Park Mużakowski. Kamień Pücklera przy Nysie Łużyckiej
Park Mużakowski, kamień Pücklera przy Nysie Łużyckiej
Fot. Maciej Jabłoński / F11 / NID
Artykuły

Dziewczyna bez imienia

Z tego artykułu dowiesz się:
  • kogo książę Herman von Pückler-Muskau, założyciel Parku Mużakowskiego, nazywał „Cara mia”
  • dlaczego na terenie cmentarza wisi tablica ufundowana przez księcia etiopskiego Asfę-Wossen Asserate
  • dlaczego niektóre strony w książkach księcia wydrukowane zostały „do góry nogami”

Malownicze tereny Parku Mużakowskiego, położonego na granicy polsko-niemieckiej, zachwycają rzeźbą terenu, paletą barw, niezwykłymi kompozycjami i serią pejzaży, której pozazdrościć może niejedna galeria sztuki. Park stworzony w stylu angielskim w XIX wieku wydaje się być rajem na ziemi, wolnym od trosk i bolączek codzienności. Zgodnie z założeniami jego pomysłodawcy księcia Hermana von Pücklera-Muskau, miał być miejscem dostępnym dla wszystkich i stworzonym, by dawać radość z przebywania w otoczeniu natury.

„Cara mia”

Park Mużakowski, obiekt z Listy światowego dziedzictwa UNESCO, leży dzisiaj na terenie Bad Muskau w Niemczech oraz na terenie miasta Łęknica w Polsce. Jest przykładem świetnej transgranicznej współpracy konserwatorskiej na rzecz wspólnego dziedzictwa kulturowego.

Na mapie parku można znaleźć takie nazwy jak Dąb Klementyny czy Droga Helminy. To tylko kilka przykładów nazw, kryjących w sobie historie osób związanych z tym miejscem. Ta opowieść zaczyna się na ścieżce Cary. Krętej, miejscami stromej drodze, wijącej się raz przez połacie łąki, a raz przez gęsty las.  Nazwa ścieżki ma pochodzić od włoskiego sformułowania „Cara mia” – „Moja miła”. Tak książę Pückler zwracał się w listach do – jak twierdził – istoty, którą kochał najbardziej na świecie. W swoich listach nazywał ją „Machbudą”, co w języku arabskim ma znaczyć właśnie „Ukochana”.

Fot. Maciej Jabłoński / F11 / NID
Dziewczyna bez imienia
Park Mużakowski. Nowy Zamek w niemieckiej części parku

Schodząc ze ścieżki, przekraczając rzekę Nysę Łużycką i równocześnie granicę państw, mija się  Nowy Zamek, czyli dawny pałac księcia. Kierując się w prawo trafia się na stary cmentarz położony tuż obok kościoła. Znajduje się tam betonowy nagrobek, ozdobiony pękniętym sercem i wężem, złotymi literami „Machbuda” i krzyżem koptyjskim – symbolem Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Tuż obok wisi tablica ufundowana przez księcia etiopskiego Asfę-Wossen Asserate w 2017 roku, przedstawiająca krótką biografię pochowanej tam dziewczyny oraz różne jej imiona: Ajiamé, a także Bilillee (ewentualnie Birilele czy Bilele).

1. Fot. Domena Publiczna
2. Fot. Sylwia Bielicka
Park Mużakowski. Nagrobek, ozdobiony pękniętym sercem i wężem, złotymi literami „Machbuba”
Dziewczyna bez imienia
Park Mużakowski. Nagrobek ozdobiony pękniętym sercem i wężem, złotymi literami „Machbuba” (slajd pierwszy) i piramida, w której został pochowany książę Pückler (slajd drugi)

