Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Stara biżuteria to temat niezwykle obszerny. Nie ulega wątpliwości każdy z nas miał z nią kiedyś kontakt. Znajdziemy ją w rodzinnych szkatułkach, w szklanych witrynach lombardów, na dłoniach przypadkowych osób mijanych w drodze do pracy.
W ostatnim czasie można zaobserwować wzmożone zainteresowanie wyrobami znanych powojennych artystów i wytwórni jubilerskich, szczególnie tych z okresu PRL-u. Oczywiście zjawisko powracających trendów w modzie nie jest niczym zaskakującym, ba, jest nie do zatrzymania. Dzięki natężonemu popytowi na XX-wieczne skarby, ich widoczność na rynku także rośnie. Niestety, w dalszej konsekwencji, na scenę wkraczają także mniej lub bardziej doświadczeni fałszerze.
Jak nie dać się biżuteryjnym oszustom? Czy da się upolować zapierające dech w piersiach okazy, nie wydając jednocześnie sum przyprawiających o zawrót głowy? Zapraszam Państwa na giełdę staroci! Sprawdzimy, co lata temu oferowały najpopularniejsze polskie wytwórnie jubilerskie, których wyroby królowały w kolekcjach Polek i Polaków w okresie PRL-u.
Jubilerstwo XX-wiecznej Polski jest niełatwą do przedstawienia gałęzią rzemiosła artystycznego, jednak jego szeroko pojęta historia pozostaje przedmiotem zainteresowań badaczy od kilkudziesięciu lat. Przy pierwszych próbach charakterystyki jubilerstwa okresu PRL-u pojawiały się liczne niedopowiedzenia i nieścisłości o różnej genezie. Z biegiem czasu ukazywało się jednak coraz więcej wyników badań, opracowań i katalogów, które w znacznym stopniu przyczyniły się do usystematyzowania informacji na ten temat.
Pierwsze lata po II wojnie światowej znacząco dotknęły wytwórców biżuterii. W związku z kryzysem, z jakim mierzyła się powojenna Polska, gospodarowanie metalami, głównie szlachetnymi, było nader utrudnione. Często wymagało to od jubilerów wykorzystywania materiałowych zamienników. Srebro zazwyczaj zastępowano miedzią, mosiądzem i aluminium, zamiast kamieni często używano szkła, porcelany, a nawet pestek owoców, co niewątpliwie przekładało się na zmniejszenie wartości artystycznej wyrobów.
Nie oznaczało to jednak całkowitej rezygnacji z wykorzystania metali szlachetnych. Do powszechnego wykorzystywania srebra w produkcji biżuterii powrócono w latach 60. XX wieku – od tamtej pory większość wyrobów projektowanych przez ówczesnych czołowych twórców było wykonywanych właśnie z tego materiału.
Omawiając temat XX-wiecznej biżuterii, nie można nie wspomnieć o działalności Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego „Cepelia”, zrzeszającej spółdzielnie rękodzieła ludowego i artystycznego na terenie całej Polski od lat 50. XX w.
Do 1990 r. organizacja ta skupiała liczne grono artystów, rzemieślników i historyków sztuki. Pod swoim zarządem miała takie spółdzielnie, jak Orno, Imago Artis czy Rytosztukę. Produkcja wyrobów obejmowała wykonanie każdego przedmiotu w liczbie od kilkudziesięciu do kilkuset sztuk, w zależności od zapotrzebowania. Sprzedaż tejże biżuterii odbywała się między innymi w salonach spółdzielni i sklepach „Cepelii”.
Sygnatury, jakie można znaleźć na polskiej biżuterii, to temat-rzeka. Poza puncami firmowymi i imiennikami, krajowe prawo probiercze zakładało umieszczanie oznaczeń wskazujących między innymi na próbę czy miejsce wykonania przedmiotu.
Prawdopodobnie najpopularniejszym oznaczeniem, jakie można znaleźć zarówno na biżuterii starej, jak i wykonywanej obecnie, jest trzycyfrowa liczba. Jest to symbol próby, oznaczający procentową zawartość metalu szlachetnego w stopie. Przykładowo, liczba 925 oznacza 92,5 proc. czystego kruszcu.
