Hochberg-artysta i jego pałac
Pałac w Iłowej, widok od zachodu, od strony parku
Fot. Katarzyna Sielicka
Artykuły

Hochberg-artysta i jego pałac

Z tego artykułu dowiesz się:
  • czym jest fachwerk
  • kto rozpoczął w pałacu w Iłowej architektoniczno-dekoratorskie „szaleństwo”
  • jak liczne pasje właściciela odbiły się w wyglądzie i wystroju budowli

Tak to już bywa, że często miejsca wybrane do założenia zamku jeszcze w średniowieczu mają w sobie coś takiego, że chętnie buduje się w nich kolejne rezydencje – renesansowe dwory czy barokowe pałace, które przechodzą liczne przebudowy, czasami diametralnie je zmieniające w XIX czy XX wieku. Nie inaczej było w Iłowej. Wzniesionemu w drugiej połowie XV wieku zamkowi nie dane było przeistoczyć się w porzuconą, romantyczną ruinę. Iłowa położona jest na łatwym do ujarzmienia nizinnym terenie północnego pogranicza Śląska i Górnych Łużyc.

Fot. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Pałac w Iłowej od strony północnej

Potomkowie Piastów w Iłowej

Jako pierwsi w historii pisanej pojawiają się tu przedstawiciele szlacheckiego rodu von Kottwitz. Ich zamek został zniszczony w XV wieku. Odrodził się dopiero, kiedy właścicielem ziem został Christof von Schellendorf, który na jego podwalinach wzniósł w pierwszej połowie XVII wieku późnorenesansowy dwór. Przed upływem 100 lat kolejny właściciel, Baltaz von Promnitz, zainicjował rozbudowę o podłużne skrzydło północne, a cały zespół nabrał formy litery L. Promnitzowie byli stosunkowo młodą szlachtą, znaną nam przede wszystkim jako właściciele pszczyńskiego wolnego państwa stanowego na Górnym Śląsku. W swoim drzewie genealogicznym mogą pochwalić się wielkim przodkiem, jakim był Fryderyk III Piast brzesko-legnicki.

Fot. polska-org.pl
Hochberg-artysta i jego pałac
Pałac w 1865 roku na grafice Alexandra Dunckera

Promnitzowie nadali pałacowi w Iłowej jego zasadniczy kształt, znany chociażby z sielankowej grafiki Alexandra Dunckera, który sportretował setki pruskich rezydencji w drugiej połowie XIX wieku. Prawdziwe architektoniczno-dekoratorskie szaleństwo rozpoczęło się wraz z przejściem majątku na własność rodu von Hochberg, a dokładnie Friedricha Maksymiliana.

Zespół w Iłowej składa się dziś z trzech zasadniczych części – od wschodu jest to dziedziniec gospodarczy z budynkiem bramnym, stajniami, nieistniejącą dziś psiarnią oraz zachowanymi oficynami mieszkalnymi. To interesujące budynki wzniesione w tradycji fachwerku, popularnie nazywane konstrukcjami szachulcowymi. W tym przypadku ściany wykonano z tzw. muru pruskiego, to jest muru ceglanego w szkielecie drewnianym.

1. Fot. Katarzyna Sielicka
2. Fot. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Hochberg-artysta i jego pałac
Budynki mieszkalne w dawnym zespole stajni pałacowych

Dalej znajduje się sam pałac z wyraźnie wyodrębnionymi dwoma skrzydłami – renesansowym na planie typowego, zbliżonego do kwadratu dworu z centralnie umieszczoną wieżą oraz barokowego, założonego na planie wydłużonego prostokąta skrzydła północnego. Budynki otoczone są od południa i zachodu malowniczym rozlewiskiem Czernej Małej i parkiem pałacowym, z imponującym drzewostanem i ogrodami, które same w sobie stanowią odrębną atrakcję.

Chcesz być na bieżąco z przeszłością?

Podanie adresu e-mail i kliknięcie przycisku “Zapisz się do newslettera!” jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na wysyłanie na podany adres e-mail newslettera Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Warszawie zawierającego informacje o wydarzeniach i projektach organizowanych przez NID. Dane osobowe w zakresie adresu e-mail są przetwarzane zgodnie z zasadami i warunkami określonymi w Polityce prywatności.

