- jak reforma wikariusza Dominika przerwała monotonię modlitwy
- co należało do obowiązków zleceniobiorcy Zurbarána poza malowaniem
- co Francisco de Zurbarán zawdzięcza Napoleonowi
„Madonna Różańcowa adorowana przez kartuzów” Francisco de Zurbarána to klejnot kolekcji malarstwa hiszpańskiego w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Przyciąga wzrok wielkością, żywymi kolorami i połyskującą złotą ramą. Nie jest to jednak oryginalna oprawa obrazu. Co więcej, malowidło nie zostało zakomponowane, by oglądać je z bliska. Jego przeznaczeniem nie były bowiem ściany jakiejkolwiek galerii, chociaż zdobił w swojej historii kilka, i to znakomitych.

Część większej całości
Pierwotnie obraz był częścią ogromnego retablo – wielkiej nastawy ołtarzowej, zamykającej prezbiterium w należącym do zakonu kartuzów kościele Nuestra Señora de la Defensión w andaluzyjskim miasteczku Jerez de la Frontera niedaleko Kadyksu.
W hiszpańskich kościołach nastawy ołtarzowe stojące za ołtarzem głównym to wielokondygnacyjne konstrukcje, dekorowane malowidłami i rzeźbami. Są to zatem poliptyki, ale nie mają tak jak w środkowej i północnej Europie zamykanych skrzydeł. Są również znacznie większe od włoskich, również nieruchomych nastaw, często szczelnie okalały ściany prezbiterium, a nawet – jak średniowieczne Retablo Mayor w katedrze w Sewilli – jego sklepienie.
Odtworzenie pierwotnego wyglądu retablo, z którego pochodzi poznańska „Madonna Różańcowa”, nie jest łatwe – składające się na niego obrazy i rzeźby są obecnie rozproszone po całym świecie – znajdują się w Muzeum Narodowym w Poznaniu, Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, Musée de Grenoble i w Museo de Cádiz (Kadyks).
Wyobrażenie o tym, jak mogła wyglądać nastawa, dają inne, XVII-wieczne hiszpańskie poliptyki, w tym jeden znajdujący się w kościele San Marcos w centrum Jerez. Barokowa nastawa w kościele San Marcos została wmontowana w gotyckie prezbiterium, wypełnia zakończenie absydy, a dekorujące ją obrazy są umieszczone na trzech kondygnacjach.
Niezwykła wędrówka
„Madonnę Różańcową” wraz z „Bitwą między chrześcijanami a muzułmanami pod El Sotillo” usunęli z głównego retabulum kościoła zakonnego sami kartuzi. Zawisły w chórze braci mniejszych. Podczas wojen napoleońskich przeniesiono je wraz z pozostałymi dziełami Zurbarána z Jerez de la Frontera do muzeum Napoleona w Paryżu, po czym wróciły na krótko do Hiszpanii – do Madrytu, a następnie do Andaluzji. Po kasacji zakonu kartuzów w Jerez obrazy stały się własnością prywatnych kolekcjonerów, w tym króla Francji Ludwika Filipa I. Dzieła z Galerii Hiszpańskiej monarchy zlicytowano w 1853 r. w domu aukcyjnym Christie and Mason’s w Londynie. Wystawioną na sprzedaż „Madonnę Różańcową” kupił tam Atanazy Raczyński. Obecnie jest własnością Fundacji im. Raczyńskich przy MNP.

