Pałac w Galinach, kwiecień 2011 r.
Fot. Wojciech Wojcik / Forum
Polska ze smakiem

Spanie w zabytku – Galiny

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego rodzina Eulenburgów dostała ziemie od wielkiego mistrza
  • za co właściciele otrzymali Złoty Medal od ministra kultury
  • ile hektarów zajmował galiński majątek pod koniec XIX

Z chorągwi spoglądała na mnie poważna twarz 3-latka ubranego w pomarańczowe, długie szaty i czepiec. O tym, że to mały chłopiec, pierworodny syn swoich rodziców, dowiedziałam się dopiero z podpisu. Delikatna, porcelanowa cera z wyraźnie zaznaczonymi rumieńcami, obramowany koronką kołnierzyk i rdzawe kokardy zdobiące sukienkę klęczącego dziecka sprawiały wrażenie, iż stoję oko w oko z elegancką, dużo starszą dziewczynką. Tymczasem

ze swojego pośmiertnego portretu patrzył na mnie Botho Ernest zu Eulenburg, zmarły w 1664 roku i w chwili swojej śmierci jedyny syn Botho Heinricha zu Eulenburga, XVII-wiecznego dziedzica Galin.
Fot. domena publiczna
Spanie w zabytku – Galiny
Chorągiew pośmiertna Botho Ernesta zu Eulenburg

Tak oto moje pierwsze spotkanie z Eulenburgami miało miejsce w regionalnym muzeum w Kętrzynie, dokąd z kościoła w Galinach przeniesiono chorągiew małego Botho. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Galiny zapiszą niejedną kartę moich wspomnień.

Z podziękowaniami od Zakonu

O moim spotkaniu z małym Botho Ernestem w Kętrzynie przypomniałam sobie wiosną kolejnego roku, gdy w drodze do folwarku w Galinach mijałam ceglany, gotycki kościół z zakończoną schodkowym szczytem wieżą. To tu po uroczystościach pogrzebowych małego Eulenburga zawieszono jego pogrzebową chorągiew, którą widziałam jeszcze niedawno w kętrzyńskim muzeum. Nic dziwnego, w Galinach swoją siedzibę miała jedna z gałęzi pruskiego rodu Eulenburgów, z której wywodził się namalowany na lnianym płótnie 3-latek. Protoplaści tego wschodniopruskiego rodu pochodzili z Saksonii. Nadania ziemskie w Prusach otrzymali w roku 1486 od wielkiego mistrza Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, Heinricha Reussa von Plauen, za służbę pełnioną na rzecz Krzyżaków w czasie wojny trzynastoletniej.

Samą miejscowość Galiny (niem. Gallingen) lokował wcześniej bałgijski komtur Heinrich von Muro jeszcze w latach 30. XIV wieku.

W posiadłości Eulenburgów istniał najpierw obronny dwór z fosą i zwodzonym mostem, umiejscowiony strategicznie w zakolu meandrującej Pisy. A w roku 1589 wzniesiono zespół pałacowy, przenosząc akcent z obronności na reprezentacyjny charakter założenia. Eulenburgowie wkrótce stali się jednym z najznamienitszych wschodniopruskich rodów arystokratycznych, zyskując kolejno tytuł baronów, potem hrabiów. W latach 90. XIX wieku Botho Wendt August Graf zu Eulenburg był nawet premierem pruskiego rządu. W Galinach przedstawiciele wschodniopruskiej arystokracji mieszkali do 1945 roku, gdy ostatni właściciel majątku o jakże popularnym w tym rodzie imieniu Botho został wywieziony na Sybir. Podróży nie przeżył.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Do Galin wybrałam się jednak nie ze względu na historię Eulenburgów, ale z powodów zgoła bardziej przyziemnych. Już od dawna słyszałam pochlebne opinie o umieszczonej w zabytkowym folwarku w Galinach gospodzie serwującej pełne ziół i bazujące na lokalnych przysmakach potrawy. Korzystając z wizyty w pobliskich Bartoszycach postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście galińska kuchnia tchnie naturalnością i duchem regionu. Gospodę odnalazłam bez trudu, po lewej stronie od wejścia na teren folwarku, w ceglanym spichlerzu z charakterystyczną wieżyczką zegarową. To, że budynek ten musiał niegdyś pełnić taką funkcję, widać było na pierwszy rzut oka – na osi, w górnych kondygnacjach zachowały się drzwiczki ułatwiające transport ciężkich worków z ziarnem na wyższe poziomy.

Fot. Wojciech Wójcik / Forum
Spanie w zabytku – Galiny
Galiny, gospoda w zabudowaniach folwarku

Kuchnia Galin była taka, jak się spodziewałam. Zaskoczył mnie za to rozmiar całego folwarku, z wewnętrznymi podwórzami otoczonymi wieloma ceglanymi budynkami, które niegdyś mieściły nie tylko spichlerz, ale i stodołę, kuźnię, rządcówkę czy stajnie. Obszerne stajnie są tu zresztą nadal – w Galinach prowadzona jest bowiem hodowla koni rasy westfalskiej i holsztyńskiej, a także szkoła jazdy konnej. Za stawem, na otwartym placu właśnie odbywała się taka lekcja. W kwietniu zaskoczyła mnie żywotność folwarku. Zapachy, dźwięki i widoki bez trudu pozwalały sobie wyobrazić, jak to miejsce wyglądało na początku XX wieku, za czasów Eulenburgów. W wieczornym mroku polna droga z folwarku zaprowadziła mnie na łagodnie falującą równinę, poprzecinaną płotami pastwisk i poznaczoną stawami. To miała być krótka wizyta, a we mnie narastał coraz większy żal, że nie mogę sobie tym razem pozwolić na spędzenie tu dłuższego czasu. Wiedziałam jedno – na pewno tu wrócę.

