Miasto w cieniu dinozaurów
Kościół pw. Św Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze. Początek XX w.
Fot. Adam Wisłocki / Biblioteka Narodowa Polona
Artykuły

Miasto w cieniu dinozaurów

Z tego artykułu dowiesz się:
  • czym była „szpitalka”
  • że w historii Zatoru mamy różne trzy kościoły
  • gdzie zobaczyć można dzieła sztuki religijnej będące darem Anny Jagiellonki

Zator to jedno z nielicznych małych miasteczek, które regularnie pojawiają się w telewizyjnych reklamach: stolica tzw. „Doliny Karpia” znana jest bowiem przede wszystkim wielbicielom różnego rodzaju parków rozrywki, a to ze względu na ściągające rzesze turystów z całej Polski „Energylandię” i „Zatorland” (ten ostatni chwali się, że „w 2018 roku stanął tu największy ruchomy dinozaur na świecie – argentynozaur mierzący 9 metrów wysokości i 35 metrów długości”). Jednak to, co przyciąga jednych, odstrasza drugich – tych, którzy chcieliby w ciszy i spokoju nacieszyć się atmosferą miasta, którego dzieje sięgają bardzo głęboko w przeszłość.

1. Fot. Zatorland / Materiały prasowe
2. Fot. Energylandia / Materiały prasowe
Miasto w cieniu dinozaurów
Miasto w cieniu dinozaurów
Parki rozrywki w Zatorze: Zatorland (zdjęcie pierwsze) i Energylandia (zdjęcie drugie)

A szkoda, bo miasteczko między Skawą a Wisłą, rozpięte mentalnie między Małopolską a Śląskiem ma historię tak skomplikowaną, a zarazem tak frapującą, że jej poznawanie wciąga jak układanie puzzli z tysiąca części. Trudność pojawia się już na początku.

W roku 1179 (to pierwsza znana data dotycząca tych okolic)

Kazimierz Sprawiedliwy aktem darowizny przekazał Mieszkowi Plątonogiemu, księciu opolskiemu i raciborskiemu, ziemię oświęcimską i zatorską – co oznaczało stopniowe oddalanie się tych rejonów od Polski.

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
Miasto w cieniu dinozaurów
Zator na mapie Księstwa Oświęcimskiego i Księstwa Zatorskiego – Abraham Ortelius, ok. 1601 r.

Historyczne puzzle

W Zatorze istniał wtedy gródek warowny, mający chronić kupców zmierzających z Krakowa w kierunku Cieszyna i Pragi. W 1228 roku była tu wieś należąca do wojewody opolskiego Klemensa z Ruszczy. W 1281 weszła w skład księstwa cieszyńskiego, rządzonego przez Mieszka, założyciela dynastii Piastów cieszyńskich, człowieka zdolnego i ambitnego, który w zmaganiach o koronę polską poparł Przemyślidów przeciw Przemysłowi II i Władysławowi Łokietkowi (jego córka, żona Wacława III, była nawet przez chwilę tytularną królową Polski). To właśnie Mieszko nadał Zatorowi prawa miejskie – wzorowane na Lwówku Śląskim – aktem datowanym na 10 listopada 1292 roku. Prawo lwóweckie wzorowane było na magdeburskim, tak więc i dziś z łatwością odnajdujemy się na kwadratowym rynku: między ratuszem, kościołem i pałacem (oczywiście kiedyś stała tu jeszcze synagoga, po której nie pozostał nawet kamień na kamieniu).

Księstwo cieszyńskie – od początku niewielkie – bardzo szybko, bo już w latach 1312 – 1317, zaczęło się dzielić. Najpierw wyłoniło się księstwo oświęcimsko-zatorskie, zhołdowane Koronie Czeskiej, w skład którego wchodziły również Kęty, Wadowice, Żywiec i Spytkowice (co ciekawe, w XV wieku tereny te dotknięte zostały niepokojami wojen husyckich). I ono jednak zostało podzielone w 1445 między spadkobierców Kazimierza I Oświęcimskiego. Powstało mikroskopijne księstwo ze stolicą w Zatorze, obejmujące zaledwie najbliższą okolicę, ale szczycące się własnym herbem, przedstawiającym białego orła na niebieskim tle z literą „Z” na piersiach.

