Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Świat

Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem

Rozmowa z prof. dr. hab. Andrzejem Szczerskim, dyrektorem Muzeum Narodowego w Krakowie, o docenionej przez Association for Art History wystawie sztuki Młodej Polski w Londynie, której był współkuratorem.

Wystaw polskiej sztuki za granicą nie brakuje, ale prestiżowe nagrody wciąż otrzymujemy nieczęsto. Panu się to udało i to na wymagającym brytyjskim rynku. Ekspozycja “Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery w Londynie doceniona została w 2022 roku przez najważniejsze brytyjskie stowarzyszenie historyków sztuki. Jaki charakter ma ta nagroda?

Association for Art History, które nagrodę przyznało, to największe i najbardziej znane w Wielkiej Brytanii stowarzyszenie zrzeszające historyków sztuki.  Jest ważną, opiniotwórczą organizacją, organizuje doroczne kongresy, oferuje granty badawcze, zajmuje stanowisko w istotnych, nie tylko dla samego środowiska sprawach.

Poświęca też szczególną uwagę przemianom dokonującym się dziś w samej historii sztuki, zwłaszcza w kręgu anglosaskim, w tym wyraźnej ewolucji naszej dyscypliny w kierunku nauk społecznych. Docenia też rolę, jaką historia sztuki może odgrywać poza kręgiem akademickim. Dlatego też w ubiegłym roku po raz pierwszy zdecydowano się przyznać nagrody za działalność kuratorską. Tym większa satysfakcja, że ta inauguracyjna Curatorial Prize przyznana została naszej wystawie. 

Był to wyraźny sygnał, że brytyjscy historycy sztuki chcą doceniać projekty, które wpisują się w poszerzanie pola historii sztuki, zarówno pod względem ideowym jak i geograficznym.

To właśnie przykład takiej zmiany, a fakt, że wystawa przyjechała z Polski, kraju wciąż uważanego za peryferyjny z perspektywy londyńskiego centrum, tym razem okazał się atutem.

Zmiana postrzegania naszej części Europy to długi i mozolny proces. A Pan, w swojej dyscyplinie, walczy o “widzialność” polskiej sztuki od lat. 

Ta zmiana to wciąż otwarta kwestia, a na przykładzie kontaktów polsko-brytyjskich bardzo dobrze można obserwować dokonującą się ewolucję. Po 1989 roku, mimo ponad trzech dekad  intensywnej obecności w międzynarodowym obiegu sztuki, na skalę niemożliwą w czasach Żelaznej Kurtyny, w dalszym ciągu nie doczekaliśmy się właściwego uznania dla sztuki polskiej, a szerzej całej Europy Środkowo-Wschodniej.

To swoisty paradoks. Wielu polskich artystów funkcjonuje przecież w obiegu, w Tate Modern niedawno odbyła się wystawa Magdaleny Abakanowicz, a w stałej ekspozycji znajduje się praca Mirosława Bałki, mamy też do czynienia z coraz bardziej intensywną współpracą na poziomie instytucjonalnym między muzeami czy galeriami. Nie są to incydenty. Ale wciąż widzialność naszej sztuki jest zbyt mała, wciąż  w wielu miejscach trwają dawne hierarchie. I dlatego każda taka inicjatywa, jak nagroda Association for Art History dla naszej wystawy, jest niezwykle istotna. 

Jak powstawała nagrodzona ekspozycja?

Dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji. Projekt kuratorski to praca trzech osób Julii Griffin, która współpracowała wtedy z William Morris Gallery, Roisin Inglesby kuratorki z William Morris Gallery i moja. Zainicjowanie projektu i wsparcie organizacyjne zapewnił nam Polish Cultural Institute (Instytut Polski) w Londynie, a ważną rolę odegrała tu ówczesna dyrektorka Instytutu Marta de Zuniga. Wspierała nas także Ambasada RP w Londynie. Projekt sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu „Kultura inspirująca”. Sama realizacja to dzieło zespołów Muzeum Narodowego w Krakowie i William Morris Gallery. Doszło tu do modelowej konwergencji środków publicznych, agendy MKiDN i MSZ związanej z promocją kultury polskiej na świecie oraz programu merytorycznego, opracowanego przez kuratorów z Polski i Wielkiej Brytanii. Nikt z nas nie miał wątpliwości, że warto projekt zrealizować, a artystyczna klasa sztuki Młodej Polski bardzo dobrze zaprezentuje się właśnie w tej londyńskiej galerii. 