Z opisu na tablicy można się dowiedzieć, że po śmierci dziewczyny został wykonany odlew jej lewej stopy, prawej dłoni oraz twarzy. Żeby zobaczyć odcisk jej dłoni należy udać się do Branitz, czyli drugiego majątku księcia Pücklera. To właśnie tam przeprowadził się, gdy z powodów finansowych sprzedał Mużaków. Tam został też pochowany w piramidzie, którą wykonano jeszcze za jego życia. Na ekspozycji w jednym z pałacowych pokoi leży gipsowy odlew delikatnej dłoni, a tuż obok portret nieznanego artysty, podpisany „Machbuda”. Niezorientowany widz mógłby uważać, że patrzy na portret chłopca, a nie Ukochanej księcia Hermana von Pücklera-Muskau. Byłoby to słuszne spostrzeżenie, ponieważ dziewczyna występuje na nim w stroju męskim, z tradycyjnym sztyletem i turbanem. W tle pustynia i lekko wyróżniające się czubki egipskich piramid. Można powiedzieć, widok jak z pocztówki.

Historia Ukochanej często skracana jest do paru zdań. Młoda dziewczyna z afrykańskiego ludu Oromo, kupiona przez księcia na targu niewolników w Kairze, staje się jego kochanką i towarzyszką podróży. Umiera parę tygodni po przyjeździe do Parku Mużakowskiego. W tej opowieści dziewczyna występuje pod wspomnianym imieniem „Machbuda”. Historia niezwykłego romansu, miłości rodem z Kopciuszka, ale niestety bez happy endu pod haslem „żyli długo i szczęśliwie”, chyba więcej mówi nam o naszej naiwności niż przedstawia faktyczny przebieg wydarzeń. Ci bardziej dociekliwi zauważą, że król (książę?) jest nagi, a w salonie siedzi wielki słoń. Warto więc opowiedzieć tą historię jeszcze raz…

Rozwód na niby

Mimo, że to opowieść o dziewczynie bez imienia, to zacząć trzeba od księcia, bo to on jest kreatorem i narratorem tej historii. Hermana von Pückler-Muskau to nie tylko twórca parków – parkomaniak, jak sam siebie nazywał, ale także poczytny autor listów i wspomnień z jego licznych podróży. Jego pierwsza książka to „Listy zmarłego”. Wydana została anonimowo, dlatego początkowo nawet sądzono, że autorem jest Goethe, również wielbiciel parków. To zbiór listów (oczywiście ponownie zredagowanych i wyselekcjonowanych), które książę pisał do swojej byłej żony, Lucie von Hardenberg.

Fot. Domena Publiczna
Dziewczyna bez imienia
Hermann von Pückler-Muskau i Lucie von Hardenberg

Para rozwiodła się tuż przed podróżą. Było to zagranie taktyczne, mające pozwolić im na dalsze prace w parku. Koszty tworzenia Parku Mużakowskiego mocno nadwyrężyły ich budżet. Rozwiązaniem miała być nowa żona z dużym majątkiem.  Podróż po Anglii, Walii, Irlandii oraz Francji  trwała 27 miesięcy. Nowej żony książę nie znalazł. Może dlatego, że informacja o byłej żonie, wciąż pełniącej obowiązki pani domu w Bad Muskau, rozeszła się w towarzystwie i perspektywa życia we trójkę, a nie dwójkę, nie była już dla dam tak atrakcyjna. Okazało się jednak, że ta droga wyprawa nie poszła na marne, a wydana po powrocie książka była sukcesem. Przyniosła zadowalające zyski finansowe oraz utrwaliła wizerunek księcia jako bon vivanta, ekscentryka ale szanowanego członka niemieckiej socjety.

Na fali sukcesu pierwszej książki książę pisze kolejną, dla Parku Mużakowskiego – najważniejszą.

„Szkice o ogrodnictwie” to wykład o projektowaniu parków krajobrazowych, ale także szczegółowy opis prac w Parku Mużakowskim.  Książę podkolorowuje rzeczywistość i opisuje to, co jeszcze nie powstało i się jeszcze nie wydarzyło.

Warto zaznaczyć, że w „Szkicach…”nie wspomina o swojej żonie Lucie, która w rzeczywistości była współtwórczynią parku, a nawet część nazywaną Parkiem Zdrojowym zaprojektowała samodzielnie.

