Widok na kwaterę 25. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.
Widok na kwaterę 25. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.
Fot. Rafał Masłow
Artykuły

Dusze splecione węzłem życia

Z tego artykułu dowiesz się:
  • dlaczego jako pierwszy odnowiono nagrobek Bronisława Mansperla
  • ile przedstawień wiewiórki napotkamy na cmentarzu przy ulicy Okopowej
  • na czym polegało nowatorstwo projektów Abrahama Ostrzegi

To miejsce przyciągało mnie od zawsze, jeszcze w liceum intrygował niedostępny ceglany mur i wiecznie zamknięta metalowa czarna brama. Chciałem zobaczyć, co się za nią kryje. Pierwszy raz na cmentarz żydowski przy ulicy Okopowej trafiłem podczas otwartego oprowadzania w rocznicę wybuchu powstania w warszawskim getcie. Nekropolia zrobiła na mnie ogromne wrażenie – kilka tygodni później zabrałem tam całą klasę. Nie pamiętam, czy to ta wizyta na cmentarzu była na tyle inspirująca, że na szkolnym festiwalu teatralnym wystawiliśmy „Skrzypka na dachu”, niemniej zaspokoiwszy ciekawość, przez długie lata już tu nie przychodziłem. Zwłaszcza że zostałem zaangażowany w kwestę na sąsiednich Starych Powązkach, gdzie leżą moi bliscy. Po jakimś czasie dostałem nawet podziękowanie z podpisem twórcy Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami, Jerzego Waldorffa, dla którego była to ostatnia kwesta.

Od tego momentu kwestowałam niemalże co roku, a że nie jestem znanym aktorem, muszę głośno nawoływać do wrzucenia grosika do puszki. Podczas kwesty w 2014 roku pogoda była okropna: zimno, mżawka, mało ludzi, więc zbiórka nie szła. Spotkałem koleżankę i chętnie uciekłem. Gdy przechodziłem obok bramy cmentarza żydowskiego, coś mnie tchnęło, ażeby wejść do środka – w końcu nie byłem tu kilkanaście lat. To, co zobaczyłem, poruszyło mnie do żywego. Zobaczyłem amazońską niemal dżunglę w entourage’u złotej polskiej jesieni.

Repr. Forum
Dusze splecione węzłem życia
Cmentarz żydowski przy ulicy Okopowej. Warszawa, 1940 r.

Ledwo wystające spod liści i pnączy nagrobki przypominały porzucone azteckie miasta.

Zrobiło mi się wstyd. Od wielu lat organizowałem prace konserwatorskie przy obiektach polskiego dziedzictwa kulturowego na Białorusi, Łotwie, Ukrainie czy we Francji i Włoszech, a w centrum mojego miasta zastałem 33-hektarowy, pełny zabytków teren, który nikogo nie obchodzi.

To było tym bardziej bolesne, że

to przecież jeden z pięciu najważniejszych dla polskiej historii i kultury cmentarzy. Obok sąsiednich Starych Powązek, krakowskich Rakowic, lwowskiego Łyczakowa czy wileńskiej Rossy to właśnie na nim spoczywa najwięcej osób zasłużonych dla polskiej kultury, nauki i życia publicznego,

by wymienić choćby groby pisarza Juliana Stryjkowskiego, aktorki Ester Rachel Kamińskiej (jednej z patronek obecnego Teatru Żydowskiego w Warszawie) czy twórcy esperanto Ludwika Zamenhofa. To tutaj spoczywają uczestnicy wszystkich zrywów niepodległościowych: od powstania kościuszkowskiego, przez powstanie w getcie – z grobem ostatniego przywódcy powstania tamże Marka Edelmana – aż do działaczy Solidarności. Nekropolia jest zapisem nie tylko przemian, które przechodziła społeczność żydowska w stolicy, lecz także historii ostatnich 250 lat całego miasta.

Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Mauzoleum Bera Sonnenberga, syna Szmula Zbytkowera (założyciela warszawskich Szmulek), pradziadka laureata Nagrody Nobla Henriego Bergsona. Fragment płaskorzeźby z widokiem warszawskiej Pragi. Autorem mauzoleum jest Dawid Friedländer. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Basie nad Torą i rewolucjonista

Jako prezes Fundacji Dziedzictwa Kulturowego nawiązałem kontakt z właścicielem terenu, czyli Gminą Wyznaniową Żydowską w Warszawie, której zarząd pozwolił nam organizować prace wolontariackie. Zostaliśmy przeszkoleni, jak postępować według wytycznych Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy, które w sposób bardzo restrykcyjny opisują dozwolone działania na żydowskim cmentarzu. Na pierwszy rzut oka wytyczne te uniemożliwiały jakiekolwiek skuteczne prace, np. zakazywały wyrywania samosiejek, zalecając ich przycinanie. Szybko zrozumieliśmy, że priorytetem jest to, by w żaden sposób nie naruszyć nagrobków, a tym samym – spokoju zmarłych. Czekała nas ciężka praca.

Na szczęście szybko okazało się, że nie jesteśmy jedyni, którym los cmentarza nie pozostawał obojętny.

Już w latach 80. członkowie warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej organizowali wolontariaty, sprzątając to niezwykłe miejsce, a od kilku już wówczas lat Ochotniczy Hufiec Porządkowania Cmentarza Żydowskiego im. Józefa Reinfelda – założony przez Alicję Mroczkowską i Jacka Dehnela – co miesiąc skrzykiwał dziesiątki ludzi do wycinania krzaków w poszczególnych kwaterach i malowania rdzewiejących ogrodzeń. Założony jeszcze w 1981 roku Społeczny Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Polsce organizował zaś kwestę i remontował pojedyncze nagrobki.

Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Nagrobek żołnierza legionów Bronisława Mansperla ps. Chaber. Pierwszy odnowiony przez Fundację Dziedzictwa Kulturowego. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Postanowiliśmy zaangażować się całym sercem i już w pierwszym sezonie zorganizowaliśmy trwający kilka tygodni obóz wolontariacki, w ramach którego oczyściliśmy jedną piątą całego cmentarza, to jest aż sześć hektarów. Efekt był piorunujący. Postanowiliśmy pójść za ciosem i zacząć to, na czym nasza fundacja znała się najlepiej, czyli prace konserwatorskie. W 2015 roku udało się uzyskać z Fundacji PZU dotację na renowację pierwszego nagrobka. Wybraliśmy

grób Bronisława Mansperla ps. Chaber, który na wieść o powstaniu legionów Józefa Piłsudskiego przerwał studia medyczne we Francji i wstąpił w szeregi Pierwszej Brygady. W 1915 roku poległ w bitwie pod Kuklami na Wołyniu, stając się symbolem udziału Żydów w walce o niepodległość Polski.

Dzięki dotacji z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków odnowiliśmy kolejnych 11 nagrobków.

Jednocześnie odkrywaliśmy ten cmentarz, badaliśmy losy pochowanych tam osób, zachwycaliśmy się niezwykłym rzeźbami – jakże różnymi od znanych nam z cmentarzy chrześcijańskich. Nie mogąc czerpać inspiracji z ludzkiego ciała, żydowscy artyści doskonalili się w rzeźbieniu elementów roślinnych czy przedstawień zwierząt. Zresztą do dziś motywy te intrygują – zwłaszcza gdy ich symbolika nie jest jasna. Na cmentarzu przy ulicy Okopowej napotkamy bowiem nie tylko popularne lwy (czasami uskrzydlone) czy jelenie, lecz także jednorożce, gryfy, wielbłądy, papugi czy… wiewiórki. Co prawda w tradycji żydowskiej ten sympatyczny gryzoń jest znany nie od dziś – symbolizuje studiowanie Tory i zgłębianie wiedzy – ale jeszcze do niedawna na macewach nie napotykaliśmy jego przedstawień. Odkrycie każdego kolejnego wizerunku wiewiórki, a mamy ich na cmentarzu już pięć, jest niezwłocznie opisywane przez warszawską prasę.

