Wąchock – zespół opactwa cystersów
Pomniki Historii

Wąchock – zespół opactwa cystersów

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego Wąchock stał się obiektem niewybrednych dowcipów w PRL
  • dlaczego w cysterskim klasztorze nie ma rzeźb i witraży
  • kiedy Wąchock był stolicą Polski i jak stracił prawa miejskie

Nazwa Wąchocka – niespełna trzytysięcznego miasteczka leżącego na północny zachód od Starachowic – u wielu osób może wywoływać uśmiech. Miejscowość nazywana jest wręcz stolicą polskiego dowcipu! Tymczasem Wąchock może poszczycić się czymś więcej niż tylko niesławnym, obśmianym sołtysem (który w rzeczywistości nie istnieje, bo Wąchockiem, jako gminą wiejsko-miejską, zarządza burmistrz). To tu od XII wieku stoi jeden z najcenniejszych i najlepiej zachowanych zakonów romańskich w kraju, a samo miasteczko – to nie żart – było kiedyś stolicą Polski.

I to najprawdopodobniej właśnie obecność klasztoru i jego wpływ na sposób myślenia klasy robotniczej skłonił partyjnych propagandystów do podjęcia próby ośmieszenia miejscowości za pomocą niewybrednych dowcipów.

Sebastian Kreczmański / Gość Niedzielny / Forum
Wąchock – zespół opactwa cystersów
Zespół opactwa Cystersów, Wąchock.

Próby zresztą nieudanej, bo choć żarty w złym świetle stawiają zdolności intelektualne mieszkańców Wąchocka na czele z sołtysem (oto próbka: – Dlaczego ludzie w Wąchocku trzymają żarówki w ustach? – Żeby wyrażać się jasno. – A dlaczego w szkole w Wąchocku zamurowano okna? – Bo sołtys organizuje wieczorówkę), to wąchocczanie zamiast się obrażać, wykorzystują popularność tych anegdot w celach promocyjnych.

 I tak na placu przed pocztą w 2003 r. stanął pomnik sołtysa, przy którym co roku odbywają się zawody dla sołtysów z całej Polski, a droga prowadząca do postumentu wybrukowana jest tablicami z dowcipami. 

Wąska dolina, szerokie horyzonty

Dzieje miasteczka zdominowane są jednak przede wszystkim przez posadowione w tym miejscu opactwo cystersów, długoletnią obecność braci zakonnych, ich pracę i dobroczynną działalność.

Pierwsza wzmianka o nich pochodzi z 1179 roku, kiedy to krakowski biskup Gedeon sprowadził na te tereny zakonników z Morimondu we francuskiej Burgundii i dzięki nadaniu dóbr ziemskich oraz licznych przywilejów, zapewnił egzystencję nowo założonego klasztoru. 

Lokalizacja została wybrana nieprzypadkowo – malownicza dolina rzeki Kamiennej płynącej u podnóża gęsto zalesionych i niewysokich Gór Świętokrzyskich zwiastowała możliwość szybkiego rozwoju rolniczego oraz gospodarczego. Tym samym właśnie tu można było realizować naczelne hasło francuskiego zakonu: samowystarczalność. Naturalne bogactwa Ziemi Świętokrzyskiej, a także znaleziony na tych terenach idealny budulec – brunatny i żółty piaskowiec, przesądziły o tym, że Wąchodzie, jak dawniej nazywano Wąchock, co oznacza wąskie przejście, dolinę, stało się przyszłym domem braci w czarno-białych habitach. 

Początkowo głównym źródłem utrzymania klasztoru było rolnictwo. Dzięki karczowaniu lasów i odwadnianiu bagnisk zakonnicy zyskiwali coraz więcej żyznej ziemi rolnej i pastwisk. Rozwijające się w dobrach cysterskich górnictwo i hutnictwo żelaza, wydobywanie i obrabianie piaskowca, wyrób kamieni młyńskich szybko wzbogacały klasztor, ściągając przy okazji okoliczną ludność i przyczyniły się do ukonstytuowania Wąchocka jako prężnie działającego ośrodka handlowego. 

W klasztornych zabudowaniach mieściły się mennica, apteka, browar, a na pobliskich wzgórzach zakonnicy pielęgnowali winnicę. Pozyskane w ten sposób niemałe dochody umożliwiły rozpoczęcie budowy wyjątkowego zespołu klasztornego (do tego momentu siedziba cystersów znajdowała się przypuszczalnie na terenie obecnej Wielkiej Wsi).

Z rozmachem, a skromnie

Pochodzący z Włoch architekt Simon nadał zabudowaniom romański sznyt. Zgodnie z intencją filozofa i mnicha Bernarda z Clairvaux, który potępiał hołdowanie bogactwu, także w architekturze, zakon po ufundowaniu, w pierwszej połowie XIII wieku, wyróżniał się wręcz ascetyczną prostotą, brakiem ozdobnych form, witraży czy malowideł.

fot. ZOFIA I MAREK BAZAK / EAST NEWS
Wąchock – zespół opactwa cystersów
Zespół opactwa Cystersów, Wąchock.

