Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Łazienki Królewskie łączone są z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim. Wystawa „Sztuka dobrego myślenia. Dziedzictwo Stanisława Herakliusza Lubomirskiego” opowiada o początkach tego założenia pałacowo-ogrodowego i o osobie, dla której ono powstało. Jest to zarazem opowieść o kulturze artystycznej i literackiej, ale też o życiu politycznym XVII-wiecznej Rzeczypospolitej, w której długoletni marszałek wielki koronny odgrywał szczególną rolę.
„Szczęściarz i, zdawałoby się, aż do przesady ulubieniec czy beniaminek Fortuny za życia, cieszył się Lubomirski jej względami […] przez jakieś kilkadziesiąt lat po śmierci, kiedy w epoce saskiej, a nawet jeszcze i w pierwszym okresie czasów stanisławowskich, coraz to nowe przedruki jego dzieł ukazywały się spod pras drukarskich w kraju i za granicą, w oryginale i w tłumaczeniach. […] Z czasem jednak, po okresie popularności i uznania przyszła i tutaj kolej na zrozumiałe, naturalne zapomnienie” – pisał na początku lat 50. ubiegłego stulecia wybitny badacz literatury staropolskiej Tadeusz Ulewicz.
Od tego czasu ukazały się krytyczne wydania pism Stanisława Herakliusza Lubomirskiego oraz dziesiątki opracowań dotyczących jego działalności politycznej, literackiej oraz mecenatu artystycznego, m.in. książka Mariusza Karpowicza „Książę Stanisław Herakliusz Lubomirski i artyści”. Nadal jednak nie powstała całościowa monografia jemu poświęcona, a on sam znany jest przede wszystkim wąskiej grupie badaczy.
Urodził się 4 marca 1641 roku. Jego ojciec Jerzy Sebastian Lubomirski był jedną z kluczowych postaci politycznych za czasów Wazów, a od 1650 roku marszałkiem wielkim koronnym, czyli najwyższym urzędnikiem w kraju.
Jeżeli dodać do tego, że babki i prababki Stanisława Herakliusza Lubomirskiego pochodziły z Branickich, Ostrogskich, Krasińskich i Ligęzów, co pokazuje, że już z urodzenia należał do elit Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Odebrał też staranne wykształcenie. W młodości, zgodnie z ówczesnym obyczajem, odbył podróż po Europie. Był we Francji, Hiszpanii, wreszcie zwiedził obowiązkowe wówczas Włochy. Był w Rzymie. Odwiedził Livorno, Florencję i Wenecję.
Jednak zanim wyjechał, przez ojca zaczął być wprowadzany w politykę i wojskowość. W wieku 17 lat uczestniczył w oblężeniu zajętego przez Szwedów Torunia. Dwa lata później otrzymał po ojcu bardzo dochodowe starostwo spiskie. Po abdykacji Jana Kazimierza poprał Michała Korybuta Wiśniowieckiego i szybko sięgnął po kolejne urzędy, a Jan III Sobieski uczynił go w 1674 roku marszałkiem wielkim koronnym. Funkcje te pełnił przez ponad ćwierć wieku, aż do śmieci w 1702 roku.
W panegiryku pogrzebowym wydanym przez warszawskich pijarów napisano nim: „Merkury Polski, Apollo Europy, Wielki Świata Salomon”. Zaś Janusz Antoni Wiśniowiecki wspominał: „Seneka i Kato polski, którego kto znał, przyznać musiał, że był panem pasji swojej”.
Sławę zawdzięczał nie tylko prowadzonej polityce – dziś budzi ona największe kontrowersje – lecz przede wszystkim pisarstwu politycznemu, poezji i utworom dramatycznym jego autorstwa. Wreszcie, zasłynął jako mecenas sztuki.
Owszem, „ten Książę jest wielkim amatorem sztuki, ale jest szczupły w wydatkach” – pisał w liście do żony malarz Francesco Antonio Giorgioli. Nie wiemy, czy był w swej opinii odosobniony. Pewne jest: Stanisław Herakliusz Lubomirski dobrze rozumiał, że sztuka jest narzędziem budowy prestiżu i możne służyć wzmacnianiu pozycji politycznej.
Nieprzypadkowo zabiegał o Zamek Ujazdowski, podwarszawską rezydencję Wazów, która po zdewastowaniu podczas potopu szwedzkiego nie odzyskała dawnej świetności, ale nadal była łączona z królewskim pochodzeniem. Wreszcie udało się marszałkowi objąć ją w posiadanie. Znamy nawet dokładna datę, kiedy to nastąpiło: 6 lutego 1674 roku, o godzinie 9. rano. Informuje o tym do dziś zachowany horoskop, sporządzony ręką Tylmana von Gameren.
Wystawę w Łazienkach – w Pałacu na Wyspie i Podchorążówce – zorganizowano z okazji 350. rocznicy nabycia dóbr ujazdowskich. Została ona bardzo starannie przygotowana: znalazło się na niej kilkadziesiąt eksponatów pochodzących z krajowych i zagranicznych kolekcji, w tym obrazy, rysunki i grafiki, starodruki, oraz przykłady rzemiosła artystycznego – niektóre po raz pierwszy prezentowane w Polsce.
