Napoleon pod Wagram na obrazie Horace Verneta. Siedzi na koniu, patrzy na pole bitwy przez lunetę
Fot. Wikimedia.org
Artykuły

Mały Kapral i wielka niespodzianka

Z tego artykułu dowiesz się:
  • jak archeolog Sławomir Konik trafił przypadkiem na ślady napoleońskiej bitwy
  • że polska archeologia w dziedzinie badań pól bitewnych ma ogromne zasługi
  • dlaczego do najciekawszych artefaktów znalezionych w miejscu bitwy pod Wagram należą… guziki

Wykopaliska pól bitewnych to ciekawa dziedzina badań archeologicznych, która prowadzi do formułowania wielu wniosków niedostępnych historykom na podstawie tylko samych źródeł pisanych. Ba, o niektórych bitwach – i to całkiem dużych i znaczących – w ogóle byśmy się nie dowiedzieli, gdyby nie praca archeologów. Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku bitwy nad rzeką Tollense, w północnoniemieckiej Meklemburgii.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Starły się tu znaczące siły, co najmniej 2000-4000 zbrojnych. Byli to zaprawieni w bojach, doświadczeni wojownicy, o czym świadczy to, że na kościach aż 27% spośród nich znajdowały się ślady wcześniejszych ran. A przecież daleko nie każdy uraz zostawia ślad na szkielecie – można tylko sobie wyobrazić, jak poorane bliznami były ich twarze czy torsy… Dodatkowym argumentem za tym, że mamy do czynienia z poległymi wojami jest fakt, że wszyscy byli mężczyznami w wieku do około 30 lat[1]. Wielu spośród tych rębajłów było pozamiejscowego pochodzenia. Walczyli na grobli, część wojowników broniła dostępu do przeprawy przez rzekę. Po pewnym czasie walka przeniosła się na pobliskie wzgórze, a w końcowym etapie bitwy jedna ze stron podała tyły. W czasie ucieczki wielu wojów zginęło od ciosów zadawanych od tyłu przez ścigających wrogów oraz wskutek ostrzału z łuków.

Fot. I. Pieńkos/Novetus GmbH.
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Stanowisko Raasdorf z widokiem na Wagram. Z tego miejsca Napoleon spoglądał na pole bitwy.

Przypadek i Napoleon

Opisana bitwa to najsłynniejsze starcie prehistorycznej Europy, znane wyłącznie dzięki archeologii. Na wyobraźnię może działać fakt, że gdyby w owym czasie – a działo się to w pierwszej połowie XIII wieku p.n.e. – istniały kroniki i w północnej Europie żyliby historycy, z pewnością znalibyśmy stawkę walki, imiona wodzów i nazwy walczących plemion. Było to bowiem starcie o wadze ponadregionalnej, wnosząc z liczby wojowników, którzy brali udział w bitwie, oraz z ich odległego od miejsca wiecznego spoczynku pochodzenia.

Fot. Wikimedia.org
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Napoleon pod Wagram na obrazie Horace Verneta.

Archeologia ma jednak także wiele do zaproponowania badaczom bitew dużo późniejszych. Mimo, że są one dobrze znane ze źródeł historycznych, wykopaliskowe rozpoznanie pola walki wnosi często interesujące informacje.

Jednym z takich przypadków jest  pole bitwy pod Wagram, gdzie badania prowadził polski archeolog Sławomir Konik. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że we wczesnej młodości fascynował się on okresem napoleońskim, ale na pozostałości jednej z największych bitew Małego Kaprala trafił zupełnie przypadkowo. W roku 2017 pracował przy wykopaliskach ratowniczych, poprzedzających budowę drogi Wiedeń-Bratysława, gdy…

Podczas rekonesansu poprzedzającego badania zapytałem kogoś z austriackich współpracowników o nazwę pobliskiej miejscowości. Gdy usłyszałem, że jest to Wagram, zrozumiałem, że znajdujemy się na polu bitwy

– opowiada Sławomir Konik. – Zaczęliśmy od razu poszukiwania z użyciem detektora i namierzaliśmy wszystko, co tylko się dało – dodaje.

