Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Z okazji Światowego Dnia Fotografii, przypadającego 19 sierpnia, publikujemy wywiad o zjawisku, które – choć wydaje się współczesne – sięga korzeniami głęboko w wiek XIX. Mogłoby się bowiem wydawać, że poprawianie wyglądu na zdjęciach to wynalazek naszych czasów – okresu kolorowych pism, celebrytów i mediów społecznościowych. Nic bardziej mylnego – pokusa, by coś „zamalować lub zeskrobać”, jest tak stara, jak sama fotografia. Na temat tego, jak w zakładach fotograficznych w XIX wieku poprawiano klientom urodę, opowiada konserwatorka fotografii Anna Seweryn z Archiwum Narodowego w Krakowie.
Przyjęło się, że korzystanie z Photoshopa to trik charakterystyczny dla naszych czasów, który pozwala poprawić urodę. Tymczasem „poprawianie” zdjęć istniało niemal od powstania fotografii, choć nie tak się wówczas nazywało.
Retusz to ingerencja w fotografię, zazwyczaj miejscowa i wykonana w sposób bardzo szczegółowy. Nanoszenie zmian w utrwalony obraz jest tak stare jak sama fotografia i sięga 1839 roku. Większości z nas retusz kojarzy się wyłącznie z poprawianiem urody. A tymczasem powodów jego stosowania było zdecydowanie więcej np. usuwanie zadrapań, niedoróbek technicznych? Rzeczywiście ingerencja w estetykę fotografii, w tym poprawianie wyglądu osoby portretowanej, była i wciąż jest jednym z nadrzędnych celów retuszu fotograficznego. Ale nie jest jedyną. Kolejną ważną funkcją retuszu była poprawa technicznych walorów zdjęcia, niwelacja błędów, rys, zabrudzeń czy wad powstałych podczas procesu naświetlania. Jedną z pierwszych funkcji retuszu było także wprowadzanie koloru do fotografii, które początkowo ze względu na technologię powstawania były monochromatyczne.
Zacznijmy od technologii: jaki materiałami wykonywano retusz?
Sposób wykonywania retuszu zależał od jego celu oraz od techniki fotograficznej, w której wykonano fotografię. Retusz to nie tylko dodawanie pewnych elementów, np. zakrywanie ubytków farbą lub ołówkiem, ale także mechaniczne odejmowanie obrazu, zeskrobywanie go ostrym narzędziem lub sypkim pumeksem. Na fotografie, które miały bardzo gładką powierzchnię, przed nałożeniem farby czy ołówka nakładano najpierw warstwę werniksu, tzw. „matoleiny”, która zwiększała przyczepność kolejnych mediów. Na tak przygotowanej powierzchni wykonywano retusz ołówkiem, nanosząc go w formie drobnych kreseczek, kółeczek czy ósemek. Na negatywach możemy także spotkać się z tzw. „plamkowaniem”, czyli detalami wykonanymi czarną lub czerwoną farbą. Pozytywy fotograficzne poprawiano farbami laserunkowymi i kryjącymi, nakładanymi pędzlami z włosia naturalnego, a później także aerografem. Popularna była także złota farba, którą chętnie podkreślano drobne elementy na fotografii, np. biżuterię czy guziki. Cienką warstwę obrazu fotograficznego zarysowywano także w sposób mechaniczny ostrym narzędziem aż do partii podłoża, by w ten sposób zwiększyć błysk w oku lub podkreślić istotny detal. Analiza tych wszystkich składowych fotografii pokazuje nam, że wytworzenie obrazu nie kończyło się wraz z jego utrwaleniem, a fotografie to obiekty wielowarstwowe i skomplikowane technologiczne.
Czasami w zbiorach muzealnych zobaczyć można urządzenie do retuszu – prostokątne, drewniane, z szybą. Jak go używano?
To pulpit retuszerski, wciąż jeszcze spotykany na targach staroci czy aukcjach internetowych, chociaż chyba już rzadko używany w praktyce. Pulpit składa się zazwyczaj z trzech połączonych ze sobą elementów, które po rozłożeniu przybierają formę litery „Z”.
Część środkowa, wyposażona w matową szybę i uchwyty mocujące, służyła do unieruchomienia fotografii i stanowiła podłoże dla retuszowanego obiektu. Górna partia blokowała dostęp światła do oczu pracującego retuszera, natomiast w dolnej zamontowane było ruchome lustro, za pomocą którego kierowano światło dzienne lub sztuczne wprost na retuszowany obiekt. Pozwalało to na podświetlenie materiałów transparentnych, np. negatywów, i precyzyjne naniesienie ołówka czy farby. Do innych podstawowych narzędzi retuszera należały ołówki, grafit, lakiery i farby, pędzle, noże i igły.