Odpowiadał też określonemu, wypracowanemu według konkretnych potrzeb schematowi ukierunkowanemu na funkcjonalność i dewocję (gmachy służące celom reprezentacyjnym zaczną pojawiać się dopiero później, gdy surowe reguły zakonu ulegną pewnemu złagodzeniu). 

Monumentalny wąchocki zespół klasztorny, choć na przestrzeni wieków wielokrotnie przebudowywany, do dziś posiada bardzo dobrze zachowaną formę pierwotnych fragmentów. Jego serce stanowi kościół pod wezwaniem świętego Floriana i Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. 

Budynek powstał według typowych założeń cysterskich jako trójnawowy kościół bazylikowy na planie krzyża łacińskiego z transeptem, wzniesiony z budulca wydobywanego w pobliżu Wąchocka – twardego piaskowca gruboziarnistego w kolorze szarym i brunatno-czerwonym, układanego naprzemiennie pasami. 

Klasztor dobudowano do południowego ramienia transeptu, trzema skrzydłami wokół dziedzińca, otoczonego otwartymi krużgankami. W najniższej części wschodniego skrzydła mieścił się nieduży skarbiec, zakrystia, kapitularz, schody na piętro do dormitorium, pod nimi karcer. Skrzydło południowe mieściło ogrzewalnię, kuchnię i refektarz, skrzydło zachodnie – podziemną spiżarnię, a na piętrze dormitorium braci konwersów. Zabudowania wieńczy do dziś tzw. Wieża Rakoczego, dzięki której budowla widoczna jest już z daleka. 

Średniowieczne duty free 

Historia nie obchodziła się z siedzibą wąchockich zakonników łagodnie. W 1260 roku zespół klasztorny padł ofiarą najazdu Tatarów, którzy nie tylko dokonali olbrzymich zniszczeń, ale także wymordowali cystersów. Zgodnie z relacją Jana Długosza, w wyniku wznieconego przez najeźdźców pożaru, opactwo straciło m.in. piękne ołowiane dachy. Niestety już 29 lat później Tatarzy powrócili, by dokończyć dzieła zniszczenia.

Jeszcze w 1863 roku dał schronienie powstańcom styczniowym na czele z Marianem Langiewiczem, który wybrał wtedy Wąchock na stolicę wolnej Polski

Po tym zdarzeniu klasztorny kompleks z pewnością wymagał odbudowy, jednak dziś trudno przyporządkować odkryte w toku badań zmiany do tego okresu. 

Bezsprzecznym jest natomiast fakt, że po najazdach tatarskich, nowych odważnych braci sprowadził do Wąchocka Bolesław Wstydliwy, który stworzył dla nich pierwszą w okolicy strefę wolnocłową i oddał w zarząd kopalnię soli w Bochni. Z kolei na nadanie praw miejskich czekał Wąchock do 3 maja 1454 roku. 

Widząc wciąż rozwijające się osiedle podklasztorne, zadecydował o tym król Kazimierz Jagiellończyk, który ustanowił także cotygodniowy targ we wtorek, a kupców uwolnił od opłat targowych. 

W 1656 roku sprzymierzone ze Szwedami wojska księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego splądrowały bractwo.
Odbudowa trwała 40 lat.

Kolejne lata to rozkwit miasta, nieprzerwana działalność cystersów i prace budowlane na terenie ich kompleksu. Na początku XVI wieku m.in. podwyższono szczyty nawy głównej, ale największe zmiany przyniósł wiek XVII – również ze względu na kolejne niszczycielskie zdarzenie rabunkowe. 

W 1656 roku sprzymierzone ze Szwedami wojska księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego splądrowały bractwo, paląc skarbiec, bogate archiwum i inne cenne artefakty. Odbudowa trwała 40 lat i objęła praktycznie cały klasztor. To w tamtym czasie w kościele dobudowano chór, piętrowe krużganki, wzniesiono też kaplicę bł. Wincentego Kadłubka, wreszcie porzucono pierwotną surowość i prostotę wnętrz na rzecz ornamentowych zdobień i barokowego wyposażenia. 

Ukarać niepokornych

Rok 1819 zapisał na kartach historii opactwa następne nieszczęście – w wyniku represyjnej polityki zaborców zakon zlikwidowano, dobra zakonne przeszły na własność rządu, a klasztor zaczął popadać w ruinę. 

Jeszcze w 1863 roku dał schronienie powstańcom styczniowym na czele z Marianem Langiewiczem, który wybrał wtedy Wąchock na stolicę wolnej Polski (za pomoc walczącym miejscowość utraciła niedługo potem prawa miejskie), zaś w 1887 roku zabudowania stały się własnością tutejszej parafii, która przystąpiła do prac remontowych… zacierając pierwotny wizerunek starego opactwa. 

