Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Klasztor męski św. Onufrego w Jabłecznej jest jednym z niewielu w granicach Polski prawosławnych ośrodków, który po 1596 roku nie przyjął postanowień Unii Brzeskiej. Tym samym, nieprzerwanie od ponad 500 lat tj. od początków jego istnienia do dziś, jabłeczyńscy mnisi wyznają prawosławie. Fakt ten stanowi o wyjątkowości oraz randze tego miejsca jako jednego z najważniejszych ośrodków tego wyznania w Rzeczpospolitej. Z Jabłecznej wywodzili się liczni biskupi, kilku świętych, tu do 1992 roku kształcono prawosławnych księży. Święto patrona monasteru (klasztoru) od setek lat przyciąga tłumy wiernych z kraju i zagranicy.
Prawosławny klasztor św. Onufrego został wpisany na listę Pomników Historii 26 stycznia 2023 roku.Położony jest nad rzeką Bug, w województwie lubelskim, w Gminie Sławatycze, niemal dosłownie na granicy z Białorusią.
Początki monasteru w Jabłecznej sięgają schyłku XV wieku. Jego położenie nawet teraz, w XXI wieku robi ogromne wrażenie. Gdy stajemy u klasztornych wrót mamy poczucie odcięcia od cywilizacji i odosobnienia.
Nie trzeba być specjalnie wierzącym, aby zanurzyć się w mistycyzmie emanującym z cerkwi i kapliczek zagubionych wśród rozległych łąk i nadbużańskich bagien.
Miejscowa legenda łączy powstanie klasztoru z objawieniem Św. Onufrego, który miał obwieścić miejscowym rybakom, że w tym oto miejscu „sławić się będzie imię moje”. Jakoby na potwierdzenie tych słów po niedługim czasie, z nurtem Bugu przypłynęła ikona z wizerunkiem świętego. Istnieje też koncepcja zakładająca, że klasztor posadowiono tam, gdzie wcześniej już zamieszkiwała grupa mnichów – malarzy. Na polecenie królewskie wykonywali oni w okolicznych kościołach freski. Owym artystom patronował Onufry – święty pustelnik z długą brodą.
Rzekomo świadczy o tym leżąca po sąsiedzku miejscowość Dołhobrody. Jednak dokumenty, którymi dysponują historycy wiążą powstanie monasteru w Jabłecznej z ówczesnymi właścicielami tamtejszych dóbr. Kolatorami i wytrwałymi opiekunami zgromadzenia byli Zabrzezińscy, Nassutowie, Bohowitynowie, Boguszowie, Prońscy a wreszcie Leszczyńscy. Z zapisów wynika, że zakon powstał przed 1516 rokiem, ale… najstarszy ewangeliarz jaki znajduje się w monasterze nosi datę 1498. Między innymi na tej podstawie datuje się narodziny klasztoru na koniec piętnastego stulecia.
W początkach XVI wieku, leżący w cieniu pobliskiego Kodnia (centrum dóbr Sapiehów), klasztor w Jabłecznej nie odgrywał szczególnej roli. Skromnie uposażony, obsługiwał głównie okoliczną, prawosławną ludność. Jednak jego niesamowite położenie oraz rosnący kult Św. Onufrego przyciągał z roku na rok coraz więcej pątników – przybywali nawet z Drohiczyna i Brześcia.
Zmiana rangi peryferyjnego monasteru przyszła w 1596 roku, kiedy to pozostał on jednym z niewielu podlaskich ośrodków, który nie przyjął postanowień Unii Brzeskiej stając się bastionem „wiary greckiej”. W XVII wieku Jabłeczna przekształciła się w centrum życia monastycznego i myśli teologicznej, którego znaczenie wykraczało daleko poza granice parafii. Braciszkowie zawdzięczali to wieloletniej opiece familii Leszczyńskich. Stworzyli oni w Jabłecznej (w swoich dobrach rodowych) schronienie, do którego przybywali prawosławni mnisi z ośrodków, które przyjęły unię.