Bilillee

W 1834 roku Hermann,
wówczas 49 -letni mężczyzna, wyruszył w siedmioletnią podróż.

Zaczyna ją we Francji, a następnie udaje się do Algierii i Tunisu, na Maltę, do Grecji, Egiptu, Sudanu, Palestyny, Libanu, Syrii i Turcji.

Wracał przez Budapeszt i Wiedeń. Podczas tej podróży prowadził dzienniki i prawie codziennie pisał do Lucie. Wydał 25 tomów wspomnień, w tym „Z imperium MuhammadaAlego” i „Powrót”, które są głównym źródłem wiedzy o dziewczynie bez imienia i jej relacji z księciem.

Na potrzeby dalszej opowieści należy zakłócić na moment chronologię, by móc nadać imię bohaterce. Ja zdecyduję się używać imienia Bilillee, które zostało spisane przez Karla Tutscheka, badacza języka ludu Oromo.

Fot. Domena Publiczna
Dziewczyna bez imienia
“Portret Machbuby”, artysta nieznany, olej na płótnie, ok. 1840, 72.5 x 59 cm

Wydaje się, że jest ono najbliższe imieniu, które zostało jej nadane przez rodziców. Imiona Ajiamé i Machbuba – oznaczające „Ukochaną” – i zostały nadane jej przez handlarzy niewolników lub przez księcia.

Bilillee pochodziła z ludu Oromo, jednej z większej grupy etnicznej w obecnej Etiopii. Wówczas było to królestwo Guma, nękane przez bratobójcze walki. Podczas jednego z napadów Bilillee była świadkiem śmierci swojego ojca i sześciu swoich braci. Ona i jej siostra zostały pojmane przez handlarzy niewolników.

Przez około 5 miesięcy wędrowały do miasta Gondar, gdzie siostra Bilillee została kupiona. Ona wędruje dalej – najpierw do Chartumu, a następnie do Kairu. Miała mieć wtedy 8, 11 lub 13 lat. Tam właśnie widzi ją po raz pierwszy książę Pückler. W swoich wspomnieniach opisuje ją jako wierną kopie Wenus pędzla Tycjana, ale z ciemnym odcieniem skóry.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Nie kupił jej od razu. Najpierw na targ przyszedł ze swoim przewodnikiem, to on prowadził rozmowy z handlarzami. Później wrócił tam sam i kupił dziewczynkę bez targowania. Czasami w swoich listach określa ją jako Ajiame, w późniejszym okresie już tylko Machbuda. Z listów jednak wynika, że nie była ona jedyną niewolnicą podróżującą z Pücklerem. Może przekazy z pierwszego okresu dotyczą różnych niewolnic?

W Syrii na pierwszy plan wysuwa się jednak „postać Machbudy”, określanej przez księcia jako „egzotyczna pamiątka”, ciekawostka, dobra służąca dla starego inwalidy, kochanka, „apetyczna dzika”, „dziecko natury”, „lojalna przyjaciółka”, towarzyszka podróży i przybrana córka.

Hermann utrzymuje, że dał Bilillee wolność, jednak na początku miał ją trzymać pod kluczem.

Fot. Domena Publiczna
Dziewczyna bez imienia
“Die Nubierin des Fürsten Pückler-Muskau” (“Nubijczyk księcia Pücklera”) – akwarela autorstwa Moritza Michaela Daffingera (fragment)

On i jego świta wzbudzali duże zainteresowanie. Wzmianki o nich pojawiały się we wspomnieniach, listach czy artykułach z tego czasu. Przez część podróży Bilillee była przebierana za chłopca. W Budapeszcie została przedstawiona towarzystwu jako abisyńska księżniczka i przybrana córka. W Wiedniu Bilillee uczęszczała do szkoły, gdzie nauczyła się szybko języka włoskiego. Zamiast wizyt towarzyskich i przyjęć wolała naukę. Jak twierdzi książę, była bardzo zdolną uczennicą.  Miała pracować jako kamerdynerka, tłumaczka i pośredniczka kulturowa. Opiekowała się Hermannem w trakcie choroby i prowadziła jego księgi finansowe.