Fot. Biblioteka Książąt Czartoryskich / Biblioteka Narodowa Polona
Miasto w cieniu dinozaurów
Mikołaj książę opawski i raciborski oraz szlachta: Sambor z Błotnicy, Adam Kiczka z Płużnicy, Mikołaj z Rudz, Krzstek z Ziemięcic, Michał z Laskowej, Mikołaj Słupski z Kleczy, Mikołaj z Poręby, Mikołaj z Gierałtowic, Siema z Grodźca, na prośbę książąt, Wacława, Przymysła i Jana, dzielą Księstwo Oświęcimskie na 3 części: Oświęcim, Toszek i Zator, 19 stycznia1445 r

Jego władca, Wacław I, odwrócił się od Czech: w 1456 roku złożył hołd lenny Kazimierzowi Jagiellończykowi, co uznał później król czeski Jerzy z Podiebradu. Jeden ze spadkobierców księcia, Jan zwany również Januszem, w lipcu 1494 roku za 80 tysięcy florenów odsprzedał „resztówkę” ojcowizny Janowi Olbrachtowi, zapewniając sobie dożywocie, a w dodatku 200 grzywien rocznie z żup wielickich. Ostatecznie Zator znalazł się w granicach Królestwa Polskiego po tragicznej śmierci zatorskiego księcia, którego zamordował możny sąsiad Wawrzyniec Myszkowski ze Spytkowic, który wpadł w furię dowiedziawszy się, że książęcy słudzy niechcący spuścili wodę w jego – bardzo rybnych – stawach. We wrześniu 1513 roku książę Jan spoczął w jednym z zatorskich kościołów. Którym? Nie wiadomo do dzisiaj.

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
Miasto w cieniu dinozaurów
Herby miast galicyjskich na pocztówce z początku XXw. Zator u góry z prawej

Trzy kościoły

W historii Zatoru pojawiły się bowiem trzy kościoły. O ufundowanym w 1465 roku przez księcia Kazimierza drewnianym kościele św. Krzyża wiemy niewiele: źródła mówią, że znajdowała się przy nim tzw. „szpitalka”, czyli dom dla ubogich starców oraz – co w tym kontekście równie praktyczne co nieco makabryczne – cmentarz. Ostatnia wzmianka o kościele św. Krzyża pochodzi z 1695 roku.

Jakieś wyobrażenie o nim może dać istniejąca do dzisiaj drewniana świątynia w pobliskich Graboszycach. Choć poświęcona św. Andrzejowi, usytuowana przy drodze prowadzącej do Wadowic, ma krótszą proweniencję: powstała około 1585 roku (jako fundacja Dionizego Brandysa, właściciela wsi i sekretarza króla Stefana Batorego) i uzupełniona została w XVII wieku o czworoboczną wieżę, którą podwyższono, nakrywając baniastym hełmem w wieku XVIII. Uwagę fachowców zwraca piętrowa zakrystia przy północnej ścianie prezbiterium, która w ogóle nie wyodrębnia się z bryły kościoła.

Wiernych i turystów przyciąga raczej coś innego – atmosfera tego miejsca: nadająca prowincji wagę historyczności, wpisująca architekturę w przyrodę (choć można by uniknąć nadmiaru bruku), równie poważna co liryczna. Chyba najbardziej wpływa na ten odbiór wystrój przytulnego, nakrytego niskimi drewnianymi stropami niewielkiego wnętrza z mocno wysuniętym chórem muzycznym na dwóch słupach. Kondygnacje rozdzielone są gzymsem, część dolna pokryta jest gładkim tynkiem, w górnej pojawia się boniowanie.  

Fot., Jacek Daczyński / Wikipedia.org / CC BY-SA 4.0
Miasto w cieniu dinozaurów
Kościół św. Andrzeja w Graboszycach.

Wzrok wchodzącego natychmiast pada na ołtarz główny, w którym umieszczono malowany na desce obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem w typie Hodegetrii (a więc „wskazującej drogę” – z twarzą zwróconą wprost ku widzowi i dłonią skierowaną w kierunku Jezusa). Madonna ma łagodną, dość krągłą, ale delikatną twarz o dużych, nieco smutnych oczach i „miękką”, bardzo kobiecą sylwetkę. Dzieciątko – jak często w takich przedstawieniach – wydaje się trochę zbyt dorosłe, co usprawiedliwia fakt, że ubrane w królewską szatę błogosławi właśnie całej ludzkości. Co ciekawe, ten wzruszający obraz, choć znajdziemy w nim cechy gotycko-renesansowe, powstał w XVII wieku. Po bokach towarzyszą Hodegetrii późnogotyckie przedstawienia Ecce Homo i Matki Boskiej Bolesnej, które stanowią rodzaj „proroctwa” czy też dopowiedzenia historii Zbawienia. Co ciekawe, obrazy te znalazły się w Graboszycach jako dar Anny Jagiellonki, która ofiarowała je żonie fundatora, należącej do królewskiego fraucymeru.

