Grupa górali i góralek w strojach ludowych, 1947 r.
Fot. NAC
Dziedzictwo na co dzień

„Opisanie ciekawe gór Tatrów”

Z tego artykułu dowiesz się:
  • co za „świętobliwości” zalecano do zabrania na wyprawy górskie
  • że wynajmowanie przewodnika było niezbędne w czasie wypraw na szczyty
  • ile było dostępnych telefonów w Zakopanem na początku XX wieku

Historia Zakopanego może zdumiewać, rodzić pytanie, jak to możliwe, że ta miejscowość z „ludem porywczym i skorym do bitki”, bez jakichkolwiek wygód, nagle stała się mekką turystów. Nie dziwi natomiast, że wraz z modą, która zrodziła się wśród bohemy i wyższych sfer na stolicę polskich Tatr przyszedł czas na… pisanie przewodników dla amatorów górskich wycieczek.

Fot. NAC
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Górale podhalańscy, 1928 r.

Powodów popularności miejscowości było kilka. Tatry od zawsze były zjawiskowe i czekały, by odkryć je światu. Przez stulecia na przeszkodzie stał zabobon, z którym uporano się dopiero w dobie oświecenia. Wcześniej grasowały tu rzekomo duchy i smoki. Michał Chrościński w dziele „Opisanie ciekawe gór Tatrów” z XVII wieku, przeznaczonym dla poszukiwaczy skarbów pisał:

oznajmuję ci, że będziesz miał różne prześladowania w drodze, ale to wszystko będzie od duchów”.

Jednocześnie zachęcał do zabierania ze sobą na wyprawę „świętobliwości” takich jak: świeca gromniczna, dzwonek loretański, woda święcona. Co więcej, grasowały tu smoki. Szkielet takiego ofiarowano Augustowi II Mocnemu, którego ten przechowywał w Dreźnie. (1) Ostatniego smoka zabito w Tatrach dopiero w drugiej połowie XIX w. Bartłomiej Obrochta wspominał zbieracza leczniczych ziół, który sprzedawał chłopom kości zabitego przez siebie potwora. Miały one pomagać na ból głowy, a także na dolegliwości u zwierząt domowych.(2)

Do otwarcia Zakopanego na świat przyczyniły się także władze austriackie, które na początku XIX w. zaczęły walczyć ze zbójnictwem. Choć bezpieczeństwo wrastało, zła fama jeszcze przez jakiś czas trwała. Lekarz Teodor Tripplin w opisie podróży z 1848 r. podaje, że planował wyprawę w Tatry niestety nie był w stanie znaleźć chętnego, bo studenci „Uniwersytetu Jagiellońskiego rzadko kiedy, albo nawet nigdy, nie puszczali się w góry Karpackie, zamieszkałe, według przesądu powszechnego, a najniesłuszniejszego, przez samych rabusiów i rozbójników”. (3)

Ekscentrycy jadą do Zakopanego

Do wzrostu popularności Zakopanego przyczyniła się bez wątpienia atmosfera, jaka panowała w miastach w dobie Młodej Polski. Społeczeństwo spięte gorsetem konwenansów pragnęło czegoś szalonego i niebywałego. A właśnie takim szaleństwem był wyjazd na Podhale, telepanie się przez półtora dnia góralską furką, spanie w wiejskiej chacie. Wracano z gór w pobłoconych sukniach i garniturach, z twarzą oszpeconą – według ówczesnej mody – promieniami słońca (dopiero Coco Chanel zacznie przekonywać, że „opalenizna to dowód, że mamy czas wolny). Stanisław Witkiewicz wspomina w „Na przełęczy”, że mieszczuch po powrocie do miasta opowiadał z wypiekami na twarzy o swoich przygodach na skałach, skokach niezgrabnych, noclegach niewygodnych. A zgromadzeni słuchali unosząc brwi i dochodząc do wniosku, że muszą jechać zobaczyć Tatry. Jednym słowem pod koniec XIX w. wyjazdy do Zakopanego stawały się ekscentryczną (survivalową) rozrywką warstw wysokich.

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Zakopane, sporty zimowe, 1912-1936 r.

Konsekwencją rosnącego zainteresowania Zakopanem było powstawanie pierwszych poradników. W 1860 r. opublikowany został „Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin” Eugeniusza Janoty. Autor z niemalże geograficzną (tj. suchą) skrupulatnością opisywał miejscowości mijane po drodze, szczyty, doliny, stawy…

Nie sądzę, by pozycja ta mogła stanowić zachętę do odwiedzania Tatr, dla nas natomiast jest miernym źródłem informacji na temat życia codziennego turystów w XIX w. Zupełnie inaczej należy oceniać wydany w 1870 r. Ilustrowany przewodnik do Tatr Pienin i Szczawnic” Walerego Eljasza – Radzikowskiego.

Niezbędnik, czyli menażki, lunety i lornetki, wino…

By dostać się do Zakopanego, trzeba było w Krakowie wynająć furmankę. Jak zauważała autor, w dni targowe pełno było w tym mieście górali, którzy przyjeżdżali z wyrobami metalowymi produkowanymi w hucie w Kuźnicach, a w drodze powrotnej chętnie dla zarobku zabierali turystów. Podróż zalecał zaczynać o świcie. Dzięki temu można było mieć nadzieję, na dojechanie do celu na czternastą następnego dnia.   

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Eljasz Radzikowski, Walery (1841-1905), “Nowy illustrowany przewodnik do Tatr i Pienin”, Kraków 1881 r.