Jednak na nagrobkach przy ulicy Okopowej napotkamy nie tylko motywy roślinne czy zwierzęce, a to dzięki postaci Abrahama Ostrzegi, rzeźbiarza, który postanowił zreformować sztukę tworzoną przez swoich rodaków.

Uważając, że każdy Żyd ma w swoim życiu do czynienia z co najmniej jednym dziełem sztuki, czyli nagrobek, właśnie przez twórczość sepulkralną postanowił zmienić świadomość społeczności żydowskiej i zreformować jej podejście do zakazu przedstawiania postaci człowieka.

Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Anioł kryjący twarz w dłoniach na grobie aplikanta adwokackiego Aleksandra Hochgemajna-Homańskiego. Granitowa rzeźba Ostrzegi omijała religijny zakaz przedstawiania ludzkiej twarzy. Ten motyw był powtarzany przez naśladowców artysty.
Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Ostrzega pracował w trzech nurtach: do pierwszego należą niezwykłe nagrobki w stylu art déco, w drugim próbował stworzyć żydowski styl narodowy nawiązujący do starożytności, nas najbardziej zainteresował trzeci, czyli próba balansowania między religijnymi przepisami a chęcią przedstawienia ludzkiej postaci.

W ten sposób stworzył unikatową konwencję, w której wprowadził płaczki czy anioły z twarzami ukrytymi w dłoniach albo mające na tyle modernistyczne kształty, że twarz była pozbawiona rysów. Kilka razy złamał nawet zakaz wprost, i to przy pomnikach ustawionych przy alei głównej. Z tyłu pięknej, tradycyjnej w formie macewy z 1924 roku na grobie Estety Pave umieścił postać z ludzką twarzą, a w swoim najbardziej znanym dziele, czyli Mauzoleum Trzech Pisarzy – w którym spoczywają najwięksi poeci języka jidysz: Izaak Lejb Perec, Jakub Dinezon i autor „Dybuka” Szymon An-ski – płaskorzeźbie lwa nadał twarz… Dinezona.

Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Mauzoleum Trzech Pisarzy to pierwsza wielka realizacja Abrahama Ostrzegi. Prasa żydowska relacjonowała konkurs na projekt mauzoleum, jego budowę i odsłonięcie w 1924 r. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.
Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Lew z ludzką twarzą z mauzoleum. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Kłody pod nogami

Z jednej strony dzieła Ostrzegi były niszczone przez ortodoksyjnych żydów, z drugiej zaś stawały się inspiracją dla innych twórców, powstawały nawet ich kopie, które dziś bez wahania określilibyśmy mianem plagiatu.

W sztuce osiągnął więc, co chciał, ale jego koniec był tragiczny. Po zajęciu stolicy przez Niemców znalazł się w getcie, skąd w 1942 roku został wywieziony do obozu w Treblince – tam został zamordowany.

Wraz z zagładą Warszawy runęły budynki, w których mieszkał lub miał pracownię, z mapy miasta zniknęły nawet ulice, przy których stały. Zostało po nim kilka kameralnych, rozrzuconych po całym świecie rzeźb, a także kilka artykułów prasowych, w tym jeden wywiad, który przeprowadził z nim sam Isaac Bashevis Singer (IBS, „Felietony, eseje, wywiady”, przekład Tomasz Kuberczyk, Warszawa 1993), a także dwie fotografie i oczywiście nagrobki – przeszło 60 na cmentarzu przy ulicy Okopowej i kilka poza nim, w Warszawie i Łodzi.

Wydało się nam niezwykle symboliczne, że artysta sztuki sepulkralnej sam nie ma grobu i uznaliśmy, że przy okazji 75. rocznicy konferencji w Wannsee, na której zapadła decyzja o wymordowaniu europejskich Żydów, należy ten symbol przypomnieć,

