Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Czy można znaleźć miejsce ciekawe dla miłośników architektury i sztuki zarówno nowożytnej, jak i nowoczesnej, pasjonatów historii, obserwatorów przyrody i geologów? Tak, to Góra Świętej Anny.
Zacznijmy od wyłożenia najbardziej szokującego faktu na stół: Góra św. Anny to wygasły wulkan. To tłumaczy obecność całkiem sporego wzniesienia (400 m n.p.m) na stosunkowo płaskim terenie zachodniej części Wyżyny Śląskiej. W ciągu wieków różnie próbowano tłumaczyć to wypiętrzenie terenu, w tym także nadając mu znaczenie historyczno-polityczne. W 1886 roku poeta, ksiądz Norbert Bończyk napisać, że „Góra Chełmska dlatego oderwała się w dniach Potopu od masywu Gór Olbrzymich, aby Bolesławowi Chrobremu wytyczyć drogę na zachód”.
Charakterystyczne dla romantycznej poezji nadanie krajobrazowi cech ludzkich w tym wypadku doprowadziło do uznania, że nawet skały same czuły polskość tych ziem oraz pro-zachodni charakter polityki Chrobrego. Prawdą jest jednak, że wypiętrzenie bierze się z nawarstwienia materiału wyrzucanego przez wulkan powstały w późnym paleogenie czyli 27 mln. lat temu. Góra Świętej Anny jest zaliczana do stratowulkanów, co oznacza, że odpowiednikiem jest znacznie większy Wezuwiusz. Jest to więc kuzynka włoskiego giganta, który pogrążył w mrokach lawy Pompeje.
Tajemnicze wzniesienie przyciągało jednak ludzi. Może właśnie pamięć o wygasłym wulkanie sprawiła, że znalazło się tu centrum kultu Słowian.
A może sprawiły to porastające zbocze góry lasy dębowo-bukowe poprzetykane gdzieniegdzie monumentalnymi brzymami, czyli po śląsku modrzewiami. W pogańskim kulcie drzewa miały pierwszorzędne znaczenie. Czy to ich odradzające się co roku igły sprawiły, że uważano je za symbol młodości, trwałości życia i odnowy, ciężko dziś stwierdzić. Pewne jest jednak, że sadzono pobliżu miejsc świętych, tak jak do dziś możemy spotkać je w okolicach Łysej Góry, czyli obecnego Świętego Krzyża. Kult pogański miał dobre warunki aby się na górze św. Anny rozwijać. Dziś nie został po tym żaden ślad. Jedyną pamiątką może tu być ta najstarsza wersja nazwy: Chełm, która wywodzić się może od starosłowiańskiego chołm, oznaczającego wzniesienie.
Jak to często bywa, miejsce kultu pogańskiego zostało zastąpione świątynią chrześcijańską. Stało się to około roku 1480 roku, kiedy to właściciele pobliskich wsi: Poręby, Żyrowej i Leśnicy – Krzysztof Strzała z synem Krystkiem – ufundowali na jej szczycie wzniesienia kościół pw. św. Jerzego. I tak Chełm został górą św. Jerzego, czyli Geogsberg. Jednak w końcu XVI wieku archiwa potwierdzają już nazwę „Mons Divae Annae”, czyli Góra Świętej Anny. Wiązało się to z podarowaniem kościołowi niewielkiej, drewnianej figurki św. Anny, która mieściła w środku relikwie świętej. Jak figurka z drogocenną zawartością trafiła na Śląsk? Do końca nie wiadomo, jednak prawdopodobnie znalazła się tam ona między 1508 a 1513 rokiem na w wyniku donacji. Na podstawie cech stylistycznych historycy sztuki datują ją na II połowę XV wieku. Ikonograficznie przedstawia ona znany w ikonografii chrześcijańskiej temat św. Anny tzw. Samotrzeciej, w którym święta trzyma na kolanach swoją córkę Matkę Boską oraz swojego wnuka Jezusa. Występują oni zarazem w charakterze jej atrybutów, jak i osób przewyższających ją godnością. Św. Anna trzymając ich na kolanach wywyższa Marię i Jezusa, stanowiąc dla nich rodzaj tronu.