Dobrze było zabrać ze sobą: rondle, sagan, sztućce, świeczniki, poduszki, kołdry, koce, herbatę, cukier, kaszę, ryż, włoszczyznę…, a to z uwagi na fakt, że pierwsi letnicy spali w góralskich chatach pozbawionych jakichkolwiek wygód. W konsekwencji wyjazd „do Tatrów” (jak wtedy mawiano) przypominał wyprowadzkę, co zresztą niejednokrotnie pokazywano na łamach prasy w humorystycznych rysunkach.

https://bcul.lib.uni.lodz.pl/dlibra/show-content/publication/edition/35271?id=35271
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
„Ananas” , 1886 r., nr 14.

Wskazane było wziąć także ze sobą także proszek na insekty, ponieważ pluskwy i pchły potrafiły być bardzo uciążliwe. I jak dalej pisał autor,

czy kto pali, czy nie, niech cygara i tytoń bierze z sobą, bo tatrzańskiemu góralowi dusza się do nich śmieje (…), przewodnikowi także na dodanie animuszu cygarem kiedy niekiedy służyć wypada”. 

W poradniku nie mogło zabraknąć wskazówek co do samego chodzenia po górach. Kobietom podpowiadał on, by nie zabierały na szlaki butów na obcasach, bo te potem górale muszą… obcinać ciupagą. Należało także zostawić w domu parasolki przeciwsłoneczne i krynoliny (nadające spódnicy modny kształt dzwonu).

Fot. Wikipedia.org / domena publiczna
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Walery Eljasz-Radzikowski, “Przy Morskim Oku (Turystki w Tatrach)”, 1893 r.
Fot. www.zbiory.mnk.pl / Muzeum Narodowe w Krakowie
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Walery Eljasz-Radzikowski, (1841-1905), “Przewodnik i turyści w Tatrach”, 1878 r., technika olejna. Muzeum Narodowe w Krakowie.

Okazuje się, że nie było to oczywiste, a na szlakach zdrowy rozsądek nieraz przegrywał z modą. Zachowało się sporo zdjęć, na których możemy zobaczyć kobiety w: gorsetach, turniurach, krynolinach, a panów nawet w cylindrach. Jednym słowem wszystkiego trzeba było uczyć od podstaw. Autor zalecał za to wziąć na szlak:  kubki skórzane, menażki, lunety i lornetki, wino, maszynkę do parzenia herbaty…

Przewodnik z ludu, ale wart szacunku

W czasach bez map i znakowanych szlaków wynajmowanie przewodnika było niezbędne, tak więc i tu nie mogło zabraknąć wskazówek. Za rzecz zupełnie naturalną autor uważał, by osoby „niepewne siebie z spinaniu” miały po jednym przewodniku dla siebie, który i rękę poda, i podsadzi. Do tego dochodzili tragarze niosący w wielkich płóciennych workach jedzenie, sagany, koce…

Poradnik zwracał uwagę, że pomagający letnikom na szlakach, są ludźmi z ludu, ale jednak odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo, z tego też powodu należało ich szanować. Uwagi te są zrozumiałe, w XIX w. wśród wyższych sfer odnoszenie się z lekceważeniem do niżej urodzonych było powszechne.

Fot. Biblioteka Narodowa Polona
„Opisanie ciekawe gór Tatrów”
Przewodnik Walerego Eljasza

Przewodnik Walerego Eljasza – Radzikowskiego cieszył się takim zainteresowaniem, że miał kolejne wznowienia. Analiza ich jest niezmiernie ciekawa, pozwala bowiem śledzić rozwój wioski. W wydaniu z 1881 r. czytamy już o 75 domach gościnnych (nie należy mylić ich z pensjonatami), a także o istnieniu kasyna. To ostatnie było klubem (a nie miejscem hazardu), w którym można było spotkać znajomych, potańczyć, poczytać gazety.

W przewodniku z 1896 roku autor pisze już o restauracjach, hotelach, urzędzie pocztowym, telegraficznym, aptece, pojawiają się łaźnie, a do tego park przy ul. Chramcówki, w którym spacerującym przygrywała orkiestra.

Kolejną publikacją adresowaną do turystów, była ta wydana w 1901 roku pt. „Zakopane i Tatry” (bez autora). Także ona rzuca ciekawe światło na życie codzienne letników pod Tatrami.

Wiadomo, że do ich dyspozycji były „aż” trzy telefony w: siedzibie stacji klimatycznej, aptece i sklepie niejakiego Słowika.

Przewodnik wymieniał liczne pensjonaty i hotele wskazując, które z nich posiadają: salę koncertową, balową, fortepian, wodociągi, powozy do wynajęcia, muzykę dwa razy w tygodniu, specjalną werandę „dla kuracyi klimatycznej”. Były też „pokoje do śniadań”,  „mleczarnie”, a nawet miejsca gdzie można było wynająć fortepian w całości lub na godziny.

Grzechem byłoby nie przyjechać.

  1. W. Krygowski, Zarys dziejów polskiej turystyki górskiej, Warszawa 1973, s. 10
  2. J. Zborowski, Lekarstwa z tatrzańskich smoków, „Ziemia. Ilustrowany Miesięcznik Krajoznawczy” 1932, nr 8–9, s. 245
  3. T. Tripplin, Wycieczki po stokach galicyjskich i węgierskich Tatrów, t. 1, Warszawa 1856, s. 3, 4

Agnieszka Lisak

Autorka artykułów historycznych poświęconych dawnej obyczajowości, publikowanych w "Gazecie Wyborczej", "Wiedzy i Życiu", "Dzienniku Polskim", "Spotkaniach z Zabytkami". Prowadzi Blog historyczno-obyczajowy na temat życia w XIX wieku.

Popularne