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Jak często bywa, ważne są też kontakty osobiste. Pierwsze rozmowy na temat wystawy odbyły się już w 2019 roku. Spotkałem się wtedy z Julią Griffin w Krakowie, która przyjechała rozmawiać o wystawie pokazującej związki między brytyjskim the Arts & Crafts Movement i Młodą Polską, zainspirowana moją książką z 2002 roku “Wzorce tożsamości. Recepcja sztuki brytyjskiej w Europie Środkowej około roku 1900”. Idealnym miejscem okazała się William Morris Gallery, dawny dom prekursora the Arts & Crafts Movement, gdzie z kolei szefem działu promocji był James Gray, wielki miłośnik i znawca Krakowa, od kiełbasek pod Halą Targową po witraże Wyspiańskiego. To on zaprosił Julię do wygłoszenia wykładu na temat Młodej Polski w William Morris Gallery, a sukces tego wydarzenia przygotował grunt pod przyszłą współpracę. 

Pana rozprawa doktorska traktująca o polsko-brytyjskich relacjach w sztuce przełomu XIX i XX wieku spotkała się z fantastycznym odzewem, zbierając ważne nagrody. William Morris i jego dzieło były istotnym wątkiem książki. Marzył Pan o wystawie w William Morris Gallery?

Kiedy pisałem książkę, ponad dwie dekady temu, to były jednak zupełnie inne czasy! Oczywiście w trakcie badań jako doktorant w Instytucie Historii Sztuki UJ odwiedziłem William Morris Gallery, ale o współpracy czy zrealizowaniu tam wystawy nie śmiałem nawet marzyć. Dziś widzimy, jak rzeczywistość może się szybko zmienić na lepsze. 

Przypomnijmy też, że wystawa w William Morris Gallery nie była Pana pierwszym doświadczeniem związanym z propagowaniem polskiej sztuki w Wielkiej Brytanii. W 2009 roku współtworzył Pan ekspozycję  zat. “Symbolism in Poland and Britain” w londyńskiej Tate Britain. Wystawa pokazywała polskich artystów (m.in Wyspiańskiego, Mehoffera) w kontekście brytyjskiego symbolizmu i wzajemnych związków między malarstwem polskim i brytyjskim około roku 1900. I pewnie bez tych, pierwszych doświadczeń nie byłoby sukcesu wystawy w William Morris Gallery?

Zdecydowanie tak. Pokazywaliśmy tę ekspozycję w ramach Roku Polskiego w Wielkiej Brytanii, organizowanego przez Instytut Adama Mickiewicza. Jej kuratorami byli obok mnie Piotr Kopszak, wówczas kustosz w Muzeum Narodowym w Warszawie i Alison Smith z Tate Britain. Rzeczywiście, wtedy po raz pierwszy zajęliśmy się tematem wzajemnych relacji między sztuką brytyjską i polską na przełomie XIX i XX wieku. W historii sztuki ugruntowane było przekonanie, że w czasach Młodej Polski  byliśmy poddani przede wszystkim wpływom Paryża, w mniejszym stopniu oddziaływaniu środowisk niemieckich i wiedeńskich. A my pokazaliśmy, że ten obraz jest bardziej złożony, a polski symbolizm podejmował też dialog z brytyjskimi prerafaelitami.

Alison Smith zaproponowała, żeby w pierwszej części wystawy kilka polskich obrazów powiesić w ramach stałej ekspozycji w Tate Britain, tuż obok kanonicznych brytyjskich dzieł z tej samej epoki. Zestawienie “Dziwnego ogrodu” Mehoffera z płótnami  Edwarda Burne-Jonesa czy Dante Gabriela Rossettiego przyniosło świetny efekt, pokazujący nieoczekiwane analogie, ale przede wszystkim klasę malarstwa polskiego, w niczym nie ustępującego dziełom z Wysp.