Trzy kondygnacje, aczkolwiek nie nachodzące na boczne ściany, miało również ratablo w kartuzji Nuestra Señora de la Defensión. Zamówiono je w latach 30. XVII wieku, kilka lat po kanonizacji założyciela zakonu – św. Brunona z Kolonii, kiedy to kartuzi zajęli się modernizacją i rozbudową założonej w XV wieku siedziby. Według rekonstrukcji dokonanej przez Waltera Liedtkego „Madonna Różańcowa” znajdowała się centrum ołtarza, w drugiej kondygnacji, powyżej była umieszczona rzeźbiona i polichromowana figura ukrzyżowanego Chrystusa, a poniżej obraz „Bitwa między chrześcijanami a muzułmanami pod El Sotillo” (Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork). Po prawej stronie u góry znajdował się z kolei wizerunek św. Jana Chrzciciela (Museo de Cádiz), pod nim „Pokłon trzech króli” i „Zwiastowanie” w najniżej kondygnacji (oba w Musée de Grenoble), po lewej zaś odpowiednio: wizerunek św. Wawrzyńca (Museo de Cádiz), „Obrzezanie” i „Pokłon pasterzy” (oba w Musée de Grenoble). Nad każdym z czterech prostokątnych malowideł pierwszej i drugiej kondygnacji znajdowały się niewielkie przedstawienia czterech ewangelistów – Jana, Mateusza, Łukasza i Marka (wszystkie w Museo de Cádiz). Dwa środkowe obrazy były największe i posiadały półokrągłe zakończenia. Poszczególne kondygnacje retablo rozdzielały gzymsy, a obrazy w rzędach flankowały i rozdzielały pary pilastrów, przed którymi ustawiono figury apostołów.

Tak złożona struktura wymagała współpracy wielu artystów i rzemieślników, a jej realizacja trwała kilka lat. O wymianie średniowiecznej nastawy na nową przeor klasztoru zadecydował w 1636 roku. Projekt powierzono kilku wykonawcom, projektantem konstrukcji retabulum był stolarz Alejandro de Saavedra, wykonawcą rzeźb José de Arce, a malowideł Fransciso Zurbarán.
Niecodzienny temat
Wieloczęściowe poliptyki ustawiane w kościołach nad i za ołtarzami umożliwiały prezentowanie bogatych programów ikonograficznych. Zazwyczaj przedstawiają historie świętych, często lokalnych, wiążąc kościół z miejscową wspólnotą. Są też złożonymi z wielu scen z życia Marii i Chrystusa wykładami o historii zbawienia – od wcielenia po zmartwychwstanie i sąd ostateczny. Program głównej nastawy ołtarzowej w kartuzji w Jerez de la Frontera podkreślał rolę Marii jako matki Chrystusa. Z miejscową historią i wezwaniem klasztoru, postawionego niedaleko miejsca zwycięskiej bitwy chrześcijan nad muzułmanami, wiązał się dokonany przez nią w XIV wieku cud, z kolei mnisi adorujący Matkę Boską ze środkowego obrazu to ważne postacie w dziejach zakonu kartuzów, w tym reformatorzy i propagatorzy modlitwy różańcowej.
Madonna króluje na wysokim, pokrytym wzorzystym dywanem tronie, a z jej kolan błogosławi świat Jezus wsparty na globie. W głębi dwaj aniołowie podtrzymują kotarę, odsłaniając składającą się z obłoków i złocistych cherubinów, mistyczną przestrzeń. Dwaj inni klęczą u boku Marii – jeden podtrzymuje misę, na którą Madonna odkłada różaniec, a drugi rozsypuje spadające na ziemię róże. Marię z Dzieciątkiem od zakonników adorujących ją u stóp tronu oddziela wieniec złożony z anielskich główek.
W ziemskiej części obrazu klęczą mnisi – błogosławiony Dominik Helion, zwany też Dominikiem Pruskim, a za nim Henryk Eger (po lewej) oraz Jan Rode i Adolf z Essen (po prawej).
Nie są to jednak ich portrety, lecz wyobrażenia żyjących w XIV i XV wieku kartuskich mistyków, reformatorów i propagatorów modlitwy różańcowej. W dodatku podobieństwo wszystkich czterech postaci mogłoby wskazywać, że pozował do nich jeden model.
„Madonnę Różańcową” otaczały przedstawienia z życia Marii i Chrystusa. Modlący się przed andaluzyjskim retabulum w Jerez wierni mieli przed oczami cztery sceny: „Zwiastowanie”, „Obrzezanie”, „Pokłon trzech króli” i „Pokłon pasterzy”. Z lokalną historią zaś wiązała poliptyk scena bitewna, dość niecodzienny temat wśród przedstawień na kwaterach nastaw ołtarzowych.
Bitwa rozegrała się w 1370 roku w niewielkiej miejscowości El Sotillo, w pobliżu Jerez de la Frontera. W tym czasie Andaluzją władali Maurowie, walcząc o terytorium z katolikami aż do zwycięskiej katolickiej rekonkwisty, zakończonej w 1492 roku zdobyciem Grenady. Bitwa pod El Sotillo była następstwem zasadzki, którą wojska muzułmańskie przygotowały na katolicki obóz wojskowy. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Hiszpanów, bowiem dopomogła im Matka Boska. Gdy wojska muzułmańskie pod osłoną nocy chciały napaść na ich obóz, Maria cudownie rozświetliła niebo, ostrzegając chrześcijan i zrywając ich do walki.

