Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Co wspólnego mają Ormianie z pasami słuckimi, dlaczego pietruszkę należy skubać w towarzystwie oraz które postacie polskiej kultury mają ormiańskie korzenie, mówi prezeska Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich, Maria Ohanowicz-Tarasiuk.
Jak się robi zupę churutową?
Bazą jest porządny, esencjonalny rosół, do którego dodaje się śmietanę i starty na tarce churut. To przyprawa na bazie pietruszki i ziół, której przygotowanie zajmuje nawet trzy tygodnie. Najpierw trzeba bowiem zerwać i oskubać tę pietruszkę – tradycyjnie w towarzystwie przyjaciół i rodziny. Potem mieli się świeże listki, gotuje w huślance, czyli zakwaszonym mleku, następnie formuje się małe stożki i czeka, aż wyschną. Gotowy churut powinien być twardy jak kamień!
Słyszałam, że to typowe danie polskich Ormian pochodzących z Kresów. W Armenii nieznane.
To prawda. Nawet jeśli w czasach PRL nie mówiło się – głównie ze względów politycznych – o naszym ormiańskim pochodzeniu, to rodzice właśnie tę zupę często wspominali. Z dzieciństwa pamiętam kuchenne deski do krojenia, które miały ślady małych kółeczek po suszonym churucie.
W Skarbnicy Polskich Ormian, gdzie się spotykamy, niestety nie serwujecie zupy churutowej.
Ale mamy churut! Proszę spojrzeć na tę małą gablotkę. Obok churutowych stożków są zdjęcia z grupowego skubania pietruszki w Obornikach Śląskich, u Romy Obrockiej, inicjatorki i organizatorki tych spotkań. Kilka lat temu zupa ta, zwana też chorutową, została wpisana na listę potraw regionalnych województwa dolnośląskiego.
Dolnośląskiego?
Może przejdźmy do mapy, która wisi przy wejściu; dzięki niej łatwiej będzie zrozumieć naszą historię. W II Rzeczypospolitej było osiem parafii ormiańskokatolickich – we Lwowie, w Stanisławowie, w Kutach… Dziewiąta była poza granicami RP – w Czerniowcach. Były to tereny, w których polscy Ormianie mieszkali od wieków.
Czyli od kiedy?
Ormianie pojawili się we Lwowie w połowie XIV wieku, po włączeniu części Rusi Czerwonej do Królestwa Polskiego. Był to wynik decyzji Kazimierza Wielkiego, który zabiegał o rozwój tego miasta. W zbiorach naszej fundacji mamy faksymile przywileju króla z 1367 roku, zezwalającego na utworzenie ormiańskiego biskupstwa we Lwowie. Innym ważnym ośrodkiem osadnictwa ormiańskiego z tamtego okresu był Kamieniec Podolski. W kolejnych stuleciach powstawały kolejne kolonie, głównie na Rusi Czerwonej. Ostatnia duża fala osadnicza – przede wszystkim z Mołdawii, Siedmiogrodu i Wołoszczyzny – przybyła w XVII i XVIII wieku
Ormianie byli posłami królewskimi, tłumaczami języków wschodnich, prowadzili karawany, przywozili do Polski towary orientalne. Byli też rzemieślnikami, słynęli zwłaszcza z tkactwa i ze złotnictwa. Prowadzili persjarnie, czyli manufaktury wytwarzające tkaniny orientalne, w tym pasy szlacheckie.
Dwie najsłynniejsze persjarnie były w Lipkowie blisko Warszawy i w Słucku – stąd pasy słuckie.
Co do orientalnych tkanin – od razu rzucają się w oczy ustawione na środku sali szaty liturgiczne. Ani kształtem, ani wzorami nie przypominają tych znanych z Kościoła katolickiego.
W gablocie pokazujemy kapę i ornat. Do najstarszych w naszych zbiorach należą feloniony, czyli szaty liturgiczne używane w obrządku wschodnim, z 1600 i 1630 roku. Prezentowany ornat francuski pochodzi z XVII wieku. Proszę spojrzeć na ten wzór, na te ogromne, kolorowe kwiaty! To tzw. haft wstążeczkowy, który polega na marszczeniu wstążeczki i ustawianiu jej na sztorc, dzięki czemu wzór staje się przestrzenny. Kapa jest z 1701 lub 1702 roku, uszyta z ponad 30 kawałków, z materiału sukni dworskiej. Kapę tę kupił ks. Jakub Warteresiewicz – asceta, duszpasterz ormiańskokatolicki w Tyśmienicy, Kamieńcu Podolskim i Stanisławowie. Co ciekawe, niedawno w trakcie konserwacji felonionu konserwatorki odkryły na tkaninie ślady krwi. Istnieje domniemanie, że ks. Jakub Warteresiewicz w tym felonionie był pochowany.