Szlachetne relikwie babki Jezusa ściągały na górę pielgrzymów. Rozrastający się ośrodek kultu wymagał stałych, zaangażowanych włodarzy. Wiedział o tym hrabia Melchior Ferdynand von Gaschin, który 1655 roku sprowadził na górę franciszkanów z Krakowa. Ród Gaschinów, przybyły na Śląsk z ziemi wieluńskiej w początku XVI wieku, przyczynił się znacząco do rozkwitu sanktuarium. Właśnie Ferdynand był szczególnie zaangażowany w opiekę nad sanktuarium. Jego starania o sprowadzenie franciszkanów na Górę Świętej Anny były długie i wytrwałe. Prowincja krakowska zgodziła się osiedlić zakonników dopiero po wojnie ze Szwedami. Była to zbawienna dla sanktuarium decyzja. Gaschinowie łożyli obficie na rozbudowę kościoła, nowy wystrój czy wreszcie na wybudowanie drewnianego klasztoru dla nowo przybyłych gospodarzy tego miejsca.
Ferdynand von Gaschin był tak dalece zainteresowany dobrem góry św. Anny i osadzonych tam zakonników, że zadbał o nich nawet po swojej śmierci. W testamencie uwzględnił zapis nakazujący swoim spadkobiercom ukończyć rozpoczęte za jego życia inwestycje budowlane i wspierać nieustająco franciszkanów. Jego bratanek Adam nie tylko doprowadził do zakończenia budowy, ale zbudował na stokach góry Kalwarię ze stacjami Drogi Krzyżowej. Zwyczaj odtwarzania drogi Męki Pańskiej na wzgórzach wywodził się z popularności pielgrzymowania do Ziemi Świętej.
Nie każdy mógł sobie na to pozwolić, więc aby to ułatwić, budowano miejsca, w którym można było uzyskać takie same odpusty, jak w Jerozolimie bez wyprawiania się za morze. Najstarsza i najbardziej znana kalwaria powstała z początkiem XVII wieku w Kalwarii Zebrzydowskiej. Stała się ona wzorem dla innych polskich kalwarii w tym, dla tej na Górze Świętej Anny. Wzniósł ją włoski architekt działający w Opolu Domenico Signo. Franciszkanie z początku zajęci własnymi sprawami wzbraniali się przed zaangażowaniem w prowadzenie Kalwarii, jednak z końcem XVIII w. objęli oficjalnie nad nią pieczę. Wówczas wydali też modlitewnik kalwaryjski pod tytułem „Nowa Jerozolima albo Kalwaria Całej Męki Jezusowej i Bolesnej matki jego Maryi Panny na Górze Świętej Anny, nazwanych od jaśnie wielmożnych fundatorów grafów de Gaschin wystawiona, zaś roku Pańskiego 1764 w uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego zaprowadzona”. Stał się on lokalnym bestsellerem, wydawanym w językach polskim i niemieckim.
Dalsza historia sanktuarium odbywa się w rytm stukotu kół wozów, które raz wywożą franciszkanów, by za chwilę przywieźć ich znów. Po raz pierwszy zakonnicy musieli opuścić górę wraz z dekretem sekularyzacyjnym ogłoszonym przez władze pruskie w 1810 roku. Na krótki moment udało im się wrócić w 1860 roku, tylko po to, żeby w 1875 roku znów opuścić sanktuarium w skutek prowadzonej przez Bismarcka polityki Kulturkampfu, mającej m.in. na celu osłabienie wpływów kościoła i żywiołu polskiego. Ostatni powrót w XIX wieku miał miejsce w 1887 roku i rozpoczął okres względnego spokoju.
