Perły przed Świny
Zamek Świny, 2023 r.
Fot. Paweł Uchorczak / Shutterstock
Artykuły

Perły przed Świny

Z tego artykułu dowiesz się:
  • czym jest Szlak 4 Zamków
  • która warownia zyskała sławę dzięki twórczości Andrzeja Sapkowskiego
  • któremu zamkowi w okolicach Bolkowa udało się przetrwać czasy wojen husyckich
  • która budowla zawdzięcza swoje powstanie – według legendy – czeskiemu rycerzowi Biwojowi

„U stóp tak zwanego Steinberga, w dolinie uroczej, z dala od gwaru wielkiego świata, w pobliżu wsi Schweinhaus, ⅜ mili na północ od miasteczka Bolkogaja (Bolkenheim), wznoszą się ruiny jednego z największych zamków Dolnego Szlązka, kolebka rodziny Świnków, która w znacznej części, porzuciwszy język ojczysty przybrała nowe nazwisko von Schweinichen” – w ten sposób rozpoczął swój artykuł w Tygodniku Ilustrowanym autor, którego nazwiska próżno szukać pod tekstem. Być może był to redaktor naczelny Maurycy Orgelbrand. Artykuł ukazał się 28 stycznia 1882 roku w Warszawie. Wzbogacono go drzeworytem ukazującym ruiny zamku od południowego-wschodu. Jego autor skopiował widok uchwycony na fotografii stereoskopowej z 1870 roku, która ukazała się wydawnictwie popularyzującym Karkonosze w wersji „3D”, to jest „Riesengebirge Verlag” od Moser Senior Berlin. Podobne publikacje – koniecznie ilustrowane – to typowy przykład wczesnej promocji turystyki historycznej w Karkonoszach i zamkach Dolnego Śląska w XIX w. Dziś widok z tej perspektywy przysłania porastający wzgórze gęsty las, a marketing zamku Świny opiera się na marce turystycznej pod nazwą Szlak 4 Zamków.

Położona w Górach Kaczawskich, na Przedgórzu Sudeckim, niewielka gmina Bolków skrywa w sobie aż 4 średniowieczne twierdze.

To fenomen na skalę kraju, nawet tu, na Dolnym Śląsku – terenie najbardziej nasyconym dawnymi rezydencjami szlacheckimi i arystokratycznymi.

Skąd aż cztery?

Miasteczko słynące głównie z festiwalu muzycznego Castle Party i otaczające go wsie wyraźnie wyróżniają się niespotykanym zagęszczeniem kamiennych fortec.

Obok Świn mamy tu oczywiście bardzo popularny zamek w Bolkowie oraz dwa znacznie mniej znane i czekające jeszcze na oficjalne otwarcie zamki w Lipie i Płoninie.

„Wrota Śląskich Krain” – jak reklamuje się zamek Świny – zostały szeroko otwarte w połowie 2023 roku. Jednocześnie trwają tu zaawansowane prace budowlane i badawcze. Od wielu lat postępuje też odbudowa zamku Niesytno w Płoninie. Także w Lipie zobaczymy dziś rusztowania. Zarządzający zamkami postanowili połączyć siły poprzez wspólną promocję produktu turystycznego, jakim jest Szlak 4 Zamków.

Obecnie to szlak tematyczny, ale plany działalności stowarzyszenia zakładają m.in. wytyczenie terenowego szlaku pieszego. Liczyłby nieco ponad 20 kilometrów z krańca północnego w Lipie do południowego w Płoninie. Aby zrobić pętle turysta musiałby poświęcić cały długi, letni dzień. Idealna, kontemplacyjna wędrówka w starym stylu, jak w publikowanych przez Wielką Izerę wspomnieniach XIX-wiecznych podróżników.

Książka to zresztą również dobry sposób na promocję zamków. Niedawno odbył się konkurs na powieść, której akcja będzie osadzona na Świnach. Zamek Niesytno stał się z kolei popularny wraz z „Trylogią Husycką” Andrzeja Sapkowskiego – opowieścią o burzliwych czasach wojen, których ofiarą padło wiele miast i twierdz śląskich w XV wieku. Niesytno było wówczas siedzibą słynnego rycerza-rabusia Hansa von Czirn, raczej czarnego charakteru, znienawidzonego za swoje niecne czyny i zbójecki żywot. Z kolei Świny, jako jedne z nielicznych, ostały się wówczas pożodze bożych bojowników.