Był to przypadek bardzo szczęśliwy dla tego stanowiska archeologicznego, bo polski archeolog przeprowadził niezwykle skrupulatne i podparte bardzo ciekawą kwerendą archiwalną badania, będące dziś inspiracją także dla innych badaczy pól bitewnych. Jest to zresztą dziedzina, w której osiągnięcia polskiej archeologii należą do przodujących w skali Europy. Sławomir Konik skorzystał z doświadczeń innych polskich uczonych, zwłaszcza badacza pola bitwy pod Kunowicami (starcie z wojny siedmioletniej, 1759 r.), prof. Grzegorza Podrucznego z UAM, a do rozpoznania pola bitwy wdrożył on (wraz ze swoim współpracownikiem mgr. Igorem Pieńkosem) metodykę bardzo skrupulatnego namierzania zabytków, odkrytych poprzez czterokrotną prospekcję terenu przy użyciu wykrywaczy metali, prowadzoną na różnych etapach badań.

Fot. S. Konik.
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Guzik żołnierza pruskiego.

Dla uświadomienia sobie wagi badań pola bitwy pod Wagram warto zaznaczyć, że była to jedna z trzech największych batalii epoki napoleońskiej, a ponieważ dwie największe (bitwa pod Dreznem i pod Lipskiem) rozegrały się o cztery lata później, to z perspektywy ówczesnych obserwatorów i uczestników tego wydarzenia było to największe starcie epoki, a także jedno z największych w dziejach świata.

Do bitwy doszło w wyniku wojny, którą Napoleonowi wydali Austriacy, sprzymierzeni z Anglikami. Przyszły konflikt był nieunikniony, odkąd w roku 1805 zawarto w Preszburgu pokój na zasadach tak niekorzystnych dla Habsburgów, że wręcz upokarzających – utracili wówczas m.in. dostęp do Morza Adriatyckiego oraz wiele posiadłości niemieckich. W efekcie Franciszek II musiał zrzec się tytułu cesarza rzymskiego i króla niemieckiego. Kiedy więc Napoleon miał kłopoty w Hiszpanii – w roku 1808 wybuchło powstanie madryckie, a Francuzi zostali zmuszeni do ewakuacji – Austriacy skwapliwie skorzystali z okazji do rewanżu, zawiązując wraz z Wielką Brytanią V koalicję antyfrancuską.

Francja umocniła swój prestiż

W 1809 roku Habsburgowie uderzyli we Włoszech, Niemczech i w Księstwie Warszawskim. Najpoważniejsze wydarzenia tej wojny rozegrały się na naddunajskim teatrze wojny. Po początkowych sukcesach Austriaków w bitwie pod Aspern-Essling w maju 1809 roku, dwie wielkie armie stanęły naprzeciwko siebie w okolicy Wiednia, pod Wagram. 

Fot. I. Pieńkos/Novetus GmbH.
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Pochówek koni, które zginęły w bitwie pod Wagram.

Po obu stronach w walce wzięło udział powyżej 300 tys. żołnierzy, z czego ok. 180 tysięcy byli to żołnierze Napoleona, a do około 150 tysięcy brało udział w bitwie po stronie Austriaków, dowodzonych przez arcyksięcia Karola. Nasi rodacy musieli walczyć po obu stronach, jako że wielu Polaków zrekrutowali Habsburgowie, a Księstwo Warszawskie wspierało oczywiście cesarza Francuzów.

Pułk Szwoleżerów Armii Napoleona starł się z 2 Pułkiem Ułanów Księcia Schwarzenberga, co było przejmującym doświadczeniem dla żołnierzy, zmuszonych do walki z rodakami. Bitwa została stoczona w dniach 5-6 lipca 1809 roku kilkanaście kilometrów na północ od Dunaju, 15 km na północny wschód od Wiednia, i zakończyła się wyraźnym, choć nie druzgocącym zwycięstwem Napoleona.

Francja umocniła swój prestiż sukcesem w wielkiej bitwie, ale arcyksiążę Karol zachował sprawną i wciąż wielką – mimo strat – armię, wraz z którą wycofał się w uporządkowanym szyku w stronę Czech.