Hrabia Melchior Ferdynand von Gaschin, który 1655 roku sprowadza na górę franciszkanów z Krakowa
Zakonnicy muszą opuścić górę wraz z dekretem sekularyzacyjnym ogłoszonym przez władze pruskie
Powrót franciszkanów na Górę Świętej Anny
opuścić sanktuarium w skutek prowadzonej przez Bismarcka polityki Kulturkampfu, mającej m.in. na celu osłabienie wpływów kościoła i żywiołu polskiego
Ostatni w XIX wieku powrót franciszkanów. Odrestaurowali kościół i klasztor, wybudowali tzw. Grotę z Lourdes
Franciszkanie odrestaurowali kościół i klasztor, wybudowali tzw. Grotę z Lourdes i prowadzili działalność duszpasterską i pielgrzymkową.
Wielka historia zburzyła sielankowy spokój zakonników na górze po raz kolejny w 1921 roku. Między 21 a 26 maja powstańcy śląscy walczyli tam z niemieckim Freikorpsem, czyli tzw. wolnym korpusem uformowanym z nacjonalistycznie nastawionych ochotników. Bitwa zakończyła się klęską powstańców i przeszła do historii jako druga, obok bitwy pod Olzą, wielka bitwa III Powstania Śląskiego. Mimo wcielenia części górnego Śląska do Polski, Góra Świętej Anny pozostała poza jej granicami. W 1934 roku powstał tam kompleks upamiętniający niemieckie ofiary bitwy, uwzględniający amfiteatr, mauzoleum i schronisko młodzieżowe. Był to zestaw budowli doskonale oddający ducha polityki historycznej III Rzeszy. Amfiteatr, mogący pomieścić 7 tysięcy widzów siedzących i 20 tysięcy widzów, stojących zakładał organizowanie tam wielkich imprez masowych. Widowiska tego typu odbywały się w różnych ośrodkach Rzeszy – oczywiście do najbardziej znanych należą zjazdy NSDAP w Norymberdze. Były rodzajem zbiorowego misterium, które zagrzewało do walki i porywało tłumy. Ważnym ich elementem było wplecenie w nie martyrologii i wspomnienia bohaterów narodowego socjalizmu. Stąd na górze św. Anny znalazło się też mauzoleum. Miało ono formę kamiennej rotundy opasanej przyporami po między którymi znajdowały się wąskie otwory okienne. Wewnątrz mieściła się tzw. Tottenhalle, czyli hala zmarłych. Pod kopułą ozdobioną złotą mozaiką stał w punkcie centralnym posąg umierającego germańskiego wojownika – symbol chwalebnej śmierci za ojczyznę. Dookoła sali w niszach umieszczono cynowe trumny z ciałami poległych w bitwie o Górę Świętej Anny. Nad wszystkim górował czarny orzeł i swastyka.
To miejsce było zaprojektowane aby wzruszać i napawać patosem. Stąd też w bliskiej odległości wzniesiono schronisko młodzieżowe. Całość idealnie nadawała się na organizację zjazdów Hitlerjugend i formowanie młodych umysłów w duchu nazizmu. Mauzoleum górowało nad amfiteatrem, posadowione na monumentalnej skarpie. Odbywające się tam uroczystości miały więc być też świeckim odpowiednikiem religijnego kultu w sanktuarium i Kalwarii, gdzie w tym czasie zorganizowano tor wyścigów konnych oraz tor wyścigów konnych.