1. Repr. Domena Publiczna
2. Fot. Paweł Uchorczak / Shutterstock
Perły przed Świny
Perły przed Świny
Zamek Świny – na rycinie Friedricha Bernharda Wernera (slajd pierwszy) i współcześnie – 2023 r. (slajd drugi)

Zvini in Polonia

Osadnictwo średniowieczne na wzgórzu we wsi Świny, której nazwę nadano później od nazwiska właścicieli z rodu Świnków sięga co najmniej XII wieku. Z tego okresu pochodzi osada i grodzisko, badane w ostatnich latach przez archeologa Tomasza Olszackiego.

-Zamek Świny badam z przerwami od 2016 roku. Zanim powstało to, co dziś widzimy, czyli zamek późnośredniowieczny i nowożytny pałac, już od XII wieku pojawiają się w źródłach pisanych noty wzmiankujące Świny jako kasztelanię – zaznacza badacz.

– Moje badania miały na celu rozpoznanie tej najstarszej fazy użytkowania Świn jako grodu. Wykopy zakładałem w miejscach pozwalającym uchwycić wały grodziska. Badałem również osadę wczesnośredniowieczną położoną na późniejszym zamkowym podzamczu – opowiada Tomasz Olszacki.

Fot. Katarzyna Sielicka
Perły przed Świny
Tomasz Olszacki, archeolog i Piotr Błoniewski, architekt podczas prac terenowych w zamku Świny

Po raz pierwszy nazwa „Zvini in Polonia” pojawia się w opisie Kosmansa, kronikarza znanego z najstarszego opisu historii Czech, sporządzonego na początku XII wieku. Kolejne wzmianki pisane pojawiają się w bullach papieskich z 1155 i 1245 roku.

W XIV wieku powstaje murowany donjon o charakterze mieszkalnym i obronnym, budowla podobna formą do wieży książęcej w Siedlęcinie. W XV wieku Świny mają status rycerskiego zamku murowanego. To zdecydowanie wyróżnia go na tle typowej na Śląsku w owym czasie formy zamku książęcego. Dziś jest to najstarsza zachowana prywatna siedziba rycerska na terenie Polski.

Początki rodu Świnków owiane są legendą.

„Według podania, zamek ten ma zawdzięczać swe istnienie rycerzowi czeskiemu Biwojowi, który będąc około roku 716 z księżną Libuszą na polowanium, wielkiego dzika obydwiema rękami uchwycił i u stóp księżnej złożył, za co otrzymał w nagrodę Kasię, siostrę księżnej za żonę, do nazwiska przydomek Świnki, a za herb dla siebie i następcy głowę dzika.”

Tyle Tygodnik Ilustrowany z 1882 roku. W rzeczywistości ewentualne ślady założenia grodziska tak wcześnie, jak mówi podanie, czekają jeszcze na odkrycie przez archeologów. Inna legenda, choć znacznie bliższa prawdy, bo dotyczy realnej postaci, mówi o samobójstwie z miłości. W tutejszym kościele rycerskim pw. św. Mikołaja można zobaczyć dziś kamienne całopostaciowe epitafium Ursuli von Zedlitz z 1588 roku.

Fot. Katarzyna Sielicka
Perły przed Świny
Epitafium Ursuli von Zedlitz – panny, która połknęła igłę

Dziewczyna była sierotą po zmarłym kuzynie z Prusic, którą przygarnięto na wychowanie do Świn. Zginęła w wieku zaledwie 17 lat połykając dużą igłę. Miała podobno usychać z niespełnionej miłości, stojąc zarazem w obliczu małżeństwa z obcym człowiekiem, zaaranżowanego przez Świnków.