Ostatnim starciem tej wojny była bitwa pod Znojmem w Czechach (rozegrana 10-11 lipca), podczas której wycofujący się Austriacy poprosili ścigających ich Francuzów o rozejm. Jeśli chodzi o polskie reminiscencje skutków bitwy pod Wagram, Księstwo Warszawskie na mocy pokoju w Shönbrunn, zawartego 14 paździenika 1809 roku, uzyskało terytoria zagarnięte przez Austrię podczas III rozbioru.

Fot. S. Konik.
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Guzik oficera angielskiej marynarki wojennej.

Łącznie badania archeologiczne pola bitwy objęły teren 14 ha, co stanowi co prawda zaledwie około jednego procenta całego terenu zmagań, ale i tak przyniosły one spektakularne rezultaty w postaci odkrycia półziemianek w których żołnierze mieszkali przed batalią, śladów samej bitwy oraz grobów – miejsc spoczynku tych, którzy nie mieli szczęścia podczas walk, a także poległych w czasie bitwy wierzchowców.

Sławomir Konik wydziela więc trzy horyzonty chronologiczne znalezisk – obiekty związane z przygotowaniami do bitwy (koniec maja – 4 lipca 1809 roku), świadectwa wydarzeń na polu walki (5-6 lipca) oraz horyzont najpóźniejszy, związany z porządkowaniem terenu  śmiertelnych zmagań (od 7 lipca do około połowy lipca). Jest to szokująca dokładność dla archeologów, przyzwyczajonych do operowania horyzontami chronologicznymi trwającymi wieki. Łącznie odkryto ponad 500 obiektów. W większości były to jamy obozowe, w tym półziemianki, podobne do obiektów prehistoryczynych o tej samej funkcji, niewielkie (5-6 m2) wkopane w ziemię chatki (a raczej tylko to co z nich zostało w ziemi – prostokątne zaciemnienia), zlokalizowane w dwóch regularnych liniach. Są to pozostałości obozu żołnierzy austriackich, jako że Francuzi stacjonowali na pobliskiej wyspie na Dunaju, gdzie obecnie znajduje się park narodowy i dlatego teren ten jest jak na razie niedostępny do badań. Cały obóz żołnierzy Habsburgów ciągnął się na długość kilkunastu kilometrów, z których przebadano około 200 metrów ciągu półziemianek.

Fot. S. Konik.
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Zbiorowy grób żołnierzy poległych w bitwie pod Wagram.

Identyfikować, o ile to możliwe

Bardziej dramatyczny charakter mają wyniki badań obiektów związanych z porządkowaniem pola bitwy. Wprawdzie oficerowie kilka dni po bitwie meldowali Napoleonowi o spaleniu wszystkich ciał poległych, ale jak to w wojsku bywa – raporty sobie, rzeczywistość sobie. Badania Sławomira Konika dowiodły, że jednak wielu żołnierzy legło niespalonych w zbiorowych mogiłach. Łącznie odkryto szczątki 71 osób, spośród których 43 udało się zidentyfikować jako wojaków konkretnej jednostki bojowej. Identyfikacja ta opiera się o analizy guzików do mundurów, znalezionych przy poszczególnych zmarłych. Dzięki temu, że istnieją rejestry rekrutacyjne, podające takie cechy żołnierza, jak m.in. jego wzrost i wiek (a także kolor oczu czy włosów – aby łatwiej było znaleźć delikwenta w razie np. dezercji), na podstawie badań antropologicznych istnieje szansa powiązać szkielet z konkretnym nazwiskiem wojaka (!).

Wikipedia/Muzeum Narodowe w Warszawie
Mały Kapral i wielka niespodzianka
Biwak ulanow polskich pod Wagram

Dzięki badaniu dostępnych źródeł pisanych dowiadujemy się na przykład, że spośród żołnierzy batalionu 9 pułku piechoty lekkiej, który brał udział w bitwie pod Wagram zginęło sześciu, a spośród nich ekipa Sławomira Konika znalazła dwóch. Tak więc szansa na powiązanie szkieletu z konkretnym żołnierzem jest w tym przypadku spora. Jednak końcowym efektem identyfikacji, weryfikującym te ustalenia w sposób bezsporny, będzie badanie DNA – Sławomir Konik już dotarł na podstawie analizy genealogicznej do żyjących potomków niektórych spośród żołnierzy, których nazwiska udało się ustalić na podstawie porównania danych antropologicznych i rejestrów pułkowych.

