niektóre z jej partii pokrywa kolorowa glazura. Kulminacją tego niebywałego dla praktykujących ubóstwo dominikanów przepychu jest podwójny portal południowy, w którym średniowieczni strycharze (wytwórcy cegieł i ceramiki budowlanej) zademonstrowali pełnię swych umiejętności. Portal ujmują kolumienki, w tym takie o trzonach skręconych niczym liny, a także inne ozdoby, w tym dwie niewielkie przedstawienia głów – króla i zakonnika. Znaczna część dekoracji została wymieniona na początku XX w., ale liczne oryginalne jej części można obejrzeć z bliska w sandomierskim Muzeum Diecezjalnym.
Podczas wielkiej rozbudowy Sandomierza za czasów Kazimierza Wielkiego gruntownym przekształceniom uległ zamek, w obrębie którego zbudowano wieloboczną wieżę i budynki mieszkalne, które zapewne współistniały jeszcze z palatium pamiętającym czasy Kazimierza Sprawiedliwego (II poł. XII w.), a także kolegiata.
Na miejscu dawnego kościoła powstała zachowana do dziś, okazała trójnawowa hala (wszystkie nawy równej wysokości) z wydłużonym prezbiterium, cechująca się nieczęstym w Polsce bogactwem dekoracji.
Zachowały się dwa okazałe portale, niestety zachodni mocno uszkodzony; niedawno odsłonięto na nim datę 1362, która zapewne wyznacza początek budowy.
Godna uwagi jest też dekoracja wnętrza – kapitele kamiennych filarów porasta bujne listowie, kwiaty, a także zasiedlają zwierzęta przypominające nieco hipopotamy; zapewne są to jednak niedźwiedzie. Według Jana Długosza, skądinąd członka sandomierskiej kapituły, do podjęcia tej tyleż spektakularnej, co pobożnej inwestycji króla skłoniły dramatyczne okoliczności – konieczność odprawienia pokuty za zlecenie zabójstwa księdza Marcina Baryczki. Z tego samego powodu powstać jeszcze miały kościoły w Wiślicy, Stopnicy, Szydłowie Starej Zagości i Kargowie. Dziś historycy wątpią w tę opowieść, która ma chyba głównie dydaktyczny wymiar, stoi jednak w sprzeczności z innymi fragmentami Roczników Długosza, innymi źródłami, a także samą architekturą. Sklepienie kolegiaty ozdobiły bowiem między innymi herby ziem Królestwa Polskiego (Kujaw, Wielkopolski, Ziemi Przemyskiej, Rusi, Ziemi Sandomierskiej, pierwotnie zapewne też Orzeł Biały), które razem głoszą chwałę zjednoczonego państwa i jego władcy.
Na początku XV wieku prezbiterium kolegiaty zostało ozdobione zespołem fresków wykonanych przez malarzy pochodzących najpewniej z któregoś z księstw ruskich, a posługujących się stylem bizantyńskim. Także program malowideł, z kolosalną sceną Zaśnięcia Matki Boskiej, odwołuje się do tradycji Kościoła prawosławnego.
Wizerunek tego ostatniego znalazł się w herbie Ziemi Dobrzyńskiej, w którym zdobią go pokaźne rogi. Prawdopodobnie mają kojarzyć się z Mojżeszem – według nieścisłego tłumaczenia św. Hieronima, głowa Mojżesza schodzącego z góry Synaj nie jaśniała promieniami, lecz była rogata.
Na początku XV wieku prezbiterium kolegiaty zostało ozdobione zespołem fresków wykonanych przez malarzy pochodzących najpewniej z któregoś z księstw ruskich, a posługujących się stylem bizantyńskim. Także program malowideł, z kolosalną sceną Zaśnięcia Matki Boskiej, odwołuje się do tradycji Kościoła prawosławnego.
Malowidła powstały z fundacji Władysława Jagiełły, być może z udziałem jego drugiej żony, Anny Cylejskiej. Zdaniem Jana Długosza król przyozdobił w ten sposób najważniejsze kościoły w Polsce, a także swoją sypialnię na Wawelu, bowiem gustował w malarstwie wschodnim – jest to o tyle prawdopodobne, że choć dynastia książęca zachowywała rodzimą religię, to ogółem w Wielkim Księstwie Litewskim prawosławie było powszechne.
Niektórzy badacze sądzą, że Jagiełło dążył do unii katolicyzmu i prawosławia, w związku z czym malowidła w prezbiterium sandomierskiej katedry, obok podobnych w kaplicy zamkowej w Lublinie i kolegiacie w Wiślicy, stanowią wyraz tych ekumenicznych dążeń i odbicie wielokulturowości państwa Jagiellonów. O wielokulturowości samego Sandomierza świadczy też dzielnica żydowska, która istniała już w średniowieczu, jakkolwiek dziś pamiątką po niej jest synagoga powstała w II poł. XVIII w.