Całość uzupełniają późnobarokowe ołtarze boczne, drewniany krucyfiks w belce tęczowej, XVIII-wieczna ambona i kamienna chrzcielnica z XVI wieku. A gdy wyjdziemy na zewnątrz, poczujemy, że miejsce to – choć usytuowane w centrum wsi – jest wyciszoną enklawą, a to za sprawą okalających je drzew. Wrażenie spokoju, ale także pewnej „domowości” potęguje się, gdy podejdziemy do pozostałych po dawnym cmentarzu nagrobków kolejnych właścicieli Graboszyc, zmarłych w 2. połowie XIX wieku Aleksandra i Emanuela Chrząszczów. Obok ustawiono ławki, w których w letnie dni zasiadają uczestnicy nabożeństw, a także… dyskretny trzepak.

Fot. Sakralne Dziedzictwo Małopolski / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Kościół św. Andrzeja w Graboszycach

Czy zatorski kościół był podobny do graboszyckiego? Można przypuszczać, że reprezentował jeszcze wyższy poziom artystyczny – choćby ze względu na książęco-królewski status miasta znajdującego się na ważnym szlaku handlowym. Ale jeszcze mniej niż o kościele św. Krzyża wiemy o innej zatorskiej świątyni.

Kościół pod wezwaniem św. Anny, zbudowany w dolinie, blisko rzeki, padł jej ofiarą w połowie XVIII wieku. Co ciekawe, pamięć o tamtym, jakże odległym w czasie wydarzeniu do dziś pozostaje w pamięci mieszkańców Zatorszczyzny – przez całe stulecia zależących od humorów Skawy i Wisły.

W drodze do Akademii

Pozostał kościół parafialny pod wezwaniem świętych Wojciecha i Jerzego, mocno wpisujący się w urbanistyczną strukturę średniowiecznego miasta. Choć usytuowany nieco z tyłu, w bezpośredniej bliskości zatorskiego zamku-pałacu (jego historii i teraźniejszości poświęcamy osobny artykuł), jest doskonale widoczny z rynku, stając się dominantą tej przestrzeni. Może ma to swoje źródło w pewnej „krotochwilności” architektonicznej formy budynku, który składa się niejako z dwóch elementów.

Fot. Wikipedia.org / CC BY-SA 4.0
Miasto w cieniu dinozaurów
Kościół parafialny pw. Św. Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze.

Urokliwa kwadratowa wieża o czterech kondygnacjach, zwieńczona czterema wieżyczkami i ostrosłupowym hełmem, umieszczona została niesymetrycznie względem fasady kościoła. Jego korpus nakryty został schodkowym szczytem ze sterczynami i ceglanym laskowaniem.

Świątynia ma skomplikowaną historię, której poszczególne etapy zapisały się w materii. Najstarsze fragmenty murów, widoczne w zakrystii, zachowują jeszcze charakter romański.

Pierwszy dotyczący tego miejsca zapis pochodzi z roku 1292 roku i wiąże się z przyznaniem Zatorowi praw miejskich.

Książę Mieszko cieszyński nadał wtedy „tamże znajdującemu się kościołowi pół łana frankońskiego”, czyli ok. 13 hektarów, „wolnego od czynszu po wieczne czasy” .

