Przejrzyjcie naszą interaktywną mapę skojarzeń!
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Opactwo w Staniątkach to niezwykłe miejsce. Jest na to kilka dowodów: najstarszy zachowany halowy kościół gotycki, najstarszy żeński zakon w Polsce, jedne z najcenniejszych zabytków sztuki liturgicznej. Miejsce, które trwa nieprzerwanie od ośmiuset lat dzięki determinacji mieszkających i pracujących tu kobiet.
Legenda mówi, że nazwa miejscowości, w której znajduje się opactwo benedyktynek, wzięła się od słów wypowiedzianych przez św. Wojciecha „Udielame tady staniatku” („Zróbmy tu sobie odpoczynek”).
Podzielam opinię św. Wojciecha – Staniątki to idealne miejsce na odpoczynek, a klasztor benedyktynek nadaje się do kontemplacji znakomicie. Jest spokojnie, sennie, onirycznie – może był to klimat niedzielny, kiedy akurat odwiedzałam opactwo, może cisza, którą przerywał wiatr, a może po prostu genius loci tego miejsca.
Wydaje się, jakby czas w tym miejscu stanął w bliżej nieokreślonym momencie i trwa w tym samym punkcie od zawsze. Wrażenie to jednak z pewnością nie oddaje dynamizmu zmian, które odbywają się tu od ośmiu wieków i raczej nie są obrazkiem, który można było zaobserwować tu dawniej. Niepozorne zabudowania klasztorne to świadectwo ciągłości żeńskiego życia monastycznego od początku jego istnienia na ziemiach polskich. Klasztory zawsze sprawiają wrażenie miejsc, które wymykają się logicznym zasadom upływu czasu, ale historia opactwa benedyktynek nieco wymyka się tym regułom.
Historia rozpoczęła się na początku XIII wieku fundacją klasztoru przez Klemensa z Brzeźnicy z rodu Świebodziców-Gryfitów, jego braci oraz żony Racławy.
Oprócz aktu pobożności fundatorów, fundacja była też świadectwem potęgi rodu i zabezpieczeniem przyszłości jedynego dziecka Klemensa, córki Wisenny, która została też pierwszą ksienią. W 1238 roku biskup krakowski Wisław dokonał konsekracji klasztoru.
Postać Racławy od początku była istotna dla rozwijającego się klasztoru. Współfundatorka wstawiała się za sprawą klasztoru na dworze księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego. Co więcej, podarowany przez nią dla córki kołpak z lisich skór aż do 1971 roku był jednym z insygniów ksieni. Racława razem z Wisenną oraz Klemensem i Dojutrkiem (synem fundatorów, który zmarł dzień po urodzeniu) zostali przedstawieni na polichromii w prezbiterium, za nimi w tle można zobaczyć sylwetę kościoła.
Kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny i św. Wojciecha to jedna z najwcześniejszych realizacji halowego układu przestrzennego we wczesnogotyckiej architekturze w Polsce. Pochodzi z połowy XIII wieku i wzniesiony jest z cegły palcowanej. Zabudowania klasztorne, mimo różnych stylistycznych ingerencji na przestrzeni lat, zachowały pierwotne średniowieczne proporcje i układ.
W połowie XIII wieku papież Innocenty zatwierdził bullą protekcyjną fundację. Kolejne nadania umożliwiły szybki rozwój opactwa, które było posiadaczem gruntów w 110 wsiach w Małopolsce i na Śląsku. Ksienie sprawujące władzę w opactwie wybierane były z prestiżowych rodów małopolskich, stąd też opactwo szybko wzbogaciło się o nowe tereny będące „posagiem klasztornym” dziewcząt z zamożnych rodzin.
Opactwo benedyktynek jest wyjątkowe też z powodu sięgającej średniowiecza tradycji śpiewu liturgicznego, tutaj też przechowywane są cenne zabytki związane z muzyką liturgiczną. Niezmiennie śpiew towarzyszy nabożeństwom nawet dzisiaj.
