Pałac w Mojej Woli.
Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Artykuły

Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli

Z tego artykułu dowiesz się:
  • co wyróżnia elewację pałacu w Mojej Woli
  • dlaczego wieś wcześniej nazywała się Kuźnica Sośniewska
  • skąd przekłamanie, że budowlę zaprojektował polski architekt, niejaki inżynier Karłowski

Pałac, a właściwie dwór myśliwski w Mojej Woli (południowa Wielkopolska) znajduje się w gronie zabytków, o których nie ma mowy w folderach turystycznych. Z elewacją pokrytą korą dębową i bluszczem (miejscami martwym) nadaje się na gotową scenografię do filmu grozy. Choć nikt nie zachęca do jego odwiedzin, internetowe fora i blogi aż huczą od tekstów na temat zagadkowej rezydencji, które często powielają te same błędy. Trudno się dziwić – na blogi podróżnicze przyciągają przede wszystkim niesamowite zdjęcia leśnego dworu, a historia im bardziej sensacyjna, tym lepiej.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

Żelazo z rudy darniowej

Pałac wchodzi w skład większego kompleksu budynków położonych w malowniczym zdziczałym parku w oddaleniu około 500 m od zwartej zabudowy wsi. Dziś nosi ona nazwę Moja Wola – podobno zresztą na cześć słynnego dworu, wcześniej była to Kuźnica Sośniewska, czyli Suschenhammer. Te nazwy nawiązywały z kolei do żelaza wytwarzanego z rudy darniowej, na północy Dolnego Śląska i południu Wielkopolski.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Ruda była też wykorzystywana do budowy fundamentów, czego przykładem może być właśnie Moja Wola, ale też pałac myśliwski w pobliskim Antoninie czy drewniany kościół w Kuźniczysku. Jednym z błędów, który często wkrada się w opisy rezydencji związany jest z jej projektantem. Prawdopodobnie pojawił się po raz pierwszy w karcie zabytku jako próba spolszczenia jego rodowodu i stamtąd został powielony dalej. Zespół rezydencjonalno-mieszkalny wraz z kolonią robotniczą zostały wpisane do rejestru zabytków w 1975 roku, a autor wykonanej 13 lat później karty podaje, że zaprojektował go polski architekt, niejaki inżynier Karłowski. Budowa miała zacząć się już w 1820 roku. Nie wiadomo jakie jest źródło tej informacji i z kim należy identyfikować tajemniczą postać Karłowskiego.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

Faktem jest, że do autorstwa projektu przyznał się niemiecki architekt Carl Wolf, urodzony w 1820 roku. Pracował on dla właściciela tych ziem – tego samego, który miał stwierdzić, że “jego wolą” jest budowa pałacu właśnie w tym miejscu. Był to Wilhelm, książę Brunszwiku-Lüneburga z dynastii Welfów, a także książę oleśnicki w latach 1826-1884. A myśliwska rezydencja w Mojej Woli powstała w rzeczywistości w latach 1854-55.

Dużo „gdybań”

Im dalej w las … tym więcej nieścisłości w tej historii. Jedni piszą, że leśny kompleks brunszwickiego księcia miał być wzorowany na stylu szwajcarskim, inni że na szkockim. Naturalnie, mroczny dwór z południowej Wielkopolski nie ma nic wspólnego z architekturą alpejską. Łatwo ulec też złudzeniu, że jego konstrukcja skrywana pod dębową korą jest w całości drewniana, choć spod oryginalnego pokrycia wystaje dziś już gdzieniegdzie cegła.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

Jest to prawdopodobnie konstrukcja szkieletowa wypełniona (być może tylko częściowo) murem ceglanym. Tak dużo tu “gdybań”, ponieważ pomimo upływu kilkudziesięciu lat od czasu wpisania całego kompleksu do rejestru zabytków, nigdy nie zlecono jego badań architektonicznych lub stratygraficznych. O oryginalności pałacu stanowi niesamowita elewacja w całości pokryta wyprostowanymi deszczułkami z kory dębu. Autorzy z większą fantazją dodają nawet, że sprowadzono ją specjalnie w tym celu z Portugalii, choć nie udało mi się znaleźć potwierdzenia tej informacji i należy uznać raczej, że to część baśniowej legendy dworu.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