Kolejne dokumenty dowodzą, że w 1326 roku Zator był już siedzibą władz dekanatu, któremu podlegały 34 kościoły. W 1378 roku dekretem biskupa krakowskiego Floriana Mokrskiego, sprawnego zarządcy i intelektualisty (wspomagał Kazimierza Wielkiego w tworzeniu uniwersytetu), powstało tu bractwo kapłańskie – jedno z pierwszych w Polsce. Kolejni panowie na Zatorze zapewniali mu bezpieczeństwo materialne, przekazując m.in. staw Burkat, „grunt leżący pod górą nieopodal młynówki z wszelkimi dobrami tam się znajdującym” czy dziesięcinę ze wsi Włosienica. W czerwcu 1521 roku nuncjusz papieski Zachariasz wydał kolegiacie zatorskiej przywilej odprawiania procesji z Najświętszym Sakramentem w każdy czwartek przed Suchymi Dniami (był to post obowiązujący w środę, piątek i sobotę cztery razy do roku) – co wiązało się z dziesięcioletnim odpustem.

Fot. Adam Wisłocki / Biblioteka Narodowa Polona
Miasto w cieniu dinozaurów
Kościół pw. Św. Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze. Fotografia z początów XX w.

O znaczeniu – nie tylko eklezjalnym, ale i kulturotwórczym – zatorskiej fary świadczy też fakt, że od schyłku XIV aż do 1847 roku wieku działała tu szkoła parafialna, a jej uczniowie podejmowali później naukę na krakowskim uniwersytecie: tylko do 1595 roku przewinęło się przezeń 60 mieszkańców tych okolic!

Michał Kamelski, proboszcz w latach 1765 – 1786, zbudował z kolei bogatą bibliotekę, obejmującą 5 tysięcy tomów, głównie dzieł teologicznych, prawniczych i filozoficznych (większość trafiła później do Ossolineum we Lwowie).

Fara pełniła też funkcję polityczną:

odkąd Zator znalazł się w Rzeczpospolitej, odbywały się w niej zjazdy szlacheckie, podczas których wybierano delegatów ziemi oświęcimsko-zatorskiej na sejmiki województwa krakowskiego w Proszowicach.

Pomimo nieszczęść

Obecna budowla – hala o czterech przęsłach i prezbiterium zamkniętym kaplicami – powstała około roku 1393. Zbudowano ją na kamiennym „cokole”, z cegły, z wykorzystaniem tzw. „zendrówek”, czyli cegieł, które wypalane są do momentu, kiedy glina zaczyna się topić tak, że stają się one ciemne i szkliste. Gdzieniegdzie – jak to na południu Polski – pojawia się kamień ciosowy. Uwagę zwracają ciężkie, ukośne przypory. Kamień pojawia się także w środku: głównie w dolnej części prezbiterium. Do zakrystii, w której znajdziemy ślady romanizmu, usytuowanej od strony północnej, prowadzi gotycki portal. Trzy inne znajdziemy na zewnątrz. W kartuszu jednego zachował się renesansowy herb Odrowąż. Inny, prowadzący do kościoła od południa, ma szczególnie dekoracyjny charakter – zwieńczony został pinaklami z kwiatonami.

Jednak mieszkańcy Zatora żyjący w czasach największego rozkwitu miasteczka (w 1581 r. w działało tu 50 rzemieślników) nie rozpoznaliby go dzisiaj.

Świątyni – tak jak całego Zatora – nie oszczędzały nieszczęścia. W latach 1570-1634 w okolicy dochodziło do zamieszek na tle religijnym: miejscowi kalwini pod przewodem rodziny Palczowskich zajmowali siłą miejscowe kościoły katolickie: fara co prawda ocalała, ale zdemolowano plebanię, zniszczono archiwum dekanalne, splądrowano kaplicę zamkową… Potem miasto padło ofiarą Szwedów (po potopie pozostało tu mniej niż 600 mieszkańców). W 1711 roku przyszła zaraza, w 1769 roku – gigantyczny pożar, który strawił m.in. drewniane sklepienie kościoła. Zastąpiono je nowym, pozornym, również drewnianym. Po pożarze pojawiły się również między nawami barokowe arkady – co zaskakujące, dziś w zatorskiej świątyni – w odróżnieniu od większości polskich zabytkowych kościołów – niewiele pozostało śladów. Ale o tym za chwilę.

Gdy nadeszły zabory, a Zator znalazł się w Królestwie Galicji i Lodomerii, nawet cesarze austriaccy wśród licznych tytułów aż do 1918 roku określali się mianem „Herzog von Zator”.

Od 1778 roku aż do II wojny światowej właścicielami części tutejszych dóbr i zatorskiego zamku były kolejne rodziny arystokratyczne: Duninowie, Poniatowscy, Tyszkiewiczowie, Wąsowiczowie i wreszcie Potoccy.