Szczególnym „uciekinierem” był prawosławny biskup diecezji chełmskiej – Pasjusz Hipolitowicz. Nie uznawany przez władze państwowe, które wówczas mianowały na biskupa dostojnika unickiego, zmuszony został do pobytu w Jabłecznej. Stąd zarządzał cerkwiami na Chełmszczyźnie, Podlasiu, Lubelszczyźnie i Wołyniu, reformował i budował.
W tych latach – zaostrzającego się konfliktu na linii unici-prawosławni – było to możliwe wyłącznie dzięki politycznemu i materialnemu wsparciu Rafała Leszczyńskiego. Wiodąca rola monasteru jabłeczyńskiego kończy się w połowie lat 30. XVII wieku, kiedy to umiera hojny kolator, a niedługo po nim biskup Pasjusz.
Nowy ihumen (przełożony klasztoru) Makary Korniłowicz pojawia się w zgromadzeniu dopiero w 1642 roku. Skupia się przede wszystkim na wewnętrznym życiu monasterskim oraz pilnych inwestycjach. Do Jabłecznej wciąż napływają mnisi uciekający przed unią. Aby zapewnić rozwój życia zakonnego i dzięki wsparciu nowego opiekuna monasteru – Władysława Leszczyńskiego, wybudowano nową cerkiew Św. Onufrego, kaplicę pw. Zaśnięcia NMP, dzwonnicę, cele dla zakonników i budynki gospodarcze. Będą one służyć mnichom przez 178 lat – przetrwają aż do 1839 roku.
W tym czasie ludność obrządku wschodniego nawet z odległych miejscowości zawierza swoje duchowe życie mnichom z Jabłecznej. Zarówno mieszczanie, chłopi jak i szlachta oddają się w ich opiekę modlitewną. W księdze z lat 1640-42, z wykazem osób, za które modlili się bracia, znalazły się nazwiska i imiona kilkuset osób z 60 miejscowości.
W 1658 roku umiera kolator monasteru Władysław Leszczyński, w 1677 odnowiciel życia monastycznego ihumen Makary.
Wraz z rosnącą ilością wiernych skupionych wokół ośrodka jabłeczyńskiego rośnie też konflikt z duchowieństwem unickim. Biskup unicki Lew Zelenski wystarał się u samego króla Jana III Sobieskiego o zakaz prowadzenia posług religijnych przez prawosławnych mnichów.
W międzyczasie sąsiedzkie dobra: Sławatycze i Włodawa przeszły w ręce katolickiej linii Radziwiłłów, która funduje nowe, unickie cerkwie i klasztory dla odciągnięcia ludności od prawosławnego monasteru. Jednak klasztor w Jabłecznej wciąż cieszy się wielkim autorytetem oraz finansowym wsparciem okolicznej szlachty. W XVIII wieku pomimo licznych konfliktów z nowymi właścicielami dóbr – Radziwiłłami a nawet fizycznej napaści Bazylianów na klasztor – Jabłeczna uparcie trwa jako najważniejszy ośrodek wiary prawosławnej na południowym Podlasiu. Niestety wraz z upływem lat, nieustającą ekspansją unii a co za tym szło odpływem wiernych – sytuacja klasztoru powoli acz nieubłaganie pogarszała się.
Pod koniec XVIII wieku, pomimo aktywności mnichów nie stać ich było nawet na jakże potrzebny remont. Wszelkie plany kolejnych ihumenów pokrzyżował upadek Rzeczpospolitej.
Po trzecim rozbiorze, w 1795 roku klasztor w Jabłecznej znalazł się w zaborze austriackim a następnie w 1815 roku w Królestwie Polskim, które wkrótce stało się częścią Cesarstwa Rosyjskiego. Nie wpłynęło to zrazu na ciężką sytuację monasteru i ubóstwo mnichów.