Miracle man jak kobieta

Człowiek-cud. Tak miał mówić o sobie Friedrich Fritz Maksymilian, syn herzoga Jana Henryka XI księcia (Fürst) Pszczyny, herzoga von Pless, wolnego pana stanowego Książa. Hochbergowie w tym czasie mogli poszczycić się jedną z dziesięciu największych fortun w Cesarstwie Niemieckim.

Szczyt rodowego splendoru przypadał na lata młodzieńcze Fritza, a zarazem schyłek jego życia to okres upadku rodu zapoczątkowany wraz ze stratami części majątku na Górnym Śląsku na rzecz odrodzonego państwa polskiego. Rodzina ostatecznie utraci swój największy zamek – klucz do Śląska, czyli Książ, u schyłku II wojny światowej.

Fritz przyszedł na świat, jako jedyny w rodzeństwie w rodowym gnieździe na ziemi wałbrzyskiej w 1868 roku, a zmarł tragicznie, w wieku 51 lat, na skutek obrażeń doznanych w wyniku upadku z rusztowania podczas nadzorowania budowy swojej – kolejnej już – willi w Bawarii.

Pałac w Iłowej, widok od zachodu, od strony parku Fot. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Pałac w Iłowej, widok od zachodu, od strony parku

W oczach własnych i rodziny postrzegany był jako miracle man, ponieważ w jego życiu wydarzył się cud. Hrabiego w młodości przykuwała do łóżka ciężka i przewlekła choroba wewnętrzna. Jeśli już się poruszał, to przy użyciu wózka inwalidzkiego. Ojciec ulokował go w renesansowej willi Montalto pod Florencją, gdzie Fritz spędzał zimy, które na Śląsku były dla niego zbyt srogie.

Zaskakująco skuteczna okazała się terapia surowicą zalecona przez paryskiego lekarza. W ciągu kilku miesięcy Fritz stanął na nogi i rozpoczął aktywne, wypełnione podróżami życie. To był prawdziwy cud.

Co prawda uszkodzenia mięśni doznane w młodości sprawiły, że mógł dosiadać konia jedynie bokiem, na specjalnym siodle – „jak kobieta” – skomentowała w swoich pamiętnikach księżna Daisy, słynna żona najstarszego w rodzeństwie Hochbergów, dziedzica tytułu – Jana Henryka XV. Fritz w ogóle się tym nie przejmował. Pozował w swoim niezwykłym dla mężczyzny siodle do zdjęć w prasie, ponieważ wyzwolony od choroby czuł się wolny i nieskrępowany.

Był artystą (jego obrazy są całkiem udane, a co najmniej poprawne), ciekawym kultur wschodu podróżnikiem, człowiekiem bardzo uduchowionych, wierzącym w życie pozagrobowe, wędrówkę dusz a nawet komunikację ze zmarłymi czy reinkarnację, do tego szczególnym miłośnikiem psów, z którymi również pozował do zdjęć. Pamiętniki zachowały wspomnienia o jego podróży do Indii w 1896 roku u boku młodego małżeństwa, wspomnianej już Daisy z jego bratem Janem Henrykiem XV. Szczególnie interesowała go kultura Dalekiego Wschodu, choć nieprawdą są publikowane w niektórych opracowaniach informacje, jakoby pełnił w którymś momencie swojego życia funkcję ambasadora Niemiec w Japonii.

Jego liczne pasje znalazły odzwierciedlenie w prowadzonej ówcześnie gruntownej przebudowie pałacu w Iłowej.

Drewniane, intarsjowane i zdobione laką okładziny ścienne dekorowane były motywami dalekowschodnich roślin i zwierząt. Wnętrza pałacu zdobiła okazała kolekcja sztuki, bogata biblioteka czy zbiory kuriosów z całego świata.