Tęsknota za gotykiem

Teraz oni zaczęli mieć wpływ na kształt miejscowej fary. W 1836 zajęła się nią Anna z Tyszkiewiczów Potocka – Wąsowiczowa, zatrudniając Franciszka Marii Lanciego, włoskiego architekta słynącego z lekkości i oryginalności swoich inspirowanych przeszłością dzieł – tego samego, który stworzył m.in. kaplicę Potockich na Wawelu, sarkofag Kościuszki w krypcie św. Leonarda czy tzw. Złotą Kaplicę w katedrze poznańskiej (dla Raczyńskich).

Lanci tęsknił za gotykiem, który rozumiał w romantyczny, sentymentalny sposób. To on nabudował w Zatorze kościelną wieżę i nakrył ją hełmem, to on dodał schodkowy szczyt i rozłożystą kruchtę…

Neogotyckie elementy znajdziemy również we wnętrzu. Taki charakter ma ołtarz główny, ufundowany przez Natalię Potocką w 1886 roku (ktoś uważny zauważy, że w dolnej jego części zachowały się elementy renesansowe; pochodzą z ołtarza, który w 1521 roku ustawiono w wawelskiej kaplicy biskupa Tomickiego i który został do Zatora przeniesiony w 1840 roku przez Annę Wąsowiczową). Dalej ambona, dziś znajdująca się na poziomie posadzki i nie pełniąca pierwotnej funkcji – przypomina wieloboczny kielich, ozdobiony podobiznami czterech Ewangelistów. I konfesjonały z herbem Leliwa.

Zresztą, gotyckie fascynacje zatorskich Galicjan wykraczały poza kościół. Dowodzi tego stojący po drugiej stronie rynku tzw. „nowy ratusz”, dzieło samego Jana Sasa-Zubrzyckiego, twórcy jednego z polskich stylów narodowych, bazującego na polskim średniowieczu. W 1903 roku architekt ten zaproponował zatorzanom jednopiętrową, ceglaną budowlę o jednospadowym dachu z ośmioosiową elewacją (dwie środkowe ujęte zostały pilastrami). Na środku znajduje się schodkowy szczyt, wyraźnie nawiązujący do architektury kościoła, ze sterczynami, gdzie znalazł się obowiązujący od XV wieku herb Zatora przedstawiający trzy białe miecze na czerwonym tle. Powyżej widzimy metalową wieżyczkę z orłem.

Fot., Jacek Daczyński / Wikipedia.org / CC BY-SA 4.0
Miasto w cieniu dinozaurów
Ratusz w Zatorze.

Całość ma malowniczy, lekko sentymentalny charakter, przywołując na myśl np. „Historię żółtej ciżemki”, odwołującej się nastrojem do czasów Kazimierza Jagiellończyka powieści dla młodzieży napisanej w 1913 roku przez Antoninę Domańską. A zarazem stanowi apoteozę godności małego, ale samorządnego miasteczka.       

Odzyskana Madonna

Wnętrze zatorskiego kościoła nie przytłacza. Dlatego łatwo wyłuskać wzrokiem jego znacznie starsze zabytki. Wyjątkowe znaczenie ma spiżowa chrzcielnica – a to zarówno ze względów artystycznych, jak i historycznych. Ufundowana w 1463 przez  Wacława I, jest jedyną w mieście tak oczywistą pamiątką po tutejszych Piastach. Postać księcia w pozycji stojącej ukazana została w połowie wysokości kielicha chrzcielnicy. Władca z mitrą na głowie i płaszczem narzuconym na zbroję ma charakterystyczną brodę i kręcone włosy. W jednej ręce trzyma włócznię, w drugiej – tarczę z piastowskim Orłem. Wręcz emanuje majestatem.

 Dekorację uzupełnia niemieckojęzyczna inskrypcja: „Maria rosen hilf anno domini milesimo quadrigesimo sexagesimo secundo / hilf got maria orrat alles das wir beginne das es ein guot ende”. To jedyne wezwanie do Matki Boskiej Różanej na polskich chrzcielnicach gotyckich. Nigdzie indziej nie pojawia się też kończąca inskrypcję maksyma: „wszystko co my zaczynamy, zyskuje dobry koniec.” Chrzcielnica odlana przez mistrza Erharda uchodzi za jedno z najcenniejszych dzieł krakowskiej sztuki ludwisarskiej.