“Ten obraz mógłby tu zostać na zawsze!” – tak o “Dziwnym ogrodzie” mówili inni kuratorzy z Tate, notabene początkowo sceptyczni wobec pomysłu polskiej wystawy.

Z kolei płótno “Śmierć Ellenai” Malczewskiego udowadniało, jak bardzo nastrojowość malarstwa brytyjskiego tej epoki – o czym zresztą pisała ówczesna polska krytyka – charakterystyczna była także dla polskiej sztuki. W drugiej, ośmiobocznej sali, poświęconej w całości sztuce polskiej, niezwykłe wrażenie robił projekt witraża Wyspiańskiego “Apollo”, gdzie w oryginalny sposób artysta odnosi się do malarstwa Burne-Jonesa i brytyjskiej idei odnowy rzemiosł. Przypomnieliśmy też fenomen popularności Ignacego Jana Paderewskiego w Londynie, chętnie portretowanego przez wybitnych Brytyjczyków. Jeden z nich, Lawrence Alma-Tadema, zaprzyjaźnił się z pianistą, a jego córka Laurence, zafascynowana Paderewskim, podejmowała szereg propolskich działań podczas I wojny światowej, wspierając odzyskanie przez Polskę niepodległości. Na wystawie pojawił się też Józef Pankiewicz, nawiązujący do ważnego wtedy w Londynie Whistlera oraz Witold Wojtkiewicz, w którego pracach dostrzegano inspirację rysunkami Beardsley’a.

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.

Projekt zat. “Young Poland: An Arts and Crafts Movement” w Londynie powstawał w czasie, kiedy w Krakowie pracował Pan wraz z zespołem nad ważną wystawą w MNK zat. “Polskie style narodowe. 1890-1918”,  otwierająca cykl “4 razy nowoczesność”. Wernisaż odbył się w lipcu 2021 roku. Czy były jakieś relacje między tymi ekspozycjami? 

Oczywiście, ale ta zbieżność dat wynikała tylko z pandemii, pierwotnie londyńska wystawa miała się odbyć rok wcześniej. Pojawiły się w związku z tym problemy, jak rozdzielić ważne obiekty między Krakowem a Londynem, ale klucz bardzo szybko znaleźliśmy. W Muzeum Narodowym w Krakowie wystawiliśmy tylko te dzieła, które pokazywały różnorodne definicje stylu narodowego z innej niż dotąd perspektywy, na przykład doceniając inspiracje Huculszczyzną. W Londynie z kolei skupiliśmy się na pracach bliskich sztuce brytyjskiej, w tym zwłaszcza pracom Williama Morrisa. Warto podkreślić, że nie było tu mowy o kopiowaniu, ale zwróceniu uwagi na to, że docenienie przez Morrisa wartości rękodzieła czy lokalnych tradycji artystycznych, pomagało uzasadnić artystom młodopolskim poszukiwania unikalnego, polskiego wyrazu w sztuce. Ze względu na specyfikę Wiliam Morris Gallery, czyli przekształconego w galerię dużego prywatnego domu, położyliśmy nacisk na obiekty kameralne, które dobrze wyglądają w takich wnętrzach, czyli książki, tkaniny, zabawki choinkowe, rysunki.  

Obie ekspozycje się uzupełniały – krakowska problematyzowała, czym był styl narodowy, zaś londyńska pokazywała, paradoksalnie, że właśnie dzięki swojej odrębności i wyjątkowości, a jednocześnie podejmowaniu tematów uniwersalnych sztuka polska wzbudzała zainteresowanie na świecie.

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.

Porozmawiajmy o scenariuszu londyńskiej wystawy. Osadzona w badaniach naukowych, musiała jednak spełnić podstawowy warunek – przyciągnąć publiczność. 

Wiedzieliśmy, jak ważna będzie wizualna strona ekspozycji, zwłaszcza wśród publiczności, która nie zna kontekstów historycznych i okoliczności powstania pokazywanych dzieł sztuki. Poza tym kluczem okazała się koncentracja na rzemiośle artystycznym czyli na tej dziedzinie sztuki, w jakiej specjalizuje się William Morris Gallery. Na wystawie było też malarstwo, ale na przykład Wyspiańskiego pokazaliśmy głównie jako twórcę sztuki stosowanej.