Konwencja Genewska nakazuje identyfikować ciała ofiar konfliktów zbrojnych, o ile tylko jest to możliwe. Do niedawna zakładano, że dzieje się tak tylko w przypadku znalezienia znaku identyfikacyjnego. Jednak obecne metody badania DNA dają dużo większe możliwości w tym zakresie. Naszym tropem już chcą pójść Czesi badający poległych w bitwie pod Hradcem. Próby identyfikacji żołnierzy spod Wagram mogą stać się wzorcowe dla postępowania także w odniesieniu do ofiar współczesnych wojen.

Sławomir Konik

Trzeba jeszcze wspomnieć o kilkunastu tysiącach odkrytych pod Wagram zabytków: kulach muszkietowych, kartaczowych i armatnich, sprzączkach, gwoździach, krzesiwach, fajkach, manierkach, guzikach… Do najciekawszych artefaktów należą te ostatnie (znaleziono ich około 2000), ponieważ – jak to już zostało powiedziane – dają możliwość identyfikacji pułku, w którym służył posiadacz guzika.

Niektóre nie pasują do żadnej z jednostek bojowych biorących udział w bitwie pod Wagram, co pozwala na wyciąganie ciekawych wniosków, na przykład część guzików należy do francuskich żołnierzy, którzy nie uczestniczyli w omawianym starciu, ale za to walczyli pod Aspern-Essling 21-22 maja 1809 roku. Zapewne były to trofea wojenne Austriaków, którzy tę majową bitwę wygrali. Z kolei guzik kapitana Royal Navy, angielskiej floty, prawdopodobnie trafił na pole bitwy pod Wagram jako trofeum jakiegoś Francuza, biorącego wcześniej udział w bitwie z Anglikami na Morzu Śródziemnym. Guzik z manufaktury w Birmingham był zapewne używany przez oficera brytyjskiego z eskadry śródziemnomorskiej floty brytyjskiej.

Na pół roku przed Wagram miała miejsce potyczka o wyspę Capri w Zatoce Neapolitańskiej, tam prawdopodobnie – jak przypuszcza Sławomir Konik – francuski żołnierz zdobył guzik (zbieranie takich trofeów było powszechnym obyczajem żołnierzy nie tylko podczas wojen napoleońskich, jak opowiada mi badacz powołując się m.in. na relację Melchiora Wańkowicza spod Monte Cassino).

W końcu, po przewędrowaniu przez pół Europy, angielski guzik spoczął w zbiorowej mogile wraz z nowym właścicielem, któremu nie przyniósł szczęścia. Pokazuje to, jak niesamowite opowieści, odzwierciedlające losy ludzi wplątanych w wir dziejów, może odczytywać archeolog z przedmiotów znajdowanych na polach bitew znanych z kart historii.

Łukasz Oleszczak

Asystent naukowy w Zakładzie Archeologii Epoki Brązu Instytutu Archeologii UJ. Ukończył studia w zakresie archeologii śródziemnomorskiej (2003) oraz archeologii Polski i powszechnej (2008). Od 2012 roku prowadził badania wykopaliskowe na terenie Północnego Ałtaju. W latach 2015-2018 zrealizował projekt Północny Ałtaj we wczesnej epoce żelaza. W roku 2017 obronił pracę doktorską. Obecnie realizuje projekt Badania w syberyjskiej „Dolinie Królów” i okres wczesnoscytyjski w Azji Centralnej, w ramach którego prowadzi badania wykopaliskowe na terenie Tuwy.


[1] Można w tym miejscu sparafrazować powiedzonko jednego ze słynnych oficerów Napoleona, generała Antoine-Charles-Loius de Lasalle, który mawiał, że „huzar, który dożył trzydziestki jest zwykłym dekownikiem”. Może w epoce brązu też uważano, że wojownik, który dożył trzydziestki, miga się od walki… De Lasalle zginął w omawianej niżej bitwie pod Wagram w wieku lat 34.

Popularne