W Staniątkach mieszkali także mnisi tynieccy, kierował nimi prepozyt – benedyktyn oddelegowany do współpracy właśnie przez opactwo w Tyńcu. W XV wieku sprawy zmieniły nieco obrót – dzięki decyzji biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego usankcjonowała się niezależność opactwa staniąckiego od zwierzchnictwa tynieckiego. Wiemy, że zasługi w tym kierunku należy przypisywać ksieni Annie Szulowskiej herbu Strzemię. Co prawda papieska decyzja została wydana w 1592 roku, nie zmienia to faktu, że autonomiczność opactwa pomogła mu trwać i rozwijać się samodzielnie.
Opactwo w Staniątkach rozwijało się bez żadnych przeszkód, współpracowało z innymi klasztorami i podlegało bezpośrednio pod biskupów krakowskich, co umożliwiło harmonijne reformowanie życia monastycznego w duchu ścisłej klauzury i uniknięcie przed trydenckiego kryzysu.
XVII wiek to moment „pierwszego złotego wieku” działalności mniszek staniąckich, a ksienia Anna Cecylia Trzcińska, która przejęła stery w 1619 roku, uważana jest za najlepszą managerkę zakonu.
Co więcej, XVII wiek to moment „pierwszego złotego wieku” działalności mniszek staniąckich, a ksienia Anna Cecylia Trzcińska, która przejęła stery w 1619 roku, uważana jest za najlepszą managerkę zakonu.
Trudno nie zgodzić się z taką opinią – ksienia Anna Cecylia Trzcińska rozwijała opactwo na wielu płaszczyznach. Za jej rządów zreformowano życie zakonne, przebudowano gotycki klasztor i poddano renowacji kościół – zakończone w 1639 roku prace to zachowana do dzisiaj struktura architektoniczna. Ksienia nie zaniedbała też rozwoju intelektualnego za murami klasztoru, o czym świadczą liczne nabytki i zakupy do klasztornej biblioteki. Na liczbę powołań też nie mogła narzekać, bo właśnie podczas czasów jej zarządzania padła rekordowa liczba mniszek służących w opactwie – 60 sióstr (więcej nawet niż biskupie zalecenia w tej kwestii). W tym czasie rozkwitł kult maryjny, zakonnice rozpoczęły też starania o wyniesienie fundatorów na ołtarz (bez powodzenia).
Na czas po zawieruchach wojennych przypada kolejny złoty okres opactwa – druga połowa XVIII wieku. Kolejny raz zdolności ksieni doprowadziły do odnowy życia monastycznego w Staniątkach. Tym razem zasługi należy przypisać Katarzynie Wizennie Małachowskiej i Mariannie Józefie Jordanównie. Determinacja i poświęcenie młodszej z nich zanotowała kronikarka i powołując się na jej zapisy wiemy, że Marianna Józefa Jordanówna była skora oddać własne życie za obronę opactwa przed konfederatą.
Ksienie działały wielopłaszczyznowo nawiązując szerokie kontakty w świecie zakonnym oraz dbając o przywrócenie świetności warstwie materialnej zgromadzenia – powstała barokowa kaplica Matki Bożej Bolesnej, ołtarz główny, ołtarz św. Krzyża oraz polichromia.
Efekt barokizacji wciąż prezentuje się we wnętrzu. Kontrast między surową gotycką bryłą kościoła, a bogatym, barwnym wnętrzem jest dostrzegalny i oddziałuje na zmysły.
