
Egipska wyprawa Napoleona (i zagrabione przez ną skarby) oraz odkrycie grobu Tutanchamona w 1922 r. przyniosły Europie dwie fale mody na sztukę znad Nilu. Polacy mieli w tym czasie inne sprawy na głowie, co nie znaczy, że niektórzy z nich nie ulegli tej fascynacji…
Trump nie odkrył Ameryki
Prezydent USA zarządził, by nowo powstające budynki federalne „szanowały regionalne, tradycyjne i klasyczne dziedzictwo architektoniczne”. Tym samym
przywódca USA stanął w opozycji wobec nowoczesnych form w architekturze i zdecydował o tym, że gmachy publiczne będą teraz reprezentowały formy historyczne.
Decyzja ta wzbudziła oburzenie, choć nie jest niczym nowym. Przeciwnie, jeszcze niedawno było czymś oczywistym, że siedzibom władz nadaje się formy klasyczne, ponadczasowe, opierane na wspólnych dla całego świata zachodniego wzorach i motywach. W latach 1922–1925 Adolf Szyszko-Bohusz zaprojektował w centrum Krakowa gmach Pocztowej Kasy Oszczędności. Majestatyczny gmach stanął na trójkątnej działce, jego narożnik zaokrąglono i opleciono wieńcem półkolumn, zwieńczono wydatnymi gzymsami i wysoką attyką. Właśnie dzięki sięgnięciu po klasyczne wzorce i elementy architektoniczne żaden przechodzień nie miał wątpliwości, że ma do czynienia z obiektem publicznym, siedzibą ważnej państwowej instytucji. Bardzo podobne rozwiązania zastosował 15 lat później Edward H. Bennett, projektując w Waszyngtonie siedzibę Federalnej Komisji Handlu. Inny kraj i kontynent, podobny zestaw form zaczerpnięty ze wspólnej dla nas kultury antycznej uznano za najwłaściwszy.
2. Fot. Getty Images


Domek dla sfinksa
W XIX wieku na ziemiach polskich powstało wiele magnackich rezydencji, których formy ograniczała jedynie wyobraźnia architektów i fundusze inwestorów.
Budowano miejskie i wiejskie pałace, efektowne wille, założenia ogrodowe. W tamtej epoce popularnością cieszyły się style inspirowane przeszłością (neogotyk, neoklasycyzm), a także egzotyką. W drugiej dekadzie XIX wieku Stanisław Aleksander Małachowski, odziedziczywszy po dziadku, Janie Małachowskim majątek w Końskich zatrudnił jednego z bardziej cenionych i popularnych wówczas architektów, Franciszka Marię Lanciego, do zaprojektowania rozbudowy tej siedziby. Jednym w pierwszych obiektów, który powstał, była oranżeria. Architekt zaproponował dla tego ogrodowego pawilonu formę inspirowaną bliskowschodnią architekturą epoki antyku, w szczególności egipską świątynią bogini Hathor w Denderze. Lanci nigdy nie był w Egipcie, jednak mógł znać architektoniczne dziedzictwo tego kraju z licznych, bardzo wówczas modnych, wzorników. To zbiory szkiców, rysunków, rycin, przedstawiających najważniejsze budowle oraz detale z różnych krajów i zakątków świata, po które bardzo chętnie sięgali projektujący w wówczas w Europie architekci.
2. Fot. Getty Images


