Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Będąc na trzecim roku studiów pojechałyśmy w ramach zajęć na wycieczkę do Pszczyny. Lubiłam wyjazdy, a na historii sztuki było ich całkiem sporo. Nie pamiętam dokładnie, jak nazywał się ten przedmiot, ale miał w nazwie „antyki”. Prowadząca była antykwariuszką, a zajęcia odbywały się co tydzień w jej antykwariacie. Tematem przewodnim naszej wycieczki były oryginalnie zachowane XIX-wieczne wnętrza pałacowe. Paradna klatka schodowa, apartamenty książęce i gościnne, salony, sztukaterie, marmury, boazerie, parkiety, kryształowe lustra i żyrandole, portrety rodzinne, meble i porcelana. Wszystko po to, aby zachwycać i onieśmielać. W tym przepychu było coś niestosownego.
Pałac w Pszczynie wygląda na starszy niż jest w rzeczywistości. To zasługa kostiumu neostylowego, architektonicznego przebrania, odwołującego się z tęsknotą do minionych epok.
Przywdziany w celu podkreślenia pozycji samego właściciela. Futerał. Opakowanie. Domek dla lalek. Wielokrotnie przekształcany i rozbudowywany.
Na początku był zamek. Jego historia sięga średniowiecza, a pierwsze udokumentowane wzmianki wiążą się z postacią Heleny Korybutówny, księżnej raciborskiej, która po śmierci swojego męża otrzymała w użytkowanie ziemie pszczyńskie. W XV wieku wzniosła w miejscu myśliwskiego zameczku gotycki zamek z prawdziwego zdarzenia, obronny, z murami i fosą. Niewiele z tego zachowało się do dziś.
Oprócz gotyckich piwnic ślad po sobie zostawiła wmurowana w grube mury baszta, która służyła późniejszym mieszkańcom jako tajna klatka schodowa. Być może sama księżna Daisy z niej korzystała, chcąc wymknąć się niezauważenie z domu.
Jednak zanim słynna angielska księżniczka przybyła do Pszczyny, pałac jeszcze nie raz zmieniał właścicieli. Niektórzy z nich, jak rodzina Promnitzów, dokonali istotnych przebudów. Najpierw w XVI-wieczną rezydencję renesansową z krużgankami i pierwszym ogrodem zamkowym, która później z powodu wojny trzydziestoletniej i wielkiego pożaru miasta uległa zniszczeniu. Konieczna była odbudowa. Do dziś zachowała się z tego czasu wjazdowa Brama Wybrańców, zbudowana przez Consilio Miliusa w 1687 roku. Przechodząc przez nią znalazłam się na dziedzińcu pałacu. Włączyłam składankę The Best of Telemann, aby lepiej poznać twórczość Georga Philippa Telemanna, który był w latach 1704-1707 nadwornym kapelmistrzem w Pszczynie. Łączył styl barokowy z klasycznym, podążając za wszelkimi nowoczesnymi tendencjami.
Za życia cieszył się sławą, z czasem zapomniany, w połowie dwudziestego wieku został na nowo „odkryty”, zyskując miano jednego z najwybitniejszych – obok Johanna Sebastiana Bacha, z którym się zresztą znał – kompozytorów epoki. Muzyka rozbrzmiewała w moich słuchawkach. Szłam dalej.
Wiek XVIII, kolejna przebudowa. Tym razem w barokowy pałac, który powstał według modnego wówczas francuskiego założenia entre cour et jardin, czyli między dziedzińcem a ogrodem. Jego układ składał się z trzech tworzących podkowę skrzydeł, które otaczały wewnętrzny dziedziniec. Podobnie jak Wersal, na którym był wzorowany, ale o wiele, wiele mniejszy. Później sama bryła uległa tylko nieznacznej modyfikacji.
W XIX wieku pałac przejął ród książąt Hochbergów, którzy zaczęli stopniowo przekształcać i modernizować rezydencję w stylu neobarokowym. Architektem odpowiedzialnym za projekt był Hippolyte Destailleur, znany jako twórca licznych pałaców i willi miejskich na terenie Francji w czasach Napoleona. Dzięki niemu dawny zamek w Pszczynie otrzymał kostium XVII-wiecznej architektury francuskiej, wzorowany na Wersalu i paryskim Hotelu de Soubise. W czasach, gdy historyzm dominował w architekturze, korzystanie z gotowych katalogów, a nawet kopiowanie projektów z minionych epok, było nie tyle dozwolone, co wręcz pożądane.
Impulsem do zatrudnienia znanego architekta i rozpoczęcia przebudowy na tak dużą skalę mogła być wizyta cesarza Wilhelma I w Pszczynie, która miała miejsce niespełna rok wcześniej, w listopadzie 1869 roku. Ówczesny gospodarz, Hans Heinrich XI Hochberg, cieszył się wysoką pozycją, pełniąc posadę Wielkiego Łowczego, jedną z najbardziej prestiżowych na berlińskim dworze. Jedyne, czego potrzebował, to odrobina blichtru. Odpowiedniego opakowania na swoje osiągnięcia i ambicje. W tej sytuacji niemodny pałac, pozbawiony sal reprezentacyjnych, nie nadawał się do przyjmowania gości, tym bardziej tych najwyższej rangi politycznej. Książę chciał zacząć organizować przyjęcia godne cesarza.