1. Fot. Wojciech Wójcik / Bew
2. Fot. Wojciech Wojcik / Forum
Pałc i folwark w Galinach
Pałac w Galinach, kwiecień 2011 r.
Pałc i folwark w Galinach

Karmiąc zmysły

Wróciłam latem, tym razem nastawiona nie tylko na długi spacer, ale i zajrzenie wreszcie do drugiej części założenia – pałacu i przypałacowego parku. W Galinach natura wspierana przez człowieka potrafi zauroczyć. Park ze stawem i spiętrzeniem na wijącej się rzeczce Pisie, nad którym przerzucono mostek, zdawał się być idealnym miejscem do sesji fotograficznych. Leżąca na brzegu niewielka łódka to kolejne gotowe tło do pamiątkowego zdjęcia.

Zaprojektowany w stylu angielskim park w Galinach powstał w XIX wieku dzięki Botho Ernstowi zu Eulenburgowi i jego żonie Malwinie, wywodzącej się z innego arystokratycznego rodu Prus Wschodnich – z Dohnów. Zaledwie 4-hektarowy park podarował mi szum spiętrzonej wody, zapach rozgrzanych słońcem letnich kwiatów i dojrzałą zieleń sierpnia, a za sprawą ukształtowania terenu również to, co w skwarze lata najważniejsze – cień. Dodatkowo w tym malowniczym chaosie widać było uporządkowanie, zamysł czytelny dziś dzięki pracom rewitalizacyjnym podjętym przez obecnych właścicieli galińskiego założenia i przeprowadzonym tak udatnie, że przyniosły Złoty Medal ministra kultury za najlepiej przeprowadzoną rewaloryzację założenia parkowego.

A pracę wykonano ogromną. Po wojnie, w czasach gdy w Galinach mieścił się PGR, przez długi czas park był zaniedbywany. Dokumentacja ewidencyjna z 1979 roku, sporządzona przez inżyniera Jana Panfila, wskazywała na mierny stopień przetrwania starodrzewu i niemal całkowite zatarcie czytelności parkowych alejek oraz osi kompozycyjnych. Dziś po zaniedbaniach z czasów PRL-u nie ma śladu, a wszyscy ci, którym spacer po niewielkim parku nie wystarcza, mogą kontynuować przyrodniczą wycieczkę w pobliskim lesie, po zachodniej stronie pałacu, któremu wreszcie mogłam się przyjrzeć nieco bliżej.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Fot. Pałac Galiny
Spanie w zabytku – Galiny
Wnętrze, pokój w pałacu w galinach

Pora na deser

Gdy podczas rezerwacji noclegu zapytano mnie, czy chcę nocować w folwarku, czy w pałacu – bez wahania wybrałam pałac. Położony po drugiej stronie parkingu, zatopiony w zieleni, dawał szansę na coś, co w XXI wieku jest towarem luksusowym – spokój. Pałac jest przysadzisty, kremowy, dwukondygnacyjny, chciałoby się rzec –  „solidny”. Na osi głównego budynku odnalazłam bez trudu kartusz z herbem Eulenburgów, ku mojemu zaskoczeniu z gryfem, a nie lwem w górnym polu i trzema gwiazdami w dolnym. Dziedziniec pałacowy z centralnym gazonem otacza wianek niewysokich zabudowań z oranżerią, XVIII-wiecznymi budynkami bramnymi, stajnią i wozownią, oficyną i głównym budynkiem pałacowym, który w swej zasadniczej formie jest wynikiem wielkiej przebudowy w 1589 roku. Dzisiejszy wygląd zespół zawdzięcza przebudowie z 1921 roku pod kierownictwem hrabiego Hochberga, który zdjął neogotycki kostium architektoniczny wcześniejszej przebudowy.

Wnętrza to kwintesencja rustykalnej solidności i jakości ocieplonej wszechobecnym drewnem. I sama już nie wiem, czy to zasługa tego galińskiego spokoju, czy przyjaznej atmosfery mojego pokoju w pałacowej oficynie – faktem jest, że tylko dwa wieczory w Galinach wystarczyły mi do przeczytania całkiem pokaźnej powieści. Cały galiński zespół pałacowo-folwarczny pozwala nam sobie wyobrazić, jak wyglądały wschodniopruskie wielkoobszarowe majątki ziemskie. A warto wspomnieć, że pod koniec XIX wieku utworzono tu majorat o obszarze ponad 1200 hektarów.

Fot. Wojciech Wójcik / Forum
Spanie w zabytku – Galiny
Pałac i folwark. Galiny, październik 2015 r.

Myślałam, że weekend w pałacu dopełni obrazu galińskiego założenia i pozwoli mi z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Galiny znam nieźle. Niestety ja wciąż czuję niedosyt. Przecież nie widziałam jeszcze jesiennej odsłony przypałacowego parku, nie jechałam bryczką między stawami, nie nocowałam w folwarku, nie… No cóż, już planuję powrót.


Joanna Mariuk

Historyczka sztuki, muzealniczka i tłumaczka, była zaangażowana w tworzenie Muzeum Nowoczesności w Olsztynie. Jest przewodniczką po Warmii i Mazurach oraz po Warszawie.

Popularne