Dla bohatera trzech narodów
Mauzoleum Józefa Bema w Tarnowie jest chyba jednym z mniej znanych, a zarazem najciekawszych pomników-grobowców zrealizowanych w międzywojennej Polsce. Gdy w 1926 roku zdecydowano o sprowadzeniu do Polski szczątków generała (zmarł 10 grudnia 1850 roku w Aleppo w ówczesnym imperium osmańskim), zaprojektowanie stosownego mauzoleum powierzono jednej z najważniejszych wtedy postaci w polskiej architekturze, Adolfowi Szyszko-Bohuszowi. Na wyspie na środku stawu w parku Strzeleckim w Tarnowie (mieście, w którym Bem się urodził) Szyszko-Bohusz zbudował żelbetową konstrukcję, na której ustawił sześć smukłych kolumn w porządku korynckim. Dźwigają one masywny, prostokątny sarkofag kryjący szczątki generała.
Kompozycja jest prosta i składa się z niewielu elementów, ma jednocześnie formę efektowną i stosownie monumentalną.
Nieprzypadkowo na jej widok rodzą się skojarzenia z antycznymi ruinami, np. z urwanym kolumnadami Forum Romanum. Generał o niepodważalnych zasługach, bohater narodowy trzech narodów, walczący o niepodległość i wolność Polski, Węgier i Turcji, mógł spocząć w grobowcu nawiązującym do tych budowanych dla rzymskich cesarzy.
2. Fot. Getty Images


Schody do nieba
Średniowieczna, ukończona na początku XIII wieku świątynia San Miniato al Monte we Florencji jest nie tylko jednym z cenniejszych zabytków w mieście, ale dzięki położeniu na szczycie wysokiego wzgórza także wyjątkowo malowniczym i popularnym wśród turystów zakątkiem. Projektanci niewielkiego florenckiego kościoła wykorzystali tę wyjątkową lokalizację. Skierowali budynek płaską, zwieńczoną trójkątnym szczytem fasadą ku miastu, poprzedzając ją długim ciągiem schodów, po których należy się wspiąć, by odwróciwszy się – zobaczyć piękną panoramę Florencji. W mniejszej skali, ale oferując podobne wrażenia, jest utrzymany kościół św. Wojciecha w Opolu posadowiony na Wzgórzu Uniwersyteckim. Początki świątyni sięgają XI wieku, pierwszy murowany obiekt stał w tym miejscu już w XIV wieku, obecny kościół powstał w XVIII wieku. I on, choć barkowy, ma prostą, płaską fasadę, do której wiedzie dość długi ciąg schodów. Ukoronowaniem wejścia po nich jest nie tylko możliwość wejścia do kościoła, lecz także widok – przez oś ulicy św. Wojciecha – opolskiego Starego Miasta.
2. Fot. Getty Images


Willa włoska i krakowska
Włoskie wzory architektoniczne zawsze w Polsce cieszyły się popularnością, były lubiane i inspirujące. Już w epoce renesansu najchętniej przecież sprowadzano tu artystów właśnie z Italii, którzy na nasze ziemie przeszczepiali tamtejsze wzorce.
Nie inaczej było z tzw. Willą Decjusza, podkrakowską rezydencją Ludwika Justa Decjusza, dyplomaty, historyka i sekretarza Zygmunta I Starego. Zbudowana w XVI wieku była wprost wzorowana na willach spod Rzymu i Florencji. Choć burzliwe historyczne dzieje spowodowały, że podkrakowska rezydencja zmieniała właścicieli, a w ślad za nimi – także częściowo swoją formę (była rozbudowywana i modernizowana), zachowano, a nawet wzmocniono jej „włoski” charakter. Doskonale widać go do dziś. Choć obecnie nie da się jednoznacznie wskazać autora współczesnego wyglądu Willi Decjusza, porównując go z jednym z najcenniejszych zabytków włoskiej architektury rezydencjonalnej, nie sposób nie dostrzec wyraźnych podobieństw. Dzięki polskiej fascynacji włoską architekturą można zobaczyć budowlę noszącą wiele cech Villi Farnese. To pałac wzniesiony w Capraroli niedaleko Rzymu na początku XVI wieku według projektu samego Jacopa Barozzi da Vignoli, późnorenesansowego architekta i teoretyka.
2. Fot. domena publiczna


Tekst pochodzi z kwartalnika „Spotkania z Zabytkami”
nr 2/2025