Zgodnie z panującym wówczas regułami wewnętrzna warstwa kościoła została potraktowana jako jedna całość z dominantą w postaci ołtarza głównego. Kościół w Staniątkach nie odstaje od tej zasady. Późnobarokowy ołtarz z ok. 1760 roku oraz obraz z XVI wieku z przedstawieniem Matki Bożej łączącym wątki Niepokalanego Poczęcia z Wniebowzięciem to oś wschodnia. Ponadto w wyposażeniu znajduje się późnobarokowy ołtarz św. Wojciecha, manierystyczny Matki Bożej Różańcowej (obecnie św. Józefa, z figurą świętego i Jezusa). We wnętrzu znajdujemy także ołtarz św. Benedykta i ołtarz Ukrzyżowania – oba późnobarokowe. Na uwagę zasługuje rokokowa polichromia, namalowana w latach 1760-1762 przez krakowskiego malarza Andrzeja Radwańskiego – posag jego córki Martyny, która wstąpiła do klasztoru. Program ikonograficzny podzielony jest na kilka korespondujących ze sobą wątków, które tworzą spójną całość.
Koniec XVIII wieku nie był już tak łaskawy dla benedyktynek. Utraciły część ziem z powodu zaborów. O mały włos, a opactwo mogło zostać całkiem zlikwidowane. To, co uchroniło klasztor od kasaty, to szkoła dla panien. Opactwo funkcjonowało jako miejsce edukacji od XVI wieku i cieszyło się renomą – świadczą o tym informacje o odwiedzinach wielu wysoko postawionych osób łącznie z cesarzami. W XIX wieku tutaj też znajduje się jezuickie studium teologiczne z Tyńca, gdzie dokonano kasaty zgromadzenia. Klasztor stał się centrum dla regularnej misji jezuickiej, która odbywała się w pobliskich wsiach. Ksieni Katarzyna Bogumiła Mechtylda Duwall to kolejna bohaterka, znana była szerzej nie tylko w samym Staniątkach. Dzięki jej wysiłkom i zdolnościom opactwo uniknęło likwidacji, a nawet zaczęło bardzo dobrze prosperować.
Postawa mniszek w dobie powstań łączy życie duchowne z patriotyzmem, które przenikały się w życiu zakonnym i miały wpływ na wychowanki szkoły. Siostry służyły pomocą osobom, które dotykały prześladowania popowstaniowe, organizowały żywność i schronienie, angażowały się w pomoc polskiej szkole.
Zbliżająca się okrągła rocznica fundacji klasztoru to czas, kiedy kolejna ksieni zapisała się na kartach historii opactwa benedyktynek. Kazimiera Hilaria Szczerbianka piastowała swoje stanowisko ponad 30 lat od 1907 roku – oprócz koronacji obrazu Matki Bożej Bolesnej i obchodów siedemsetlecia klasztoru, jej staraniami odnowiono konwenty benedyktynek w Wilnie i Nieświeżu oraz benedyktynek-sakramentek w Warszawie. Podczas I wojny aktywnie wspomagała legionistów polskich, którzy w Staniątkach przechodzili rekonwalescencję, chociaż i w tym czasie zgromadzenie przechodziło kryzys. Na początku wojny zakonnice musiały uciekać, a w klasztorze pozostała ksieni Szczerbianka i kilka sióstr i jezuitów. Mimo trudnej sytuacji ksieni zorganizowała prawdziwy szpital polowy na terenie klasztoru – jak podają źródła – do tamtego czasu było to działanie bezprecedensowe.
Ksieni Szczerbianka świadoma była konieczności zabierania przez kobiety głosu.
Umożliwiła siostrom z Górnego Śląska wzięcie udziału w plebiscycie, a w 1922 roku starała się o zniesienie klauzuli dla konwentu w celu przystąpienia do głosowania w wyborach parlamentarnych. Co więcej, przejście z klauzuli papieskiej na biskupią (o mniejszym rygorze), pozwoliła na otwarcie szkoły przyklasztornej, co umożliwiło benedyktynkom na jeszcze szerszą działalność. Ksieni Szczerbianka i jej aktywność została doceniona i w 1933 roku została prezeską Kongregacji Niepokalanego Poczęcia NMP.