W latach 80. XIX w. myśliwska rezydencja została nabyta przez barona Hansa von Diergarta, który zdecydował się na jego rozbudowę o skrzydło wschodnie i dobudowanie neogotyckiej murowanej wieży. Nie da się ukryć, że ten element zdecydowanie wyróżnia się na niekorzyść w rozczłonkowanej bryle założenia, o którego uroku stanowią przede wszystkim liczne ryzality kryte dwuspadowymi daszkami, długie zadaszone ganki na dłuższych elewacjach i romantyczne wieżyczki na krótszych.

Po śmierci barona majątek pozostał w rękach jego żony Agnes, która mieszkała tu wraz z adoptowanym synem do 1943 roku – mimo, że Moja Wola na mocy traktatu wersalskiego weszła w skład odrodzonego państwa polskiego. Po śmierci von Diergartenów (syn zginął na froncie wschodnim) mieścił się tu szpital przyfrontowy, karta zabytku mówi z kolei o obozie jenieckim.

Dzięki zaniedbaniom PRL

W 1945 roku cały kompleks został przejęty przez Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych we Wrocławiu. Od 1951 roku działało tu jedyne w Polsce żeńskie technikum leśne, później koedukacyjne. W latach 70. wyburzono część budynków mieszkalnych i zaplecza technicznego. Od 1975 do początku lat 90. kompleks był jeszcze użytkowany, jako kolonia robotnicza i zaplecze biurowe przez Leśny Ośrodek Szkolenia w Mojej Woli i Ośrodek Transportu Leśnego w Jarocinie.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

W 1992 roku już jako zabytek pod ochroną prawa został przekazany gminie, która zdecydowała się wystawić go na sprzedaż. Od tamtego czasu wielokrotnie zmieniał właścicieli – po raz ostatni w 2021 r. Lokalna (i nie tylko) prasa ubolewa, że zabytek popada w coraz większą ruinę. Powstał nawet oddolny ruch o nazwie “Ratujmy pałac myśliwski w Mojej Woli”.

Fot. mat. prasowe / Pałac w Mojej Woli
Zabytki na peryferiach: Pałac w Mojej Woli
Pałac w Mojej Woli.

Faktycznie, zdjęcia z wnętrza nie napawają optymizmem, na niektórych widać drewniane stropy w stanie awaryjnym. W innych miejscach z kolei zachowały się jeszcze oryginalne elementy wystroju wnętrz, a nawet polichromie. Z zewnątrz wydaje się, że budynek jest w dobrym stanie, choć na pewno niezbędny jest sprawny system odprowadzania wody deszczowej. Zapewne tylko dzięki zaniedbaniom doby PRL oraz ostatnich dekad zachowała się oryginalna stolarka, która – obok deszczułek kory dębowej – decyduje o malowniczości całej elewacji. Oby w ferworze ratowania pałacu nie została wymieniona na nową…

Katarzyna Sielicka

Archeolożka i konserwatorka zabytków architektury. Od lat zaangażowana w ratowanie i promocję zabytków Dolnego Śląska. Wprowadza obiekty historyczne na rynek turystyczny, edukuje o dziedzictwie, pracuje przy odbudowie zabytków, prowadzi badania archeologiczne, jest współredaktorką audycji regionalnej.

Popularne

Sulejówek – Milusin, zespół domu Marszałka Józefa Piłsudskiego

Sulejówek to miasto w województwie mazowieckim położone około 20 kilometrów od Warszawy, w zachodniej części powiatu mińskiego. Jako część aglomeracji warszawskiej jest znakomicie skomunikowany ze stolicą. Związek Sulejówka z Warszawą jest jednak nie tylko geograficzny. To tu czołowe postacie warszawskich...