Co więcej, jej kuratorzy Kamil Frejlich i Piotr Skowroński umiejętnie wpletli w ekspozycję wątek edukacyjny, tak, że stał się on integralną jej częścią, nienachalnie wprowadzając zwiedzających chociażby w arkana staropolszczyzny. Towarzyszy ekspozycji także starannie wydany katalog.
Główną osią wystawy uczyniono dzieje Ujazdowa i Zwierzyńca – jak nazywano historycznie tereny położone poniżej skarpy wiślanej, na której wznosił się zamek – za czasów Stanisława Herakliusza Lubomirskiego.
Sama bryła rezydencji pozostała bez zasadniczych zmian – chciano zachować jej królewski rodowód. Marszałek wraz z Tylmanem van Gameren skupili się na urządzeniu na nowo wnętrz. Zasadnicze zmiany zaszły za to na terenach poniżej skarpy wiślanej, na których wniesiono kilka pawilonów, z największym, znanym jako Łazienka. Wszystkie zostały zaprojektowane przez pochodzącego z Utrechtu architekta, który jest jedną z kluczowych postaci na wystawie.
Tylman von Gameren wykształcenie zdobył w rodzimej Holandii, ale uzupełniał je podczas podróży. Był m.in. we Francji i Niemczech, jednak szczególne znaczenie miał dla niego pobyt w Wenecji. Tam też poznał Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, który sprowadził architekta do Polski. I przez całe życie Tylman von Gameren dla niego projektował – chociaż pracował także dla innych magnatów i wykonywał zamówienia królewskie.
Na wystawie jest nawet przykład niezwykłego wspólnego i bardzo osobliwego dzieła: „Adverbia moralia” (wydanego w 1688 roku) będącego pochwalą cnót, w którym teksty autorstwa marszałka są integralną częścią rycin zaprojektowanych przez architekta. Ta niewielka, starannie wydana publikacja, jest zapowiedzią XX-wiecznych eksperymentów z poezją wizualną.
Zamek Ujazdowski pełnił funkcje reprezentacyjne. Pawilony wzniesione poniżej skarpy były miejscem, w którym Stanisław Herakliusz Lubomirski mógł oddawać się bardziej prywatnym zajęciom. Pisaniem, czytaniem, ale też odpoczynkiem, a może – jak sam to określał w wydanych w 1683 roku „Rozmowach Artaksesa i Ewandra” – „pięknemu próżnowaniu”.
I jak pisał:
„Wielcy ludzie kiedy są wolni od więzienia swej powagi i od niewoli swych zabaw, radzi często drobnemi i podlejszymi nad kondycyją swoję uciechami przeplatają swoję wielkość. Wierę, miła rzecz jest, poniechawszy czasem dworu, ustąpić sobie i na wieś: albo ogrodem albo mierną osobnością z przyjaciółmi, albo polowaniem ze psy, albo tańcem i muzyką, albo na koniec przechadzką ucieszyć się i widzieć się na jaką godzinę wolnym od oblężenia albo uprzykrzonej warty cudzych oczu”.
Największym z tych wszystkich pawilonów ujazdowskich była Łazienka, która imponowała też swym wyrafinowanym, pełnym odwołań do starożytności wystrojem. Włoski podróżnik Giovanni Battista Fagiuoli opisywał ją w 1690 roku: „są tam wspaniałe kąpiele ciepłe z łaźniami ozdobionymi sztukaterią i inkrustacją oraz malowidłami. Wszystko to wykonane nie tylko z przepychem, ale wręcz na sposób królewski, bardziej niżby się tego spodziewać można po wielkim panu polskim. Łatwo poznać, że książę ten spędził długi czas we Włoszech, a mianowicie w Rzymie, skąd przeszczepił do tego kraju idee rzymskiej wielkości”.
Pawilon ten, wchłonięty przez mury Pałacu na Wodzie, stał się centrum rezydencji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Od niego też pochodzi nazwa całego złożenia, co podkreśla znaczenie przeszłości tego miejsca – przywiązanie do śladów dawnych właścicieli to bardzo ciekawy wątek zarówno w historii Łazienek, jak i Pałacu w Wilanowie. Król zachował nawet część pierwotnej dekoracji – rotunda obecny kształt uzyskała dopiero w I połowie lat 90. XVIII wieku.
Na wystawie w Podchorążówce można zobaczyć zachowane do dziś projekty Tylmana von Gamerena, ale też późniejsze rysunki pozwalające zobaczyć, jak wyglądała fasada i niezachowanie dziś wnętrza. Jednak przede wszystkim organizatorzy integralną częścią wystawy uczynili Pałac na Wodzie. Zachowane do dziś w zasadniczym kształcie Pokój Kąpielowy i Przedsionek z figurami Marsa odpoczywającego i Polski rozkwitającej, ale też inne pomieszczenia, częściowo lub całkowicie przebudowane w XVIII wieku.