Swoją drogą najwyższy czas pokazać zwiedzającym kolejne szaty liturgiczne z naszych zbiorów. U nas albo w jakimś innym miejscu, gdzie mogłyby być zaprezentowane w pełnej krasie. A mamy się czym pochwalić!
Jak duży jest to zbiór?
To ponad 200 obiektów, z czego 150 powstałych do XVIII wieku już zostało wpisanych do rejestru zabytków. Uszyte z niezwykle cennych i wówczas kosztowych wschodnich tkanin: perskich, a nawet japońskich, a także włoskich i francuskich. Mamy np. wyjątkowy ornat z XVII wieku, którego boki uszyto z XV-wiecznego weluru weneckiego. Ten welur to unikat na skalę światową!
Problemem jest oczywiście konserwacja tkanin, która jest nieprawdopodobnie droga. Rocznie udaje nam się zakonserwować maksimum dwa obiekty.
To tym bardziej przykre, że w tym roku nie otrzymaliśmy dotacji na konserwację. Mam nadzieję na otrzymanie środków na kontynuowanie i dokończenie inwentaryzacji szat z XIX i początku XX wieku.
Skoro mowa o szatach liturgicznych, przejdźmy do kolejnego ważnego momentu w historii polskich Ormian, czyli uznania zwierzchnictwa papieża w Rzymie.
Było to w 1630 roku. Arcybiskup lwowski Mikołaj Torosowicz zrezygnował wówczas ze zwierzchnictwa katolikosa w Eczmiadzynie w Armenii. Dlaczego? Z przekazów historycznych wynika, że biskup był – mówiąc kolokwialnie – niezłym łobuzem. Uważa się, że zrobił to z pobudek prywatnych, wbrew swoim wiernym. Lwowscy Ormianie chcieli go ponoć zlinczować! Mimo to na sukces unii kościelnej złożył się splot czynników społecznych i politycznych. Tak czy owak po tej decyzji przez kolejne lata trwał proces powstawania Kościoła ormiańskokatolickiego. Dużą rolę w tym odegrało Papieskie Kolegium Ormiańskie, założone we Lwowie przez zakon teatynów. Zgromadzenie to zostało założone przez św. Kajetana, stąd duża popularność tego imienia wśród polskich Ormian w kolejnych wiekach.
To przede wszystkim dzięki obrządkowi ormiańskokatolickiemu zachowaliśmy swoją tożsamość przez tak długi czas.
Proszę się więc nie dziwić, że na naszej wystawie tak dużo jest przedmiotów związanych z Kościołem i religią. Nasze zbiory to spuścizna uratowana z parafii ormiańskokatolickich z dawnych Kresów Wschodnich (…)
Maria Ohanowicz-Tarasiuk
Prezeska Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich od 2019 roku. Prowadzi projekty związane z konserwatorskim zabezpieczeniem zbioru szat liturgicznych
Cały tekst w kwartalniku „Spotkania z Zabytkami” nr 3/2025.
Pismo dostępne na rynku od początku lipca 2025. Do kupienia ONLINE oraz w Salonikach Prasowych Kolportera, w Empiku i sklepach z prasą. Zapraszamy i polecamy serdecznie!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Była środa, gdy pracownik Muzeum Narodowego w Gdańsku przypadkowo strącił ze ściany nieduże (około 17x17 cm) dzieło Pietera Breughla młodszego „Kobieta niosąca żar”. Do leżącego na podłodze obrazu został poproszony pracownik pracowni stolarsko-konserwatorskiej, by sprawdzić, czy nie stało się nic złego. Wtedy okazało się, że w ramie zamiast oryginału znajduje się jedynie... wycięta z kolorowego czasopisma „Polska” ilustracja przedstawiająca to dzieło...
Ta wystawa – poświęcona pracy tkaniny artystycznej, zarówno polskiej, jak i światowej – została przygotowana w ramach międzynarodowego projektu „Struktury przeplatania. Tkanina jako materiał, nośnik, metoda”. W tym programie naukowo-wystawienniczym obok Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, gdzie jest prezentowana, biorą także...
O tropieniu prawdy dot. średniowiecznych relikwii głów owiniętych warstwami kunsztownych, drogocennych tkanin opowiadają: ks. prof. Janusz Nowiński, historyk sztuki, kustosz zabytków dawnego opactwa w Lądzie, i prof. Przemysław Mrozowski, historyk sztuki i heraldyk...