Gdy przyjechali do Niemczech, ta relacja była krytykowana. Lucie – nie chcąc być jej świadkiem – wręcz wyjechała z Bad Muskau jeszcze przed ich przyjazdem.

Bilillee chorowała wtedy na gruźlicę. Początkowo zamieszkała w Willi Różanej w Parku Zdrojowym niedaleko Nowego Zamku. Mimo ciężkiego stanu dziewczyny Pückler wyjechał. Tymczasem jego ukochana zmarła w zaledwie sześć tygodni po przyjeździe. Jej śmierć musiała poruszyć mieszkańców Bad Muskau, którzy tłumnie wzięli udział w pogrzebie.

Co ciekawe, tuż po przyjeździe do Parku Mużakowskiego dziewczyna skontaktowała się z chłopcem Otshu Agą. Pochodził z ludu Oromo i tak jak ona został sprzedany na targu w Kairze. Z listu Otshu Agi do Akafade Dalle, również chłopca z ludu Oromo mieszkającego w Niemczech, dowiadujemy się, że nawiązała się między nimi przyjaźń i Otshu Aga cieszył się na wizyty u Bilillee. Nauczycielem obu chłopców był Karl Tutschek, pionier nauki o Oromo w Europie oraz autor pierwszego słownika języka tego ludu. To on w ostatnich dniach życia Bilillee spisał recytowane przez nią tradycyjne pieśni. Przetłumaczył na łacinę 208 utworów.  Planował również tłumaczenie na język niemiecki, niestety jakiś czas później zmarł.

Fot. Maciej Jabłoński / F11 / NID
Dziewczyna bez imienia
Park Mużakowski. Kamień Pücklera przy Nysie Łużyckiej

Pieśni zostały przetłumaczone dopiero w 1997 roku przez Gemetchu Megersa. Najprawdopodobniej dużą ich część zawdzięczamy właśnie BIlillee.

Nie dla dam

Wspomnienia wydane przez księcia z podróży to nie lektura naukowa, ale udramatyzowana i podkolorowana relacja pisana z dystansu, z daleka od zwykłego życia mieszkańców odwiedzanych krajów. Opis zawierający wyobrażenia, uprzedzenia i rasizm.

Książę opisując swoje przygody rzadko wspomina o lokalnych mieszkańcach, a jeśli to robi to porównuje ich do zwierząt, np. do wiewiórek lub koni. Opisuje również sceny erotyczne, sam jednak w nich nie uczestnicy, przyjmuje rolę podglądacza. Fragmenty te w jego książkach wydrukowane są do góry nogami i oznaczone ostrzeżeniem „Nie dla dam”. Pozornie je ukrywa, a równocześnie podkreśla ich obecność.

Kobiety zachodu są deseksualizowane, zbyt czyste i delikatne, by czytać o seksualności. Odwrotne podejście ma Hermann do lokalnych kobiet – te są obiektem seksualnym, wartym opisania dla przyjemności męskiej części czytelników.

Pückler opowiada o kobietach, które widzi na targu niewolników, dzieli je nawet na kategorie. Mają być prezentowane w strojach wyglądających na tradycyjnie orientalne, więcej odkrywających niż zakrywających. Kobiety, które były już niewolnicami i po raz kolejny trafiły na targ niewolników, były zuchwałe i zgodnie z opisem księcia aroganckie. Dostrzega on jednak również kokieterię. Dziwi się, że robią zamieszanie i są pozbawione manier, gdy kupujący zmusza je do pokazania twarzy. Kobiety i dziewczynki, które po raz pierwszy trafiły na targ, porównuje do owieczek, którym sprawdza się wełnę.