W późnym średniowieczu Sandomierz, dobrze prosperujące miasto handlowe, czerpiące zyski z położenia na szlaku z Krakowa na Ruś i Litwę, wzbogacił się o szereg innych budowli, m.in. szpital z kościołem św. Ducha w sąsiedztwie bramy Opatowskiej, dom dla duchownych w pobliżu kolegiaty, ufundowany przez Długosza (dziś mieści zbory Muzeum Diecezjalnego), a także ratusz.
Ten ostatni został później rozbudowany do dzisiejszej postaci podłużnego gmachu z renesansową attyką i wieżą. W czasach nowożytnych powstały kolejne świątynie; świadectwem wciąż dużego znaczenia miasta były też wielka, renesansowa przebudowa zamku za czasów Zygmunta Starego (dziś niestety nieczytelna), a także przybycie na początku XVII wieku jezuitów. Zakonnicy przejęli dotychczas parafialny kościół św. Piotra, a w jego sąsiedztwie wznieśli istniejący do dziś, dominujący w panoramie miasta od strony Wisły gmach sławnej szkoły – Collegium Gostomianum (od nazwiska fundatora, Hieronima Gostomskiego).
W kilku falach dokonano także modernizacji wystroju kolegiaty. Na uwagę zasługują monumentalne obrazy Karola de Prevot z początku XVIII wieku, wmontowane w drewnianą okładzinę ścian, a przedstawiające męczeńską śmierć poszczególnych świętych.
Wśród nich znalazło się również niesławne wyobrażenie rzekomego mordu rytualnego dokonanego przez Żydów – pouczające świadectwo, że stosunek do mniejszości etnicznych i religijnych nie zawsze był w dawnej Polsce wolny od zabobonów i uprzedzeń.
Najważniejszym barokowym akcentem są jednak ołtarze boczne opinające filary, wykonane przez wybitnego lwowskiego rzeźbiarza, Macieja Polejowskiego, w latach 70. XVIII w. Zdobiące je rzeźby, niezwykle dynamiczne i ekspresyjne, o przejmująco zniekształconych ciałach, należą do tzw. lwowskiego rokoka – najciekawszego zjawiska artystycznego chylącej się ku upadkowi Rzeczpospolitej.
Kolejne dekady przyniosły Sandomierzowi stagnację, a wręcz powolny upadek, skutkujący rozebraniem niektórych zabytków, jak kościoła św. Piotra czy części zamku, i popadnięciem innych w ruinę.
Założenie klasztoru Dominikanów
Nadanie praw miejskich przez Leszka Czarnego
Prawdopodobny rok budowy sandomierskiej Bazyliki katedralnej
Malowidła w stylu bizantyńskim w Bazylice katedralnej
Budowa sandomierskiej synagogi
Zmiana wystroju na rokokowy z obrazami Karola de Prevot oraz rzeźbami lwowskiego rzeźbiarza Macieja Polejowskiego
Zatrzymanie rozwoju miasta w XVIII i XIX wieku sprawiło jednak, że wyjątkowo dobrze zachowało on swoją historyczną sylwetę, ze zwartym miastem lokacyjnym, odseparowanym odeń zamkiem i luźną zabudową rozsianą po okolicznych wzgórzach i wąwozach.
Najbardziej dramatycznym okresem była jednak druga połowa XX wieku, kiedy to zabudowa Wzgórza Miejskiego, wobec niestabilności gruntu, stanęła w obliczu katastrofy budowlanej. Zagrożenie to, w wyniku prac ciągnących się od lat 60. aż po 90. (niestety wymagających rozbiórki części starych domów) udało się jednak przezwyciężyć i nadwiślańskie miasto szczęśliwie wciąż pozostaje jednym z najciekawszych i najbardziej urokliwych zespołów zabytkowych w Polsce.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Ten jeden z najcenniejszych zabytków województwa podlaskiego trwa niewzruszenie w krajobrazie miasta od pięciuset lat, stanowiąc do dzisiaj ważny ośrodek życia duchowego społeczności prawosławnej regionu. Klasztor (dalej zwany monasterem) przyciąga rokrocznie tysiące turystów, równolegle jest miejscem kultu i siedzibą lokalnej...
Imponująca kuchnia z wielkim paleniskiem, szafarz zajmujący się zaopatrzeniem, wśród zapasów połcie mięsa, beczki soli, śledzi i masła, figi, daktyle i wino. Do tego sala jadalna wielkości kościoła z witrażami, freskami i kolumnami. Przepych uczt na zamku w Malborku miał za zadanie utrzymanie wizerunku państwa krzyżackiego jako potęgi nie do pokonania.
Wojenna tułaczka Teresy Żarnower od 1940 od 1945 roku przez Paryż, Lizbonę i Toronto do Nowego Jorku stała się dla niej tym, o czym pisał Andrzej Turowski: podróżą do końca nowoczesności...