Obok legend, na kartach historii Świn zapisało się wiele jeszcze ciekawszych, już realnych zdarzeń. W XV wieku zamek dzierżył Gunczel von Schweinichen. Słynny pogromca rycerzy-rabusiów rozbudował siedzibę przodków o zachodnie skrzydło mieszkalne w obrębie zamku górnego oraz dalsze fortyfikacje murowe. Bez wątpienia największy rozkwit warownej rezydencji przypada na czasy Johanna Sigismunda, który w latach 1614-1660 przeprowadził ostatnią wielką rozbudowę. Od wschodu wzniósł pałac z wjazdem mostem zwodzonym, okazałym renesansowym portalem i flankującymi zewnętrzne narożniki basztami. Całość zamknął murem obwodowym z nowoczesnym systemem obronnym z bastionem i bastejami pozwalającymi na walkę przy użyciu broni palnej. Do dziś szczątkowo zachowały się wyprawy tynkarskie elewacji pałacu z tego czasu, zdobione ramowym sgraffitem.

– Nasze wykopy mają na celu uzupełnienie wiedzy architektonicznej, w tym arcyciekawych planów powstały w XVII wieku w warsztacie Valentina Säbischa, który stworzył inwentaryzację zamku i wykonał projekty jego przebudowy. Weryfikacja tej inwentaryzacji, pokazującej także nieistniejące starsze elementy też była naszym celem. Taka inwentaryzacja to marzenie archeologa i architekta, sytuacja zupełnie unikalna – zaznacza Tomasz Olszacki.

Valentin Säbisch to ważny architekt swoich czasów, ojciec Albrechta, który zaprojektował po wojnie trzydziestoletniej trzy kościoły pokoju – w Głogowie, Jaworze i Świdnicy. Dwa ostatnie stoją do dziś i wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Johann Sigismund von Schweinichen założył w Świnach dużą bibliotekę, w której zgromadził dzieła mistyków. W zamku na jego zaproszenie zamieszkał słynny Jakob Böhme, czołowy mistyk i gnostyk, którego pisma wpłynęły na rozwój całego nurtu. To pierwszy filozof piszący w języku ojczystym, a nie po łacinie.

Böhme tworzył natchniony prostym językiem, pod wpływem objawienia – przeżycia mistycznego, sama wprawa w piśmiennictwie przyszła dopiero z czasem. Skonfliktowany z burmistrzem ówczesnych Goerlitz, gdzie mieszkał i pisał musiał opuścić rodzinne strony, udając się na wygnanie. Jego pisma cieszyły się zainteresowaniem wśród śląskiej szlachty. Gościnny dom znalazł w Świnach, gdzie przebywał aż do roku swojej śmierci. Tu napisał dojrzałe dzieło „Posłanie do spragnionej i głodnej duszy oraz rozpoczął 177 pytań teozoficznych oraz 13 odpowiedzi”, których nie dane było mu skończyć.

Reżyser Łukasz Chwałko nakręcił film pt. „Jakob Böhme. The life and legacy”. Przetłumaczony na 11 języków, oglądany jest w całej Europie, ale także poza nią, np. w Meksyku. Obecnie twórca, stypendysta marszałka województwa dolnośląskiego, pracuje nad kolejnym filmem o śląskich mistykach, do którego sceny zamierza nakręcić także w Świnach.

Fot. Katarzyna Sielicka
Perły przed Świny
Kościół rycerski pw. św. Mikołaja

Skarbnica zabytków

Na wzgórzu zamkowym, na północny-wschód od dziedzińca wzniesiono kościół rycerski dla rodziny Świnków. Dziś, ta niewielka świątynia pw. św. Mikołaja, przyciąga turystów, którzy pojawiają się specjalnie na mszy, aby móc zostać na chwilę po niej i zwiedzić jego niesamowite wnętrza.

Znajdują się w nich oryginalne drewniane ławki i balkony z końca XVI wieku oraz początku XVII wieku, dekorowane polichromiami z ornamentem roślinnym przywodzącym na myśl gotyckie kościoły skandynawskie. Całe niewielkie wnętrze jest skarbnicą niesamowitych zabytków, jak renesansowe kamienne epitafia z wizerunkami dawnych mieszkańców zamku czy barokowe instrumenty. Od kilka lat w kościele prowadzone są prace konserwatorskie drewnianego wyposażenia. Z jednej strony cieszy ich przywrócony pełny blask, z drugiej wzruszają te zachowane jeszcze w oryginale, przed pracami konserwatorskimi. To intensywnie spracowana materia desek, na których siadały i modliły się kolejne pokolenia.