Jak szeroko było rozpowszechnione zjawisko retuszu w XIX wieku?
Większość fotografii w tamtym czasie była wykonywana przez profesjonalistów, klient musiał być zadowolony z usługi, więc fotografie przechodziły kontrole i w razie potrzeby trafiały w ręce zatrudnionego w atelier retuszera.
Do naszych czasów zachowało się niewiele uszkodzonych czy wadliwych odbitek fotograficznych z XIX czy XX wieku. Te, których nie udało się uratować retuszem i oddać klientowi, były wyrzucane, przez co z czasem zatraciliśmy wiedzę o trudzie wykonywania zdjęć klasycznymi technologiami. Ja jestem miłośniczką retuszu negatywowego, szczególnie że jest to materiał przejściowy, służący do wytworzenia końcowego obrazu. Ciekawymi obiektami, w przypadku których retusz odgrywa istotną rolę, są też fotografie wykonane w technice crystoleum, stosowanej w II poł. XIX wieku. W technice tej kolorowano lico odbitki albuminowej, a następnie przyklejano ją licem do cylindrycznie wyprofilowanego szkła. Później papierowe podłoże usuwano i nanoszono kolejny retusz, już na odwrocie obrazu. Całość dopełniano kolorowanym tłem. W ten sposób czarno-białą odbitkę zamieniano w barwny obraz.
Ciekawe przykłady retuszu możemy także spotkać na fotografiach znajdujących się w zasobie Narodowego Archiwum Cyfrowego, gdzie przechowywane jest archiwum Ilustrowanego Kuriera Codziennego. Retusz tych fotografii jest bardzo przerysowany, wręcz karykaturalny. Zdjęcia te służyły za ilustrację artykułów, były znacznie pomniejszane, więc ich kontrast musiał być wzmocniony, co czyniono domalowując czarne i białe kontury.
To teraz konkretnie: kiedy nasze prababcie przychodziły do zakładów fotograficznych odebrać swoje zdjęcia to czym różniły się uwiecznione na fotografii ich wizerunki od odbicia w lustrze?
Większość fotografii portretowych zarówno w XIX, jak i XX wieku była retuszowana. W podręcznikach dotyczących retuszu fotograficznego portretów wskazywane są newralgiczne miejsca, które powinny być poprawiane. Są to zazwyczaj zmarszczki poprzeczne na czole, cienie pod oczami, podbródek i szyja, niedoskonałości cery czy piegi.
Elementy takie zakrywano na negatywie, przez co nie reprodukowały się na odbitce fotograficznej. Często w ten sam sposób zwężano owal twarzy, wysmuklano szyję, zmniejszano czy zakrywano zbyt wystające uszy. Zdając sobie sprawę z trudności, jakie niesie ze sobą wykonanie retuszu, fotografowie szukali sposobów zapobiegania powstawania wad na fotografiach czyli skupiali się na doborze odpowiedniego stroju, makijażu i oświetlenia portretowanej osoby. Tak zwany „retusz przedmiotu” nie jest ingerencją w wykonany obraz, lecz oznacza zabiegi przygotowawcze. Pierwsze pudry sporządzano na bazie mąki, ale stosowano także toksyczne substancje jak ołów.
Osobom portretowanym zalecano, by ubierały się w stroje o ciemnych tonacjach, wykonane z satyny lub jedwabiu. Swoistą odmianą retuszu przedmiotu są także malowane tła, przedstawiające krajobrazy lub wnętrza, wzbogacane o rzeczywiste przedmioty budujące głębię przedstawienia.
Jak współcześnie wygląda retusz dawnej fotografii?
Współczesne metody digitalizacji materiałów archiwalnych pozwalają nam na uzyskanie kopii cyfrowej z pozytywu czy negatywu i jej późniejszą obróbkę cyfrową dostosowaną do potrzeb użytkownika. Obraz może zostać wtedy poddany retuszowi bez ingerencji w strukturę oryginału. Natomiast wprowadzanie zmian w historyczną materię dawnej fotografii powinno być wykonywane jedynie przez konserwatora dzieł sztuki i być poprzedzone rozważaniami natury etycznej, estetycznej i technologicznej. Wszelkie wprowadzane przez nas zmiany muszą być odwracalne, a użyte materiały nie mogą negatywnie wpływać na obiekt.