Na dziedzińcu gospodarczym, pomiędzy bramą i stajniami zbudował psiarnię, tor wyścigowy dla psów, a także cmentarz dla nich. Pomimo poniesienia ogromnych kosztów i włożenia wielkiego wysiłku przy projektowaniu i nadzoru przebudowy pałacu w Iłowej oraz zakładaniu ogrodów Fritz nie zaznał tu szczęścia. Był zdecydowanym anglofilem, wielokrotnie w jego listach przejawia się niechęć dla pruskiej polityki i relacji społecznych. Księżna Daisy pisze w swoim pamiętniku:

„Ożenił się z czarującą Irlandką Nancy Roche i do wybuchu wojny spędzał w Anglii wiele czasu i wydawał mnóstwo pieniędzy, budując tam sobie dużą rezydencję tylko dlatego, że znielubił nagle Iłowę – jego piękny pałac na Śląsku, do którego, gdyby mógł w ogóle by nie przyjeżdżał”

(tłum. Barbara Borkowy). Pełne imię i nazwisko irlandziej żony Fritza to Elizabteh Caroline Burke-Roche.

Historyzujące wnętrza dla służby

Młody hrabia von Hochberg zakupił majątek w Iłowej w grudniu 1901 roku. Po zakończonej terapii mógł już spędzać cały rok w surowym klimacie północy. Sprowadził tu także Josepha Anlaufa, który opiekował się wcześniej jego ogrodami w toskańskiej willi Montalto.

Podziwiając kunszt i bogactwo dekoracji w Iłowej możemy wyobrazić sobie, że ozdrowiały, pełny artystycznej pasji i sił witalnych hrabia zaangażował się w ogromną przemianę starego pałacu. Przebudowa miała miejsce w latach 1903-1905.

Dziś jedynie na ostatnich kondygnacjach, gdzie tradycyjnie znajdowały się pomieszczenia dla służby, zachował się jeszcze historyzujący, przestarzały wystrój z czasów Promnitzów.

Pozostałe wnętrza przeszły totalną modernizację w rękach Fritza. Aż trudno uwierzyć, że mógł tak szybko znudzić się dolnośląską rezydencją, by w kilka lat po zakończonej przebudowie każdą wolną chwilę spędzać w Anglii, u rodziny w Książu i Pszczynie oraz na długich, wielomiesięcznych podróżach.

Sama przebudowa odbiła się echem w socjecie. Na tę okoliczność wydano nawet specjalną pocztówkę. Ukazano na niej uroczystą scenę powitania Hochberga w Iłowej, cenne zdjęcie z okresu samych prac budowlanych, gdzie do elewacji północnej dostawiono potężne rusztowania, czy sielankowy widok na ukończony – tak niezwykły przecież i nieznany tu wcześniej – ogród japoński

1. Fot. Katarzyna Sielicka
2. Fot. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Hochberg-artysta i jego pałac
Mała architektura w ogrodzie japońskim przy pałacu w Iłowej (slajd pierwszy) i obiekt stylizowany na modłę orientalną na zachodnim krańcu parku (slajd drugi)

Prace przeprowadzone we wnętrzach nie zmieniły dotychczasowego ich układu. W skrzydle renesansowym zachowano reprezentacyjny hall, z nową, kunsztownie opracowaną rzeźbiarsko i złoconą klatką schodową czy zachowanymi okuciowymi sztukateriami sklepienia, wspartego dodanymi w narożach pełno plastycznymi drewnianymi rzeźbami aniołów.

Zatrzymując się w tym miejscu wiemy, że jesteśmy w rezydencji niezwykłej, trwałym świadku światowego, wysublimowanego gustu jej właściciela. Długi, przykryty kolebą korytarz barokowego skrzydła zachodniego ozdobiono misternymi sztukateriami, wykonanymi przez włoskiego mistrza C. Giovanettiego.

Korytarz o charakterze galerii od północny zakończony jest klatką schodową dla służby, od wschodu światło wpuszczają duże okna, które – o dziwo – zachowały się do dziś ze wszystkimi odlewanymi z metalu detalami.

Na zachodniej ścianie znajduje się ciąg pomieszczeń reprezentacyjnych, do których wejścia ozdobiono coraz to bardziej wymyślnymi portalami. Wśród wnętrz tego skrzydła znajduje się sala balowa, ozdobiona w narożach pełno plastycznymi roślinnymi alegoriami pór roku, sala muzyczna ze sceną w formie konchy, ujęta w ramy dwóch skręconych na modłę rokokową kolumn, ze złoconymi reliefowymi dekoracjami w formie ptaków i wici roślinnych czy biblioteka z ukrytymi drzwiami, o ścianach wyłożonych płycinami drewnianymi.

