Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o idei wielowątkowej wystawy opowiadającej o renesansie na ziemiach polskich i litewskich pod berłem ostatnich Jagiellonów, pomyślałam, że Wawel postawił przed sobą zadanie niemal niewykonalne. Czy to nie szalone, zakładać, że na jednej wystawie można opowiedzieć o tak wielowątkowym okresie? O humanizmie, reformacji, odkryciach geograficznych, podejściu do natury, władzy, muzyce i druku? Szalone i to jeszcze jak, ale kuratorzy wystawy „Obraz Złotego Wieku” odważnie podjęli się tego wyzwania. Na kilka miesięcy zamienili wawelskie apartamenty na miejsce żywe, otwarte i o niezwykle dużym potencjale edukacyjnym. Co czeka tam zwiedzających?
Tak dużej wystawy czasowej na Wawelu jeszcze nie było. Ekspozycję zaaranżowano w siedemnastu salach na kilku piętrach pałacu. W labiryncie komnat mamy okazję zobaczyć aż 450 eksponatów, na które składają się nie tylko obrazy, ale także iluminowane księgi, druki, rzeźby, arrasy i wytwory złotnictwa. Zdecydowana większość została sprowadzona do Krakowa z europejskich, a nawet światowych instytucji takich jak The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, Luwr czy Rijksmuseum. Niektóre z nich, jak amsterdamski, domniemany portret Anny Jagiellonki, zostały zaprezentowane w Polsce po raz pierwszy.
„Obraz Złotego Wieku” bez obrazu architektury byłby niepełny. Wnętrza apartamentów królewskich i reprezentacyjnych komnat, w których usytuowano wystawę, stanowią tu chyba najważniejszy eksponat, bez którego trudno byłoby się obyć. Te same dzieła prezentowane w muzeum nigdy nie wywołałyby podobnego efektu – to pewne. Ale na Wawelu… tutaj przechodząc z sali do sali przez kolejne renesansowe portale, obserwując freski i kasetony, można niemal przenieść się w czasie.
Aranżacją wystawy zajął się dr Adam Orlewicz z Wydziału Architektury Wnętrz ASP w Warszawie przy udziale swoich absolwentek, Agaty Rościszewskiej i Dominiki Renusz. Jak się domyślam, rozlokowanie ekspozycji w wawelskich komnatach, stanowiło dla projektantów niemałe wyzwanie. Zaaranżowane elementy wystawy nie przeszkadzają w odbiorze dzieł, a to dla mnie najważniejsze. Nie narzucają się, nie są na pierwszym planie, ale odgrywają istotną rolę. Nadają wystawie nowoczesnego charakteru i stopniowo budują napięcie, wzmagając ciekawość tego, co znajdziemy w kolejnych komnatach.
Podczas spaceru po tym labiryncie zgubiłam się tylko raz. Oznaczenia w dużej mierze były widoczne, a zwiedzający wiedzieli, w którą stronę się kierować. Na trasie jest jednak kilka momentów, podczas których należy wrócić do punktu wyjścia, przechodząc ponownie sale, które już się widziało. To zrozumiałe, ze względu na specyfikę rozmieszczenia komnat pałacowych, ale może wzbudzać konsternację zwiedzających, którzy w kilku miejscach potrzebowali by bardziej szczegółowych instrukcji.
Wystawę otwiera sala poświęcona geografii. I jest to chyba jedyne miejsce ekspozycji, w którym mam małe zastrzeżenie do kuratorów. Nie zauważyłam bowiem żadnej tablicy wprowadzającej. Zabrakło wstępu, czegoś co zatrzyma mnie na sekundę i pozwoli zanurzyć się w tematykę wystawy. Być może z założenia odbiorca ma doskonale wiedzieć, co będzie oglądał, praktyka pokazuje jednak, że nie zawsze tak jest. Monumentalna mapa Rzeczpospolitej i eksponaty geograficzne, które widzimy na wejściu, robią ogromne wrażenie, niemniej oglądając je miałam poczucie, że nie dają oglądu całości.
Uff, teraz, kiedy zastrzeżenia mam już za sobą, do końca tekstu będę skupiona jedynie na pozytywach. Nie ulega wątpliwości, że wystawa na to zasługuje. Z sali kartograficznej, przechodzimy do pomieszczenia rozpoczynającego narrację o obrazie i religii, w którym witają nas dzieła przełomu stylów, dość mocno zanurzone w estetyce średniowiecza. Dalej sala poświęcona reformacji. Jako osoba zajmująca się sztuką kręgów luterańskich niezwykle doceniam tekst kuratorski, w którym silnie zaznaczono, że Marcin Luter nie był przeciwnikiem, a zwolennikiem istnienia obrazów w kościele.
Na kolejnym piętrze wchodzimy w labirynt obrazów Marii i świętych.
Dzieła takie, jak „Tryptyk z Pławna” czy ołtarz z historią Jana Jałmużnika dobitnie pokazują, jak w początkach XVI w. tradycja Wita Stwosza i jego poprzedników zderzyły się z nowinkami sztuki renesansu, opartej na naukowym podejściu do człowieka i matematycznych zasadach w komponowaniu obrazu.
