Teatr Królewski w Łazienkach
Fot. KRZYSZTOF CHOJNACKI / EAST NEWS
Artykuły

Teatr Królewski w Łazienkach

Stanisław August był wielkim admiratorem teatru i sztuki. Wybudowany dla króla według projektu Domenica Merliniego Teatr Królewski w Starej Oranżerii nie tylko zachwyca jako jeden z nielicznych zachowanych w Europie teatrów dworskich z XVIII wieku, lecz także uczy o tym, jak wyglądały niegdyś przedstawienia. Daje zarazem świadectwo wyjątkowości mecenatu artystycznego polskiego króla – współtwórcy koncepcji łazienkowskiego teatru.

Fot. KRZYSZTOF CHOJNACKI / EAST NEWS
Teatr Królewski w Łazienkach
Centralny plafon.

Król – bóg – słońce

Wzrok widza czekającego na przedstawienie wędruje ku górze i skupia się na centralnym plafonie autorstwa Jana Bogumiła Plerscha, będącym apoteozą rządów artystycznych króla. Przedstawia on nagiego Apolla, patrona piękna i sztuk, stojącego na kwadrydze zaprzężonej w cztery białe rumaki. Umięśnione ciało, którego nie zakrywa rozwiana pędem czerwona materia, należy do jednego z bogów. Twarz, okolona długimi, rozwianymi włosami, to twarz polskiego monarchy. Postać Apolla-Febusa otacza słoneczny blask, który zdaje się promieniować zza królewskiej głowy. Oto król-Apollo, pan muz i opiekun sztuk, opromienia swoim blaskiem tych, którzy przychodzą do świątyni teatru.

Wyjątkową rolę monarchy jako mecenasa podkreśla również malowany en grisaille (w szarościach) herb Poniatowskich, Ciołek, umieszczony w centrum kartusza herbowego Rzeczypospolitej, który można odnaleźć w niszy nad sceną.

Fot. KRZYSZTOF CHOJNACKI / EAST NEWS
Teatr Królewski w Łazienkach
Kartusz herbowy.

Królowie dramatu

Ujęty dekoracyjną ramą plafon z Apollem otaczają cztery medaliony z wizerunkami najznamienitszych według Stanisława Augusta dramatopisarzy wszech czasów: Sofoklesa, Szekspira, Moliera i Racine’a. Podtrzymywane przez putta i zwieńczone laurowymi wieńcami tonda (tondo to obraz bądź płaskorzeźba w kształcie koła) z portretami wielkich twórców są podpisane, by nie było wątpliwości, kto zasługuje na zaszczyt uwiecznienia w przybytku sztuki. Posągi tych czterech geniuszy teatru monarcha nakazał umieścić również na attyce pobliskiego amfiteatru wśród innych wielkich twórców dramatów.

Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
Teatr Królewski w Łazienkach
Medalion z wizerunkiem Sofoklesa.

Jako zdolny amator Poniatowski tłumaczył nawet Szekspirowskiego „Juliusza Cezara”, a „Grzegorz Dyndała”, sztuka autorstwa Moliera, była jedną z dwóch francuskich komedii, które składały się na pierwsze przedstawienie w Teatrze Stanisławowskim 6 września 1788 roku. Oficjalna inauguracja teatru miała jednak miejsce kilka dni później, 14 września, przy okazji uroczystości odsłonięcia w Łazienkach pomnika konnego Jana III Sobieskiego.

Najważniejsza loża

Teatr Królewski w Starej Oranżerii może pomieścić około 200 widzów. Oprócz umieszczonych amfiteatralnie ławek na parterze wybudowano tu też dziewięć lóż, po trzy na każdej ścianie. Królewska loża, umiejscowiona dokładnie naprzeciwko sceny – w miejscu, gdzie akustyka zapewniała najlepszy odbiór spektaklu – nie wyróżnia się specjalnie wśród pozostałych. Dziś jednak loża ta wygląda nieco inaczej niż w czasach Stanisława Augusta. Niegdyś nie była ona dostępna przez centralne drzwi prowadzące na korytarz pełniący funkcję teatralnego foyer. Żeby zapewnić królowi spokój, dyskrecję i bezpieczeństwo, do jego loży można było wejść jedynie przez boczne drzwi prowadzące z sąsiednich lóż. Król mógł również opuszczać teatr inną drogą niż pozostali widzowie.

1. Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
2. Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
Teatr Królewski w Łazienkach
Teatr Królewski w Łazienkach

Niemi widzowie

Są widzowie, którzy zawsze są obecni na przedstawieniach i to bez konieczności posiadania zaproszeń. Ponad dziewięcioma lożami dla gości i monarchy umieszczono bowiem drugie piętro malowanych, arkadowych lóż, które miało optycznie powiększać niewielką salę teatralną. W iluzjonistycznych lożach namalowano postacie XVIII-wiecznych widzów ubranych z francuska lub zgodnie z modą polską. Większość postaci jest zajęta wymianą plotek i lustrowaniem publiczności z sąsiednich lóż. Mało kto zdaje się zerkać na toczące się przedstawienie i tylko jeden widz, siedzący samotnie w loży najbliżej sceny, wnikliwie przygląda się temu, co dzieje się na scenie. Malowane loże skrywają jeszcze jedną tajemnicę. W ich balustradach zakamuflowano otwory umożliwiające wymianę powietrza w teatrze.

Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
Teatr Królewski w Łazienkach
Trzy loże tylne, w tym loża królewska.

Armia świateł

Za czasów Stanisława Augusta scenę oświetlały lampy umieszczone w wybitej blachą rynnie okalającej proscenium. W głębi o doświetlenie dbały dodatkowo 22 podwieszane świeczniki. Oddzielnie były także oświetlane kulisy. Na widowni z kolei między lożami umieszczono osiem gipsowych odlewów postaci kobiecych w antycznych szatach projektu André Le Bruna, wykonanych przez Jacopa Monaldiego i Gioacchina Staggiego. Każda postać jest inna, inaczej ma upięte włosy, inaczej udrapowane szaty. Rzymianki trzymają w dłoniach po dwa sześcioramienne, drewniane świeczniki. W czasie jednego przedstawienia w Teatrze Stanisławowskim zużywano około 600 świec. Ze względów praktycznych zatem próby odbywano, wykorzystując światło dzienne dzięki umieszczonemu za sceną, niewidocznemu na co dzień oknu.

Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
Teatr Królewski w Łazienkach
Odlewy postaci kobiecych ze świecznikami.
Fot. JOANNA MARIUK / ARCHIWUM AUTORKI
Teatr Królewski w Łazienkach
Odlewy postaci kobiecych ze świecznikami.

Dziś w kandelabrach nie płoną już świece, a teatr jest oświetlany światłem elektrycznym. Nadal jednak gromadzi się w nim na przedstawieniach publiczność dzięki działalności Polskiej Opery Królewskiej, której Teatr Królewski jest główną sceną.

Tekst pochodzi z numeru 8/2023 kwartalnika „Spotkania z Zabytkami”. 

Joanna Mariuk

Historyczka sztuki, muzealniczka i tłumaczka, była zaangażowana w tworzenie Muzeum Nowoczesności w Olsztynie. Jest przewodniczką po Warmii i Mazurach oraz po Warszawie.

Popularne