Poszerzenie otworów okiennych, zniekształcenie gzymsów obiegających ściany przy nasadach sklepień, a przede wszystkim całkowicie nowa polichromia – wszystko to sprawiło, że trudno dziś dociec wielu szczegółów utraconych w toku tych przeobrażeń. 

Nie zmienia to jednak faktu, że wąchocki kompleks można uznać za jedno z czołowych dzieł schyłkowego romanizmu na terenie Polski.

Wybitny historyk sztuki Władysław Łuszczkiewicz pisał o nim: „Dzieło rzetelnie monumentalne, a przy całej swej prostocie cysterskiej niezwykle piękne, pomyślane rozumnie, posiadające konstrukcję, która mu dozwoliła zachować się przez ciąg wieków tak wybornie, iż dziwić się temu należy”. 

Po wojnie, która także nie oszczędziła opactwa i przygnała na te tereny majora Jana Piwnika „Ponurego” oraz żołnierzy polskiego podziemia, po 132 latach, w 1951 roku historia zatoczyła koło i cystersi powrócili na należne im miejsce. Dziś uznawane jest ono za pomnik historii i zabytek klasy europejskiej, dostępny zarówno dla wiernych, jak i turystów. 

Zwiedzanie w cieniu „Ponurego”

Pod opieką przewodnika można zwiedzić cały, pełen tajemniczego nastroju kompleks klasztorny: dające cień krużganki, zbudowany na planie kwadratu kapitularz, uchodzący za najpiękniejsze romańskie wnętrze w Polsce, wsparte na centralnym filarze i filarach przyściennych pomieszczenie dawnej fraterni, wirydarz, refektarz, klasztorne ogrody i przede wszystkim zachwycający, niewielki, zbudowany na planie krzyża łacińskiego kościół. 

To w nim po raz pierwszy w Polsce zastosowano system sklepień krzyżowo-żebrowych, a zgodnie z cysterską regułą zabraniającą rzeźb i barwnych witraży, wnętrze przyozdobiono głównie ornamentem roślinnym. Polichromie przedstawiające dzieje cystersów w Wąchocku, którymi także pokryte są ściany, to już dodatek XVIII-wieczny.

Trasa zwiedzania obejmuje również grób Jana Piwnika „Ponurego”, którego prochy w 1987 roku uroczyście sprowadzono do zakonu i złożono w niszy w północnej ścianie krużganka, opatrując miejsce pochówku pamiątkową tablicą. 

Dziś opactwo cystersów w Wąchocku to także miejsce spotkań z kulturą. Cyklicznie odbywają się tu: Festiwal Muzyki Dawnej i Międzynarodowy Festiwal Muzyka w Opactwie – Bach u Cystersów, które przyciągają nie tylko świętokrzyskich melomanów.

W wąchockim klasztorze funkcjonuje Muzeum Pamięci Walki o Niepodległość Narodu, dokumentujące polskie zrywy niepodległościowe – od czasów Rzeczypospolitej przedrozbiorowej aż po działalność Solidarności. Ekspozycja będąca podarunkiem księdza podpułkownika Walentego Ślusarczyka zawiera militaria, numizmaty, obiekty sakralne, a także duży zbiór rękopisów m.in. Adama Mickiewicza, Marii Konopnickiej, Jana III Sobieskiego czy Augusta Poniatowskiego. Na murze klasztornym od strony dziedzińca wyeksponowane są nazwiska bohaterów walki o wolność.
Bibliografia:
Białoskórska Krystyna, Wąchock. Opactwo cystersów, Warszawa 1960.
Gmina Wąchock. Między historią a humorem, red. Urząd Miasta i Gminy Wąchock, Miedziana Góra 2013.
Nad Czarną i Kamienną, oprac. Andrzej Kucharczyk, Tomaszów Mazowiecki 2013.
Świętokrzyskie. Przewodnik, oprac. Jarosław Swajdo, Olszanica 2008.
Z dziejów opactwa cystersów w Wąchocku, red. Adam Massalski, ks. Daniel Olszewski, Kielce 1993. 

Luiza Buras-Sokół

Sekretarz literacka Teatru im. Żeromskiego w Kielcach.

Popularne

Tum – zespół archikolegiaty pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego 

Pośród pól na bezkresnej równinie, w cieniu średniowiecznych murów, rodził się parlamentaryzm i kwitł romanizm, ze wszystkich stron ciągnęły barwne orszaki XII-wiecznych książąt, na horyzoncie przemykały tatarskie hordy, a tajemniczy warsztat wykuwał jeden z najsłynniejszych portali w Polsce. Archikolegiata w...

Orawka – kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela

Tej pasterki nie transmituje żadna telewizja. Nie ma tu scenicznych fleszy,ckliwych aranżacji kolęd, blichtru, całej tej góralszczyzny dla wielkich miast.  Przeciwnie – cichy i ciemny kościół wygląda na zamknięty. Dawno temu, przytomnie, ślusarz tak zawiesił ciężkie drzwi, żeby zamykały się pod własnym ciężarem. Sypnęło śniegiem – po śladach opon widać, że drogą przejechało ledwie...