Wzruszają też przedmioty codziennego użytku wydobywane z zapomnienia przez archeologów, a także elementy wyposażenia, które pozwalają spojrzeć na zamek – dziś w stanie trwałej ruiny – jako na barwne miejsce pełne życia i kultury rycerskiej.

– Czas destrukcji pałacu spowodowany obecnością Rosjan w XVIII wieku to jednocześnie moment powstania nawarstwień nasyconych zniszczonymi wtedy przedmiotami. W tym czasie wyrzucano przez okna całe piece. Teraz odkrywamy tam setki kafli z XVII wieku i starszych, dzięki czemu możemy zwizualizować sobie, jak wyglądały wtedy te wnętrza. Mamy też kafle renesansowe, gotyckie, z przedstawieniami figuralnymi. Znajdujemy dachówki, szkła okienne – to, co pozwala architektowi projektować odbudowę pałacu i zbliżać się do pierwowzoru – relacjonuje Tomasz Olszacki.

Latem 2023 roku archeolog wszedł do pomieszczenia, w którym nie był nikt przez ponad 200 lat To piwnica należąca do późnośredniowiecznego zamku średniego. Wnętrze o wymiarach 4,5 na 5,5 metra częściowo wykuto w skale, a częściowo wymurowano z łupków zieleńcowych na zaprawie glinianej, choć powszechnie w tym okresie w budownictwie murowanym używano zaprawy wapiennej. Glinę spotyka się za to w partiach posadowionych poniżej poziomu gruntu, gdzie ze względu na swoje właściwości hydrauliczne świetnie sprawdza się w środowisku wilgotnym. Piwnica nakryta jest sklepieniem kolebkowym. Odkryto w niej fragment kamiennego detalu oraz naczynia kamionkowego z XVII wieku. Wejście do niej pozostało zasypane od co najmniej 200 lat.

Fot. Piotr Błoniewski
Perły przed Świny
Świny, wnętrze wieży (2015 r.)

Drugi Bodo Ebhardt

Na miejscu pracuje też architekt i znawca historii architektury, dr Piotr Błoniewski, uczeń Małgorzaty Chorowskiej, profesorki Politechniki Wrocławskiej z ogromnym dorobkiem w badaniach średniowiecznych zamków na Śląsku. Jest on autorem wcielanego obecnie w życie projektu adaptacji dojnonu, aby udostępnić go zwiedzającym, oraz odbudowy pałacu. Jest również autorem zaawansowanej już odbudowy założenia w Płoninie.

Zastanawiam się, że ma szasnę stać się drugim Bodo Ebhardtem, słynnym nowożytnym budowniczym zamków Grodziec czy Czocha, które zostały podniesione z ruin na początku XX wieku do takich kształtów, które dziś niezorientowany turysta bierze za średniowieczne. Piotr Błoniewski uśmiecha się, ale takich ambicji nie ma.

Część prac na Świnach związanych jest w pierwszej kolejności z zabezpieczeniem zachowanych murów.- W praktyce przyjęło się, że obiekty, które były pod dachem przed drugą wojną światową odbudowuje się, a te które już dawniej były ruiną takie pozostają. Pałac w Świnach był trwałą ruiną, ale jego stan techniczny wymaga obudowania go na tym etapie jakąś kubaturą, konstrukcją wsporczą, w przeciwnym wypadku jego szczyty mogą być w przyszłości zagrożone. Jeśli chodzi o trwałe i skuteczne zabezpieczenie murów, to lepszego sposobu niż dach nie ma – komentował Piotr Błoniewski, kiedy spotkaliśmy się na placu budowy wczesną wiosną. Od tego czasu prace na obu zamkach jeszcze bardziej się posunęły.

Fot. Krzysztof Chojnacki / East News
Perły przed Świny
Zamek Świny, 2012 r.

Ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie dwóch kolegów, biznesmenów Jacka Drogosza i Krzysztofa Harkawego, którzy porwali się na tak śmiały wyczyn, jak odbudowa średniowiecznych zamków.