np. przez odnowienie jego cmentarnych rzeźb i pokazanie ich w muzeum lub galerii. Ostrzega był członkiem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, naturalnym wydało się więc, że to tam powinna się odbyć nasza wystawa. Pomysł z przenoszeniem rzeźb do Zachęty, której dyrektorką była wówczas Hanna Wróblewska, szybko odrzuciliśmy. Ostatecznie w 2017 roku w gmachu przy placu Małachowskiego odbyła się wystawa twórców współczesnych (Huberta Czerepoka, Małgorzaty Niedzielko, Katarzyny Rotkiewicz-Szumskiej i Krzysztofa Wojciechowskiego), którzy prezentowali prace inspirowane twórczością Ostrzegi. Druga część prezentacji miała miejsce na samym cmentarzu. To wtedy zauważyłem, że otwierający wystawę minister Piotr Gliński ma do tego miejsca stosunek bardzo emocjonalny, by nie powiedzieć: osobisty. Gdy ponownie przyszedł na cmentarz po kilku miesiącach, zastał istne pobojowisko – największa od lat wichura kilka dni wcześniej wyłamała przeszło 150 drzew. Minister był poruszony i zadziwiony, że coś takiego może mieć miejsce w centrum Warszawy.

Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Grób rodziny Posnerów, w którym m.in. spoczywa Jerzy Posner, ochotnik do Wojska Polskiego zmarły podczas służby w 1919 r. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Nad przygniecionym przez drzewo nagrobkiem Jerzego Poznera, zmarłego w 1919 roku ochotnika do Wojska Polskiego, opowiedziałem o tym, że Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie nie jest w stanie utrzymać tego cmentarza – po pierwsze dlatego, że liczy zaledwie kilkuset członków, a po drugie, gdyż opiekuje się jeszcze 50 nekropoliami poza stolicą. Poza tym w wyniku Holokaustu większością nagrobków nie ma się kto zajmować. Zaproponowałem ministrowi stworzenie dla prac na tym terenie funduszu endowmentowego, w którym kapitał początkowy jest chroniony i zachowywany na stałe (kapitał żelazny), a jedynie zyski z inwestycji są wykorzystywane na coroczne finansowanie prac na cmentarzu.

Wysokość funduszu oszacowaliśmy na 100 milionów złotych.
Fot. Rafał Masłow
Dusze splecione węzłem życia
Widok na kwaterę 25. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Przygotowując ustawę, wzorowaliśmy się na projekcie funduszu Fundacji Auschwitz-Birkenau, który finansuje prace na terenie byłego obozu zagłady.

Szybkie i prawie jednomyślne przegłosowanie ustawy w Sejmie świadczy o tym, że warto rozważyć, czy i w przypadku innych obiektów lub terenów zabytkowych nie należałoby powtórzyć podobnych rozwiązań prawno-finansowych.

Park, nie dżungla

Wszystkie prace przy ulicy Okopowej mają charakter pionierski i nie chodzi tylko o skalę konserwacji.

Cały cmentarz pokrywa kilkudziesięciocentymetrowa warstwa humusu z niegrabionych przez kilkadziesiąt lat liści, które gnijąc, tworzyły warstwę pełną nasion oraz korzeni drzew i krzewów, warstwa, z której co roku wyrasta istna kwietna łąka. Żeby móc mówić o jakiejkolwiek nawet nie konserwacji, ale pielęgnacji, konieczne jest ściągnięcie humusu, oczywiście bez naruszania grobów. Dzięki zatrudnieniu do tego archeologów wypracowaliśmy pionierskie metody oczyszczania cmentarzy żydowskich, zastosowane już w kilkunastu miejscach w Polsce.

Wyzwaniem są wielkoskalowe prace przy zieleni. Przy Okopowej nie zachowała się bowiem zaprojektowana zieleń, wycięta w 1940 roku na opał do getta. Wszystkie obecnie rosnące tu drzewa to powojenne samosiejki – klony, robinie akacjowe i topole kończą właśnie okres wegetacji, stanowiąc zagrożenie dla nagrobków i ludzi. Jest zaplanowany długoletni program sukcesywnego zastępowania ich silniejszymi gatunkami.