Idźmy dalej. W ołtarzu bocznym od strony południowej znajduje się datowany na 1. połowę XVI wieku otoczony przez mieszkańców Zatorszczyzny szczególnym kultem obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Jego historia mogłaby posłużyć za naukę dla studentów konserwacji zabytków. Wiemy, że w XVII wieku nakryty był srebrną sukienką i dwiema pozłacanymi koronami z kamieniami. Podczas wojen napoleońskich zarekwirowano je na potrzeby armii austriackiej zaś samą kompozycję przemalowano. W latach 1830 – 1849 zastąpiono je nowymi, niestety, teraz już tylko posrebrzanymi i metalowymi.

Fot. Sakralne Dziedzictwo Małopolski / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Matka Boska z Dzieciątkiem – obraz z ołtarza boczny w nawie południowej, w kościele pw. Św. Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze.

W 1956 roku rozpoczęto w farze prace remontowe (pamiętajmy, że Zator – oddalony 20 kilometrów od Oświęcimia – został w czasie wojny wcielony do III Rzeszy i poddany silnym represjom, zaś zniszczenia dopełniła w 1945 roku Armia Czerwona; rozbito wtedy m.in. średniowieczne witraże kościoła). Na czas robót obraz znalazł się wraz z 8 barokowymi ołtarzami w drewnianym baraku-magazynie. Ołtarze uległy tam całkowitej destrukcji, obraz udało się uratować, ale zastąpiony kopią, w 1980 roku znalazł się na strychu nad zakrystią. W roku 2004 na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych podjęto prace nad jego renowacją – trwały aż 4 lata. W listopadzie 2008 roku zatorska Madonna (oprawiona w drewnianą, pozłacaną ramę) powróciła do domu.

Co jeszcze? Na lewo od ołtarza głównego, w niewielkiej wnęce, gdzie niegdyś znajdowało się tabernakulum, znajdziemy mozaikę z 1535 roku przedstawiającą Chrystusa Cierniem Korowanego autorstwa Gianfrancesco Capodiferro, artysty związanego z Bergamo (kierował robotami na chórze tamtejszego kościoła Santa Maria Maggiore). Najprawdopodobniej pracę tę zakupili we Włoszech Potoccy.

Fot. Sakralne Dziedzictwo Małopolski / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Drewniany krzyż z postacią Chrystusa naturalnej wielkości z początku XVI wieku. Według ustnych przekazów krucyfiks pochodził z kościoła św. Krzyża w Zatorze. Do 1967 roku znajdował się na zewnętrznej ścianie budynku.

Dalej urokliwa w swojej prowincjonalności figura Zmartwychwstałego z 1470 roku, używana zapewne podczas procesji rezurekcyjnej.  Drewniany krzyż z postacią Chrystusa naturalnej wielkości z początku XVI wieku, bardzo zniszczony, jako że przed wiekami znajdował się na zewnętrznej ścianie kościoła (od wschodu) i przed nim właśnie modlono się za zmarłych w Dzień Zaduszny. Wreszcie inny krucyfiks, późno rokokowy, pozostałość po nieistniejącym barokowym ołtarzu.

Opowieści epitafijne

Epitafia budują szczególną narrację w każdym zabytkowym kościele: każą postawić sobie pytanie, kim byli ludzie, którym są poświęcone, skłaniają do refleksji nad ciągłością historii i nad kształtem wspólnoty. Nie inaczej jest i w zatorskiej farze (zresztą, pod kościołem znajduje się krypta, w której pochowani są dawni właściciele okolicznych dóbr oraz kolatorzy świątyni). Epitafiów nalazło się tutaj całkiem sporo i nierzadko kryją się za nimi fascynujące historie.

Fot. Sakralne Dziedzictwo Małopolski / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Epitafium Andrzeja Bronowskiego z Bronowa w kościele pw. Św. Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze.

Oto niektóre z nich. Pod względem artystycznym wybija się najstarsze, manierystyczne epitafium z alabastru datowane na rok 1612. Przedstawia klęczącego przed krucyfiksem mężczyznę z różańcem w ręku, ubranego w strój hiszpański. To Andrzej Bronowski herbu Kuszaba wywodzący się z Mazowsza. Z ziemią zatorską nie miał nic wspólnego, wiele natomiast łożył na rzecz kolegiaty Wszystkich Świętych w Krakowie. Była to prastara budowla, o której po raz pierwszy mowa jest już w „Żywocie większym św. Stanisława”, powstałym około roku 1257.