Obrazy, które malarz wykonał do kartuzji w Jerez, znakomicie oddawały klimat kontrreformacji oraz duchowe potrzeby zleceniodawców i wiernych. Mistyczną rzeczywistość Zurbarán łączył z ziemską pobożnością, scalał to, co ponadczasowe, z tym, co ziemskie i realne.
Historia różańca
Najważniejszymi przedstawieniami poliptyku, istotnymi dla zleceniodawców i wykonanymi przez Zurbarána ze szczególną inwencją, są dwie kwatery centralne – „Madonna Różańcowa” i „Bitwa między chrześcijanami a muzułmanami pod El Sotillo”. Dolny obraz nawiązywał do lokalnej historii i wezwania klasztoru, górny zaś podkreślał rolę kartuzów w powstaniu niezwykle popularnej w świecie chrześcijańskim modlitwy.
Obecnie modlitwa różańcowa składa się ze 150 „Ave Maria”, podzielonych na 15 dziesiątek oraz 15 „Pater Noster” i 15 „Gloria Patri”. Częścią modlitwy są również tajemnice, czyli wydarzenia z życia Chrystusa i Marii, nad którymi należy rozmyślać przed odmówieniem każdego „Pater Noster”. Służącymi kontemplacji epizodami są: zwiastowanie, nawiedzenie, narodziny Dzieciątka, ofiarowanie, odnalezienie Chrystusa w świątyni (tajemnice radosne), modlitwa w Ogrójcu, biczowanie, cierniem koronowanie, niesienie krzyża, ukrzyżowanie (tajemnice bolesne), zmartwychwstanie, wniebowstąpienie, zesłanie Ducha Świętego, wniebowzięcie Marii, koronacja Marii (tajemnice chwalebne).

Forma ta kształtowała się długo i ważną rolę w jej średniowiecznej historii odegrali przedstawieni przez Zurbarána kartuzi z Trewiru – Adolf z Essen (1350–1439) i Jan Rode (1385–1439), którzy byli przeorami klasztoru, oraz jego wikariusz Dominik z Prus (1382–1461) i Henryk Eger z Kalkaru (1328–1408). Ten ostatni jest autorem „Psalterium sive Rosarium” – zbioru 150 modlitw maryjnych. Jednak poszczególne modlitwy w psałterzu Henryka Egera nie były jeszcze powiązane z sobą. Ich scalenia dokonali kartuzi z Trewiru. Około 1409 roku Dominik z Prus ułożył modlitwę „Clausulae vitae Christi”, składającą się z pięćdziesięciu „Ave Maria”, przy czym do każdego „Ave” dołączył jedno wydarzenie z życia Chrystusa, rozpamiętywane po odmówieniu „Pozdrowienia anielskiego”. Reforma Dominika polegała zatem na przerwaniu monotonii modlitwy i wzbogaceniu jej medytacją konkretnych wydarzeń z Ewangelii. Przeor Adolf z Essen zalecił odmawianie nowej formy modlitwy mnichom w klasztorze, a z czasem wprowadzono ją we wszystkich prowincjach zakonu. W 1434 roku przeor napisał traktat „De commendatio Rosarii”, w którym rozważa zalety modlitwy i używa wobec niej słowa rosarium, które stało się jej nazwą.