Wystawa oparliśmy na zasadzie horror vacui. Zdecydowaliśmy się pokazać ponad 150 obiektów różnej skali, w stosunkowo niewielkich pomieszczeniach, wiedząc że świetnie wyglądają właśnie wtedy, kiedy jest ich wiele i są powieszone nie jak w galerii muzealnej, ale ustawione jak we wnętrzu mieszkalnym.

Zabytkowe meble znów zaczęły w pewnym sensie pełnić swoje funkcje, a na swoim miejscu znalazły się też książki, ubrania czy zabawki. A nawet drzwi z zakopiańskiej willi “Cicha” Karola Kłosowskiego. Największe zaskoczenie i zainteresowanie wzbudziła choinka, dekorowana rekonstrukcjami ozdób z Warsztatów Krakowskich, inspirowanych ludową papieroplastyką. Wystawę trwała w okresie Bożego Narodzenia i ten fragment wystawy doskonale wpisał się w świąteczny nastrój. Po trzecie, zastosowaliśmy, zaproponowane przez projektantów wystaw z Londynu, nowatorskie rozwiązania scenograficzne, między innymi wykorzystując czarne lustra do optycznego poszerzenia prostopadłościennej konstrukcji, w której pokazywaliśmy rekonstrukcję witrażu “Apollo” Wyspiańskiego. Ściany dekorował specjalnie zaprojektowany na wystawę geometryczny ornament inspirowany grafiką Młodej Polski, analogicznie zaprojektowano krój pisma wykorzystany w podpisach i na plakacie. 

A jakiś specjalny ukłon w stronę patrona galerii?

Za taki można uznać całą wystawę. Pokazywaliśmy, jak bliskie sobie były ideały Morrisa i artystów Młodej Polski, czyli wyraźna zmiana hierarchii artystycznych, docenienie piękna w życiu codziennym, nie tylko w salonowym malarstwie. Oczywiście pokazaliśmy podobieństwa z dziełami Morrisa – nawiązania do wzorów średniowiecznych w projektach książek Bonawentury Lenarta, czy zgeometryzowane motywy w dekoracji ubrań i tkanin z Warsztatów Krakowskich. Do Londynu pojechała przypominająca morrisowskie ornamenty, akantowa wić, którą zaprojektował Jan Matejko, pracując nad polichromią dla kościoła Mariackiego. A także projekt dekoracji ścian w kościele Franciszkanów z motywem bratków autorstwa Wyspiańskiego, także bliski Morrisowi. Nie chodziło o to, aby udowodnić, że Morris był w Polsce kopiowany, bo tak się nie stało. Chcieliśmy podkreślić analogiczny sposób myślenia i poszukiwania inspiracji.  

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.

Główni bohaterowie ekspozycji to najważniejsi polscy artyści tej epoki, Wyspiański czy Mehoffer. Sądzę jednak, że przeciętny miłośnik sztuki Młodej Polski mógł nie słyszeć wcześniej nazwiska Kłosowskiego?

W Londynie nie mogło zabraknąć znanych nazwisk czy obiektów-symboli Młodej Polski, jak choćby słynnego modelu “Willi pod Jedlami” Stanisława Witkiewicza z Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Karol Kłosowski, artysta wyjątkowy, mistrz sztuk stosowanych, rzeczywiście wciąż czeka na odkrycie także w Polsce. Podobnie jak Bronisława Rychter-Janowska, twórczyni oryginalnych kompozycji z fragmentów tkanin, z których jedną pokazaliśmy w Londynie. Zaskoczeniem na wystawie były także prace malarskie i rysunkowe Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, znanej przecież głównie jako poetka. Ostatnie lata życia w czasie II wojny światowej spędziła w Wielkiej Brytanii, tworząc poezję opisującą wojenną tragedię, także Brytyjczyków. W Internecie funkcjonuje strona z tłumaczeniami jej poezji na angielski, o której mówiliśmy w ramach programu edukacyjnego, towarzyszącego wystawie.

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.