O czym pisano w listach do fotografa, czyli retusz XIX-wiecznej fotografii Pokutuje przekonanie, że celem retuszu w XIX w. było poprawianie urody, co jest prawdą jedynie częściowo. Powodów jego stosowania było zdecydowanie więcej. Mogło chodzić o usuwanie niedociągnięć technicznych (np. zabrudzeń, zadrapań), nadawanie ostrości, która przy powiększaniu niejednokrotnie ginęła, nanoszenie koloru, upiększanie… Jak wyglądało poprawianie wyglądu, zobaczyć można na pracach pochodzących z zakładu krakowskiego fotografa Walerego Rzewuskiego (przechowywanych w zbiorach Muzeum Fotografii w Krakowie). W XIX w. szczytem elegancji wśród kobiet z wyższych sfer była wąska talia, tak więc umiejętności retuszu i w tym kierunku oczekiwano od zakładu. Usuwano także zmarszczki czy piegi. Zakres oczekiwań osób z wyższych sfer wobec fotografów był bardzo szeroki. Skoro klient płacił, miał prawo wymagać nienagannego wyglądu. W zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej zachowały się listy, jakie pisano do zakładu Walerego Rzewuskiego, zamawiając kolejne odbitki. Odnaleźć w nim możemy następujące prośby: „u siebie zaś proszę o zmniejszenie uśmiechu i twarz też cokolwiek za pełna”, „na mojej fotografii są na czole po prawej stronie włosy, które może przy retuszowaniu tam dodane zostały a może zbytecznie”, „żeby jeżeli można fotel, na którym jestem oparta był jaśniejszy, żeby się więcej odróżniał od… (nieczytelne)”, „czy na wybranej fotografii nie ma trochę za dużo czerni na jednej stronie twarzy?”, „czy nie mógłby Pan trochę dodać koloru różowego na twarz amerykańskiej fotografii, aby nie wyglądała tak blado”. Ciekawie brzmi życzenie jednej z klientek, która wbrew panującej modzie prosiła, by nie zwężać jej za bardzo talii. W liście pisała „aby w tej gabinetowej gdzie jest talia en face też mniej była retuszowaną. Tak cienkiej nie miałam nigdy i nie chciałabym, aby myślano, że jest to wynikiem mojej próżności”. W zakładzie fotograficznym Walerego Rzewuskiego poprawianiem zdjęć zajmowali się studenci Szkoły Sztuk Pięknych. Praca była żmudna i ciężka, wynagrodzenie groszowe. Gdy jednak nie było za co kupić jedzenia, decydowano się na nią. Wojciech Kossak pisał we „Wspomnieniach” (Kraków 1913), że gdy tylko głód zaczął doskwierać, „szło się retuszować na nowo. Wy wszyscy szczęśliwi, wchodzący do zakładu pana Walerego, wy piękne panie wystrojone do fotografii, wy panowie w kontuszach i frakach, orszaki weselne i rozkochane pary narzeczonych, czy pamiętacie w głębi suteren na wysokości stóp waszych wzniesione ku wam biedne, zmęczone oczy i wychudzone blade twarze, pochylone nad deskami, na których przypięte fotografie? To była młoda sztuka polska. Wielu z nich wybiło się i nazwiska ich są dziś głośne, ale iluż z nich bieda zjadła”.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Najlepiej zachowana w Europie osada przemysłowa z przełomu XIX i XX wieku nazwę zawdzięcza pierwszemu dyrektorowi Philippe’owi de Girardowi, francuskiemu wynalazcy, a budowę mieszkań dla robotników i większości zaplecza socjalnego – Karolowi Dittrichowi. Głównym budynkiem kompleksu była największa swego czasu...
Fotografie Henryka Makarewicza [1917-1984] i Wiktora Pentala [1920-2013] to wielopłaszczyznowy zapis pierwszych lat Nowej Huty [1949- 1970], miasta pomyślanego i realizowanego jako całościowy koncept architektoniczny i społeczny.
Gabinet Fotografii w Galerii Sztuki XIX Wieku, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fotografia industrialna zapoczątkowała tworzenie się nowego języka formalnego. Nowoczesne kadry, często zaskakujące sposobem ujęcia, budowane z precyzją i dbałością o kompozycję, pokazują nie tylko zmieniający się świat, lecz także narodziny nowej percepcji i estetyki.