Dalej możemy oglądać twórczość pierwszych renesansowych twórców bawiących w Krakowie takich jak Hans Suess von Kulnbach, Georg Pencz czy Giovanni Padovano. Przechodząc przez sień mijamy ekspozycję złotnictwa wykorzystywanego w liturgii oraz niezwykle ciekawą salę poświęconą muzyce sakralnej, w której pojawiają się monumentalne, zdobione księgi chórowe.
W sali zwanej Kurzą Nogą, dawnej sypialni Kazimierza Wielkiego znalazł swe miejsce okazały zbiór prywatnych modlitewników. W bardzo zmyślny sposób zestawiono intymną przestrzeń sypialni z tematyką prywatnej dewocji. Wprawne oko tropicielki protestanckich wątków obok perełek takich jak modlitewnik królowej Bony, dostrzegło również ewangelicką książeczkę do modlitw, co stanowi dowód na różnorodność w doborze prezentowanego materiału. Bardzo to doceniam.
Dalej sale z obrazami o tematyce sakralnej, w których przemycano świeckie wątki, aż wreszcie komnaty z pełnoprawnymi portretami monarchów i mieszczan. Przez bibliotekę humanisty będącą świadectwem rozwoju druku, zmierzamy do sali poświęconej naturze. Znajdujemy tam zarówno najstarsze drukowane zielniki, jak i monumentalne arrasy z przedstawieniami pawi i małp.
Kolejna sala wprowadza nas w tematykę wojny, następna – wątek antykizacji. Pozwala nam podziwiać między innymi misternie wykonane gemmy, przedstawiające wizerunki Zygmunta Augusta, Barbary Radziwiłłówny i królowej Bony.
Ostatnie pomieszczenie – Sala Poselska – stanowi kulminację wątków i jest niemałym zaskoczeniem. Z drewnianego, kasetonowego stropu zdjęto słynne głowy wawelskie, które umieszczono w okręgu w taki sposób, by każdy zwiedzający mógł twarzą w twarz stanąć z każdą postacią oglądaną zwykle z innej perspektywy. Niesamowita zamiana miejsc, dzięki której można dostrzec kunszt i niezwykłą różnorodność fizjonomii portretowanych. Dodatkowo jest to sala poświęcona humanizmowi, która zadaje pytanie „kim jest człowiek?”. Wspaniała klamra, która po intensywnej eksploracji wystawy pozwala na chwilę zatrzymać się i pomyśleć.
„Obraz Złotego Wieku” jest niesamowitą lekcją historii kultury. Nie jest to zwykła wystawa sztuki, a raczej żywa opowieść o czasach ostatnich Jagiellonów, zanurzona w autentycznej scenerii. Ogromny walor edukacyjny mają także krótkie dialogi zapisane dużą czcionką na ścianach każdej z sal. Są to teksty w przystępnej formie wprowadzające skomplikowane pojęcia i zadające pytani pomagające zrozumieć ekspozycję.
Na uwagę zasługuje również bogaty program towarzyszący wystawie: cotygodniowe oprowadzania kuratorskie, tematyczne spacery i różnego rodzaju dyskusje. Otwarciu wystawy towarzyszył także festiwal „Wawel jest Wasz” nawiązujący do otwartości dworu Jagiellonów na nowinki płynące ze świata. Podczas festiwalu prowadzono rozmowy o sztucznej inteligencji, otwarto ściankę wspinaczkową i zorganizowano silent disco. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób Wawel „rozpoznaje przeszłość w teraźniejszości”.
Wywiad z dr. hab. Andrzejem Betlejem, prof. UJ, dyrektorem Wawelu, nie tylko o wystawie „Obraz Złotego Wieku”, do przeczytania w numerze 8/2023 drukowanego kwartalnika „Spotkania z Zabytkami”, dostępnym w sklepach od 2 października
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Zamek Pieskowa Skała położony w odległości 30 km na północny zachód od Krakowa, w samym środku Ojcowskiego Parku Narodowego, od wieków stoi nad malowniczą Doliną Prądnika. Wpisany w jurajski krajobraz ze słynną Maczugą Herkulesa jest dziś jedyną dobrze zachowaną warownią...
Nowy Wiśnicz: widzę od razu kilka historii, kilka zwisających nitek, za które miałbym ochotę pociągnąć, żeby się potoczyły szpulki z opowieściami. Pierwsza nitka: w mojej kuchni jem gołąbki z zamkowej restauracji, nitka druga: w więzieniu, trzecia: w archiwum słynnego fotografa,...
Konferencja naukowa „Odbudować nieodbudowane. Problematyka odbudowy i rekonstrukcji w świetle współczesnych wyzwań”, odbywająca się w dniach 20 i 21 września 2023 roku w Warszawie, skupia się na szeroko pojętym temacie rekonstrukcji obiektów o znaczeniu historycznym. Dramatyczne wydarzenia XX wieku zmiotły...