Tak zwany różaniec kartuski był jedną z form, z której rozwinął się obecny różaniec. Rozpowszechniali go kartuzi, a także benedyktyni. Jednak do szerokiego kręgu kleru i świeckich modlitwa trafiła dzięki pochodzącemu z Bretanii dominikaninowi Alainowi de la Roche. Jest on twórcą legendy, według której Matka Boska przekazała składający się z koralików sznur modlitewny patronowi jego zakonu – św. Dominikowi.
W końcu XV wieku najgorliwszymi szerzycielami modlitwy stali się właśnie dominikanie, usuwając w cień rolę kartuzów. Dominikanie sprawowali również pieczę nad licznie powstającymi świeckimi bractwami maryjnymi, których członkowie byli zobowiązani do odmawiania modlitwy przynajmniej raz w tygodniu. W tym czasie modlitwa różańcowa cieszyła się już poparciem Stolicy Apostolskiej, która nadawała odpusty bractwom i wiernym odmawiającym różaniec.
To Alain de la Roche podzielił modlitwę na trzy części: radosną, bolesną i chwalebną, pierwsza była poświęcona wcieleniu Chrystusa, druga pasji, a trzecia wszystkim świętym. Ta ostatnia w wyniku kolejnych przemian została zamieniona na pięć wydarzeń z życia Marii i Chrystusa od zmartwychwstania po sąd ostateczny.

Spadające z nieba róże są zatem na obrazie Zurbarána nie tylko symbolem maryjnym, lecz także odnoszą się do poszczególnych tajemnic modlitwy. Białe kwiaty oznaczają zawarte w niej tajemnice radosne, czerwone – bolesne, a żółte chwalebne.
Ulubiony malarz Andaluzji
Francisco de Zurbarán (1598–1664) urodził się w małym miasteczku rolniczym Fuente de Cantos w Estremadurze. Po nauce w Sewilii założył warsztat w Llerenie. Jednak kilka obrazów, które namalował dla sewilskich klasztorów, dość wcześnie przyniosło mu uznanie i zaproszenie od władz miasta do zamieszkania w stolicy Andaluzji. W Sewilli na początku XVII wieku było około 40 zakonów, a w połowie stulecia już blisko 70. Warsztat Zurbarána wykonywał obrazy zdobiące retabula w kościołach i kaplicach, a także siedziby zakonne, dla których powstały cykle portretów zarówno żyjących zakonników, jak i ich ważnych poprzedników.
Zamówienie z niewielkiej miejscowości Jerez, leżącej na ważnej drodze handlowej między Sewillą a Kadyksem, przyszło w szczycie kariery Zurbarána. W latach 30. XVII wieku malarz słynął już w regionie jako autor przedstawień religijnych.

Praca nad wielką liczbą malarskich cykli wymagała od malarza sprawności i dobrego zarządzania warsztatem. Do jego obowiązków należało uzyskanie zlecenia, podpisanie kontaktu, rozdzielenie pracy w obrębie pracowni, dostarczenie niezbędnych materiałów, pilnowanie terminów, współpraca z podwykonawcami i innymi warsztatami realizującymi zamówienie, czyli snycerzami, pozłotnikami i rzeźbiarzami. Był dobrym przedsiębiorcą i utalentowanym zarządcą majątku. Trzy razy się ożenił i trzy razy został wdowcem, za każdym razem wybierając coraz zamożniejsze kobiety i budując swój status wśród sewilskich mieszczan.
Do początku XVIII wieku malarstwo Zurbarána znajdujące się w kościołach i klasztorach południowej Hiszpanii było mało znane. Początkiem jego sławy stały się wojny toczące się w latach 1808–1814 na Półwyspie Iberyjskim. Wówczas religijne instytucje splądrowali generałowie i wysłannicy Napoleona, a w 1835 roku zostały poddane sekularyzacji. Cykle malarskie i obrazy z nastaw ołtarzowych trafiły do prywatnych kolekcji i muzeów.
Zurbarán został okrzyknięty najwybitniejszym obok Diego Velázqueza malarzem XVII-wiecznej Hiszpanii, jego obrazy stały się znane, chociaż pozbawione pierwotnego kontekstu, a także oryginalnej wymowy i znaczenia.
Dla współczesnych widzów mają jeszcze jedną, nieprzewidzianą przez malarza wartość – wyrazistość form, silne kontrasty kolorów, światła i cienia, tak cenione przez dzisiejszych odbiorców, przyzwyczajonych do syntetyczności i ekspresji XX-wiecznych awangard.

Artykuł pochodzi z kwartalnika „Spotkania z Zabytkami” nr 4/2024