Kolejną popularną sygnaturą wybijaną na dawnej biżuterii jest przedstawienie profilu rycerza lub kobiety, będące ustawowym oznaczeniem odpowiednio wyrobów złotych i srebrnych. Oznaczenia te mogły występować samodzielnie, jednak są one głównie kojarzone w zestawieniu z cyfrą i literą, które, umieszczone w ramce razem z profilem postaci, dostarczały szereg informacji na temat wyrobu. W przypadku wyrobów złotych ramka ta miała kształt rozciągniętego sześciokąta, zaś na srebrnych wyrobach wybijano ramki prostokątne, z zaokrąglonymi prawymi rogami.
Niewielka cyfra umieszczana obok profilu rycerza lub kobiety to skrót oznaczający próbę. Wartości te różniły się między sobą w zależności od materiału. W PRL-owskiej biżuterii najczęściej były to cyfry od 1 do 3. Dla srebra 1 oznaczało próbę 925, 2 – próbę 875, a 3 – próbę 830. Analogicznie, w złotych wyrobach 1 oznaczało próbę 960, 2 – próbę 750, a 3 – próbę 585.
Elementem stanowiącym dopełnienie sygnatury z rycerzem lub kobietą była litera wskazująca na miasto, z którego pochodził wyrób. Do najpowszechniejszych należały: A (Białystok), G (Gdańsk), H (Chorzów), K (Kraków), L (Łódź). P (Poznań), V (Wrocław), W (Warszawa) oraz Z (Częstochowa).
Ze względu na obszerność tematu, jakim jest jubilerstwo PRL-u, warto zgłębiać go od ogółu do szczegółu. Jego nieodłączną częścią jest działalność spółdzielni artystycznych oraz artystów-plastyków, częstokroć współpracujących z owymi ośrodkami. Z tego też powodu kolejne akapity poświęciłam wybranym czołowym XX-wiecznym wytwórniom. Nie sposób także omówić wszystkie wzory oferowane przez czołowych projektantów drugiej połowy minionego stulecia, choć w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej barwnych katalogów poświęconych tematowi dawnej biżuterii. Poza sygnaturami, wyroby poszczególnych spółdzielni można rozpoznać także dzięki pewnym charakterystycznym cechom.
Jedną z najpopularniejszych spółdzielni jubilerskich działających w XX wieku jest warszawska wytwórnia ORNO. Wytwórnia założona w 1949 roku i czynnie funkcjonująca aż do lat 90., zakończyła działalność w 2003 roku. Jej punca firmowa to litery ORNO wpisane w kwadrat. Na biżuterii powstałej w latach 50., poza klasycznym (i bardzo wówczas pożądanym!) oznaczeniem firmowym, pojawiały się także gmerki autorów, dodające prestiżu wyrobom. Biżuteria ORNO uchodziła za towar luksusowy, tworzony przez najznakomitszych artystów-plastyków, co niewątpliwie przekładało się na jej ceny – podobnie, jak przekłada się dziś.
Wyrobów ORNO nie da się pomylić z żadną inną biżuterią artystyczną, choć wielu twórców czerpało z form znajdujących się w repertuarze właśnie tej wytwórni. Biżuterię wykonywano ręcznie, więc niemożliwym jest znalezienie dwóch identycznych egzemplarzy. Wytwórnia ta z pewnością zrewolucjonizowała sposób patrzenia na formę. Gdyby trzeba było określić styl ORNO jednym słowem, „duży” pasowałoby idealnie. Szerokie obrączki, geometryczne wzory pokaźnych rozmiarów, nieregularne formy czy ruchome elementy – to cechy, które z daleka krzyczą o pochodzeniu wyrobu.
Warto wspomnieć, że działalność ORNO nie ograniczała się jedynie do biżuterii. Wytwórnia miała w swoim repertuarze także wszelkiego rodzaju galanterie, przybory biurowe, a nawet insygnia dla instytucji akademickich i organów samorządowych.
Największą i jedną z najbardziej rozpoznawalnych spośród państwowych wytwórni jubilerskich jest Warmet – wytwórnia wywodząca się z zakładów Centrali Wyrobów Jubilerskich „Jubiler”, z siedzibą główną w Warszawie. Powstała w 1965 roku w wyniku połączenia kilku spółdzielni, co gwarantowało rozmieszczenie jej filii na terenie całego kraju. Warmet tworzył nowe projekty na skalę przemysłową do lat 90. XX wieku. Jego oferta obejmowała dziesiątki wzorów dostępnych w różnych wariantach.
