
- która fotografka z terenu Polski robiła portrety Ensteinowi
- czym jest artarcheologia
- kim jest June Newton
To już jedenasta edycja Vintage Photo Festival. Przedsięwzięcia, które zamienia Bydgoszcz w fotograficzne laboratorium wspomnień. Do połowy października miasto pulsuje czernią i bielą, sepią i wyblakłymi barwami z dawnych emulsji. Święto miłośników analogowej fotografii stało się rozpoznawalnym punktem na mapie kulturalnej nie tylko Polski, ale i Europy. Bo to wydarzenie, w którym stare techniki, negatywy i klasyczne powiększalniki nabierają nowego życia. Co więcej, okazuje się, że historia zapisana na szklanych płytach czy papierze fotograficznym nie tylko nie zestarzała się, ale potrafi rezonować z dzisiejszą wrażliwością.

TOP 1 – Helmut i June Newton. On, ona i spojrzenia

Być może nazwisko Newton budzi od razu skojarzenia z legendarnym Helmutem – fotografem ikon mody, prowokatorem i mistrzem zmysłowego kadru. Ale w Bydgoszczy odkrywamy też June Newton (znaną jako Alice Springs), długo pozostającą w cieniu męża. Na fali współczesnej mody na kobiecą sztukę, doceniono wreszcie jej fotografie: subtelniejsze, intymne, często portretowe. Ta wystawa jest dowodem, że historia fotografii analogowej to nie tylko mężczyźni za obiektywem, ale również kobiece spojrzenie, przez lata niedostrzegane.
TOP 2 – Witkacy i szklane negatywy

Stanisław Ignacy Witkiewicz znany jest głównie jako dramatopisarz, malarz, filozof i skandalista. Ale jego oko patrzyło także przez obiektyw. W Bydgoszczy można zobaczyć niezwykłą ekspozycję szklanych negatywów artysty zwanego Witkacym, zapis jego fascynacji medium fotograficznym. To nie są jedynie ćwiczenia z formy, w tych obrazach czuć jego obsesje, groteskowy humor i upodobanie do eksperymentu. Negatywy, które przetrwały, są dziś nieocenionym świadectwem epoki i wyobraźni artysty.

TOP 3 – Nieobecne dziedzictwa. Lotte Jacobi & Janina Gardzielewska
Spotkanie dwóch niezwykłych kobiet-fotografek: Lotte Jacobi, niemiecko-amerykańskiej artystki, która portretowała m.in. Einsteina czy Marlenę Dietrich, oraz Janiny Gardzielewskiej, polskiej pionierki dokumentującej życie codzienne II Rzeczypospolitej. Ich prace to nie tylko zapis świata, który przeminął.
W zestawieniu zdjęć Jacobi (która urodziła się w Toruniu, ale jako dziecko wyjechała, a popularność zdobyła w kręgu bohemy artystycznej Berlina) i Gardzielewskiej uderza wspólna nuta: czułość wobec portretowanych ludzi i miejsc, a zarazem świadomość, że fotografia staje się jedynym świadkiem przemijania. Na wystawie po raz pierwszy widzowie mogą zetknąć się ze zdjęciami Jacobi z Torunia, odnalezionymi w archiwum Uniwersytetu w New Hampshire. Zestawione z pracami Gardzielewskiej pokazują ich wspólnotę motywów: te same ulice i budynki miasta, widziane oczami artystek należących do różnych pokoleń.
Ale łączy je zdecydowanie więcej. To m.in. gotowość do łamania konwencji: Jacobi poszła w abstrakcyjne obrazy bez użycia aparatu, a Gardzielewska w eksperyment z wielkoformatowymi kolażami. I wreszcie, łączy je „odziedziczenie” rodzinnej profesji.
Wystawa wpisuje się w nurt, który na użytek publicystyczny często określam mianem artarcheologii, czyli odkopywania artystów zapomnianych, nieobecnych w albumach o sztuce.
Międzynarodowy Festiwal Miłośników Fotografii Analogowej – Vintage Photo Festival (inne propozycje)