Dopiero po 1834 roku, kiedy to Jabłeczna znalazła się w jurysdykcji nowo powstałego biskupstwa warszawskiego, rozpoczęła się mozolna odbudowa klasztoru, a co za tym idzie życia monastycznego. W latach 1837-1840 na miejscu starej, zrujnowanej zabudowy, powstała nowa cerkiew Św. Onufrego, cele mnisze, dzwonnice, budynki gospodarcze oraz ogrodzenie. W 1838 roku przy monasterze rozpoczyna działalność dwuklasowa szkółka parafialna, zaś w 1862 szkoła ikonograficzna.
W 1875 roku carat ostatecznie likwiduje kościół unicki na terenie Chełmszczyzny i Południowego Podlasia. Rozpoczyna się walka o rząd dusz. Władze carskie widzą w tym procesie rolę „starożytnego” klasztoru w Jabłecznej, który przecież nigdy nie uznał postanowień unii brzeskiej.
Przez 40 lat, aż do wybuchu I wojny światowej, monaster będzie się rozwijał na niespotykaną w jego historii skalę. Zyska miano jednego z najważniejszych ośrodków oświaty i kultury prawosławnej w całym Imperium Rosyjskim.
Po gruntownych remontach i rozbudowie przy klasztorze ruszyła szkoła dyrygentów chórów parafialnych (1889), seminarium nauczycielskie oraz szkoła rzemieślnicza i rolnicza (1907). W sumie przy monasterze działało 5 szkół, ambulatorium świadczące nieodpłatnie pomoc medyczną, jadłodajnia dla ubogich oraz gospodarstwo rolne. W latach 1908-1912 mnisi wybudowali także dwie drewniane cerkiewki a na oddalonej o 5 km wyspie na jeziorze Białym skit (pustelnię) z dodatkową cerkwią. W 1913 roku w Jabłecznej na stałe przebywała rekordowa liczba 80-ciu mnichów. W 1915 roku, wraz z milionami mieszkańców zachodnich guberni Cesarstwa Rosyjskiego, większość z nich udała się na przymusowe „bieżeństwo” (uchodźctwo) w głąb Rosji.
Powstanie klasztoru z objawieniem Św. Onufrego, który miał obwieścić miejscowym rybakom, że w tym oto miejscu „sławić się będzie imię moje”. Jakoby na potwierdzenie tych słów po niedługim czasie, z nurtem Bugu przypłynęła ikona z wizerunkiem świętego.
Wzrost rangi i wyjątkowości klasztoru rośnie. Już wtedy uważany jest za jeden z najważniejszych ośrodków tego wyznania w Rzeczpospolitej. W księdze z lat 1640-42, z wykazem osób, za które modlili się bracia, znalazły się nazwiska i imiona kilkuset osób z 60 miejscowości.
W 1658 roku umiera kolator monasteru Władysław Leszczyński, w 1677 odnowiciel życia monastycznego ihumen Makary.
Pod koniec XVIII wieku, pomimo aktywności mnichów nie stać ich było nawet na jakże potrzebny remont. Wszelkie plany kolejnych ihumenów pokrzyżował upadek Rzeczpospolitej.
W 1875 roku carat przejmuje kontrole nad klasztorem, dzięki czemu klasztor w Jabłecznej zyskuje na popularności.
W latach 1908-1912 dochodzi do rozbudowy klasztoru. Mnisi budują także dwie drewniane cerkiewki a na oddalonej o 5 km wyspie na jeziorze Białym skit (pustelnię) z dodatkową cerkwią.
Po pierwszej wojnie światowej mnisi zastają zdewastowany klasztor w Jabłecznej. Zaczyna się okres represji wobec zakonników.
W nocy z 9/10 sierpnia 1942 roku z nieznanych przyczyn Niemcy napadają i podpalają zabudowę zakonną. Płonie większość budynków w tym biblioteka i archiwum.
W 1953 roku wracają do Jabłecznej najcenniejsze, bo będące tu od samego początku, słynące łaskami wizerunki Św. Onufrego i Matki Boskiej Jabłeczyńskiej.