Ekspozycja pozwala zwiedzającym na dostrzeżenie tego, co być może zazwyczaj im umyka. Nie tylko stiukowe dekoracje w dawnym pokoju kąpielowym z mitologicznymi przedstawieniami, czy charakterystyczne holenderskie płytki ceramiczne, którymi wyłożono jego ściany, a także sąsiadującego z nim Pokoju Bachusa. Śladów z czasów Stanisława Herakliusza Lubomirskiego jest znacznie więcej, np. na fasadzie Pałacu na Wyspie zachował się kartusz z inskrypcją marszałka głoszącą: „Haec domvs/Odit amat fvndit commendat et optat/ Tristitias pacem balnea rvra probos” („Ten dom nie znosi smutków, kocha pokój, dostarcza kąpieli, zachwala wieś i ma upodobanie w ludziach prawych”.
Zabudowania dawnej Łazienki są jednym z nielicznych, zachowanych do dzisiaj przykładów mecenatu marszałka. Zniszczeniu uległy inne zabudowania dawnego Zwierzyńca, w tym Ermitaż, którego dzisiejszy kształt jest wynikiem odbudowy z czasów Stanisława Augusta. Dzisiejszy Zamek Ujazdowski odtwarza jego kształt z czasów Wazów. Pałac w Puławach, podziwiany przez współczesnych marszałkowi, został także gruntownie przebudowany w XVIII wieku.
Do naszych czasów przetrwał natomiast Kościół i klasztor bernardynów na Czerniakowie zaprojektowany przez Tylmana van Gamerena (powstał w latach 1686-1693). Zachowała się nie tylko jego architektura, ale malowidła autorstwa przez wspomnianego już Francesco Antonio Giorgioliego, dekoracje stiukowe czy ołtarz wykonany przez Andreasa Schlütera, najwybitniejszego rzeźbiarza tego czasu w naszej części Europy.
Kościół został wzniesiony na chwałę Stanisława Herakliusza Lubomirskiego i jego rodu. Stał się też miejscem jego pochówku – na jego grobie wyryto napis „Hic iacet peccator huius loci fundator” („Tu leży grzesznik, tego miejsca fundator”). Na wystawie znalazły się oryginalne rysunkowe projekty zabudowań, a także m.in. naczynia liturgiczne podarowanie przez marszałka. Warto jednak dotrzeć do samego kościoła i potraktować go jako trzecią część wystawy – dzieli go od Pałacu na Wodzie niecałe 3,5 kilometra.
Kamil Frejlich w tekście zamieszczonym w katalogu podkreśla, że przygotowanie pełnej monografii Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, wymagałaby połączenia kompetencji z zakresu historii, literatury, sztuki i filozofii. Wystawa nie może spełnić takiej roli, ale w syntetyczny sposób stara się stworzyć całościowy jego portret. Obok jego jako mecenasa pokazana jest też jego twórczość literacka, aktywność polityczna, wreszcie historia rodziny marszałka.
Całość składa się w portret tego nieoczywistego polityka, który był też poetą. Jednocześnie wystawa dobrze wpisuje się w prowadzony od ponad dekady przez Łazienki Królewskie program badań i prezentacji dziejów tego miejsca, czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego i jego epoki. Wystaw, a w szczególności publikacji o ogromnym znaczeniu, by wymienić wydanie „Pamiętników” Stanisława Augusta, korespondencji między nim a Marcellem Bacciarellim czy nowy przekład słynnych „Rozważań o rządzie polskim i jego zamierzonej reformie” Jeana Jacques’a Rousseau. „Sztuka dobrego myślenia” cofa nas do poprzedniej epoki i dopełnia obraz historii Łazienek. I może już przyszedł czas, by przyjrzeć się późniejszej historii, w szczególności czasom, kiedy była to rezydencja rosyjskich carów, którzy także odcisnęli swój ślad na tym miejscu.
Wystawa “Sztuka dobrego myślenia. Dziedzictwo Stanisława Herakliusza Lubomirskiego”,
Muzeum Łazienek Królewskich, Pałac na Wyspie, Podchorążówka,
26 kwietnia–1 września 2024,
kuratorzy wystawy: Kamil Frejlich, Piotr Skowroński.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Okres od połowy XIX wieku do II wojny światowej to czas intensywnego użytkowania koni wierzchowych i zaprzęgowych – w komunikacji osobowej i towarowej. Warsztaty siodlarskie i rymarskie, a także fabryki powozów miały ręce pełne roboty. Rymarze wykonywali uprzęże – chomątowe...
Czaszka św. Stanisława, kość z przedramienia św. Wojciecha, fragment kości żebrowej św. Stanisława Kostki – to jedne z wielu relikwii znajdujących się w polskich świątyniach. Szczególną rolę w katolickim kulcie szczątków świętych odgrywało serce. Zgodnie z tradycją chrześcijańską uważano je...
Kiedy w 1654 roku dokonywano inwentaryzacji kościoła w Żórawinie przed zwróceniem go katolikom po wojnie trzydziestoletniej komisja biskupia była zachwycona, ponieważ nie widzieli dotąd tak pięknie, podług reguł sztuki i według porządku, zbudowanej świątyni, której bogactwo pióro zaledwie było w...