Określenie puncy firmowej Warmetu nie jest aż tak proste, jak w przypadku ORNO – ze względu na wiele oddziałów na terenie całego kraju, wyroby te sygnowano na różne sposoby. Główną sygnaturą Warmetu jest trzcinka (przez niektórych nazywana patyczakiem). Na biżuterii kłodzkiej filii Agat znajdziemy puncę złożoną z liter AT, na obiektach rzeszowskiej Resovii – literę R. Wyroby częstochowskiego Agmetu oznaczano literami BM, białostocki Biamet to litera B, zaś sopocki Jantar sygnowany był puncą KG1.
Biżuterię Warmetu cechuje lekkość form, przede wszystkim ażurowych i koronkowych, często zdobionymi kamieniami i ich imitacjami. Oferta Warmetu jest na tyle szeroka, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Krakowska wytwórnia Imago Artis, a właściwie Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Artystycznego Imago Artis, była jedną z pierwszych firm jubilerskich powstałych w Polsce po II wojnie światowej. Działała w latach 1947-1998, warto jednak zaznaczyć, iż nie zawsze funkcjonowała w powszechnie znanej formie. Pierwotnym celem Imago Artis było utworzenie nowej gałęzi pamiątkarstwa powiązanej z ludową sztuką krakowską. Program ten obowiązywał przez trzy lata, lecz nie przynosząc oczekiwanych zysków, przekształcił się w znany nam obecnie kształt wytwórni.
Biżuterię Imago Artis sygnowano przedstawieniem sztalugi, a jej nazwę niemal utożsamiano z wykorzystywanym przez wytwórnię filigranem. Innym znakiem rozpoznawczym Imago Artis jest częste wykorzystanie korali. Podobnie jak Warmet, krakowska spółdzielnia produkowała biżuterię na skalę przemysłową, dzięki czemu w swojej ofercie miała kilkaset różnych wzorów.
Rytosztuka to największa poznańska wytwórnia powstała w 1950 roku. Wyroby tej spółdzielni niewątpliwie wyróżniają się nowoczesnymi wzorami na tle biżuterii produkowanej przez inne XX-wieczne firmy. Jednymi z najpopularniejszych i najbardziej pożądanych przez kolekcjonerów wyrobów Rytosztuki są srebrne bransolety zdobione różnymi motywami, głównie roślinnymi, plecionką i granulacją.
Biżuterię Rytosztuki sygnowano literami RYT. Warto wspomnieć, że w latach 90. znaczną część udziałów Rytosztuki przejął Wojciech Kruk, założyciel znanej firmy jubilerskiej. Do 2007 r. wyroby Rytosztuki wciąż można było nabyć w salonach marki W. Kruk.
Inną poznańską spółdzielnią jest działająca od lat 60. Juvelia. Jej wyroby sygnowane były literą J w owalu. W porównaniu do pozostałych XX-wiecznych wytwórni, biżuteria Juvelii może być nazwana stosunkowo rzadką.
Cechowała ją przede wszystkim lekka i prosta forma. Największą popularnością cieszyła się w zachodniej i zachodnio-północnej Polsce, a spora część jej wzorów była dostępna jedynie w pojedynczych egzemplarzach.
Jubilerstwo PRL-u zasłynęło na szeroką skalę w kraju i za granicą, szczególnie za sprawą srebrnej biżuterii wytwarzanej w ośrodkach rozmieszczonych na terenie całej Polski. Nic dziwnego, że od jakiegoś czasu wyroby te na nowo kradną serca kolekcjonerów.
Przyznam, że jeszcze kilka lat temu znalezienie jakiejś niedrogiej „perełki” było znacznie łatwiejsze. Do wzrostu cen przyczynia się między innymi wciąż rosnąca świadomość na temat tej gałęzi rzemiosła artystycznego, zarówno wśród kupujących, jak i sprzedających. Nie oznacza to jednak, że należy porzucić poszukiwania – wręcz przeciwnie. Różnorodność form PRL-owskiej biżuterii, jej relatywnie duża dostępność na rynku oraz stosunkowo niska cena materiałów, z których jest wykonana, tak skutecznie przyciągające kolekcjonerów, należy uznać za ogromny atut owych wyrobów.