Fot. polska-org.pl
Hochberg-artysta i jego pałac
Ogród japoński i widok pałacu od zachodu na pocztówce z początku XX wieku

Odrobina Japonii na Dolnym Śląsku

Współpracujący z Fritzem ogrodnik Joseph Anlauf uczył się fachu od Wilhelma Hampela w wielkim majątku Schaffgotschów w Kopicach, następnie pracował już samodzielnie w ogrodzie Rothschildów w Wiedniu. W iłowskim majątku do zagospodarowania było kilkadziesiąt ha ziemi nadającej się pod uprawę. Zadanie to udało mu się tak dobrze, że

w 1910 roku na łamach „Die Gartenkunst” ogrody w Iłowej zostały uznane za jedne z najcenniejszych na Śląsku obok Kamieńca Ząbkowickiego, Książa, Świerklańca czy Kopic.

Przestrzeń wokół pałacu została zagospodarowana w formie ogrodów tematycznych: od strony wschodniej pomiędzy zabudowaniami gospodarczymi a pałacem Anlauf wytyczył klasyczny ogród różany, otoczony murem. Za mostem przerzuconym nad Czerną Małą, która dawniej służyła funkcji obronnej zamku, w kierunku zachodnim rozciągał się duży ogród bylinowy na planie prostokąta, flankowany od zachodu dwoma murami ceglanymi z owalnymi otworami stanowiącymi obramowanie widoku na pałac z jednej strony i na leśną część parku z drugiej oraz mostem przerzuconym ponad drogą z orientalizującym pawilonem. Ta część ogrodu nazywana bywa mylnie ogrodem chińskim, chociaż taki w ogóle nie był przewidziany w iłowieckim parku.

Najbardziej imponująca część założenia rozciąga się na południe od pałacu. To słynny i wzorcowy dla kolejnych takich założeń ogród japoński. Przy jego aranżacji wykorzystano naturalny, nieregularny staw, który otoczono krętymi ścieżkami oznaczonymi naturalnymi kamieniami – stepping stones. Zresztą sam herzog von Pless miał później powiedzieć, że ogród byłby nawet ciekawy, gdyby nie te przypadkowo rozrzucone kamienie. Fritzowi zależało, żeby miejsce to było jak najbardziej zbliżone do kontemplacyjnych, naturalistycznych założeń japońskich, a nie stanowiło wystawową kolekcję egzotycznych roślin. Woda, roślinny wodne, naturalne skały, łukowy mostek, kamienne latarnie i … drewniana, polichromowana brama torii to najbardziej charakterystyczne, zachowane do dziś element tej części iłowieckiego założenia. Niedługo po ukończeniu prac na Śląsku, w 1907 roku Fritz wybrał się w kilkunastomiesięczną podróż po wschodnich posiadłościach Imperium Brytyjskiego m.in. Australii, Nowej Zelandii, Birmy i Japonii.

Fot. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Jeden z dwóch prostopadłych do osi ogrodu murów z owalnymi otworami, dziś często błędnie nazywanymi bramami księżycowymi

W tym czasie prowadził pamiętnik, który samodzielnie ilustrował. Wspominał, że ogród z Iłowej, który pokazywał tam na zdjęciach, znalazł uznanie nawet wśród japońskich mistrzów sztuki ogrodowej.

W roku 1913 w Cesarstwie Niemieckim obchodzono wielką setną rocznicę pruskiego zrywu przeciw Napoleonowi. Z tej okazji zaplanowano szereg uroczystości. We Wrocławiu na terenie pomiędzy dawnym torem wyścigów konnych a Parkiem Szczytnickim wzniesiono modernistyczną Halę Stulecia Maxa Berga (obecnie wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO) oraz założono ogród japoński według koncepcji Fritza von Hochberga i Josepha Anlaufa. Na czas trwania wystawy przeniesiono tu nawet bramę torii i kamienne latarnie z Iłowej, które później wróciły na miejsce. 

Stan na dziś

Obecnie trwają badania pałacu prowadzone przez interdyscyplinarny zespół pod przewodnictwem dr hab. Piotra Niemcewicza, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w Katedrze Konserwacji-Restauracji Architektury i Rzeźby.

Badania zostały zlecone jeszcze przez Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków, obecnie – po połączeniu dwóch instytucji – działający jako Narodowy Instytut Dziedzictwa.