W 1945 roku górę św. Anny wyzwoliły wojska radzieckie. Szybko też wysadzono mauzoleum i podjęto decyzję o budowie nowego pomnika upamiętniającego ofiary III Powstania Śląskiego po stronie polskiej. Projekt powierzono Xaweremu Dunikowskiemu. Problemy finansowe a także spory ideologiczne sprawiły, że zrezygnowano z pierwotnie planowanej przebudowy całego amfiteatru a także zmieniono koncepcję pomnika na skarpie. Zamiast planowanej rotundy powstała budowla na rzucie kwadratu złożona z czterech monumentalnych pylonów. Na ich elewacjach znajdują się płaskorzeźby ilustrujące epizody z historii śląska. Klimat historyczny w którym powstały sprawił, że ich dobór jest mocno tendencyjny wskazujący przede wszystkim na polsko-niemieckie konflikty. Sam pomnik nosi też finalnie nazwę pomnika Czynu Powstańczego, gdyż w trakcie budowy pojawiły się naciski polityczne aby uwzględnić różne aspekty w tym obowiązkowo przyjaźń polsko-radziecką. Dziś, obiekt oddany finalnie w 1955 roku, bywa miejscem pojednania między Polska a Niemcami, bywa też miejscem kontrowersji, kiedy próbują go zawłaszczyć ugrupowania nacjonalistyczne a bywa też miejscem po prostu masowych imprez o charakterze rozrywkowym.
Po tej szalonej historycznej karuzeli warto odpocząć. Nie trzeba iść daleko. Góra Świętej Anny jest bowiem rezerwatem przyrody wchodzącym w skład ustanowionego w 1988 roku parku krajobrazowego. Jeżeli więc zmęczyły was wichry historii, możemy poszukać tam gatunków roślin chronionych, takich jak dziewięćsił bezłodygowy czy len austriacki. Jeżeli wytężymy wzrok, może ujrzymy śpiącą w liściach popielice lub mignie nam w listowiu dzięcioł zielonosiwy. Taka relacja z naturą po intensywnym kontakcie z dziedzictwem kulturowym to kojąca perspektywa, prawda?
Ciekawostka Górze św. Anny swój poemat "Góra Chełmska, czyli Święta Anna z klasztorem oo. franciszkanów. Wspomnienia z r. 1875" zadedykował śląski poeta Norbert Bończyk. W okolicach Góry Świętej Anny, na nieistniejącym dziś, poniemieckim lotnisku w Ligocie Dolnej, toczy się akcja powieści Góra Czterech Wiatrów Marii Kann. Józef Lompa, górnośląski działacz społeczny, etnograf, nauczyciel, poeta i publicysta zadedykował Górze św. Anny dwa dzieła: "Historya o pobożnej i błogosławionej Petroneli, polskiej pustelnicy na górze Chełm u S. Anny w Górnym Szląsku" oraz "Kwiaty moralne zbierane na Górze Świętej Anny w Górnym Szląsku, wydawające najprzyjemniejszą wonność i posiłek dla dusz pobożnych chrześciańskich : bukiet pierwszy"
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Gotycka katedra w Oliwie pw. Świętej Trójcy, NMP i św. Bernarda jest najdłuższym średniowiecznym kościołem w Polsce. Zasłynęła jednak nie z powodu długości lecz wyjątkowego dźwięku barokowych organów. Obok wznosi się pałac opatów cysterskich otoczony wspaniałym parkiem. Katedra powstała dla...
Wybudowany w średniowieczu w Pelplinie na Kociewiu przez cystersów ogromny kościół klasztorny zdobią wspaniałe sklepienia gwiaździste i kryształowe oraz ołtarz główny z arcydziełem gdańskiego malarza Hermana Hana – Koronacja Najświętszej Marii Panny. Świątynia, po bazylice Mariackiej w Gdańsku największy gotycki...
We wsi Kołbacz na Pomorzu Zachodnim zachowały się pozostałości średniowiecznego klasztoru cystersów, pierwszej na Pomorzu placówki tego zgromadzenia. Z niegdyś świetnie prosperującego opactwa zachowały się kościół, dom opata, dom konwersów oraz pojedyncze budynki gospodarcze. Jako datę jego fundacji przyjmuje się rok...