Z racji, że PRL-owska biżuteria od dawna nie jest dostępna w pierwotnych punktach sprzedaży, jej zakup będzie nieco różnić od typowego wyjścia do sklepu. Ścieżek poszukiwań jest stosunkowo wiele – pojedyncze egzemplarze można znaleźć zarówno na pchlich targach, jak i w internecie. W obu przypadkach wytrwałość, obeznanie z orientacyjnymi cenami oraz znajomość wzorów i oznaczeń będą Państwa największymi sprzymierzeńcami.
Przez wiele lat stara biżuteria dostępna była jedynie w lombardach, antykwariatach, na giełdach staroci czy pchlich targach. Choć pewna część biżuteryjnego biznesu bezpowrotnie przeniosła się na inne kanały, klasyczne kramarstwo wciąż znajduje swoich miłośników. Wszystkich zainteresowanych poszukiwaniami na żywo zachęcam do zaopatrzenia się w kieszonkową lupę, dzięki której żadna sygnatura nie uchroni się przed czujnym spojrzeniem.
Coraz częściej PRL-owską biżuterię można znaleźć także na aukcjach organizowanych przez rozpoznawalne domy aukcyjne. Ich ogromnym atutem jest pewność, że mamy do czynienia z autentycznym wyrobem. Rozważając zakup biżuterii na aukcji, warto zapoznać się z notowaniami z poprzednich licytacji. Przydatna w podjęciu decyzji może okazać się także wizyta na wystawie przedaukcyjnej.
Ogromne (jeśli nie największe) możliwości w kontekście zakupu starej biżuterii daje obecnie internet. Podczas zakupów online nie należy jednak opuszczać gardy – warto każdorazowo prosić sprzedawców o czytelne zdjęcia oznaczeń. Jako pierwsze nasuwają się na myśl internetowe platformy handlowe, takie jak Allegro czy OLX. W tym przypadku najlepiej wypracować sobie odpowiedni schemat przeczesywania ofert – u jednych sprawdzi się wyszukiwanie po ogólnych słowach kluczach, inni zaś będą ograniczać poszukiwania do jednego, wymarzonego wzoru.
Warto również wspomnieć o grupach społecznościowych w serwisie społecznościowym Meta Platforms (dawny Facebook), zrzeszających tysiące sympatyków wyrobów pochodzących z drugiej połowy XX w. Grupy te – często prowadzone i koordynowane przez osoby profesjonalnie zajmujące się tematem starej biżuterii – zapewniają szereg możliwości: od identyfikacji wraz z wyceną po licytację i inne formy sprzedaży.
Stara polska biżuteria przechodzi obecnie swój renesans. Choć styl tych wyrobów znacznie odbiega od modnego dziś minimalizmu, wciąż rosnące ponowne zainteresowanie XX-wiecznymi wyrobami jest idealnym wyrazem ich ponadczasowości. Biżuteria PRL-u zachwycała, zachwyca i będzie zachwycać. Nie uwierzę, gdy ktoś powie, że żaden wyrób mu się nie podoba – nie przy tak szerokim wachlarzu wzorów. Wystarczy zaledwie kilka zdjęć (lub nieco więcej w cięższych przypadkach), a człowiek przepada na dobre. Uprzedzam jednak, że kolekcjonowanie dawnej biżuterii może silnie uzależniać! Tym samym pozostaje mi jedynie życzyć Państwu owocnych poszukiwań.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Chełmno w obrębie zachowanych murów miejskich należy do miast w Polsce o najlepiej zachowanych zabytkach z czasów średniowiecza. To właśnie jeden najważniejszych powodów uznania go za Pomnik Historii rozporządzeniem prezydenta RP z dnia 18 kwietnia 2005 roku. Chełmno to miasto-wzorzec....
Kazimierz nad Wisłą zachwyca położeniem nad brzegiem Wisły w miejscu jej przełomu, pomiędzy wzgórzami porytymi lessowymi wąwozami. Jest pełnym zabytków miasteczkiem, które w dużym stopniu zachowało dawny krajobraz kulturowy. Najcenniejsze budowle miasta: wieża, ruiny zamku i fara na wzgórzu, otoczony kamienicami...
Nawet najbardziej znane polskie zabytki kojarzymy głównie poprzez ich bryły. Czasami warto jednak zatrzymać się dłużej przy detalach. To z nich wyczytać można nie tylko dzieje samej budowli, ale i polityczny, ekonomiczny czy kulturowy kontekst czasów, w jakich powstały. Najpierw...