Poddane konserwacji w latach 2023–2024 nagrobki z pocz. XIX w. w kwaterze 1 (najstarszej męskiej kwaterze na cmentarzu). Gdy nie wiadomo, gdzie stał nagrobek, według przepisów religijnych nie można go ustawić
w sposób sugerujący jego prawidłowe posadowienie. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.
Poddane konserwacji w latach 2023–24 nagrobki z pocz. XIX w. w kwaterze 1 (najstarszej męskiej kwaterze na cmentarzu). Gdy nie wiadomo, gdzie stał nagrobek, według przepisów religijnych nie można go ustawić w sposób sugerujący jego prawidłowe posadowienie.
Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej. Warszawa, 2025 r.

Obecnie konserwacji jest poddawanych około 100
150 nagrobków rocznie.

Są to zarówno pięknie rzeźbione XIX-wieczne macewy, jak i rozbudowane pomniki z marmuru czy granitu – stawiane przez zasymilowane rodziny, równie dobrze mogłyby stanąć na cmentarzach chrześcijańskich.

Cmentarz cały czas odkrywa przed nami swoje tajemnice i nie są to wyłącznie odkrycia dotyczące pochowanych na nim osób. W sierpniu 1944 roku działał tu batalion Armii Krajowej „Zośka”

– dziś nekropolia jest jedynym tak dużym nieprzekształconym terenem walk powstańczych

Dbamy o wszystkie ślady, jak np. postrzelone nagrobki, sukcesywnie inwentaryzujemy też znajdowane pistolety, bagnety, naboje, pociski, niewybuchy czy depozyty powstańczej amunicji. Zawiodą się ci, którzy myślą, że za murem przy ulicy Okopowej zakopano jakieś skarby typu złote monety czy kosztowności. Jeśli archeolodzy odkrywają jakieś artefakty, są to raczej ślady żydowskiej obyczajowości, drobne przedmioty codziennego użytku typu fragmenty wiecznych piór i zegarków czy… butelki po alkoholu.

Oprócz prowadzenia prac porządkowych i nadzorowania prac konserwatorskich w ramach Fundacji Dziedzictwa Kulturowego dokończyliśmy, przerwaną przez wojnę, budowę Mauzoleum Żydów Bojowników o Niepodległość Polski autorstwa Marcina Weinfelda, projektanta najwyższego przed wojną budynku w Polsce, czyli Prudentiala. Upamiętniliśmy też największe – poza byłymi obozami zagłady – groby masowe w Europie, czyli mogiły z okresu istnienia getta, a także stworzyliśmy Park Pamięci – miejsce do indywidualnych upamiętnień osób zamordowanych podczas wojny.

Mimo że odnowiliśmy już kilkaset nagrobków, oczyściliśmy z humusu ponad 33 hektary i wycięliśmy niemal dwa tysiące martwych drzew, a sam cmentarz zaczął przypominać park, a nie dżunglę, to znaczną część nekropolii wciąż czeka ogrom działań.

Tekst ukazał się drukiem w kwartalniku „Spotkania z Zabytkami” nr 4/2025


Michał Laszczkowski

Historyk, aktywista kultury, menedżer dziedzictwa, działacz społeczny. Założyciel i były prezes Fundacji Dziedzictwa Kulturowego, gdzie koordynował jedne z największych programów konserwatorskich realizowanych za granicą z polskich środków publicznych. W poprzednich latach był m.in. dyrektorem Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków, wicedyrektorem programowym Instytutu Adama Mickiewicza, a wcześniej rzecznikiem prasowym Narodowego Centrum Kultury.

Popularne

Żydowska perła w cieniu „błękitnego wieżowca”

W centrum Warszawy, trochę ukryty, stoi budynek Żydowskiego Instytutu Historycznego – świadek Zagłady i prężny ośrodek naukowy. W księgarni ŻIH-u jedną ścianę zajmuje powiększona, przedwojenna pocztówka. Przedstawia imponujący gmach Wielkiej Synagogi na Tłomackiem, zaś po jego lewej stronie siedzibę Głównej Biblioteki Judaistycznej i Instytutu Nauk Judaistycznych, pierwszej wyższej szkoły judaistycznej na terenach polskich. Przed budynkami rozciąga się elegancki plac z zielenią. To wspomnienie świata, którego już nie ma...