Naszym zadaniem jest opracowanie diagnozy dotyczącej stanu zachowania obiektu, wyodrębnienie faz jego przebudowy czy zmian użytkowania, które też wpłynęły na tę przestrzeń oraz określenie przyczyn zniszczeń. W związku z tym działamy na wielu polach – poznajemy i zgłębiamy stratygrafię zarówno architektury, jak i nawarstwień ściennych, diagnozujemy zniszczenia widoczne chociażby poprzez wykwity solne związane z zawilgoceniem, czy spękania murów, dociekamy ich przyczyn. Ale studiujemy także źródła archiwalne pisane, jak pamiętniki czy relacje, informacje prasowe, fotografie, plany, rysunki itd. Wszystkie wnioski zostaną opublikowane w formie kompleksowego raportu prawdopodobnie w połowie przyszłego roku – komentuje obecność i zainteresowanie toruńskich konserwatorów prof. Niemcewicz.

Repr. Katarzyna Sielicka
Hochberg-artysta i jego pałac
Główna klatka schodowa dawniej i dziś

– Oczywiście zachwyca mnogość zachowanych detali, jak stolarka okienna, polichromie, okładziny drewniane. Badamy też aspekty technologiczne tej budowli, jak chociażby składy użytych zapraw, gatunki drewna wykorzystane w okładzinach. Proszę sobie wyobrazić, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z aż dwoma rodzajami laki użytej do dekoracji – dodaje. W bryle obecnych budynków zachowały się pozostałości średniowiecznej budowli.

To widać przede wszystkim w piwnicach, które są nietynkowane i jak na dłoni możemy studiować wątek muru – zaznacza konserwator.

Dziś pałacu w Iłowej nie można zwiedzać. Swoją siedzibę ma tu Zespół Szkół Ponadpodstawowych. Ogrody i park, po gruntownym odświeżeniu i przywróceniu wyglądu z początku XX wieku, o które zabiegali aktywni mieszkańcy i naukowcy, stanowią za to miejsce otwarte i dostępne. Pełno tu dziś spacerujących, uprawiających sport czy po prostu relaksujących się mieszkańców miasteczka. W samej szkole uczniowie mają świadomość wartości i niezwykłości miejsca, w którym mają szczęście się uczyć. W głównym hallu prezentowane są zarówno fotografie archiwalne, jak i te wykonane przez uczniów. O poszanowaniu, jakim cieszy się substancja zabytkowa mogą świadczyć chociażby tak prozaiczne wnętrza, jak zachowane i używane do dziś secesyjne łazienki, z ręcznie malowanymi płytkami. Więcej o Iłowej dowiemy się w połowie 2025 roku, kiedy zostaną opublikowane wyniki interdyscyplinarnych badań.


Katarzyna Sielicka

Archeolożka i konserwatorka zabytków architektury. Od lat zaangażowana w ratowanie i promocję zabytków Dolnego Śląska. Wprowadza obiekty historyczne na rynek turystyczny, edukuje o dziedzictwie, pracuje przy odbudowie zabytków, prowadzi badania archeologiczne, jest współredaktorką audycji regionalnej.

Popularne

Kotlina Jeleniogórska – pałace i parki krajobrazowe Kotliny Jeleniogórskiej

Jelenia Góra nazywana bywa czasem stolicą Karkonoszy. Jako serce powiatu karkonoskiego, a jednocześnie siedziba Karkonoskiego Parku Narodowego ma do tego pełne prawo, choć tylko dzięki włączeniu w latach 70. ubiegłego wieku w obręb granic miasta niegdyś samodzielnych miejscowości takich jak Sobieszów czy Jagniątków, Jelenia Góra graniczy dziś z najwyższym pasmem Sudetów...

Perły przed Świny

U stóp tak zwanego Steinberga, w dolinie uroczej, z dala od gwaru wielkiego świata, w pobliżu wsi Schweinhaus, ⅜ mili na północ od miasteczka Bolkogaja (Bolkenheim), wznoszą się ruiny jednego z największych zamków Dolnego Szlązka, kolebka rodziny Świnków, która w znacznej części, porzuciwszy język ojczysty przybrała nowe nazwisko von Schweinichen...