– Jestem pasjonatem historii i zabytków, to u nas rodzinne. Zamek w Świnach odwiedziłem po raz pierwszy z żoną w latach 90. Była jesień, tajemnicza atmosfera… Wtedy, żeby wejść do zamku trzeba było pobrać klucz u pana na wsi i samemu się oprowadzić – mówi Jacek Drogosz.

– Pamiętam to skrzypienie, kiedy przekręciłem klucz i popchnąłem ogromne zabytkowe wrota… Od tego czasu, zawsze, kiedy rodzinnie zwiedzaliśmy zabytki była we mnie ta myśl, że może kiedyś to ja będę miał taki zamek. To było wtedy absolutnie tylko w sferze marzeń, zupełnie nieosiągalne. Ale przyszedł wreszcie taki moment w życiu, kiedy uznałem, że teraz jestem gotowy – zarówno pod względem możliwości czasowych, jak i finansowych – zaznacza.

Zaczął szukać obiektu, a kiedy okazało się, że Świny są na sprzedaż, wiedział, że to właśnie ten zamek. To nie była pochopna decyzja.

– Proces zakupu trwał kilka lat. Chciałem być pewny, że w tym obiekcie będę mógł zrealizować moje plany, to jest częściowej odbudowy, aby móc wprowadzić tu funkcje turystyczne. Już na etapie prowadzenia badań, przymierzania się do projektu, poznałem Krzysztofa Harkawego. On był wtedy mocno zaawansowany w odbudowie Niesytna. Postanowiliśmy, że w obu zamkach przejdziemy przez tę drogę razem, jako współwłaściciele. I tak jest do dziś – dodaje Drogosz.

Nową jakość w ofercie turystycznej dopiero wkraczającego na rynek zamku Świny zwiastuje niedawne pozyskanie managerki, Katarzyny Iwińskiej. Aktywna dziennikarka i reportażystka z Gór Kaczawskich szykuje się do sezonu 2025, w który zamierza wkroczyć z ambitnymi planami i kalendarzem wydarzeń.

Fot. Krystian Trela/Reporter / East News
Perły przed Świny
Zamek Świny w 2011 r.

– Czeka nas interesujący, obfitujący w wątki historyczne, które dotąd nie były wykorzystywane do promocji zamku – sezon turystyczny, który zapowiada się pod znakiem średniowiecza, rycerstwa śląskiego i mistyków – deklaruje Iwińska.

Czekamy zatem, aż Wrota do Śląskich Krain otworzą się ponownie na wiosnę.


Katarzyna Sielicka

Archeolożka i konserwatorka zabytków architektury. Od lat zaangażowana w ratowanie i promocję zabytków Dolnego Śląska. Wprowadza obiekty historyczne na rynek turystyczny, edukuje o dziedzictwie, pracuje przy odbudowie zabytków, prowadzi badania archeologiczne, jest współredaktorką audycji regionalnej.

Popularne

Kotlina Jeleniogórska – pałace i parki krajobrazowe Kotliny Jeleniogórskiej

Jelenia Góra nazywana bywa czasem stolicą Karkonoszy. Jako serce powiatu karkonoskiego, a jednocześnie siedziba Karkonoskiego Parku Narodowego ma do tego pełne prawo, choć tylko dzięki włączeniu w latach 70. ubiegłego wieku w obręb granic miasta niegdyś samodzielnych miejscowości takich jak Sobieszów czy Jagniątków, Jelenia Góra graniczy dziś z najwyższym pasmem Sudetów...

Heretycy na wulkanie

Od czasów wczesnego średniowiecza religia chrześcijańska niepodważalnie wyznaczała zasady współżycia społecznego, oficjalnej polityki państwowej, prawa, kultury i sztuki w Europie. Aż pewnego dnia, na przełomie października i listopada 1517 roku, mnich-filozof Marcin Luter, oburzony skalą skorumpowania i upadku moralnego kleru, postanowił przybić na drzwiach kościoła Wszystkich Świętych w Wittenberdze aż 95 swoich pomysłów, jak tę sytuację uzdrowić. A może wysłał je listem, dokładnie 31 października tegoż roku, arcybiskupowi Moguncji, Albertowi z Brandenburgii?