Czas trwania ekspozycji zbiegł się z pandemią koronawirusa, wszystko działo się w okresie największych restrykcji m.in w przemieszczaniu się. Muzea wyznaczały limity zwiedzających, podróżowanie było bardzo utrudnione. A jednak wystawa miała bardzo dobrą frekwencję i mimo pandemicznych ograniczeń odwiedziło ją ponad 30 tys. osób. 

Tego akurat tak naprawdę nikt się nie spodziewał. “Young Poland: An Arts and Crafts Movement” okazała się jedną z najpopularniejszych, a ostatnich latach najpopularniejszą wystawą czasową w William Morris Gallery. A jest to miejsce bardzo rozpoznawalne, w 2013 roku otrzymało prestiżową Art Fund Prize i tytuł Muzeum Roku w Wielkiej Brytanii. Kontekst naprawdę był wymagający. Warto dodać, że jednym z argumentów na rzecz organizacji wystawy okazała się duża polska społeczność, zamieszkująca dzielnicę Walthamstow, gdzie Galeria się znajduje. Brytyjscy Polacy faktycznie na wystawie się pojawili, ale zdecydowanie nie tylko oni. Wskaźnikiem popularności może być także sprzedaż towarzyszącej wystawie książki, zatytułowanej „Young Poland. The Polish Arts and Crafts Movement 1890-1918”, wydanej przez Lund Humphries w Londynie. W okresie świątecznym publikacja przez kilka tygodni utrzymywała się w czołówce sprzedaży książek o sztuce, według notowań brytyjskiego Amazona. W styczniu 2022 roku zostaliśmy nominowani do nagrody książkowej Alfreda H. Barra juniora, przyznawanej z kolei przez najważniejsze amerykańskie stowarzyszenie historyków sztuki College Art Association. Nadal docierają do mnie wiadomości, gdzie książka zawędrowała i gdzie jest czytana. Z pewnością stała się punktem odniesienia dla wszystkich anglojęzycznych czytelników, interesujących się the Arts Crafts Movement i sztuką polską przełomu XIX i XX wieku.

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.
Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Dokumentacja wystawy „Young Poland: An Arts and Crafts Movement, 1890-1918” w William Morris Gallery, której Muzeum Narodowe w Krakowie jest współorganizatorem.

Gdzie odbyła się uroczystość wręczenia nagrody? 

W Senate House, wieżowcu w stylu brytyjskiego art déco, dziś centrum administracyjnym Uniwersytetu Londyńskiego, położonym w dzielnicy Bloomsbury. Wystawy robi się dla dużej publiczności, a nagrody dostaje się często podczas kameralnych, środowiskowych uroczystości, w takich historycznych miejscach.

Pytanie o kontynuację projektu czy może jakiś jego nowy rozdział wydaje się oczywiste na zakończenie naszej rozmowy. Są plany?

Na pewno będziemy podejmować wysiłki, by sprowadzać do Polski sztukę brytyjską i nadal organizować polskie wystawy w Londynie. Sukces projektu z William Morris Gallery otworzył nam drzwi do współpracy z wieloma brytyjskimi partnerami i chcemy z tego skorzystać.

Fot. mat. rasowe Muzeum Narodowe w Krakowie
Widzialność polskiej sztuki na świecie stała się faktem
Prof. dr hab. Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

Prof. dr hab. Andrzej Szczerski

Historyk sztuki, krytyk sztuki, Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. Wykładowca w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był kierownikiem muzealniczych studiów kuratorskich (2005–2011). Wykładał także na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem (2003) i na Uniwersytecie St. Andrews w Wielkiej Brytanii (2004).  Autor m.in. “Modernizacje. Sztuka i architektura w nowych państwach Europy Środkowo-Wschodniej 1918–1939”, “Cztery nowoczesności. Teksty o sztuce i architekturze polskiej XX wieku”, “Views of Albion, The Reception of British Art and Design in Central Europe (1890–1918)”, “Transformacja. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku”.

Justyna Nowicka

Dziennikarka Radia Kraków. Była wieloletnią szefową działu kultury tej rozgłośni oraz redaktorką naczelną Radia Kraków Kultura. Jest także m.in. autorką książki o fotograficznej twórczości Mieczysława Karłowicza „Widok bez zastrzeżeń”. Autorka wywiadów i audycji publicystycznych, krytyczka, członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków AICA. 

Popularne