Historia niewolnictwa na terenie Etiopii zaczyna się już w czasach starożytnych. Wczesny XIX wiek to czas rozległego handlu niewolnikami w Europie. Każdego dnia tysiące Etiopczyków i Etiopek było wywożonych do Sudanu, Egiptu i Arabii. Między 1800 a 1850 rokiem minimum 1 250 000 osób zostało „eksportowanych”. Do tego doliczyć należy niewolników i niewolnice pozyskiwanych na lokalne potrzeby. Trzeba również zaznaczyć, że wiele osób ginęło w trakcie wyczerpujących wędrówek, najczęściej najsłabsze dzieci.

Fot. Sylwia Bielicka
Dziewczyna bez imienia
Gipsowy odlew dłoni Machbudy eksponowany w Branitz

Fascynacja orientem towarzyszyła rasizmowi i kolonializmowi. Przekonaniem o wyższości jednej rasy nad drugą. Często powierzchownym zainteresowaniem Innym. Tu warto wspomnieć o Angelo Solimanie pochodzącym z terenów Nigerii, który z niewolnika stał się z czasem prominentnym członkiem wiedeńskiej socjety. Mimo to, gdy zmarł w wieku 75 lat, został zmumifikowany i wypchany, przebrany w strój orientalny i postawiony na ekspozycji w towarzystwie wypchanych zwierząt. Wykonano również odcisk jego dłoni.

Historia „Machbudy”, jaką przedstawia nam książę to zlepek jego wyobrażeń, fantazji, postrzegania osób z krajów nieeuropejskich oraz potrzeb jego czytelników. Portret wykonany po jej śmierci nie ukazuje jej rzeczywistej postaci, a wyobrażenie o oriencie.

Czy wykonane po jej śmierci odlewy były wyrazem miłości księcia do dziewczyny, czy chęcią zachowania egzotycznego eksponatu? Do listów Pücklera nie możemy podchodzić bezkrytycznie. Był on świadomy tego, że zarabia na swoim wizerunku. Może postać dziewczyny – „abisyńskiej księżniczki”, była zatem zabiegiem marketingowym, mającym wpłynąć na lepszą sprzedaż jego książek? Nie zmienimy historii świata, nie wymażemy z niej rasizmu, kolonializmu, przemocy seksualnej wobec dzieci czy przedmiotowego podejścia do kobiet i dziewcząt. Mamy jednak dzisiaj narzędzia i wiedzę, by krytycznie spojrzeć na historię Kopciuszków.

W środę, 28 maja 2025 roku, Park Mużakowski będzie świętował 20-lecie wpisu na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z tej okazji Narodowy Instytut Dziedzictwa oraz Fundacja „Fürst-Pückler-Park Bad Muskau“ przygotowują wspólne obchody rocznicy, które odbędą się na terenie Parku – zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej. Jednym z punktów programu wydarzenia jest uroczyste odsłonięcie na Moście Podwójnym nowej płyty pamiątkowej, upamiętniającej 20-lecie wpisu. A galę uświetni otwarty koncert plenerowy Dresdner Residenz Orchester na Łące Rotha. Podczas występu usłyszymy dzieła m.in. Mozarta, Beethovena, Pucciniego czy Czajkowskiego.

Koncert finansowany jest ze środków Programu Współpracy INTERREG 2021–2027 oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Czytaj więcej na portalu Zabytek.pl

Wejdź na stronę internetową Parku Mużakowskiego


Sylwia Bielicka

Archeolożka i kulturoznawczyni, muzealniczka specjalizująca się w projektach edukacyjnych m.in. w Muzeum Narodowym w Warszawie. Współzałożycielka bloga Muzeariat. Pracowniczka Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Popularne

Łęknica – Park Mużakowski – park w stylu krajobrazowym

W tym samym roku, 2004 roku, gdy Park Mużakowski, jedno z najwybitniejszych osiągnięć europejskiej architektury ogrodowej XIX wieku, został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako polsko-niemiecki obiekt transgraniczny, rozporządzeniem Prezydenta RP jego wschodnią, polską część, położoną w obrębie miasta...