Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Wiele polskich zabytków ma za sobą burzliwe losy, przebudowy, odbudowy, zmiany stylów. Sporo z historycznych budynków bywało też inspiracją dla późniejszych projektów. Rezydencja w Baranowie Sandomierskim pokazuje, że wzniesiony przed wiekami gmach może oddziaływać na architekturę bardzo długo.
Pisanie o budowli w Baranowie Sandomierskim należy zacząć od doprecyzowania, czy jest ona zamkiem, czy pałacem. Nie jest to wcale proste, bo manierystyczna realizacja wymyka się łatwym podziałom.
Zwykliśmy jako zamek widzieć obiekt obronny, pałacem nazywamy zdobne rezydencje. Ta w Baranowie jest jednym i drugim.
Wynika to z jej historii (wspólnej zresztą dla wielu tego typu obiektów) – budowla powstała zapewne w XV wieku jako twierdza obronna, jednak jej kolejni właściciele dokonywali rozbudów w zgodzie ze zmieniającymi się modami i trendami. Najważniejszą przeprowadziła rodzina Leszczyńskich.
(inspirowanymi tymi z Wawelu), attykami, efektowną klatką schodową i licznymi dekoracjami. Jednocześnie jednak zachowano niektóre elementy umocnień, jak baszty w narożach. Te, pozbawione już funkcji obronnych, zwieńczono cebulastymi hełmami.
Projekt manierystycznego wcielenia rezydencji Leszczyńskich w Baranowie Sandomierskim stworzył pochodzący z Florencji Santi Gucci lub architekt z jego otoczenia. Gucci to jeden z najważniejszych i najbardziej utalentowanych architektów działających wówczas w Polsce. Od lat 60. XVI wieku pracował dla kolejnych królów (był nadwornym artystą Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i Anny Jagiellonki oraz Henryka Walezego) oraz licznych rodów magnackich. Pracował przy przebudowach wielu zamków, np. w Łobzowie, Pińczowie czy Książu Wielkim. Podążający za modą właściciele średniowiecznych obiektów chętnie przerabiali je na bogato zdobione rezydencje. Santi Gucci doskonale potrafił obrabiać kamień: w swojej pracowni w Pińczowie tworzył arcydzieła sztuki rzeźbiarskiej, którymi były wychodzące spod jego ręki nagrobki. Maestrię formy zaprezentował w nagrobku Stefana Batorego, nie ustępują mu jednak również dekoracje miejsc pochówku Andrzeja i Barbary Firlejów w Janowcu, rodziny Kryskich w Drobinie, Zygmunta Augusta w kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu, rodziny Branickich w Niepołomicach czy rodziny Uchańskich w Uchaniach.
Każda styl ma swoje etapy rozwoju – od wczesnego, gdy dopiero kształtują się jego cechy, po końcowy. Ten drugi cechuje zwykle zmęczenie reżimem reguł, swobodne ich parafrazowanie czy deformowanie. Rozwijający się po renesansie manieryzm był odejściem od ładu, harmonii i porządku na rzecz znacznie większej dekoracyjności, nonszalancji w podejściu do proporcji, geometrii, realizmu. Artyści manierystyczni lubili skomplikowanie form, zdobienia, zaskakujące efekty formalne i wizualne. Tak właśnie zaprojektowano zamek w Baranowie Sandomierskim. Dziedziniec budowli znajduje się na poziomie piętra, wchodzący przez bramę gość zobaczy najpierw płaską ścianę (krużganki otaczają tylko trzy strony dziedzińca), a gdy się odwróci, zaskoczy go bogato zdobiona, rozbudowana zewnętrzna klatka schodowa, wiodąca na galerie wyższych pięter. Niezwykle efektowne dekoracje umieszczono w zamkowych odrzwiach czy ukrywających dachy attykach.
Zamek (tak zwykło się otocznie określać tę rezydencję) w Baranowie Sandomierskim to nie tylko jedna z najlepszych i dobrze zachowanych realizacji epoki manieryzmu. To również obiekt, który inspirował architektów kolejnych epok. Klatkę schodową – kulminacyjny punkt baranowskiego dziedzińca – wraz z krużgankami sparafrazował Stefan Szyller, projektując w latach 1899–1902 główny gmach Politechniki Warszawskiej. Podobne do tych w Baranowie detale i rozwiązania architektoniczne można także znaleźć w Pałacu Kultury i Nauki, którego architektura miała być „narodowa w formie”. Żeby poznać i zrozumieć narodowe cechy polskiej architektury, Lew Rudniew i jego zespół zwiedzali w towarzystwie polskich architektów najcenniejsze polskie zabytki, szczególnie te powstałe w XVI i XVII wieku, gdy Rzeczpospolita była europejską potęgą. Dekoracje z Baranowa Sandomierskiego były jednymi z tych, które stały się inspiracją dla socrealistycznych form, m.in. attyk stołecznego Pałacu Kultury i Nauki.
Choć historia obchodziła się z baranowskim zamkiem dość delikatnie i unikał on wojennych pożóg, w XIX wieku zdarzyły się tu dwa pożary, które nie tylko zniszczyły zamkowe wyposażenie, lecz także naruszyły konstrukcję gmachu. Zniszczenia były na tyle dotkliwe, że ówcześni właściciele musieli sprzedać obiekt. Tak trafił od do rodziny Dolańskich. Stanisław Karol Dolański postanowił przywrócić mu świetność, a o projekt renowacji architektury poprosił znanego krakowskiego architekta Tadeusza Stryjeńskiego. Przy tej samej okazji dodał coś od siebie: w jednej z baszt stworzył kaplicę, w której stanął ołtarzowy tryptyk pędzla Jacka Malczewskiego (przedstawiał Matkę Boską z Dzieciątkiem, Tobiasza z aniołem i patrona Malczewskiego, św. Jacka Odrowąża), a okna wypełniły witraże Józefa Mehoffera (było ich siedem, do dziś oryginalny zachował się jeden, pozostałe to kopie). Ten sam malarz pokrył polichromiami drewniany strop kaplicy.
Artykuł pochodzi z kwartalnika „Spotkania z Zabytkami” nr 1/2024
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
W dolinie rzeki San, w województwie podkarpackim, w otoczeniu malowniczego parku wznosi się malownicza twierdza, o niespotykanej elewacji, czterech majestatycznych basztach oraz wnętrzach, w których można spędzić niejedną noc. Obecną formę architektoniczną zamek w Krasiczynie zawdzięcza Marcinowi Krasickiemu, który w...
Odkrywanie zabytków kojarzy mi się z rozpakowywaniem prezentów. Bywa że pod połyskliwym papierkiem w efektowne desenie nie kryje się nic szczególnie ciekawego, ale są na szczęście także sytuacje, kiedy niepozornie opakowany podarek stanowi nadspodziewanie cenny skarb. I tak właśnie jest...
Na co dzień niedostępny, praktycznie turystycznie nieznany. Swoją tajemniczość pałac w dolnośląskim Luboradzu zawdzięcza też właścicielowi, nazywanemu niekiedy na formach poświęconych zabytkom „hrabią”. Skutecznie od lat broni dostępu do pałacu, który uważa za swój dom...