O księżnej mówiono, że jest ekscentryczna. Jedna z historii głosi, że pewnego razu przyszła na obiad ubrana w suknię uszytą z worków po owsie.
Okazało się, że potrzebował do tego paradnej klatki schodowej, sali jadalnej mieszczącej stół i 32 krzesła, wypełnionej dwoma ogromnymi lustrami, biblioteki i więcej apartamentów. Nie szczędził pieniędzy na dekoracje, a meble i dzieła sztuki sprowadzał bezpośrednio z Paryża.
Największe wrażenie podczas wizyty w pałacu zrobiła na mnie monumentalna klatka schodowa, prowadząca marmurowymi schodami na pierwsze piętro, dekorowana sztukateriami, arrasami, złotem. Prototypem do jej powstania były schody królowej z pałacu wersalskiego. Budzi zachwyt, bo dokładnie w tym celu powstała. Miała olśniewać wchodzących do pałacu gości.
Na początku XX wieku dobra pszczyńskie, po śmierci Hansa Heinricha XI, otrzymał jego syn Hans Heinrich XV, mąż angielskiej księżnej Marii Teresy Oliwii Cornwallis-West, znanej wszystkim jako Daisy. Kiedy po ślubie w Londynie przyjechała do Pszczyny, jej wrażenie nie były najlepsze. „Znajdowały się tu hektary tarasów i ogrodów oraz wiele obojętnych rzeźb. Wspaniały porządek reprezentacyjnych przestrzeni z ciężkim bogactwem luksusu, ale bez komfortu i wygody, a nawet bez osobistej łazienki!” – wspominała w swoich pamiętnikach.
Zależało jej na unowocześnieniu rezydencji poprzez wprowadzenie urządzeń sanitarnych, jednak tego typu pomysły nie były zbyt entuzjastycznie przyjmowane.
Wprowadziła za to kilka zmian w wystroju, zastępując częściowo stare wyposażenie – nowym. Apartamenty księżnej, salon, buduar, sypialnia i łazienka były wykonane przede wszystkim w stylu rokokowym.
Z kolei książę upodobał sobie styl myśliwski i w nim urządził swój gabinet, wieszając dookoła pokoju liczne poroża. Miał również oddzielny salon i sypialnię. Na parterze znajdowały się apartamenty cesarskie, sypialnia z łazienką, garderoba, gabinet, salon i sypialnia cesarzowej z łazienką. Wilhelm I, a później Wilhelm II, wielokrotnie przyjeżdżali do Pszczyny na polowania, szczególnie na sprowadzone w 1865 roku żubry.
O księżnej mówiono, że jest ekscentryczna. Jedna z historii głosi, że pewnego razu przyszła na obiad ubrana w suknię uszytą z worków po owsie. Osobiście uważam, że to całkiem zabawne. Była uosobieniem nowoczesności, podczas gdy jej mąż reprezentował tradycję i zdawał się nie widzieć nic oprócz własnych terenów łowieckich. Poza tym nie mieli ze sobą zbyt wiele wspólnego. Ich pierwszy poważny konflikt dotyczył rozrzutności Hansa, ogarniętego manią budowania. W 1922 roku zatwierdzono ich rozwód, o którym rozpisywano się w gazetach. Księżna potrafiła odnaleźć się we współczesnym świecie i znaleźć nowe źródła utrzymania, wykorzystując własną pozycję. Wzięcie udziału w reklamie wchodzącego na rynek kosmetyku do pielęgnacji Mercolized-Wax przyniosło jej sporo pieniędzy. Później zarabiała publikując pamiętniki, które pisała od 1894 roku. Ich premierze towarzyszył skandal, będący kluczem do sukcesu wydawniczego.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Czterdzieści dwa i pół tysiąca metrów kwadratowych to metraż naprawdę imponujący. Nic dziwnego, że zamek w Rydzynie uchodzi za największy w Wielkopolsce, ale to bynajmniej nie jedyny atut najświetniejszego zabytku powiatu leszczyńskiego. Jego historia pisana jest pełnymi polotu fundacjami magnatów i...
W samym sercu Kielc, na Wzgórzu Zamkowym stoją dwie najważniejsze budowle w mieście. W XII wieku pojawiła się świątynia, obecnie podniesiona do rangi bazyliki mniejszej, a w XVII wieku Pałac Biskupów Krakowskich – dziś mieszczący oddział Muzeum Narodowego. Samo wzgórze jest...
Dobrzyca to pierwsza w XXI wieku miejscowość na terenie Wielkopolski, która odzyskała swoje prawa miejskie utracone w 1934 roku, ale miasto ma jeszcze ważniejszy powód do dumy. Znajdujący się na jego terenie zespół pałacowo-parkowy został uznany w 2018 roku za...