W latach 70 XX wieku Archimandryta Sawa doprowadza do przeniesienia do Jabłecznej Wyższego Prawosławnego Seminarium Duchownego.
Prawosławny klasztor św. Onufrego zostaje wpisany na listę Pomników Historii 26 stycznia 2023 roku.
Tak kończył się złoty wiek monasteru w Jabłecznej, który oceniamy dwojako. Z jednej strony rozbudowa, rozwój duchowy i niewątpliwe zasługi na polu edukacji. Z drugiej instrumentalne wykorzystywanie klasztoru przez carat celem rusyfikacji okolicznej ludności. Spektakularnych efektów na tym drugim polu nie odnotowano – przyzwyczajeni do nacisków mnisi przede wszystkim wytrwale realizowali swoje cele duchowe. Wbrew woli caratu w 1905 roku ok. 200 tysięcy byłych unitów przeszło na katolicyzm, z powodu „nieskuteczności” rozważano nawet likwidację monasteru.
Okres międzywojenny to dla monasteru i całego polskiego prawosławia czas wielkiej próby.
Mnisi wrócili do zdewastowanego w czasie wojny klasztoru w Jabłecznej w drugiej połowie 1919 roku. Niestety w Rosji zostały dwie najcenniejsze ikony o których odzyskanie prawosławni będą zabiegać przez następne kilkadziesiąt lat. Co gorsza,
władze II Rzeczpospolitej – nie wnikając w historię monasteru sięgającą przecież czasów Jagiellonów – będą utożsamiać zakonników ze znienawidzonym zaborcą. Spada na nich szereg represji.
Począwszy od niedorzecznych prób udowodnienia unickości dóbr klasztornych, poprzez okresowe zamykanie cerkwi i rekwirowanie majątku. W 1938 roku na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu zburzono i spalono dziesiątki cerkwi – podejmowano też formalne próby likwidacji monasteru św. Onufrego.
W tym czasie w Jabłecznej kilku mnichów niestrudzenie realizuje swoje odwieczne credo: „modlitwa i praca”. Działalność rozpoczyna dom starców dla emerytowanych duchownych zaś przy wcześniej założonym sierocińcu organizowane są kolonie dla dzieci z ubogich rodzin. W latach 30’ rusza szkółka niedzielna i szkoła psalmistów. Jednak i ta mała stabilizacja zostaje brutalnie przerwana wybuchem II wojny światowej.
Rzeka Bug na której lewym brzegu położony jest monaster stała się w 1939 rzeką graniczną. Niemcy umieścili w klasztorze strażnicę wojskową zaś w nocy z 9/10 sierpnia 1942 roku z nieznanych przyczyn napadli i podpalili zabudowę zakonną. Spłonęła większość budynków w tym biblioteka i archiwum. Jeden z mnichów, próbując alarmować okoliczną ludność zaczął bić w dzwony. Został za to zakatowany na śmierć – dziś jest świętym cerkwi prawosławnej.
Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku daleko było do jakiekolwiek stabilizacji. Społeczność prawosławna na terenie II Rzeczpospolitej liczyła ponad 4 miliony ludzi.
Po wojnie rozpoczęto wywózki i repatriacje. Akcja „Wisła” zdziesiątkowała wiernych na Lubelszczyźnie. Parafia w Jabłecznej w 1939 roku liczyła 1500 osób – po wojnie zaledwie 80. Jakby tego było mało na resztce dóbr zakonnych nowa władza zorganizowała PGR. Znowu podejmowane są próby likwidacji klasztoru św. Onufrego i znowu nieskutecznie. Wierni i biskupi otaczają mnichów opieką – przez kilkadziesiąt następnych lat będzie to jedyny w Polsce prawosławny monaster męski.