Jak jeszcze opactwo benedyktyńskie w Staniątkach zapisało się na kartach historii życia monastycznego? Przede wszystkim dzięki swojej widoczności miało wpływ na inne zgromadzenia reguły św. Benedykta. Mniszki z małopolski przodowały w szerzeniu duchowości neo-benedyktyńskiej i powrotu do fundamentalnych założeń reguły.
Tuż pod nosem stacjonujących w budynku szkoły klasztornej wojsk niemieckich w części sypialnej, pod pozorem robótek ręcznych, siostry prowadziły tajne nauczanie. Klasztor był miejscem schronienia dla każdego, kto tego potrzebował. Ze źródeł wiemy, że podczas rewizji poszukiwane osoby znajdowały schronienie w podziemnym grobowcu. Pod koniec wojny w 1944 roku klasztor zaczął prowadzić Schronisko dla Sierot, uciekinierów z Warszawy. Równocześnie działała kuchnia ludowa.
Tuż po wojnie opactwo straciło grunty i lasy ze względu na upaństwowienie, rozwiązana została także przyklasztorne gimnazjum i liceum. Zakonnice zostały przeniesione siłą do klasztoru Bernardynów w Alwerni po tym jak Prezydium Rady Narodowej w Krakowie zdecydowało o zawieszeniu konwentu. Benedyktynki wróciły do Staniątek w 1956 roku po odwilży politycznej. Ta część historii należy do ksieni Salezji Terlikiewiczówny. Znalazły się w bardzo ciężkiej sytuacji, ale ponownie wysiłek mniszek zaowocował tym, że opactwo funkcjonuje nadal. Inwestycje w infrastrukturę świadczą o tym, że klasztor ma potencjał na kolejne lata rozwoju.
Opisane powyżej herstorie ksieni opactwa benedyktynek w Staniątkach, to wybrane opowieści, które dotyczą skomplikowanych i trudnych sytuacji, podczas których sprawujące władzę mniszki pokazały siłę wiary i determinacji, by chronić swoje zgromadzenie. Zapisały się na kartach historii opactwa benedyktynek, a równocześnie wpisują się w szerszy obraz życia monastycznego na polskich ziemiach od ośmiuset lat i nie sposób byłoby wymienić tu wszystkich sióstr, które przyczyniły się do tego, że pomnik historii, jakim jest zgromadzenie w Staniątkach przetrwał i trwa nadal. To też herstorie mniszek, które zostaną dla nas anonimowe, a służyły swoim życiem w zgromadzeniu. Gdyby nie kobiety, które zachowywały i przekazywały dalej pamięć o swoich poprzedniczkach i historii, opactwo w Staniątkach nie wyglądałoby dzisiaj tak jak teraz.
Na pewno znajdziecie coś dla siebie!
Pośród pól na bezkresnej równinie, w cieniu średniowiecznych murów, rodził się parlamentaryzm i kwitł romanizm, ze wszystkich stron ciągnęły barwne orszaki XII-wiecznych książąt, na horyzoncie przemykały tatarskie hordy, a tajemniczy warsztat wykuwał jeden z najsłynniejszych portali w Polsce. Archikolegiata w...
Gotycka katedra w Oliwie pw. Świętej Trójcy, NMP i św. Bernarda jest najdłuższym średniowiecznym kościołem w Polsce. Zasłynęła jednak nie z powodu długości lecz wyjątkowego dźwięku barokowych organów. Obok wznosi się pałac opatów cysterskich otoczony wspaniałym parkiem. Katedra powstała dla...
Nie ma w regionie świętokrzyskim drugiego tak nieoczywistego, fascynującego i pełnego sprzeczności miejsca jak Łysa Góra, zwana też Łyścem bądź Górą Świętego Krzyża. Sacrum od zawsze przenikało się tu z profanum. Wierzenia pogańskie dały początek fantastycznym, ożywiającym wyobraźnię legendom, a...