Chcesz byc na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Niestety, od początku XIX wieku ten romańsko-gotycki kościół (wraz z całym, szybko ubożejącym Krakowem) popadał w ruinę. W latach 1835-1838 kościół usytuowany tuż przy Drodze Królewskiej rozebrano. Wcześniej zarządzono jednak licytację jego wyposażenia. Prawdopodobnie właśnie wtedy właściciele Zatora zakupili epitafium Bronowskiego.     

Inne, o wiele młodsze nawiązuje do barokowej edykuli (kompozycji składającej się z dwóch filarów, kolumn lub pilastrów podtrzymujących belkowanie). Pośrodku znalazł się brązowy medalion, a w nim popiersie Maurycego Potockiego, żołnierza (odznaczonego orderem Virtuti Militari) i wytrawnego gospodarza. Podczas powstania listopadowego służył w 5. Pułku Ułanów Imienia Zamoyskich, walcząc m.in. pod Dębem Wielkim, Mińskiem i Ostrołęką.

Fot. Skaralne Dziedzictwo Małopolski / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Epitafium Maurycego Potockiego w kościele pw. Św. Wojciecha i Św. Jerzego w Zatorze.

Nic więc dziwnego, że na epitafium znalazła się inskrypcja:

„MAURYCY HRABIA POTOCKI, OFICER WOJSK POLSKICH, OZDOBIONY KRZYŻEM VIRTUTI MILITARI. UR.13 STYCZNIA 1812 UM. 13 STYCZNIA 1879. WIERNY SERCEM I CZYNEM BOGU, OJCZYŹNIE, RODZINIE. BLIŹNICH KOCHAŁ. BYŁ KOCHANY. W CHWALE WIEKUISTEJ NAGRÓDŹ GO PANIE”.

Napis niby konwencjonalny, a przecież wzruszający.

Epitafium umieszczone w farze najpóźniej, bo dopiero z okazji 600-lecia istnienia tutejszej parafii, odnosi się do czasów najdawniejszych. Poświęcono je Pawłowi z Zatora, najznamienitszemu chyba pochodzącemu stąd intelektualiście: zmarłemu w 1463 roku profesorowi prawa na uniwersytecie krakowskim, rektorowi szkoły katedralnej i królewskiemu kaznodziei (po śmierci Jadwigi to on miał zająć się udowodnieniem cudów, które miały zdarzyć się za jej wstawiennictwem).

*

Na koniec wyjdźmy jeszcze raz na zewnątrz. Obchodząc kościół, na jego tyłach znajdziemy grobowiec przypominający starożytny sarkofag (niestety, zeszpecono go, zastępując kamienne lica cegłą). Wiąże się on z księżną Apolonią z Ustrzyckich Poniatowską, żoną Kazimierza Poniatowskiego, starszego brata ostatniego króla Polski (jej portret namalowany przez Bacciarellego zdobił niegdyś galerię Stanisława Augusta, a dziś znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie).

Fot. Wikipedia.org / Domena Publiczna
Miasto w cieniu dinozaurów
Portret Apolonii z Ustrzyckich Poniatowskiej z synem Stanisławem, Marcello Bacciarelli 1757 r., olej na płótnie, wymiary 143 cm x 114,5 cm. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie

Stroniąca od blichtru i polityki księżna, zmarła w Wiedniu w 1813 roku. Kazała się pochować w prowincjonalnym Zatorze, który kupiła w roku 1797. To ostateczny dowód, że Zator to nie tylko plastikowe dinozaury, parki wodne i rollercoastery. To także przykład, jak w małej miejscowości odbija się wielka historia.

Korzystałam m.in. z opracowań Marii Brandys oraz monografii pt. „Kościół parafialny pod wezwaniem św. Wojciecha i św. Jerzego w Zatorze” wydanej z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Ziemi Zatorskiej.

Agnieszka Sabor

Jest historyczką sztuki i publicystką. Autorka recenzji, wywiadów oraz sylwetek artystów. Publikowała m.in. w "Tygodniku Powszechnym" oraz "Rzeczpospolitej". Kuratorka wystaw.

Popularne