Pierwszym zwiastunem nadchodzących, lepszych czasów było odzyskanie z Rosji wywiezionych ikon. W 1953 roku wracają do Jabłecznej najcenniejsze, bo będące tu od samego początku, słynące łaskami wizerunki Św. Onufrego i Matki Boskiej Jabłeczyńskiej. Oba dzieła datowane są przez niektórych historyków na XII/XIII wiek! Trzy lata później na Lubelszczyznę powraca część wiernych wywiezionych w ramach Akcji „Wisła”. Równolegle trwa odbudowa zniszczonych zabudowań klasztornych.
Cierpliwe mnisze życie oparte na modlitwie i pracy przynosi plony w latach 70’ XX wieku. Ówczesny archimandryta zgromadzenia – Sawa (od 1998 roku metropolita – zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego) nie tylko kontynuuje jakże potrzebne remonty, ale przede wszystkim doprowadza do przeniesienia do Jabłecznej Wyższego Prawosławnego Seminarium Duchownego. W wiekowych murach odradza się monastycyzm, coraz liczniej przybywają pielgrzymi. Po reaktywowaniu w 1989 roku diecezji lubelsko-chełmskiej klasztor Św. Onufrego staje się jej bijącym sercem.
Jadąc do Jabłecznej zanurzamy się nie tylko w burzliwą historię, ale też w piękno nadbużańskiej przyrody. Klasztor leży na terenie podmokłym – wśród nieprzebranych łąk i bagien. Gdyby w 1884 roku jeden z pracowitych archimandrytów nie doprowadził do zmiany biegu rzeki Bug i nie odsunął podmywającego, głównego nurtu od zabudowań – monaster w znanej nam formie zapewne już by nie istniał. Tymczasem jest – już z oddali w morzu zieleni pobłyskują złote kopuły.
Zwiedzając klasztor podziwiamy przepiękne freski, ikonostasy i najstarsze ikony z których spoglądają na nas poważne oczy świętych. Urocze drewniane kapliczki – jedna położona hen na łąkach tuż przy słupach granicznych, druga kolorowa tuż za monasterską bramą. Niemal wszystko co widzimy wybudowano w II poł XIX i w początkach wieku XX.
Dziś w monasterze jabłeczyńskim mieszka, modli się i pracuje kilku mnichów. Zajmują się wszystkimi pracami gospodarskimi w tym pasieką. Wyrabiają świece, prowadzą posługę modlitewną.
Niemal codziennie spotykają się z turystami złaknionymi wiedzy i kontaktu ze wschodnią duchowością. Klasztor jest zadbany, cerkwie odremontowane – nastały wreszcie wyczekiwane dobre czasy. Jakim cudem ta malutka ostoja prawosławia oparła się niszczącym huraganom historii? Jeden z mnichów na to pytanie odpowiada:
„Tak jak nasz patron św. Onufry przetrwał 60 lat na pustyni”.
Swym niewzruszonym istnieniem klasztor św. Onufrego zaświadcza, że wciąż żywe jest dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wspólnego domu, gdzie zgodnie żyli przedstawiciele wielu kultur i religii.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Ukształtowany od średniowiecza przez renesans, a zwłaszcza w epoce baroku układ miasta, z zachowaną zabytkową zabudową mieszkalną i licznymi budowlami sakralnymi tworzy niepowtarzalny klimat dziś niewielkiego ośrodka, który w I Rzeczypospolitej wielkością i znaczeniem przerastał Białystok. W jego tkance znalazły...
Józef Piłsudski wyraził kiedyś dosyć brutalną opinię o własnym kraju. Polska według przypisywanych mu słów miała być jak obwarzanek. Wszystko, co najlepsze na brzegach; w środku – pusto. Marszałek miał oczywiście na myśli Polskę w jej granicach sprzed stulecia, ale –...
Widok Wzgórza Staromiejskiego w Sandomierzu od strony tamtejszego zamku należy do najpiękniejszych, ale też nieco zaskakujących panoram miejskich w Polsce. Południowo-wschodni, łagodnie wznoszący się stok porośnięty jest równymi rzędami winorośli. Na szczycie wzniesienia, spomiędzy drzew wychyla się natomiast wymurowana z...