Drewniane wnętrze kościóła ewangelickiego w Kuźniczysku.
Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
Architektura

Zabytki na peryferiach: Kościół ewangelicki w Kuźniczysku

Z tego artykułu dowiesz się:
  • że ewangelickie nabożeństwa jeszcze do końca XVIII wieku odprawiano w Kuźniczyskach po polsku
  • że ściągnięty w czasie wojny dzwon zamiast do hamburskiej huty trafił do … kaplicy obozu koncentracyjnego w Dachau
  • że aż 90 000 dzwonów podczas II wojny światowej zostało przetopionych

W Polsce każdego roku setki tysięcy turystów odwiedza zabytki o szczególnym znaczeniu i unikatowym charakterze. Wszyscy znamy Zamek Królewski na Wawelu, Kopalnię Soli w Wieliczce, Zamek Książ czy Halę Stulecia we Wrocławiu. Te zabytki objęte są szczególnymi formami ochrony. Często jednak zapominamy, że oprócz tych ikonicznych wręcz atrakcji, w każdej niewielkiej nawet wsi czy miasteczku, znajdziemy świadectwa minionych epok, kunsztu dawnych rzemieślników i zapomnianych technologii.

Ławki z zatartymi nazwiskami

Opuszczony drewniany kościół w Kuźniczysku robi niesamowite wrażenie i choć jego ochrona polega w głównej mierze na ograniczeniu dostępu do jego wnętrz, nie brakuje miłośników zabytków, którzy potrafią przejechać dziesiątki kilometrów jedynie po to, by obejrzeć go z zewnątrz.

1. Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
2. Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
Drewniana wieża kościóła ewangelickiego w Kuźniczysku.
Drewniana wieża kościóła ewangelickiego w Kuźniczysku.

W środku zachowały się szczątkowe elementy wyposażenia – parę ławek z zatartymi tabliczkami z nazwiskami rodzin, które w nich zasiadały, charakterystyczne dla ewangelickich kościołów empory czy zdekompletowana drewniana ambona. Zamiast posadzki, która uległa powojennemu szabrowi, stąpamy po piasku. Nikt jednak nie zdołał pozbawić tego miejsca nabożnej ciszy i poczucia izolacji od codziennego zgiełku wsi.

Kuźniczysko to wieś położona w północnej części województwa dolnośląskiego, w pobliżu Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy. Nazwa słusznie wywołuje skojarzenia z kowalstwem. Przed dojściem nazistów do władzy wieś nosiła nazwę Polish Hammer (czyli Polski Młot), która nawiązywała do mieszkającej tu ludności polskiego pochodzenia. W czasach III Rzeszy wszelkie odniesienia do polskiego rodowodu mieszkańców zostały wymazane, a nazwę wsi zmieniono na Gross Hammer.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NIKZ. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Pogranicze dolnośląsko-wielkopolskie słynęło już od średniowiecza z pozyskiwania rud żelaza z darni. Dzięki dostępności surowca, zabytki drewniane spotykane w tych stronach stawiane były na fundamentach nie tylko z kamienia i cegły, ale także z rudy darniowej.

Cudem odnaleziony dzwon

Pierwsza wodna kuźnica w tym miejscu wspominana jest już pod koniec XIV wieku. We wsi działał także browar i młyn. Aż do połowy XIX wieku dominowała tu architektura drewniana, także w wydaniu sakralnym. Przez niemal 150 lat od połowy XVI wieku ludność katolicka i ewangelicka rywalizowała o stary drewniany kościół, który ostatecznie rozebrano na początku XVIII wieku i przystąpiono do budowy nowego, ewangelickiego domu modlitwy, który był użytkowany przez kolejne 200 lat.

Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
Zabytki na peryferiach: Kościół ewangelicki w Kuźniczysku
Kościół ewangelicki w Kuźniczysku.

Przetaczający się późną zimą i wiosną 1945 roku przez ziemie dzisiejszej zachodniej Polski front oszczędził te okolice. Opuszczany przez wspólnotę wiernych kościół został zamknięty na klucz wraz ze swoim wyposażeniem.

W bibliotece parafialnej zachowały się książeczki do nabożeństwa w języku polskim. Podobno same nabożeństwa jeszcze do końca XVIII wieku odprawiano po polsku. W ciągu pierwszych 15 powojennych lat kościół został zdewastowany, a zabezpieczono go dopiero w 1959 roku, kiedy został wpisany do rejestru zabytków. W tym czasie w jego wnętrzu nadal znajdował się prospekt organowy czy ołtarz, po których dziś nie ma już śladu.

Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
Zabytki na peryferiach: Kościół ewangelicki w Kuźniczysku
Kościół ewangelicki w Kuźniczysku

Za początek procesu demontażu wyposażenia można uznać już ściągnięcie z drewnianej wieży dzwonu w 1943 roku, który miał zostać przetopiony na potrzeby wojenne. Podobny los spotkał zresztą aż 90 000 innych dzwonów podczas II wojny światowej, ale historia egzemplarza z Kuźniczyska była na tym tle na tyle wyjątkowa, że potomkowie jego fundatorów dopisali do niej niesamowity epilog już w XXI wieku. Ściągnięty w 1943 roku rok dzwon, który po przetopieniu jak dziesiątki tysięcy innych miał zasilić niemiecki przemysł zbrojeniowy, odlano w 1792 roku w pracowni Johanna Kriegera we Wrocławiu.

Zamiast do hamburskiej huty trafił jednak do … kaplicy obozu koncentracyjnego w Dachau. Następnie odmierzał czas w kościółku w Ludwigsfeld koło Monachium. Tam na jego trop wpadł Wolfgang Konschake, potomek fundatora z Kuźniczyska. Dzięki jego staraniom dzwon powrócił do Polski. Gmina Trzebnica przygotowuje projekt adaptacji kościoła na centrum historyczno-kulturalne i przywrócenia dzwonu na jego pierwotne miejsce. Tymczasem będzie można zobaczyć go w Galerii Trzebnickiej.

Chorągiew wiatrowa

Wrócimy jednak do samego budynku kościoła. Do 1974 roku na szczycie wieży zachowała się jeszcze chorągiewka wiatrowa z datą 1746 roku. Był to rok ukończeniem budowy wieży, która powstała później niż korpus główny wzniesiony po 1708 roku.

Fot. mat. prasowe/kościół ewangelicki w w Kuźniczysku
Zabytki na peryferiach: Kościół ewangelicki w Kuźniczysku
Kościół ewangelicki w Kuźniczysku.

Wokół niego założono cmentarz, ogrodzony prawdopodobnie już w XIX wieku ceglanym murem. Nie licząc fundamentów, cała konstrukcja, wystrój i wyposażenie zostały wykonane z żywicznego drewna modrzewiowego i sosnowego, którego zapach wciąż czuć wewnątrz. Pewnie dzięki temu, że od czasów powojennej dewastacji kościół jest zabezpieczony, chociażby przed nielegalnym składowaniem odpadów, co jest dość powszechnie spotykaną sytuacją w opuszczonych budynkach.

Wnętrze ma charakter salowy, z jednym piętrem empor, choć sama bryła jest silnie rozczłonkowana z powodu dobudowanych od północy i południa krucht oraz zakrysti od wschodu.

W położonej od zachodu wieży nie zachowały się już stropy, dlatego nasz wzrok może próbować ogarnąć złożoną budowę więźby.

Elewacja wieży szalowana jest deskowaniem. Z powodu niezaprzeczalnego uroku losami kościoła interesują się liczne rzesze internetowych blogerów. Sieć pełna jest niepotwierdzonych informacji, takich jak chociażby ta, która przypisuje autorstwo projektu pochodzącemu z Kamiennej Góry architektowi Carlowi Gottardowi Langhansowi, stojącemu chociażby za projektem Bramy Brandenburskiej. Informacji tej nie potwierdzają archiwalia zachowane w berlińskim instytucie imienia słynnego śląskiego architekta.

Katarzyna Sielicka

Archeolożka i konserwatorka zabytków architektury. Od lat zaangażowana w ratowanie i promocję zabytków Dolnego Śląska. Wprowadza obiekty historyczne na rynek turystyczny, edukuje o dziedzictwie, pracuje przy odbudowie zabytków, prowadzi badania archeologiczne, jest współredaktorką audycji regionalnej.

Popularne

Świdnica – zespół kościoła ewangelicko-augsburskiego św. Trójcy, Kościół Pokoju

Ewangelicko-augsburski Kościół Pokoju św. Trójcy w Świdnicy jest największą, barokową, drewnianą świątynią Europy wpisaną na światową listę dziedzictwa UNESCO. Pomnik historii obejmuje nie tylko Kościół Pokoju, ale też całą otoczoną ceglanym murem granicznym enklawę, należącą do parafii kościoła ewangelicko-augsburskiego. W obrębie...