Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Wiele miast jest określanych „Wenecją północy”, ale wciąż niewiele osób wie, że mianem tym może się poszczycić również Bydgoszcz. Śląskie bloki w kształcie kukurydzy czy założenie urbanistyczne centrum Gdyni, gdy porównamy je z podobnymi realizacjami w USA i na Bliskim Wschodzie, są najlepszym dowodem na to, że nawet tak biedne kraje jak II RP i PRL, jeśli chodzi o architekturę, potrafiły trzymać rękę na pulsie.
Jednym z najbardziej znanych w Polsce zespołów wielorodzinnej zabudowy mieszkaniowej jest Osiedle Tysiąclecia w Katowicach, a szczególnie zrealizowana na przełomie lat 80. i 90. ostatnia jego część, potocznie nazywana „kukurydzami”. To pięć założonych na planie wieloliścia wieżowców – trzy z nich liczą po 82 metry, dwa mają 56 metrów wysokości. Osiedle jest dziełem Aleksandra Franty i Henryka Buszki, którzy w latach 60. zaprojektowali prostopadłościenne bloki, ale po latach uzupełnili je punktowcami o zaokrąglonych kondygnacjach. Polskie „kukurydze” mają swój amerykański odpowiednik: architekt Bertrand Goldberg pod koniec lat 50. zaprojektował w Chicago mieszkalno-usługowy kompleks Marina City, jego najważniejszą część stanowią wzniesione na początku lat 60. dwie 179-metrowe bliźniacze wieże o kształcie także przypominającym kolbę kukurydzy. Chicagowskie wieżowce utrzymane w stylu brutalistycznym, o elewacjach z surowego betonu są bardziej wyraziste niż tynkowane na biało, jakby subtelniejsze wysokościowce z Katowic.
Władze Wenecji już wiele lat temu stanęły przed wielkim wyzwaniem: muszą radykalnie ograniczyć ruch turystyczny w mieście, inaczej cenna, zabytkowa miejscowość zostanie po prostu zadeptana. Pomysłów jest wiele, od zmniejszenia liczby miejsc noclegowych po bilety wstępu na teren miasta (to drugie rozwiązanie ma być wkrótce wprowadzone w życie). Co w obliczu tej sytuacji mogą począć wielbiciele miast poprzecinanych kanałami? Jechać do Bydgoszczy! Miasto, które ze względu na dogodne położenie w XVIII i XIX wieku pełniło bardzo ważną rolę handlową, zostało poprzecinane kanałami – to nimi spławiano liczne towary. Łączący Wisłę i Odrę blisko 25-kilometrowy, zbudowany w latach 1773–1774, Kanał Bydgoski jest najstarszym czynnym do dziś śródlądowym kanałem wodnym w Polsce. Co ważne, szlaki wodne bardzo wpłynęły na kształt miasta – podobnie jak w Wenecji potraktowano je jak ulice, w stronę których zwrócono zabudowę. Tym samym dziś w Bydgoszczy nad brzegami malowniczych kanałów można także podziwiać fasady zabytkowych budowli.
„Takie są Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” – te słowa polskiego magnata Jana Zamoyskiego stały się mottem założonej przez niego w 1594 roku świeckiej uczelni wyższej (organizował ją dla dobroczyńcy Szymon Szymonowic). Akademia Zamoyska, której siedziba została także wpisana w plan urbanistyczny założonego przez Zamoyskiego renesansowego miasta, miała się stać ważnym ośrodkiem naukowym, kształcącym intelektualne elity kraju i na przełomie XVI i XVII wieku rzeczywiście taką rolę odgrywała. Dla jej pomysłodawcy inspiracją były z pewnością słynne włoskie uczelnie jak ta w Padwie. Istniejący od XIII wieku Uniwersytet Padewski był jedną z pierwszych i najważniejszych szkół wyższych na kontynencie, swoje naukowe zdolności rozwijali tu m.in. Galileusz, Mikołaj Kopernik, Jan Kochanowski czy Jan Zamoyski właśnie. Polski Zamość z włoską Padwą łączy nie tylko sam fakt działania akademii, lecz także to, w jak dużym stopniu jej istnienie zdeterminowało wygląd oraz funkcjonowanie miasta i jak zapisało się ono w historii.
Mniej więcej w podobnym czasie, na początku XX wieku, na dwóch morskich wybrzeżach wyrosły portowe miasta. Choć dzieli je ponad trzy tysiące kilometrów, są z sobą łączone i porównywane. Gdynia i Tel Awiw były budowane nie tylko z potrzeby ekonomicznej, lecz także politycznej, oba miały być symbolami odrodzenia i nowoczesności dwóch na różne sposoby odradzających się państw. W obu ową nowoczesność chciano zademonstrować również za pomocą architektury modernistycznej, która do dziś jest ich symbolem i znakiem rozpoznawczym. Na tym nie koniec podobieństw. Wokół obu miast przez dekady narastał mit osady idealnej, postępowej i sprawiedliwej, zbudowanej dla nowego, XX-wiecznego społeczeństwa. W ostatnich latach oba te mity zostały zweryfikowane, ukazały się cenione publikacje, których autorzy, zaglądając pod podszewkę dziejów budowy obu miast, dopisali skrywane czy zapomniane elementy ich historii.
Choć na Górnym Śląsku wydobycie węgla i przemysł ciężki nie stanowią już dawno głównego pola działania mieszkańców, wciąż ten region kojarzymy z obiektami industrialnymi. Tymczasem można tam też znaleźć inne spektakularne zabytki. Z pewnością należy do nich potężny, monumentalny kościół pw. św. Pawła Apostoła w dzielnicy Nowy Bytom w Rudzie Śląskiej. Zaprojektowana przez niemieckiego architekta holenderskiego pochodzenia, Johannesa Franziskusa Klompa, świątynia została zbudowana w latach 1911–1912 i utrzymana w stylu neoromańskim. Formy naśladujące bądź inspirowane stylami z odległej przeszłości cieszyły się w owym czasie wielką popularnością, a Klomp był w nich wyjątkowo biegły. Zwykle kameralną romańską architekturę projektant wykorzystał do stworzenia masywnego, górującego nad okolicą i bogato wyposażonego w detal architektoniczny gmachu. Rudzka świątynia skalą i bogactwem formy przewyższa inne realizacje architekta, ale stanowi z nimi spójny zbiór. Stylistycznie kościół z Rudy Śląskiej współgra ze świątynią św. Antoniego w Rheine w Nadrenii, którą Klomp zaprojektował dekadę wcześniej.
Artykuł pochodzi z kwartalnika „Spotkania z zabytkami” nr 1/2024
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
„(…) i wędruje biedaczysko, po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko” – pisał o Koziołku Matołku Kornel Makuszyński. Czy i my czasami nie szukamy ciekawych zabytków za granicą, podczas gdy w Polsce można znaleźć całkiem podobne obiekty? Krzywa...
Czy z centrum Wiednia zobaczymy góry? Tak, pod warunkiem że pojedziemy do… Bielska-Białej. Wiele miast jest nazywanych Paryżem Północy, ale czy wiedzieliście, że największe prawa do tego tytułu ma… Szczecin. Ceny na Lazurowym Wybrzeżu was przerażają? Jedźcie do Sopotu!...
Choć granica między inspiracją a plagiatem bywa cienka, w architekturze przenikanie się wzorów, zapożyczenia i nawiązania są czymś naturalnym i powszechnym. To dlatego w różnych epokach i krajach nietrudno o obiekty na wiele sposobów wchodzące z sobą w dialog...